– Dzielnice współpracują z organizacjami. Większość biur współpracuje. Organizacje są i będą dla nich ważnym partnerem. Ale to partnerstwo zawsze może być lepsze. Zawsze będziemy do tego dążyć – z Ewą Kolankiewicz, Pełnomocniczką Prezydenta m.st. Warszawy ds. współpracy z organizacjami rozmawiamy o trwających pracach nad nowym wieloletnim programem współpracy Miasta i organizacji.
Magda Dobranowska-Wittels, warszawa.ngo.pl: Trwają prace nad nowym dokumentem, który na kilka lat ma kształtować relacje między samorządem i organizacjami pozarządowymi. Ale czy udało się podsumować aktualny Program Rozwoju Współpracy?
Ewa Kolankiewicz, Pełnomocniczka Prezydenta m.st. Warszawy ds. współpracy z organizacjami: – To jest właśnie wyzwanie związane z takimi programami, które powinny być natychmiast kontynuowane. Program, który mamy aktualnie obowiązuje do roku 2020. Aby go podsumować albo zrobić ewaluację, musimy poczekać, aż on się skończy.
Mamy natomiast diagnozę współpracy Miasta i organizacji, przygotowaną na podstawie badań, które do tej pory zostały przeprowadzone.
I jak to wygląda?
– Na razie nieźle. Odnosząc się tylko do badań, wygląda na to, że startujemy z dobrej pozycji. Jako Warszawa mamy dobrą ocenę współpracy. Nie mówię, że bardzo dobrą i nie mówię, że nie ma już nic do zrobienia, ale trudno będzie o efekt „wow”, o jakieś spektakularne działania. Wiadomo, że jak jest stosunkowo dobrze, to trudniej jest coś zmieniać.
Natomiast są pewne uwarunkowania, o których musimy pamiętać, a które na pewno wpłyną na tę współpracę. Ostatnimi laty Warszawa miała dobry budżet, bardzo dobrą sytuację finansową. Wiemy, że to się pogorszy, z różnych względów, niezależnych od organizacji pozarządowych. Przede wszystkim mamy niedofinansowaną sferę edukacji formalnej, czyli rosną środki, które jako samorząd musimy dokładać do naszych szkół, a nie nadążają za tym dotacje państwowe. Druga kwestia związana jest z kosztami gospodarki odpadami. To są dwie najważniejsze przyczyny tego, że budżety wszystkich biur i dzielnic współpracujących z organizacjami zostaną w jakiś sposób okrojone. Musimy się na te cięcia przygotować.
Czy to znaczy, że w nowym programie nie uda się utrzymać 5-procentowego wskaźnika wzrostu budżetu na zadania realizowane przez organizacje?
– Warto tu powiedzieć, że znacząco przekroczyliśmy ten wskaźnik. Wzrost budżetu o 5%, liczony od startu Programu Rozwoju Współpracy w 2015 r. , osiągnęliśmy już w pierwszym roku jego obowiązywania. Dlatego teraz pozycja, z której będziemy startować, jest znacznie wyższa. Obawiam się, że na tak wysokim poziomie tego nie utrzymamy.
WIĘCEJ o Programie Rozwoju Współpracy do roku 2020 sprawdź tu >
Głównym celem zapisanym w obecnym PRW było to, aby organizacje stały się kluczowym partnerem Miasta w działaniach na rzecz rozwoju Warszawy i zapewnienia lepszej jakości życia mieszkańców. Składały się na to te trzy komponenty, czyli otwartość organizacji na współpracę z miastem, otwartość urzędników na współpracę z organizacjami, lepsza komunikacja między nimi. Czy to się wydarzyło?
– To jest bardzo trudne pytanie, bo w Warszawie mamy do czynienia z dużą skalą. Po pierwsze, Urząd jest bardzo rozległy, a w PRW myśleliśmy nie tylko o biurach, ale też o dzielnicach. Po drugie, organizacji też jest bardzo dużo, a większość z nich nie działa na rzecz Warszawy i jej mieszkańców. Tylko z racji tego, że jesteśmy stolicą, mamy sporo organizacji, działających ogólnopolsko albo międzynarodowo, które mają tutaj po prostu swoją siedzibę. To jest specyfika sektora warszawskiego.
Moim zdaniem ten cel opisany w PRW będzie zawsze aktualny. Nigdy nie będzie takiego momentu, kiedy sobie powiemy „Tak, to już zostało osiągnięte”, dlatego że zawsze może być lepiej. Tak też bym to traktowała. Organizacje są bardzo ważnym partnerem. Dzielnice współpracują z organizacjami. Większość biur współpracuje. Organizacje są i będą dla nich ważnym partnerem. Ale to partnerstwo zawsze może być lepsze. To jest takie coś, do czego zawsze będziemy dążyć.
Czy jakoś przesunęłabyś akcenty w nowym Programie?
– Jestem otwarta… Gdy tworzony był aktualnie obowiązujący jeszcze Program, byłam w organizacjach pozarządowych. Teraz jestem w urzędzie. Mając tą świadomość, bardzo czekam na to, co inni powiedzą. Wtedy, jako współautorka tego programu, miałam poczucie, że mam mandat, aby mówić w imieniu sektora. Teraz przede wszystkim chciałabym różne rzeczy usłyszeć.
Z mojej perspektywy część rzeczy się udała i wyszła dobrze. Oczywiście cały czas wiele jest jeszcze do poprawy, ale jestem ciekawa, jak to wygląda z perspektywy organizacji.
Wiem i mam też taką świadomość, że nie wszyscy muszą pamiętać tę rzeczywistość sprzed PRW. To dobrze, że ludzie będą startować od tego, co mamy teraz. Ja jednak ciągle mam w pamięci, jaką przeszliśmy drogę, jaki mamy proces za sobą. Myślę, że jest sporo osób, które mają podobne nastawienie. A ci, dla których to, co jest teraz, jest punktem wyjścia mogą mieć nowe, świeże pomysły. Na to bardzo liczę i mam nadzieję, że te pomysły się objawią przy powstawaniu nowego programu, który chcemy tworzyć z organizacjami. Ale też z urzędnikami, którzy pracują na co dzień z organizacjami.
Ten proces zaczął się 6 lutego.
– W zasadzie zaczął się wcześniej, ponieważ pierwszym krokiem, który zrobiliśmy, było przygotowanie wstępnej diagnozy współpracy Miasta i organizacji na podstawie dotychczas zlecanych przez nas badań i danych zewnętrznych. Tę diagnozę i kilka luźnych pytań wysłaliśmy do wszystkich komisji dialogu społecznego, działających przy biurach i w dzielnicach, które współpracują z organizacjami pozarządowymi.
Chcemy jednak wyjść poza krąg organizacji, o których wiemy, że współpracują z Miastem w tych ciałach, aby nie było zarzutu, że wypowiadają się cały czas ci sami ludzie. Rozmawialiśmy więc o diagnozie 6 lutego, podczas Forum Komisji Dialogu Społecznego, ale planujemy też cykle otwartych warsztatów, aby usłyszeć tych, którzy będą chcieli się z nami podzielić swoimi przemyśleniami.
Stereotypowo trochę mamy taki obraz warszawskich organizacji jako tych bogatych, z największymi budżetami. Tymczasem z diagnozy wynika, że potrzeby i braki, na które one zwracają uwagę, dotyczą braku środków na wkład własny, braku stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa, kłopotów z utrzymaniem zespołu. To są takie stare i nowe problemy?
– Wydaje mi się, że kolosalną zmianą jest to, co zrobiliśmy ostatnio: w konkursach już nie wymagamy wkładów własnych. To organizacja decyduje czy chce wnieść swój wkład i jaki. Tego jeszcze nie widać, bo konkursy na nowych zasadach dopiero ruszyły, ale sądzę, że w ewaluacji PRW już to powinno wyjść. Bariera pod tytułem „wkład własny” została przez nas zniwelowana.
Oczywiście pojawia się pytanie, czy to dobrze, że tak jednoznacznie zostawiamy decyzję organizacjom. Wiele z nich podnosi, że w momencie kiedy konkurencyjność jest dosyć duża w Warszawie, to jednak aspekt wkładu własnego powinien jakoś być bardziej doceniony, ponieważ wskazuje, że organizacja szuka innych źródeł i alternatyw.
Nie jest i nie będzie tak, że jakaś organizacja ma „na stałe” zagwarantowane dotacje od Miasta. Zawsze mogą się pojawić nowe organizacje, które będą konkurencyjne dla tych już działających. To też jest dobre, ponieważ sprawia, że sektor się rozwija, szuka nowych rozwiązań, że w zasadzie nie mamy tu skostniałych instytucji, organizacje cały czas wykazują innowacyjność i pewną lekkość. Cena jaką za to płacą jest wysoka. Ale jako partner są dzięki temu atrakcyjne, więc to wszystko jest trudne do uchwycenia.
Jeśli chodzi o stały zespół w organizacji, to problem polega na tym, że nigdy, jako samorząd, na to nie odpowiemy, ponieważ nikt nigdy nie będzie w stanie zagwarantować żadnej organizacji, że dostanie kolejną dotację. Co jest też dobre, bo oznacza, że organizacja, która „wypadła” z obiegu konkursowego może zawsze do niego wrócić. To właśnie sprawia, że sektor ciągle się rozwija.
Poprzedni PRW powstawał, gdy byłaś jeszcze w organizacjach pozarządowych, teraz jesteś w urzędzie. Czy myślisz, że gdybyś była dalej w trzecim sektorze, to tak samo byś oceniała ten cały proces i program?
– Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Są rzeczy widoczne na zewnątrz, typu: generator, zmiany w powierzeniu i wsparciu, nowe zarządzenia, dzięki którym organizacje, które realizują zadania w lokalach miejskich będą miały zniżkę z automatu, zwiększający się budżet. To są niepodważalne sukcesy, które udało się osiągnąć, ale ponieważ mam poczucie, że zawsze może być lepiej, to też szukałabym tego, co można poprawić, jeszcze zmienić.
Wydaje mi się, że jesteśmy na innym etapie. Już wtedy był obserwowany kryzys dotyczący federalizacji, łączenia się organizacji wokół jakichś spraw. Ten kryzys, zdiagnozowany w obecnym PRW, opisany był także w części dotyczącej ciał dialogu. Moim zdaniem jednak to się pogłębiło, organizacje nie są chętne do współpracy między sobą. Ale nie wiem, na ile to jest moja optyka ze środka urzędu, gdzie jednak mam dużo większy kontakt z tymi kryzysowymi sytuacjami, więc to na pewno spacza mój obraz.
Jak wyglądać będzie dalej harmonogram prac?
– Teraz zbieramy pomysły do Programu, potem – podczas warsztatów, o których wspomniałam – będziemy wspólnie tworzyć konkretne zapisy. Zredagowany projekt programu chcemy przedstawić do konsultacji tak, aby one się skończyły w czerwcu* i żeby w czasie wakacji pracowała na nim już grupa wewnętrzna. Ta grupa, w której będą przedstawiciele urzędu i organizacji, będzie pracowała nad uwagami: które przyjmujemy, które odrzucamy oraz nad przygotowaniem odpowiedzi: dlaczego coś przyjęliśmy, coś odrzuciliśmy. Po to, żeby cały dokument zamknąć, zredagować i na jesieni rozpocząć „urzędową” drogę. Program będzie przyjmowany uchwałą rady miasta, więc wymaga to przejścia przez biuro prawne, prezydenta. Chcemy, aby jesienią Program był przyjęty przez Radę Warszawy i żeby od 1 stycznia 2021, jak się skończy obecny program, mógł obowiązywać.
Dziękuję.
- Wywiad został przeprowadzony pod koniec lutego 2020 r. W związku z sytuacją epidemiologiczną terminy prac nad programem zostaną przedłużone, o czym będziemy informować.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23