Zawieszenie budżetów obywatelskich w Specustawie: w nagrodę za zaangażowanie odbiera się nam możliwość współdecydowania
Uchwalona w marcu Specustawa o pomocy obywatelom Ukrainy wprowadziła nie tylko rozwiązania wspierające osoby uciekające przed wojną, ale także zmieniła szereg wcześniej obowiązujących przepisów. Wśród tych zmian znalazła się m.in. regulacja umożliwiająca władzom miast na prawach powiatu znaczne ograniczenie spoczywającego na nich obowiązku organizowania budżetów obywatelskich. To, czy skorzystają one z takiej możliwości zależy teraz od decyzji rad miasta.
Budżety obywatelskie dziś. Daleko od ideału
Obecny sposób realizacji budżetów obywatelskich nie jest idealny i znaczne odbiega od pierwotnych założeń budżetu partycypacyjnego. Po pierwsze, wybór projektów w drodze powszechnego głosowania odbiera budżetowi obywatelskiemu element deliberacyjny. W efekcie, zamiast służyć kształtowaniu najbardziej optymalnego i dobrego dla całej społeczności podziału środków publicznych, narzędzie to zostało sprowadzone do wyborów najpopularniejszych czy najlepiej promowanych projektów. Po drugie, środki rozdysponowywane w drodze budżetu obywatelskiego są bardzo małe - ich minimalna wysokość w mieście na prawach powiatu to pół procenta wydatków miasta. Wpływ budżetu obywatelskiego na cały budżet miasta jest więc obecnie marginalny.
Po co rezygnować z budżetów?
Wady budżetu obywatelskiego w obecnej formie nie uzasadniają jednak rezygnacji ze stosowania całego narzędzia, a raczej przemawiają za reformowaniem go. Bez wątpienia bowiem włączanie mieszkańców i mieszkanek miasta w decydowanie o wydatkowaniu środków publicznych stanowi istotny element partycypacji obywatelskiej. Dlatego też dziwi zawarta w ustawie możliwość ograniczenia stosowania budżetów obywatelskich. Jest ona niezrozumiała w szczególności z trzech powodów.
Po pierwsze, pomagając osobom z Ukrainy miasta nie muszą ponosić nieprzewidzianych wydatków. Zadania publiczne, które zgodnie z przepisami ustawy będą musiały wykonywać samorządy, będą realizowane jako zadania zlecone z zakresu administracji rządowej, na których wykonanie otrzymają one dodatkowe środki finansowe. Samorządy mogą co prawda zgodnie z przepisami ustawy pomagać osobom z Ukrainy także z własnej inicjatywy, jednak nie mają takiego obowiązku. Nie istnieje więc ryzyko, że wskutek dodatkowych wydatków miasta na prawach powiatu nie będą mogły pokryć kosztów projektów realizowanych w ramach budżetu obywatelskiego.
Po drugie, perspektywa czasowa ograniczenia jest nieproporcjonalnie długa. Na podstawie nowych przepisów miasta mogą zdecydować nie tylko o zawieszeniu realizacji projektów wybranych na 2022 r. i zawieszeniu przeprowadzania budżetu obywatelskiego na rok 2023, ale także o nieprzeprowadzaniu w ogóle budżetu na rok 2024. Oczywiście trudno oszacować w tym momencie jak długo będzie trwała wojna i przez jaki okres czasu samorządy będą odpowiedzialne za pomoc uchodźcom i uchodźczyniom. Niemniej jednak umożliwienie nieprzeprowadzania budżetów aż do roku 2024 jest zdecydowanie nieproporcjonalne, w szczególności że wynikające ze specustawy prawo legalnego pobytu dla osób z Ukrainy obowiązuje do sierpnia 2023 r. (jeszcze krótsze są okresy obowiązywania innych przepisów z ustawy, np. dotyczących preferencji podatkowych służących wsparciu podmiotów pomagających Ukrainie).
Wreszcie, najważniejszym powodem, dla którego omawiane przepisy należy ocenić krytycznie, jest fakt, że w pierwszych tygodniach wojny, to na społeczeństwie w dużej mierze spoczywał ciężar walki z kryzysem humanitarnym. To społeczeństwo, w postaci organizacji pozarządowych, oddolnych inicjatyw oraz wolontariuszy i wolontariuszek, dostarczało uciekającym osobom niezbędne produkty, zapewniało im nocleg i wspierało je w trakcie podróży. W tej sytuacji ograniczanie mieszkańcom i mieszkankom miast możliwości partycypacji w wydatkowaniu środków publicznych jest niezrozumiałe i niesprawiedliwe.
Legislacyjna wrzutka
W zrozumieniu celowości wprowadzenia omawianych przepisów nie pomaga niestety analiza dokumentów z procesu legislacyjnego. Przepisy te zostały dodane do projektu ustawy w Senacie - zgłoszone zostały jako poprawka senatora Zygmunta Frankiewicza w ramach pracy w komisjach. Dokumentacja senacka nie zawiera jednak uzasadnienia poprawki. Co więcej, jako że poprawka została poparta przez rząd, także w trakcie obrad komisji nie przedstawiono jej uzasadnienia ani nad nią nie dyskutowano. Z dokumentacji można za to dowiedzieć się, że poprawka została przyjęta przez członków i członkinie komisji jednogłośnie.
O celu poprawki wypowiedział się natomiast sam wnioskodawca, odnosząc się także do kwestii zaangażowania społecznego w pomoc osobom z Ukrainy. Według senatora, zaangażowanie to świadczy jednak… przeciwko organizacji budżetów obywatelskich. Jak mówił wnioskodawca Gazecie Wyborczej, “ludzie aktywni społecznie nie mają czasu i głowy do zajmowania się teraz budżetami obywatelskimi”, a także "gdy trzeba zajmować się pomocą Ukrainie, »zajmowanie się trzeciorzędowymi sprawami typu gimnastyka na basenie czy skwerki« może poczekać”.
Zarządzanie pozostawmy rządzącym
Taka argumentacja świadczy o zupełnym niezrozumieniu nie tylko instytucji budżetu obywatelskiego, ale także sensu partycypacji obywatelskiej. Po pierwsze, przedmiotem budżetu nie muszą być wcale “gimnastyka na basenie”, czy “skwerki”. Jako projekty do budżetu na rok 2023 mogą być przecież zgłaszane także działania dotyczące pomocy uchodźcom i uchodźczyniom. A biorąc pod uwagę mnogość i różnorodność oddolnych inicjatyw, jakie pojawiły się od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, projekty te mogłyby okazać się bardzo wartościowe.
Po drugie, słowa senatora Frankiewicza są niestety przykładem pokutującego w administracji publicznej przekonania, że współdecydowanie pozostaje poza granicami zaangażowania społecznego. Zgodnie z tym rozumowaniem, organizacje społeczne oraz wolontariusze i wolontariuszki mogą oczywiście świadczyć pomoc osobom potrzebującym, jednak zarządzanie systemem tej pomocy i decydowanie o jego finansowaniu powinny pozostawić władzy publicznej.
Takie paternalistyczne rozumienie istoty współpracy pomiędzy sektorem publicznym a społecznym stanowi całkowitą odwrotność idei partycypacji obywatelskiej. Zgodnie z prawidłową logiką partycypacji im bardziej zaangażowane jest społeczeństwo, tym więcej powinno mieć do powiedzenia przy planowaniu polityk publicznych. A im więcej ciężarów spoczywa na organizacjach społecznych, tym większy powinny mieć one udział w decydowaniu o podziale środków publicznych.
Zabrakło partnerstwa
Obecnie aktualnym tematem w debacie publicznej jest przerzucenie na społeczeństwo ciężaru przeciwdziałania powstałemu wskutek wojny kryzysowi humanitarnemu. Od pierwszych dni rosyjskiej inwazji, jeszcze zanim państwo podjęło zorganizowane działania, nie tylko profesjonalne organizacje społeczne, ale także tysiące zwykłych ludzi angażowało się w niesienie pomocy. To oczywiście powód do dumy i radości, ale wiele osób wskazywało też na negatywne elementy tej sytuacji, zarzucając państwu złą koordynację pomocy i brak systemowych rozwiązań.
Z punktu widzenia organizacji pozarządowych, taki stan rzeczy mógłby mieć jednak również dobre strony. Szerokie zaangażowanie społeczeństwa w rozwiązywanie najbardziej palących problemów mogłoby bowiem stanowić dobry punkt wyjścia dla lepszej realizacji zasady pomocniczości w przyszłych relacjach pomiędzy władzą publiczną a społeczeństwem obywatelskim. Aby było to możliwe władza musiałaby jednak potraktować teraz społeczeństwo w sposób partnerski, a więc m.in. włączyć doświadczone organizacje humanitarne we współzarządzanie systemem wsparcia, a także umożliwić obywatelom i obywatelkom udział w decydowaniu o zakresie i formach niesionej pomocy.
Niestety, ze strony ustawodawcy partnerskiego podejścia do społeczeństwa najwyraźniej zabrakło. W tej sytuacji pozostaje nam walczyć o to, aby w bardziej partnerski sposób potraktowali nas radni i radne, do których będzie należała decyzja, czy ograniczać stosowanie budżetów obywatelskich.
Adela Gąsiorowska - prawniczka, specjalizuje się w obszarach partycypacji obywatelskiej, współpracy publiczno-społecznej, działania organizacji społecznych oraz rzecznictwa. Doktorantka na Wydziale Prawa i Administracji UW, gdzie realizuje projekt badawczy poświęcony panelom obywatelskim w polskim samorządzie lokalnym. Członkini zarządu warszawskiej Kooperatywy Spożywczej “Dobrze”.
Źródło: inf. własna poradnik.ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23