Glusman: Walka ze smogiem priorytetem politycznym w Warszawie
O walce ze smogiem jako politycznym priorytecie, współpracy z organizacjami społecznymi i zazielenianiu ulic - rozmawiamy z Justyną Glusman, dyrektorką koordynatorką ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni w m.st. Warszawa.
Jadąc na nasze spotkanie metrem, zobaczyłam billboard „Mieszkańcom Warszawy grozi wyginięcie” autorstwa jednej z dużych organizacji ekologicznych. Co Pani na to?
Justyna Glusman, dyrektorka koordynatorka ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni: – Mam nadzieję, że mieszkańcom Warszawy nie grozi wyginięcie. Natomiast w tak dużej aglomeracji, jaką jest Warszawa, faktycznie mamy wiele wyzwań w zakresie ochrony środowiska, między innymi przystosowanie do zmian klimatycznych czy poprawa jakości powietrza. To są wieloletnie przedsięwzięcia i w tej kadencji trzeba się nimi poważnie zająć.
To znaczy, że wcześniej nie zajmowano się tym na poważnie?
– Moim zdaniem nie zajmowano się na tyle skutecznie, żeby je rozwiązać. Oczywiście, Miasto podłączało lokale opalane piecami węglowymi do sieci gazowniczej. Jednak przeprowadzenie tego w tempie takim, jak to robią inne miasta, wymaga przeprojektowania całego procesu, czyli stworzenia odpowiednich struktur i wyznaczenia poprawy jakości powietrza jako priorytetu politycznego. Nowy prezydent zadeklarował taki priorytet. Dostaliśmy trzykrotnie większy budżet na wymianę kotłów i już projektujemy cały system, który jest bardzo złożony. Mówimy tu o wymianie kotłów zarówno w lokalach komunalnych, jak i w lokalach prywatnych. Proces ten w dużej mierze zależy od planów gospodarczych spółki Veolia, która dostarcza ciepło sieciowe, a także od spółki gazowniczej. 80% budynków w Warszawie jest podłączone do miejskiej sieci ciepłowniczej, dlatego mamy największy tego typu system w Unii Europejskiej. Natomiast w dalszym ciągu nie są to wszystkie mieszkania, dlatego musimy także zdecydować, co z lokalami, do których technicznie nie da się dociągnąć sieci albo spółka tego nie zrobi z przyczyn ekonomicznych.
Walka ze smogiem była jednym z priorytetów Pani programu jako kandydatki na prezydentkę Warszawy. Co z tego się udało przełożyć na obecny plan walki ze smogiem prezydenta Trzaskowskiego? Czego jeszcze trzeba, by zrobić więcej?
– Przede wszystkim, politycznie prezydent uznał walkę ze smogiem za priorytet tej kadencji. To jest niezwykle istotne, ponieważ pozwala na przekierowanie większego strumienia środków. To już się stało. Została wprowadzona autopoprawka do budżetu miasta, zgodnie z którą na ten cel przeznaczymy w ciągu czterech lat 300 milionów złotych. Teraz, w nowo powołanym Biurze Ochrony Powietrza i Polityki Klimatycznej, tworzymy procedury i struktury, które zintegrują nasze przedsięwzięcia. Jak już wspomniałam – jest to skomplikowana operacja, ponieważ działania obejmują wiele stołecznych biur. Przykładowo, Biuro Pomocy i Projektów Społecznych realizuje działania w lokalach komunalnych i przyznaje dotacje osłonowe mieszkańcom, którym nie wystarcza środków, żeby opłacić wyższe koszty paliwa lepszej jakości. W systemie uczestniczą także Dzielnicowe Zarządy Gospodarowania Nieruchomościami i burmistrzowie osiemnastu dzielnic. Mamy też Biuro Ochrony Środowiska, które z kolei zaprojektowało dotacje i przyznaje środki finansowe na wymianę pieców. Straż Miejska odpowiada za kontrolowanie palenisk i nakładanie kar na trucicieli. To jest ogromne wyzwanie i naprawdę duży proces.
Wiedzy i konfrontacji poglądów nigdy za wiele
Czy widzi Pani w tym też rolę dla organizacji pozarządowych?
– Przede wszystkim rolę edukacyjną, uświadamiającą. Nie możemy nakazać mieszkańcom, aby wymienili swoje prywatne piece. Możemy tylko zaoferować atrakcyjne warunki dofinansowania tego procesu. To się dzieje: dotacje wzrosły z 7 tysięcy do 12 tysięcy złotych. Zgodnie z obliczeniami, na podstawie danych, które mamy w Biurze Ochrony Środowiska, ta kwota pokrywa 100% wymiany pieca. Będziemy także myśleć o nowym systemie dla spółdzielni i wspólnot, żeby zachęcić zarządców budynków wielorodzinnych do szybkiego podłączania się do sieci gazowej albo wodociągowej.
Reaktywujemy zespół doradczy, w którym zasiadają także przedstawiciele organizacji pozarządowych zajmujących się kwestią ochrony powietrza. Zmieniliśmy skład tego zespołu, żeby w grupie tej znalazły się też osoby z najważniejszych organizacji antysmogowych, które działają w Warszawie, a także przedstawiciele instytucji akademickich. Są oni po pierwsze, doradcami. Po drugie, organizacje te już zbudowały wokół siebie społeczności, które są zainteresowane kwestią jakości powietrza. Dzięki tej współpracy będzie nam, mam nadzieję, dużo łatwiej upowszechnić program antysmogowy i tłumaczyć, dlaczego postępujemy tak, a nie inaczej. Razem możemy dotrzeć do większej liczby mieszkańców z informacją, jakim problemem jest w ogóle kwestia jakości powietrza. Zamierzamy stworzyć wydział edukacyjny, który będzie się zajmował stricte poszerzaniem wiedzy warszawiaków. Chcemy uświadomić ich, a zwłaszcza dzieci i młodzież, dlaczego dobra jakość powietrza ma ogromne znaczenie dla naszego zdrowia i dobrobytu.
Spotkała się Pani już z Komisjami Dialogu Społecznego działającymi przy Biurze Ochrony Środowiska?
– Odbyło się posiedzenie KDS do spraw zwierząt, ale miałam bardzo ważne spotkanie i nie dotarłam na to zebranie. KDS do spraw środowiska przyrodniczego został rozwiązany w styczniu, ponieważ nie spotykał się przez kilka miesięcy, a zgodnie z zasadami powinien organizować posiedzenia i przysyłać z nich informacje. To nie zostało dopełnione. Powstała jednak grupa organizacji, które były zdeterminowane, żeby założyć nowy KDS i odbyło się już spotkanie inaugurujące. Będziemy się oczywiście z nimi spotykać. Ważne jest, aby takie forum istniało. Chociaż, przyznam szczerze, problemem w pracy tego KDS-u było bardzo szerokie spektrum zagadnień: od powietrza, wody, drzew, smogu do hałasu. KDS do spraw zwierząt jest bardziej, z natury rzeczy, ukierunkowany: jest rozmowa o konkretach – czy psy chipować, czy nie, za ile, jakie organizacje desygnować do tego, żeby pomagały przy dokarmianiu. To są konkretne sprawy i rozwiązania. Zobaczymy, jak będzie w nowym KDS-ie do spraw środowiska przyrodniczego.
Może potrzebnych byłoby więcej komisji? Tak jak jest na przykład przy Biurze Pomocy i Projektów Społecznych czy przy Biurze Kultury?
– Być może. To jest oczywiście jedna z propozycji. Ale czekamy też na inicjatywę organizacji społecznych. Zespół doradczy do spraw smogu jest złożony z naukowców zajmujących się jakością powietrza, ze społeczników i urzędników. Trochę przypomina w założeniach komisję dialogu społecznego, tylko bardziej specjalistyczną. Bardzo cenne jest takie wsparcie. Mamy oczywiście swoich specjalistów w urzędzie, ale wiedzy i konfrontacji różnego rodzaju poglądów nigdy za wiele.
Czy zamierza Pani współpracować także z KDS-ami przy Biurze Architektury Planowania Przestrzeni czy do spraw transportu?
– Jak najbardziej. To są wszystko powiązane tematy. Powstało właśnie Biuro Ochrony Powietrza i Polityki Klimatycznej, w skład którego weszli pracownicy zajmujący się problematyką jakości powietrza i emisji substancji szkodliwych z Biura Ochrony Środowiska i Biura Infrastruktury. Warszawa ma zobowiązania, jeśli chodzi o ograniczenie emisji CO2. W tym kontekście musimy zmierzyć się z takimi zagadnieniami jak termomodernizacja budynków, zaplanowanie układu drogowego i w ogóle układy transportu oraz polityki mobilności w mieście, oraz architektury i planowania przestrzennego. Będziemy jednostką koordynującą działania różnych biur. Naszym zadaniem będzie także monitorowanie, w jaki sposób te biura wywiązują się ze zobowiązań, które podjęły władze miasta.
Czy na te działania będzie przeznaczony osobny budżet?
– Obecnie nie ma tam działań, które wymagają odrębnych budżetów. Natomiast bardzo istotną częścią pracy tego biura będzie wymiana pieców za dodatkowe 300 milionów złotych. To jest główny koszt i główne dodatkowe środki, które otrzymaliśmy. Reszta wymaga po prostu lepszej koordynacji działań różnych jednostek miasta, przygotowania wytycznych, na przykład do decyzji administracyjnych, pozwoleń na budowę, decyzji środowiskowych. Możemy tu wymagać więcej niż do tej pory, na przykład w zakresie zazieleniania miasta i aby przyroda zaistniała w świadomości wszystkich biur jako ważny element każdej podejmowanej decyzji. Zieleń, powietrze, klimat.
W budżecie Warszawy na 2019 rok w Biurze Ochrony Środowiska przewidziano 900 tysięcy złotych na realizację zadań publicznych przez organizacje pozarządowe.
– Tak, to są środki, które są rozdzielane na KDS-ie do spraw zwierząt. To są zadania z zakresu bezdomności zwierząt w mieście.
Czyli organizacje antysmogowe nie mogą liczyć na dotacje?
– Nie, to jest projekt społeczny. Konsultujemy się, organizacje wnoszą swoją wiedzę i doświadczenie. My z kolei dzielimy się tym, co miasto robi. Z takiego charakteru współpracy wynika wiele korzyści zarówno dla zaangażowanych stron, jak i społeczności warszawskiej. Innych na ten moment nie przewiduję, chociaż w przyszłości możemy zmieniać formułę działań.
A na działania edukacyjne, uświadamiające?
– Te zadania przejmuje Biuro Ochrony Powietrza i Polityki Klimatycznej. Do tej pory prowadzone one były przez różne biura i różne jednostki. Biuro Infrastruktury robiło swój program edukacyjny, w dzielnicach podejmowano odrębne działania, z kolei Biuro Polityki Społecznej wykształciło osoby w każdym OPS-ie, które doradzają potrzebującym warszawiakom w zakresie wymiany pieców czy udzielają informacji, jakie miasto ma instrumenty pomocy. To wszystko były pożyteczne działania, ale nieskoordynowane. Trzeba teraz zebrać to w całość. Być może znajdą się tu i zadania dla organizacji.
Zazieleniać miasto wspólnie z warszawiakami
Pani w swoim programie jako kandydatka na prezydentkę Warszawy miała Zieloną Oś Warszawy, prezydent Trzaskowski – Zieloną Wisłostradę. Zrezygnowała Pani z Zielonej Osi?
– Z Zieloną Osią nie rozstaję się od 10 lat i zamierzam ją promować dalej. To projekt, który polega albo na radykalnym zwężeniu, albo na zagłębieniu w tunel ulicy Wawelskiej. Ta główna arteria przecina gęsto zamieszkane rejony Ochoty i Śródmieścia i stanowi barierę architektoniczną i przestrzenną, przez co zakłóca tamtejszy układ urbanistyczny. Mogłaby tam powstać bardzo atrakcyjna, ciekawa i zielona przestrzeń publiczna. O tym na Ochocie marzymy, dlatego nie rezygnuję z tego pomysłu. Wiem, że kilka organizacji społecznych zgłosiło Zieloną Oś jako uwagi do nowego Studium zagospodarowania przestrzennego. Mam nadzieję, że Biuro Architektury weźmie je pod uwagę, przynajmniej w jakimś długofalowym założeniu. Będziemy promować ten projekt, chociaż oczywiście jest on kosztowny, wymaga wyłożenia kilkuset milionów złotych. Dzisiaj można to uznać za zbytek. Priorytetem tej prezydentury są kwestie społeczne, na przykład żłobki, które są niezwykle ważne dla jakości życia rodzin. Nie mogę stawiać na jednej szali żłobków, a na drugiej Zielonej Osi. Dostępność do żłobka publicznego jest istotniejsza dla większej liczby warszawiaków.
Nie rezygnujemy więc z tego projektu, ale wymaga on przemyślenia i być może bardziej innowacyjnego podejścia do finansowania. Budowa tego tunelu lub zwężenie ulic nie odbędzie się kosztem innych, istotnych społecznie inwestycji. Obawiam się, że mieszkańcy Warszawy nie są gotowi na tak radykalne rozwiązania, jak zamykanie tras w środku miasta. Chociaż wiele miast już to robi.
Jednym z elementów walki ze smogiem jest zazielenianie, nowe nasadzenia drzew i krzewów. W Warszawie mamy akcję Zielone ulice Warszawy, która zakłada też rewitalizację skwerów i parków. Jak są wybierane lokalizacje do tej rewitalizacji? Na ile to jest konsultowane z mieszkańcami, ze społecznikami? Spotkałam się z przykładem, w którym taki plac, który przed rewitalizacją żył, po niej jest ładny, ale pusty.
– Mamy wiele takich przykładów. Nie wiem jednak, czy to akurat przykład, który dotyczy nowego etapu rewitalizacji przez zieleń. Właściwie nie powinno się tego nazywać rewitalizacją, a raczej renowacją i zazielenieniem placów i ulic. W ostatnich dwóch latach bardzo wiele się zmieniło w Warszawie, co związane jest z powołaniem do życia jednostki odpowiedzialnej za zazielenianie miasta – Zarządu Zieleni Miasta st. Warszawy – podlegającej pod Biuro Ochrony Środowiska. Warszawska zieleń znalazła się na liście priorytetów Zarządu Miasta. Sadzimy bardzo dużo drzew, bliżej 10 tysięcy.
A o którym placu mówimy?
Plac Szembeka.
– Tak, to taki zabetonowany plac. My nie zazieleniamy przez beton. To już się zmieniło.
Tam jest ładnie, ławki stoją, krzaczki są…
– Tak, ale nie o to chodzi. Na Ochocie też mamy Plac pod Skrzydłami, gdzie wspólnie z nowym zarządem dzielnicy walczymy o dosadzenie drzew na tej nowej, pięknej betonowej posadce.
Jest mnóstwo wyzwań związanych z zazielenianiem miasta, które nie zawsze są oczywiste. Na przykład wszelkiego rodzaju media czy kable często biegną pod ulicami na tym samym poziomie, co korzenie drzew, chociaż, zgodnie z prawem, powinny znajdować się niżej niż rośliny. Ale o tym dowiadujemy się często dopiero, gdy rozpoczynamy pracę w terenie.
Dużo łatwiej nam zazieleniać miejsca, w których wystarczy dosadzić drzewa, na przykład w szpalerze czy tam, gdzie możemy zaaranżować przestrzeń na trawnik i ozdobne kwiaty. Na co dzień zbieramy też rekomendacje od mieszkańców. W sieciach społecznościowych, na przykład na Facebooku, powstały grupy dzielnicowych ogrodników, które ułatwiają komunikację z mieszkańcami. Zarząd Zieleni jest podzielony na rejony, w których konkretne osoby, znające warunki danej dzielnicy, zajmują się zielenią. Chodzi o to, żeby być blisko ludzi i zazieleniać miasto wspólnie z warszawiakami.
Natomiast realizacja dużych inwestycji i przebudowy ulicy jest skomplikowana technicznie. Zazwyczaj zmieniamy całą strukturę ulicy, czyli przekładamy kable, dobudowujemy ścieżki rowerowe, wyrównujemy nawierzchnię chodników i dosadzamy rośliny. Zieleń jest jednym z elementów. Ten proces wymaga zaangażowania innych jednostek, na przykład zajmujących się infrastrukturą drogową. To bardziej kosztowne przedsięwzięcia.
W lutym układaliśmy plan obsadzeń. Prowadzimy konkursy na aranżację zieleni dla prawie wszystkich zielonych ulic z projektu. Jesteśmy po konsultacjach kilkudziesięciu z nich i będziemy przechodzić do fazy realizacji.
Dziękuję za rozmowę.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23