Marcin Grądzki: Pracujemy nad dokumentami, które mają pomóc Warszawie osiągnąć neutralność klimatyczną najpóźniej w 2050 roku
– Chcielibyśmy bardzo, żeby ten dokument był po prostu do realizacji. Często bywa tak, że się planuje, robi się strategię i nic za tym nie idzie. Nam zależy, aby to dalej pociągnąć. Zielona Wizja Warszawy jest właśnie po to – z Marcinem Grądzkim, naczelnikiem Wydziału Polityki Klimatycznej w Biurze Ochrony Powietrza i Polityki Klimatycznej Urzędu m.st. Warszawy rozmawiamy o tym, jak Warszawa chce dążyć do osiągnięcia neutralności klimatycznej.
Magdalena Dobranowska-Wittels, warszawa.ngo.pl: – Ponad rok temu Warszawa przystąpiła do programu „Zielone Miasta”, w związku z którym do końca 2021 r. ma powstać dokument „Zielona Wizji Warszawy” wraz z Planem działań dla klimatu. Proszę przybliżyć nieco – po co te dokumenty?
Marcin Grądzki, naczelnik Wydziału Polityki Klimatycznej w Biurze Ochrony Powietrza i Polityki Klimatycznej Urzędu m.st. Warszawy: – To jest bardzo ciekawa inicjatywa, ponieważ udaje nam się równocześnie pracować nad dwoma uzupełniającymi się dokumentami, które mają pomóc Warszawie w osiągnięciu neutralności klimatycznej najpóźniej w 2050 roku: nad Zieloną Wizją Warszawy oraz Planem Działań dla klimatu. Do grudnia 2021 r. ma powstać mapa drogowa, która wskaże wytyczne dla dalszych działań związanych z klimatem. W całym procesie wspiera nas firma Arup, która podobne plany przygotowywała już dla innych miast, a także organizacja C40 w części klimatycznej.
Pierwszy etap prac nad Zieloną Wizją Warszawy polegał przede wszystkim na zebraniu danych, informacji przydatnych do stworzenia modelu, Wizji. Pracowaliśmy też nad planem zaangażowania interesariuszy, ponieważ w tworzenie Wizji chcemy włączać jak najwięcej osób, organizacji i instytucji.
Później rozpoczął się etap polegający na analizie tych danych według metodyki stosowanej przez Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Zebrane przez nas dane były analizowane pod kątem tego, jaki jest stan poszczególnych obszarów w mieście. Na tej podstawie powstał wewnętrzny raport techniczny, który posłużył do dyskusji o priorytetach, obszarach, o wizji strategicznej. To się odbywało w lipcu. To był etap trzeci, w który zostali już włączeni interesariusze zewnętrzni. W zależności od sektora to były jednostki miejskie, ale także spółki działające w Warszawie, czy organizacje takie jak np. Miasto Jest Nasze, które mają dużą wiedzę i ogromne pokłady energii, aby aktywnie włączać się w ten proces.
Teraz wkraczamy w etap czwarty, w którym zaczynamy planować konkretne działania. Mamy już analizę, mamy benchmarking, wiemy mniej więcej, jak według tej metodyki miasto wygląda i gdzie są obszary, które wymagają najpilniejszych interwencji. Wiemy, jakie priorytety, jakie cele strategiczne chcemy osiągnąć. Teraz nasz wykonawca zaczął pracować nad tym, aby te cele wpisać w konkretne działania.
Chcielibyśmy bardzo, żeby ten dokument był po prostu do realizacji. Często bywa tak, że się planuje, robi się strategię i nic dalej za tym nie idzie. Nam zależy, aby to dalej pociągnąć. Zielona Wizja Warszawy jest właśnie po to.
Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju przewiduje współfinansowanie działań wpisanych do takiego planu, ale Miasto nie chce ograniczać się tylko do środków z EBOR-u. Działania, które zostaną opisane będziemy traktować jako wstępne studium wykonalności. Zobaczymy dzięki nim, jakie są potrzeby, co mamy do wykonania, jaka jest perspektywa czasowa. Właściwie będziemy mieć gotowe fiszki projektowe. Oczywiście w krótkiej perspektywie czasowej.
Jeżeli mówimy o dłuższej perspektywie, czyli 2030-2050 to wspólnie z organizacją C40 będziemy przygotowywać już nie tyle konkretne działania, co kierunki i cele, które chcemy realizować w tych nadchodzących latach. A później konsekwentnie te cele realizować i wpisywać w nie działania.
Wspomniał Pan, że wśród interesariuszy widzicie także organizacje pozarządowe. Jak wyczytałam w opisie projektu, który jest dostępny na platformie internetowej Zielona Wizja Warszawy organizacje były mapowane. W jaki sposób to robiliście? Ile tych organizacji udało wam się zidentyfikować i ile z nich rzeczywiście włącza się w te prace?
– Przede wszystkim patrzyliśmy na to, kto jest aktywny w mieście, w konkretnych obszarach. Nie patrzyliśmy, czy to jest organizacja, która się z Miastem zgadza czy nie. Zależy nam na tym, aby dyskusje w czasie prac nad Wizją były konstruktywne, a konstruktywna krytyka jest czymś, co napędza dalsze myślenie. Ale też chcieliśmy utrzymać dyskusję w pewnych ramach i ryzach, więc nie mogliśmy sobie pozwolić na przykład na setkę uczestników, bo wtedy to nie byłyby już warsztaty tylko raczej konferencja.
W zależności od poszczególnych obszarów tych organizacji było więcej lub mniej. Oczywiście najwięcej było w obszarze „Jakość powietrza i zmiana klimatu”. Wymienię przykładowo kogo zaprosiliśmy: ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, Miasto Jest Nasze, Warszawski Alarm Smogowy, Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, Kongres Kobiet, Strajk Kobiet. Były to też instytucje takie jak Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy, Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami. Jak widać było to połączenie: trochę instytucji, trochę ruchów miejskich, trochę organizacji pozarządowych. Ostatecznie, z tego co pamiętam, w dyskusji aktywne na pewno było ClientEarth i Miasto Jest Nasze.
Jeżeli mówimy o obszarach związanych z infrastrukturą energetyczną, to do prac zaprosiliśmy oczywiście wszystkie spółki dostarczające energię, które operują w mieście. One są niezależne od Miasta, ale ponieważ wszystkich nas łączy Warszawa, to rozmawiamy wspólnie, jak pewne problemy czy tematy rozpracować. We wszystkich omawianych obszarach były jednostki, które się specjalizują albo aktywnie udzielają w danym temacie.
Wszyscy Ci zidentyfikowani interesariusze od maja do sierpnia brali udział w zaplanowanych dla nich warsztatach. Czego one dotyczyły? Czy jeszcze się toczą?
– Część warsztatów już się odbyła. Wiedząc z analiz, jakie są w danych obszarach problemy, rozmawialiśmy o tym, jakie musimy przyjąć priorytety i które obszary są strategiczne.
Kolejne warsztaty zaplanowane są po to, aby wspólnie zastanowić się nad konkretnymi działaniami. My z wykonawcą przygotujemy długą listę działań, którą przepuścimy przez filtr priorytetyzacyjny. Będziemy brali pod uwagę m.in. wpływ danego działania, łatwość wdrażania i wiele innych czynników. A potem spotkamy się z partnerami – najprawdopodobniej wszystkimi, o których już wspominałem, ale być może ta lista będzie poszerzana – aby wspólnie się zastanowić, czy te działania rzeczywiście mają sens. Być może są jeszcze jakieś inne, o których wcześniej nie pomyśleliśmy, a które okażą się bardzo sensowne. Będziemy dyskutować o tym, co chcemy robić w perspektywie dziewięciu lat. Myślę, że będzie to bardzo ciekawa dyskusja i chyba najbardziej „mięsista” w tym procesie.
Wśród interesariuszy, którzy zostali wymienieni na platformie są osoby zaangażowane w budżet obywatelski, są uczestnicy i uczestniczki Warszawskiego Panelu Klimatycznego, są osoby korzystające z miejskiego serwisu 19115. Ale nie ma tam ani Warszawskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego, ani komisji dialogu społecznego działających przy biurach i dzielnicach. Zasiadają tam przedstawiciele organizacji pozarządowych, którzy – chociaż może nie bezpośrednio zaangażowani w działania proklimatyczno-ekologiczne – często mają wiele cennych spostrzeżeń. Klimat i ekologia to tematy wskrośne, dotyczą nas wszystkich. Dlaczego ich zabrakło? Czy Państwo macie ich jakoś na horyzoncie?
– Całemu procesowi przygląda się Komitet Sterujący, w którym są przedstawiciele poszczególnych biur, jest też Centrum Komunikacji Społecznej. Komitet jest ciałem, które będzie ten dokument akceptować i przyjmować jeszcze zanim Wizja trafi pod obrady Rady Warszawy.
Nie jest tak, że tych ciał, które Pani wymieniła w ogóle nie ma w procesie. Chcemy ich włączyć, ale takim momencie, kiedy ta dyskusja będzie najbardziej konstruktywna, czyli gdy będziemy rozmawiać o konkretnych działaniach. Wtedy będziemy wiedzieć, czy to dotyczy tej czy innej dzielnicy. Niektóre działania będą horyzontalne, dla całego miasta, inne – mocno lokalne. Wtedy będziemy w stanie wyłonić osoby i organizacje, z którymi chcemy nasze pomysły zderzyć.
Poza tym wszystkie osoby fizyczne, instytucje i organizacje działające w mieście cały czas mają możliwość, aby poprzez platformę czy bezpośredni kontakt z nami wejść w ten proces.
Uruchomiliśmy teraz taką mini kampanię informacyjną, żeby jeszcze raz, na konkretnych przykładach, zainicjować dyskusję.
Zależy nam na tym, żeby to był projekt, z którego wszyscy będą zadowoleni. On jest bardzo istotny. Mimo że w Warszawie jest strategia, są polityki, chcielibyśmy, żeby to był „masterplan”, podstawowy dokument do którego będą mogli sięgnąć nasi koledzy z innych biur przy planowaniu kolejnych inwestycji czy działań.
Nawet jeśli ktoś w tej chwili nie został włączony w ten proces – z różnych powodów: czy to logistycznych, czy dlatego, że nie zidentyfikowaliśmy tej jednostki w tym momencie – to zapraszamy, żeby się włączać oddolnie. Na pewno nam to pomoże. I gwarantuję, że każdy wkład, każdy pomysł będzie i przez naszego konsultanta, i przez nas przegadany i omówiony. Takie mamy ustalenia.
Ponad to Zielona Wizja Warszawy jest dokumentem o charakterze strategicznym i jako taki podlega Strategicznej Ocenie Oddziaływania na Środowisko. Tam także są przewidziane konsultacje społeczne.
Uruchomiając platformę internetową Zielonej Wizji Warszawy, wyszliśmy poza minimalne wymagania. To jest nasza inicjatywa, aby od mieszkańców usłyszeć, jakie oni widzą problemy. Trochę na zasadzie działania infolinii i aplikacji 19115. Na pewno nie wiemy o wszystkim, więc udział mieszkańców, organizacji, odzew z ich strony ma dla nas wartość użyteczną. Bardzo czekamy na zaangażowanie i włączenie się mieszkańców i organizacji, które w mieście operują. Każdy ma jakieś analizy czy punkt widzenia, a my chcemy tych informacji posłuchać.
Na Facebooku rzeczywiście widziałam posty, zachęcające do wyrażania swojej opinii np. w kwestiach transportowych. Czy do tej pory mieszkańcy i mieszkanki jakoś się angażowali i angażowały w te prace? Zgłaszali, zgłaszały swoje propozycje przez platformę?
– Mniej niż byśmy chcieli. Nie było dużego odzewu. Kilka propozycji spłynęło przez platformę. Na początku były problemy techniczne, więc postanowiliśmy teraz ponowić kampanię informacyjną, ale w trochę innym tonie. Nie mówimy tylko, że jest taka platforma, ale zadajemy konkretne pytania i zobaczymy, jak mieszkańcy na to zareagują. Potem będzie moment, gdy usiądziemy i zobaczymy, czy to się sprawdza, czy potrzebujemy uruchomić jeszcze dodatkowe kanały komunikacji.
Nawiązując do tego, co Pan powiedział o przygotowywaniu listy działań. Między innymi mają one dotyczyć także polityk, przepisów prawa. Czy już wiadomo albo jakoś się rysuje, których obszarów to będzie dotyczyło? Konkretnie: czy te działania dotyczące polityki i przepisów prawa mogą wpłynąć na przykład na zlecanie zadań organizacjom pozarządowym w taki sposób, że przy realizacji tych zadań, będą im stawiane pewne wymagania zmierzające do obniżenia emisja CO2 czy zmniejszenia śladu węglowego czy wodnego?
– Na tym etapie to trudne pytanie, bo długiej listy proponowanych działań jeszcze nie ma . Kiedy powstanie znajdą się tam różne typy działań (legislacyjne, organizacyjne, projektowe czy inwestycyjne). Kolejny etapem będzie priorytetyzacja tych działań w oparciu o metodykę Arup i zaakceptowane wagi kryteriów. Wtedy mając krótką, wstępnie określoną listę działań będziemy mieli lepsze rozumienie tego jaki jest ich efekt i kto będzie bezpośrednio związany z ich realizacją.
Niemniej jednak, na pewno łatwiej nam jest wpływać na te jednostki, na które mamy jako Miasto bezpośredni wpływ.
Wewnątrz urzędu, z Biurem Administracyjnym zastanawiamy się, jak wyliczyć ślad węglowy w naszych operacjach. Współpracujemy np. z domami kultury i innymi jednostkami, które również mogą podejmować aktywne działania i wspólnie zastanawiamy się jakie przyniosą najlepszy efekt. To się dzieje. Nie można powiedzieć, że to jest bardzo zaawansowane, ale każdy proces musi mieć swój początek.
Sam wywodzę się z korporacji, w której między innymi doradzaliśmy partnerom biznesowym w obszarze zielonych strategii czy działań związanych z klimatem, jednocześnie wdrażając najlepsze rozwiązania we własnej firmie. Podobne podejście widzę w mieście, bo kierujemy się myślą „We practice what we preach”, czyli jeżeli wymagamy pewnych działań, np. redukcji emisji gazów cieplarnianych od innych, to zacznijmy przede wszystkim od siebie. Wiadomo, że to wymaga ogromnych zasobów i środków, a także podejmowania często trudnych decyzji, ale już podejmujemy pewne kroki w tym zakresie.
Natomiast jeśli chodzi o wymagania wobec organizacji realizujących zadania Miasta, to trzeba na pewno wspomnieć o Partnerstwie dla klimatu. To jest forum, w ramach którego wspólnie z partnerami – w poprzedniej edycji to było ponad pięćdziesięciu przedstawicieli uczelni, firm i organizacji – zastanawiamy się i rozmawiamy o tym, co można robić i jak można robić, aby przeciwdziałać zmianom klimatu. I uczymy się od siebie.
Pandemia trochę zatrzymała prace Partnerstwa, ale właśnie je odmrażamy i włączamy nowe organizacje. Chcemy od nowa przyjąć regulamin i priorytety, w ramach których będziemy działali. Jednym z tych priorytetów jest wpływ organizacji – w rozumieniu firm, instytucji i organizacji społecznych – na zmiany klimatyczne. A dokładniej: co organizacja może robić, żeby ten wpływ na klimat był mniejszy. Korzystając z dotychczasowych kontaktów, z wiedzy i doświadczeń naszych partnerów, chcemy wyjść między innymi od tego, aby np. Forum Odpowiedzialnego Biznesu powiedziało dlaczego warto to robić i jak można to robić.
Warszawa wznawia współpracę w ramach Partnerstwa dla Klimatu >
Dodatkowo chcemy stworzyć mechanizm współpracy między biznesem, firmami w mieście a Miastem. W pewnym sensie on już działa w Zarządzie Zieleni, mówię tu o Zielonym Funduszu. Ma to być mechanizm, który pozwoli firmom faktycznie zaangażować się na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu, poprzez np. wpłacenie określonej kwoty konkretną inwestycję związaną z zazielenianiem miasta . Docelowo ten katalog może zawierać też udział w na przykład montażu paneli fotowoltaicznych w jakimś projekcie. Albo udział w odbetonowaniu powierzchni, zazielenianiu terenu.
Zielony fundusz to nie są pieniądze, z których mogą korzystać mieszkańcy czy przedsiębiorcy, tylko jest to raczej mechanizm, do którego przedsiębiorcy wkładają, a korzystać na tym mogą inne podmioty albo Miasto?
– To jest fundusz celowy, w tej chwili na zieleń. Jeżeli firma ma określony budżet na działania związane z prowadzeniem odpowiedzialnego biznesu , to w najbliższym czasie będzie mogła wpłacić określone środki na fundusz i z tych pieniędzy będą finansowane kolejne zazielenienia. Nie robimy Zielonego Funduszu sami. Mamy solidnego strategicznego partnera jakim jest United Nations Global Compact, czyli największą na świecie inicjatywę skupiająca zrównoważony biznes. Na razie wspieramy zieleń miejską, ale naszą ambicją jest, aby ten katalog poszerzyć o inne proklimatyczne działania. Mamy wiele pomysłów, co można by zrobić, jeśli tylko byłyby dostępne zasoby. Ważne jest to, że nie będzie to wpłata na bliżej nieokreślony cel, tylko na konkretne działania. I ma być łączona z informacją zwrotną, np. ile ton CO2 pozwoliło to rocznie zaoszczędzić.
Firmy są zainteresowane tworzeniem takiego funduszu?
– Bardzo. Firmy czy fundacje, które w ramach firm operują, czy komórki, które się zajmują kwestami zrównoważenia działalności czy społecznej odpowiedzialności mają budżety do wykorzystania i dobrze jest móc te środki wydawać na faktycznie potrzebne działania. Jeśli ktoś komunikuje swoje zaangażowanie w szeroko pojęty zrównoważony rozwój, to chętnie zakomunikuje na przykład, ile mniej albo ile emisji mogła firma zbilansować poprzez wpłacenie pieniędzy na fotowoltaikę na szkole w mieście. Myślę, że jest na to duży apetyt.
A jakie macie pomysły na rozszerzenie katalogu działań możliwych do sfinansowania z Zielonego Funduszu?
– Cały czas się zastanawiamy. To nie jest oficjalne stanowisko Miasta, ale na przykład jestem w stanie wyobrazić sobie finansowanie modernizacji oświetlenia w parkach, czy instalacji paneli fotowoltaicznych na budynkach miejskich. Jeśli chodzi o oświetlenie, to często w parkach znajdują się sodowe lampy starego typu, które po pierwsze są nieefektywne energetycznie, a po drugie oświetlają przestrzeń punktowo nie będąc zintegrowanym systemem, który może np. poprowadzić zwiedzającego konkretną ścieżką lub podkreślić najważniejsze punkty, krótko mówiąc nie zachęcają po zmroku do spacerów. Możemy przygotować konkretny plan i projekt, określić, co chcemy robić, ile to będzie kosztować i poprzez Zielony Fundusz zrealizować ten projekt. Mamy wtedy korzyść społeczną, bo przestrzeń robi się bardziej otwarta i przyjazna dla mieszkańców, ale także dla żyjących w parku zwierząt i owadów, , ponieważ te nowoczesne systemy oświetleniowe biorą też pod uwagę kwestie środowiskowe związane np. z zanieczyszczeniem światłem. Jednocześnie mamy także konkretny uzysk energetyczny: zużycie energii jest mniejsze. Zwłaszcza jeśli pomyślimy o tego typu inwestycjach w skali całego miasta.
Mamy też Warszawski Panel Klimatyczny, który wypracował cały zestaw rekomendacji. Przykładowo jedna z nich dotyczy montażu paneli fotowoltaicznych na dachach. Jesteśmy w stanie określić, gdzie się da to robić, które budynki są przystosowane. I robimy to. Tak jak powiedział Prezydent „Wdrażamy te rekomendacje i będziemy je wdrażać”. Ale Zielony Fundusz mógłby to przyspieszyć.
To dwa przykłady, które mi przychodzą do głowy, ale katalog jest otwarty. Bo to nie jest tylko energia, to mogą być inicjatywy społeczne, rewitalizacja terenów, które należą do Miasta, nowe parki, infrastruktura w tych parkach, tego typu rzeczy. To jest studnia bez dna i jedyne czego potrzeba to nowych pomysłów, konsultacji ich z z jednostkami miejskimi i spojrzenia, co realnie się da zrobić lub zmienić w mieście.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23