S3KTOR 2018: Jak wyciągać ludzi na dwór [foto]
Dawni krajoznawcy wychodzili z przekonania, że zanim ruszy się na podbój świata, trzeba dobrze poznać to, co znajduje się w granicach własnego kraju. Później pojęcie krajoznawstwa nieco się przykurzyło. – Zupełnie niesłusznie! – przekonują twórcy Towarzystwa Krajoznawczego "Krajobraz" , kolejnego laureata konkursu S3KTOR 2018.
Zofia skrzyknęła wnuki, mieli wszystko profesjonalne: mapy, kanapki na drogę, nawet kompas. Podczas jednego spaceru zrealizowali dwa. Lubek uzbierał ich kilkadziesiąt. Anka i Anka – przyjaciółki, założyły w tym celu specjalne konto na Instagramie i tam kolekcjonowały swoje. A osiemdziesięcioletnia Anna w niedzielnych pantoflach weszła w sam środek skoszonego świeżo pola – jej wnuczka, geodetka z wykształcenia, była bardzo skrupulatna w wyznaczaniu środka gminy.
Wszyscy wymienieni byli wśród kilkuset innych osób, które wzięły udział w akcji Polska Nieodległa – zainicjowanej przez Towarzystwo Krajoznawcze Krajobraz w 2018 roku.
– Widzieliśmy, jak w całej Polsce szykowane są wydarzenia mające uczcić stulecie odzyskania niepodległości. Szukaliśmy sposobu, jak zamanifestować radość z tego faktu, ale jednocześnie – odkleić się od martyrologicznej narracji. A przede wszystkim – wyciągnąć ludzi na wycieczki po kraju – opowiada Dorota Borodaj, członkini „Krajobrazu”.
Polska Nieodległa polegała na realizacji 100 wyczynów krajoznawczych. Na specjalnie przygotowanej stronie internetowej Krajobraz umieścił propozycję pierwszych 50, kolejnych 50 miało zostać nadesłanych przez ludzi z całej Polski. Wśród wyczynów znalazły się takie, które dotyczyły konkretnych miejsc na mapie (np. przepłynięcie przez „Wenecję Mazowsza”, czyli przecięty Narwią i siatką kanałów Pułtusk, odwiedzenie najmniejszego uzdrowiska w Polsce lub… całowanie na Bagnie Całowanie). Ważne również były wyczyny, które można było zrealizować w dowolnym miejscu jak choćby wyznaczenie środka swojej gminy, znalezienie w najbliższym otoczeniu miejsca, które mogłoby stać się pomnikiem przyrody czy też „zdobycie” bezimiennego szczytu.
Jesień i zima z Krajobrazem
Zasady gry były proste: należało zrealizować dany wyczyn, robiąc sobie w odwiedzanym miejscu zdjęcie i wrzucając je do mediów społecznościowych z hasztagiem #polskanieodległa, lub przesyłając za pomocą formularza na stronie projektu. Byli tacy, którzy dzięki liście wyczynów znajdowali inspiracje do bliższych lub dalszych wycieczek. I tacy, którzy – jak Lubek – uzbierali ich sporą liczbę.
– Społeczny odzew przerósł nasze oczekiwania, w sezonie letnim i jesiennym codziennie dostawaliśmy informację o realizacji kolejnych wyczynów. Naszą akcję wsparli też ambasadorowie, m.in. Adam Wajrak czy Filip Springer – mówi Jan Wiśniewski.
Przez pierwszych kilka miesięcy Polska Nieodległa była realizowana całkowicie społecznie, na jesieni otrzymała dotację z Programu Niepodległa.
– Mogliśmy dzięki temu zintensyfikować działania na jesień i zimę, zorganizować kilka wspólnych wyczynów i wyprodukować odznaki krajoznawcze, które rozesłaliśmy najbardziej wytrwałym wyczynowcom – mówią organizatorzy.
Każde miejsce ma historię do opowiedzenia
Polska Nieodległa nie tylko wyciągnęła ludzi na wycieczki. Pokazała również, że poza głównymi szlakami turystycznymi oraz w najbliższym otoczeniu wielu z nas można znaleźć miejsca atrakcyjne i niezwykle ciekawe pod względem przyrodniczym, kulturowym, czy historycznym.
Ale Krajobraz to nie tylko ta jedna akcja. Towarzystwo istnieje już blisko cztery lata. Wydaje przewodniki, organizuje mikrowyprawy, współpracuje z instytucjami i organizacjami pozarządowymi.
– W Polsce jest kilka, góra kilkanaście miejsc uważanych i promowanych jako niezwykle atrakcyjne turystycznie. I cała masa regionów i miejscowości, których mieszkańcy na pytanie o ich największe walory krajoznawcze, nie potrafiłaby jednoznacznie nic odpowiedzieć. Staramy się zmieniać te perspektywy i pokazywać, że każde miejsce – jeśli się mu dobrze przyjrzy, ma historię do opowiedzenia – mówi Jan Wiśniewski.
Dawni krajoznawcy wychodzili z przekonania, że zanim ruszy się na podbój świata, trzeba dobrze poznać to, co znajduje się w granicach własnego kraju. Później pojęcie krajoznawstwa nieco się przykurzyło.
– Zupełnie niesłusznie! – przekonują twórcy Towarzystwa Krajobraz. – Z jednej strony może się wydawać, że ludzie przykuli się do telewizorów i ciężko im ruszyć się z kanapy. Z drugiej – od kilku lat coraz modniejsze stają się wszelkie ruchy slow life, które uwzględniają także powrót na łono natury. My staramy się dawać ludziom konkretne pomysły i narzędzia na to, jak i dokąd ruszyć z domu, jednocześnie ważne jest dla nas, by nie opakowywać tego w PR-owe błyskotki. Nasze wycieczki mogą być organizowane niewielkimi kosztami, a wycieczka na dzikie obrzeża własnej gminy lub trasą podmiejskiej kolejki – równie ciekawa co nocne tropienie dzikich zwierząt. Co, swoją drogą, nam się również zdarza – mówią członkowie Krajobrazu.
Przewodniki nieoczywiste
Oprócz wycieczek, Krajobraz wydaje też przewodniki – mają na swoim koncie „Po Kolei. Przewodnik podwarszawski” (z tym przewodnikiem zwiedza się miejscowości takie jak Otwock, Modlin czy Tłuszcz, leżące na trasie podmiejskich linii kolejowych zbiegających się w Warszawie) oraz „Przypuszcza. Półprzewodnik po okolicach Puszczy Białowieskiej” (w którym starali się pokazać miejsca, historie i postaci które, choć związane z jednym z najbardziej znanych turystycznie regionów, ukazują je w nowym, nieoczywistym świetle).
– Nasze przewodniki nie mówią nikomu: tu możesz zjeść, tu spać, a tu kupisz ciupagę. Staramy się opowiadać o tym, co nas samych w tych miejscach urzekło, zainteresowało, zaskoczyło. Teraz myślimy o kolejnym, krążącym wokół Bugu – mówią.
Jak wyciągać ludzi na dwór
Stworzyli wspólnie z mieszkańcami kilka szlaków turystycznych – opartych na tym, co oni sami doceniają i cenią w swoim otoczeniu. Kilka lat temu kupili i wyremontowali starą przyczepę kempingową Niewiadów i stworzyli w niej mobilne Muzeum Migracji – odwiedzali miejscowości dotknięte powojennymi przesiedleniami, zachęcali mieszkańców do opowiadania historii o tym doświadczeniu, oddawali przyczepę lokalnym społecznościom do działań wokół ich historii i tożsamości.
– Czerpiemy z tradycji, ale myślimy w sposób nowoczesny: jakim językiem opowiadać o polskim krajobrazie przyrodniczym i kulturowym, o jej historii i tożsamościach jej mieszkańców, wreszcie – jak zachęcać ludzi do tego, by odważyli się dekonstruować stare opowieści i tworzyć nowe, odkrywając potencjał ich najbliższego otoczenia – podkreśla Dorota Borodaj.
– Dodałbym do tego jeszcze: jak wyciągać ludzi na dwór – śmieje się Jan Mencwel, choć to poważny temat. Jeśli dobrze prześledzić posty Towarzystwa w ich mediach społecznościowych, #nadwór pojawia się tam często i regularnie.
– To nasza ukryta-jawna agenda. Wierzymy, może naiwnie, że jeśli wyściubimy nosy z domów i zejdziemy z utartych szlaków, jeśli wejdzie nam to w nawyk, nauczymy się szanować i doceniać to, co mamy dookoła. Zyska na tym przyroda, wzmocnią się więzi, nauczymy się obserwować świat dookoła nas i dostrzegać niepokojące w nim zmiany. A dzięki temu – lepiej o niego dbać – mówi Jan Mencwel. I dodaje: – Wierzymy, że tak jak z Polską Nieodległą, zaczniemy od niepozornego hasztagu, a skończymy na ruchu społecznym.
Zobacz więcej zdjęć
Chcesz się dowiedzieć więcej o działaniach warszawskich organizacji pozarządowych? Wejdź na Mapę Społecznych Miejsc Warszawy i zobacz ponad 170 miejsc prowadzonych w Warszawie przez fundacje i stowarzyszenia. Przejdź do Mapy >
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23