Wybory prezydenckie. Mniej niż 100 dni [Felieton Trudnowskiego]
Zwolennicy PiS uważają, że bezprawna jest uchwała Sądu Najwyższego. Przeciwnicy PiS – to samo zarzucają decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Zwolennicy PiS uważają, że dwie „nowe” izby powinny działać jak dotąd. Przeciwnicy PiS – że powinny zawiesić działalność. Tymczasem zgodnie z art. 26 Ustawy o Sądzie Najwyższym „Do właściwości Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych należy (…) rozpoznawanie protestów wyborczych, (…) oraz stwierdzanie ważności wyborów”. Do pierwszej tury wyborów prezydenckich pozostało zaś już mniej niż 100 dni.
1. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wydaje czasopismo naukowe „Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego”. Od wielu lat – sam pamiętam jego artykuły na łamach tego pisma jeszcze przed zmianą władzy w 2015 roku – publikuje tam regularnie dr Michał Wojnowski, który specjalizuje się w wyjaśnianiu polskiemu czytelnikowi, w pewnym uproszczeniu, mechanizmów sowieckiej i rosyjskiej dezinformacji.
Najnowszy tom pisma otwiera szkic Wojnowskiego pod sugestywnym tytułem „Wybory prezydenckie jako narzędzie destabilizacji państw w teorii i praktyce rosyjskich operacji informacyjno-psychologicznych w XX i XXI wieku”. Bazując na rosyjskojęzycznych źródłach omawia „teorię”, zaś analizując głównie doświadczenia Stanów Zjednoczonych i Francji – „praktykę” rosyjskich interwencji w procesy wyborcze na Zachodzie.
Wojnowski dość precyzyjnie wykazuje, że najlepszym podglebiem dla wpływania na demokratyczną debatę są spolaryzowane społeczności i niedoskonałe przepisy.
Na przykładzie amerykańskim podkreśla, że dla podważenia zaufania do państwa Rosjanie oddziaływali zarówno na środowiska radykalnie prawicowe, jak i ruchy mniejszościowo-emancypacyjne – Latynosów, Muzułmanów czy środowiska LGBT. Na przykładzie francuskim przypomina, że „internetowa wrzutka” w postaci rzekomego wycieku ze sztabu Emanuela Macrona została umieszczona w sieci w chwili, w której przepisy o ciszy wyborczej nie pozwalały już na odniesienie się do niej polityków i czynników państwowych.
„Tam mogło pojawić się cokolwiek. Mogło udawać, że wybory zostaną odwołane lub przesunięte”
2. W podcaście „Magazynu Pismo” możemy odsłuchać niezwykle ciekawą rozmowę o fake-newsach. Gościem Barbary Sowy jest Beata Biel z Fundacji Reporterów i portalu grupy TVN Kontakt24. Na pytanie o najpopularniejsze w polskiej sieci „fejki” minionego roku przywołuje – co sama podkreśla – stosunkowo słabo znane przeciętnemu internaucie fałszywe informacje dotyczące stanu polskiej armii. Ich przekaz jest dwustronny. Z jednej strony zmyślonymi cytatami podważają kompetencje polskich żołnierzy. Z drugiej zaś – przez przypisywanie ich przedstawicielom sojuszniczych armii mogą podburzać wśród Polaków i polskich żołnierzy zaufanie i sympatię do naszych partnerów w NATO.
Naczelna Kontaktu24 zwraca też uwagę na fakt, że wielkie portale społecznościowe nie palą się do usuwania fejkowych kont podszywających się pod instytucje publiczne. Przywołuje historię z wyborów samorządowych 2018 roku, kiedy mieliśmy na Facebooku trzy profile Państwowej Komisji Wyborczej. Jeden z nich był prawdziwy, jeden z fejkowych zaś – zaktywizował się w czasie ciszy wyborczej i upominał internautów grożąc karami. „Tam mogło pojawić się cokolwiek. Mogło udawać, że wybory zostaną odwołane lub przesunięte” – podkreśla Biel.
Kryzys wyborczy w 2014 roku
3. W 2014 roku w czasie wyborów samorządowych w Polsce dochodzi do poważnego kryzysu wyborczego związanego z zaskakująco dużą liczbą głosów nieważnych. Większość badaczy obwinia za tę anomalię tzw. „efekt książeczki”, który zidentyfikowano już cztery lata wcześniej, kiedy nadreprezentacja głosów nieważnych widoczna była tylko w jednym województwie – jedynym, w którym obowiązywała „książeczka”.
Krótko po tych wyborach według jednego z sondaży aż 29% Polaków miało wątpliwości co do tego, czy wybory były uczciwe. Według tego samego badania 3/4 Polaków uznało, że zamieszanie z liczeniem głosów osłabia wizerunek Polski na arenie międzynarodowej.
4. W czerwcu 2015 roku, między wyborami prezydenckimi a parlamentarnymi, do Internetu trafiają akta afery podsłuchowej. Za ich wypromowanie odpowiada Zbigniew S., hejterski pato-celebryta polskiego politycznego Internetu o bogatym portfolio kryminalnych zarzutów. W efekcie wycieku dochodzi do zmian personalnych w obozie rządzącej Platformy Obywatelskiej. W ciągu kilku kolejnych lat ten sam pato-celebryta atakuje brutalnie wielu urzędników i polityków. Niedawno opublikował film porno wraz z insynuacją, że występuje w nim żona jednego z ministrów.
„Nie wiem, jakim alfabetem pisany jest ten scenariusz”
5. Na samym początku afery podsłuchowej ówczesny premier polskiego rządu powiedział: „Nie wiem, jakim alfabetem pisany jest ten scenariusz”. Do tych słów nawiązuje dziennikarz „Polityki” Grzegorz Rzeczkowski w swojej książce pt. „Obcym alfabetem. Jak ludzie Kremla i PiS zagrali podsłuchami”.
Myli się, kto sądzi, że to książka jedynie dla aktywistów Komitetu Obrony Demokracji, a jej jedyną wartością jest utwierdzanie radykalnych przeciwników „dobrej zmiany” w niechęci do obozu rządzącego. Gdy odsączymy z niej zarzuty wobec polityków PiS – tragiczny obraz polskiego państwa i szemranych powiązań części elit pozostaje wstrząsający „ponadpartyjnie”. Być może to klucz do zrozumienia, dlaczego autor w rozmowie „Krytyką Polityczną” narzeka: „Uwiera mnie to, że media tzw. naszej strony, z których sam się wywodzę, milczą na temat tej książki. Oprócz Polityki nikt na razie nie poświęcił jej ani pół zdania recenzji. (…) Być może wciąż w świadomości dziennikarzy pisanie o Rosji i jej wpływach jest egzotyką, tematem skompromitowanym przez Macierewicza, który wszędzie widział ruskich szpiegów. Może media myślą, że to domena osób, którym przykleja się łatkę wariatów?”.
W wyborach samorządowych o tym, komu przypada mandat, często decyduje kilka głosów
6. W wyborach samorządowych 2018 roku, cztery lata po kryzysie roku 2014, doszło do kolejnego systemowego problemu. Tym razem zawiódł transfer między administracją cyfrową a tradycyjną i współpraca między rządem a samorządami. Część z ponad 45 000 osób, które dopisały się do rejestru wyborców przez platformę ePUAP, w dniu wyborów nie została dopuszczona do głosowania, gdyż nie widniała na listach w lokalach wyborczych, w których planowała zagłosować. Do dziś nie wiemy, ilu osób dotyczył problem. Warto pamiętać, że w wyborach samorządowych o tym, komu przypada mandat, często decyduje kilka głosów.
7. W drugiej połowie stycznia 2020 roku doszło do kolejnej eskalacji sporu o wymiar sprawiedliwości. Sąd Najwyższy w uchwale trzech z pięciu izb uznał, że w przypadku dwóch pozostałych izb – Izby Dyscyplinarnej oraz Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – mamy do czynienia z nienależytą obsadą sądu bądź sprzecznością składu sądu z przepisami prawa. Trybunał Konstytucyjny kilka dni później zawiesił tę uchwałę.
Zwolennicy PiS uważają, że bezprawna jest uchwała Sądu Najwyższego, przeciwnicy PiS – to samo zarzucają decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Zwolennicy PiS uważają, że dwie „nowe” izby powinny działać jak dotąd. Przeciwnicy PiS – że powinny zawiesić działalność.
Tymczasem zgodnie z art. 26 Ustawy o Sądzie Najwyższym „Do właściwości Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych należy (…) rozpoznawanie protestów wyborczych (…) stwierdzanie ważności wyborów i referendum”.
Do pierwszej tury wyborów prezydenckich pozostało zaś już mniej niż 100 dni.
Piotr Trudnowski – Prezes Klubu Jagiellońskiego. Redaktor portalu klubjagiellonski.pl. Pracował dla organizacji obywatelskich, instytucji publicznych, biznesu i polityków. Mąż Karoliny, ojciec Leona.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.