Nie no, nie wietrzę spisku. Obok wielu innych zalet, Adam Bodnar miał i tę, że z pewnością był Rzecznikiem niezależnym. Nikt nim nie kierował z tylnego siedzenia. Wiele osób go jednak wspierało i razem z nim budowało wybitną kadencję. Należy im się wdzięczność.
Czy Adam Bodnar był dobrym Rzecznikiem Praw Obywatelskich? Znakomitym. Czy najlepszym w III RP? Tak sądzę. Bezbłędnym? Jasne, że nie – nie sposób uniknąć pomyłek czy zaniechań przy tak wielu sprawach, pędzącej na złamanie karku rzeczywistości, trzeszczącej przecież w wielu miejscach od lat, a i dodatkowo rozhuśtywanej, czy ograniczanym regularnie budżecie. Mówimy jednak o kropli w morzu spraw ważnych, słusznie podejmowanych, z odpowiednio nadanym priorytetem, rozwiązanych. O paru uwagach wobec tysięcy ludzi, którym w trakcie kadencji Adama Bodnara udzielono wsparcia w jego Biurze.
Bodnar zmienił ten urząd. W większym stopniu otworzył go na organizacje społeczne. Wraz ze współpracownikami i współpracowniczkami ruszył w Polskę, nie tylko czekając na zgłoszenia, ale samemu wyszukując sprawy, którymi należy się zająć. Przesunął akcenty w ochronie praw obywatelskich, realnie dowartościowując kwestię praw socjalnych, ale nie zapominając o prawach politycznych. Uczył innych i uczył się od innych. Podejmował nie tylko medialne tematy.
Gdy trzeba było, był jednoznaczny. Gdy tego wymagała chwila, wręcz przeciwnie: niuansował i komplikował. Choć wielu sądzi inaczej, nie wpisywał się w prosty podział polityczny.
Jego zasługi można wymieniać długo. Podobnie jak ludzi, z którymi tego dokonał.
„My” zamiast „ja”
Sam Bodnar wielokrotnie o nich wspominał. Nie raz tego doświadczyłem, gdy pytania w wywiadach zadawałem w liczbie pojedynczej („co pan zrobił?”), a odpowiedź dostawałem w liczbie mnogiej („zrobiliśmy”). Gdy odsyłał mnie do swoich zastępców i zastępczyń, dyrektorów i dyrektorek poszczególnych zespołów, specjalistów i specjalistek, o których zawsze mówił z największą estymą. Walczył o nich, protestując przeciwko regularnemu obcinaniu budżetu Biura RPO, wskazując, że jego pracownicy i pracownice od lat nie otrzymywali podwyżek, mimo znakomitych kompetencji, którymi się wykazywali. Gdy odchodził, podkreślał ich zasługi i apelował do następcy o ich uszanowanie.
Tym bardziej dziękując Bodnarowi za jego kadencję i pracę dla Polski (słusznie!), nie można więc zapominać o tych wszystkich, którzy pracowali wraz z nim, oddając tej pracy – a więc po prostu nam, obywatelom i obywatelkom – swoje kompetencje, zaangażowanie, serca, czas i siły, a otrzymując w zamian często niskie pensje, polityczne ataki i obstrukcję instytucji państwa.
Mimo przeszkód Adam Bodnar i ci, którzy stali oraz te, które stały przez całą kadencję za nim zrobili ogromnie wiele.
Skądinąd także z tego powodu cieszy, że nowy RPO, Marcin Wiącek, postanowił zaproponować pozostanie na stanowiskach całej trójce dotychczasowych zastępców Rzecznika – Stanisławowi Trociukowi (pracującemu w Biurze od 1989 roku, a będącemu zastępcą RPO od 2002 roku – teraz będzie zastępcą już piątego Rzecznika!), Hannie Machińskiej oraz Maciejowi Taborowskiemu. Ciągłość w urzędach się przydaje.
Życie jako gra zespołowa
Piszę o tym, bo zbyt często o tym zapominamy. Zbyt często ja o tym zapominam. O tym, że za ministrami – na dobre i na złe – stoją jego zastępcy i zastępczynie oraz cały ministerialny sztab ludzi. Za prezesami i prezeskami stoi zespół pracowniczy. Za liderami i liderkami projektów naukowych – grono innych naukowców i naukowczyń. Za autorami i autorkami książek – tychże książek wydawcy, redaktorzy i redaktorki, osoby robiące korektę, skład i tak dalej. Za redaktorami i redaktorkami naczelnymi – zespoły redakcyjne. Za reżyserami i reżyserkami oraz aktorami i aktorkami – ogrom ludzi, bez których film również by nie powstał. Za szefami i szefowymi organizacji społecznych – ich załogi i/lub wolontariusze oraz wolontariuszki. Za zawodnikami i zawodniczkami – ich sztaby.
Nie odbierają medali, nagród, ich praca cieszy się mniejszym prestiżem, zarabiają mniej. Ale bez nich niczego by nie było. Bo nie osiągamy sukcesów sami. Rzadko komuś udaje się w pojedynkę zasłużyć się słusznej sprawie, krajowi, światu, swojej społeczności lokalnej, miejscowości, nauce, sztuce.
Życie, państwo, społeczeństwo – to wszystko gry zespołowe.
Dziękuję Adamowi Bodnarowi. Dziękuję wszystkim, którzy stali za nim. Właściwiej byłoby zresztą powiedzieć: wszystkim, którzy stali obok niego.
Ignacy Dudkiewicz – filozof i bioetyk, redaktor naczelny Magazynu „Kontakt”, stały współpracownik portalu NGO.pl, działacz społeczny i nauczyciel.
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.