Problem smogu w stolicy jest coraz częściej obecny w mediach, wiele osób zaczyna zdawać sobie więc sprawę ze skali niebezpieczeństwa. Władze m.st. Warszawy starają się o poprawę sytuacji. Jednak organizacje pozarządowe uważają, że można i należy robić więcej.
Przez długi czas Urząd m.st. Warszawy udawał, że problemu smogu nie ma. Dopiero oddolne działania miejskich aktywistów oraz organizacji pozarządowych sprawiły, że temat zaczął pojawiać się w mediach. Od tego momentu urzędnicy powoli zaczęli działać.
Miasto chwali się działaniami…
Zaczęto przede wszystkim alarmować mieszkańców, gdy normy dopuszczalnego stężenia zanieczyszczeń są przekroczone. Już co najmniej kilka razy w takie dni komunikacja miejska była darmowa, by zachęcić ludzi do korzystania z transportu publicznego, a nie z samochodów, głównego źródła problemu. Wkrótce zacznie obowiązywać też Warszawski Indeks Powietrza, który jeszcze bardziej wpłynie na świadomość obywateli. Przyda się on zwłaszcza osobom szczególnie narażonym na zanieczyszczenia, czyli chorym, seniorom oraz kobietom w ciąży.
– Udostępnianie rzetelnych informacji na temat poziomu zanieczyszczeń nie załatwi oczywiście problemu smogu, ale jest to klucz do tego, by ludzie zrozumieli, jak niebezpieczna jest sytuacja – tłumaczy Justyna Glusman, przewodnicząca Komisji Dialogu Społecznego ds. Środowiska Przyrodniczego. – Zwiększenie świadomości społecznej jest pierwszym krokiem do tego, by rozwiązać problem. Także dlatego, że być może mieszkańcy sami, przynajmniej częściowo, zmienią swoje zachowanie.
Wśród innych działań Urzędu wymienić można ekodotacje, które mają zachęcać do wymiany kotłów opalanych węglem tak, by za jakiś czas nikt w Warszawie nie ogrzewał domów w ten sposób. Straż Miejska przeprowadza coraz więcej kontroli w tym zakresie, wystawiając mandaty. Dużym wsparciem może być też przyjęta niedawno przez Sejmik Województwa Mazowieckiego uchwała antysmogowa, o stworzenie której starali się między innymi warszawscy urzędnicy. Inną istotną inicjatywą jest zakup urządzeń oczyszczających powietrze do żłobków i przedszkoli, co mocno pochwalają NGO.
– Było wiele głosów krytyki, że to wyrzucanie pieniędzy i że od tego powietrze się nie poprawi, ale my się do tych głosów nie dołączamy – mówi Agnieszka Drozd z Warszawskiego Alarmu Smogowego. – Naszym zdaniem powietrze jeszcze długo będzie złe, a dzieci rosną i rozwijają się tu i teraz. Szkody, które wyrządzi im smog będą nie do odrobienia. Dobrze więc, że chociaż kilka godzin będą mogły oddychać lepszym powietrzem.
A organizacje powątpiewają
Czy to znaczy, że w najbliższym czasie Warszawa całkowicie rozwiąże problem smogu? Nie wygląda na to. Niedawno wiceprezydent m.st. Warszawy, Michał Olszewski, ogłosił, że w 2017 roku powietrze w Warszawie mocno się poprawiło. Nie zgodziło się z tym stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, które udowodniło, że w 2017 roku dni, kiedy normy zanieczyszczenia powietrza były przekroczone było więcej niż w roku ubiegłym. Leszek Drogosz, dyrektor Biura Infrastruktury m.st. Warszawy, uznał jednak, że to o wiele bardziej skomplikowany temat, który zależy od wielu czynników i należałoby raczej rozpatrywać takie zagadnienia w ujęciu przynajmniej trzyletnim, by lepiej zobrazować trend.
Tym niemniej organizacje pozarządowe nie są w pełni zadowolone z działań miasta w kwestii smogu. Jak zostało już wspomniane, najważniejsze są tu kwestie transportu.
– Musimy otwarcie przyznać, że sednem problemu są samochody, których jest coraz więcej. Mówią o tym raporty NIK, a także alarmy wojewody, które są ogłaszane, zgodnie z wymogami unijnymi, po 35 dniach z przekroczonymi normami zanieczyszczeń powietrza. Dopóki nie rozwiążemy kwestii aut, nie można mówić o realizacji antysmogowego programu – mówi Justyna Glusman.
Chociaż Urząd twierdzi, że stara się działać także na tym polu, NGO zwracają uwagę na liczne kwestie, które każą w to powątpiewać. Przykładowo, zamiast stopniowo ograniczać wjazd samochodów prywatnych do centrum, miasto wkrótce przeznaczy 200 milionów złotych na budowę kolejnych parkingów. Warto też zwrócić uwagę na ceny: koszt godziny parkowania auta wynosi 3 zł, zaś 20-minutowy bilet normalny na komunikację miejską 3,40 zł. Kara za brak tejże opłaty to 50 zł, brak biletu uszczupli portfel aż o 260 zł. Na dodatek w weekendy kierowcy nie płacą nic za parkowanie, natomiast bilet na metro, tramwaj lub autobus wciąż należy mieć.
– Do największych absurdów dochodzi podczas świąt, na przykład 1 listopada. Miasto w autobusach (sic!) wywiesza informację, że w tym dniu parkowanie będzie darmowe. Z opłaty za bilet oczywiście nikt nikogo nie zwolni – mówi Agnieszka Drozd.
Zmiany wymagają czasu
Chociaż Urząd stara się działać w tym zakresie, między innymi poprzez zakup niskoemisyjnych autobusów (w przyszłym roku ma być przetarg na 130 pojazdów elektrycznych), wciąż jest wiele do zrobienia. Warszawa potrzebuje więcej buspasów, a przede wszystkim zmiany podejścia mieszkańców, którzy powinni być zachęcani do jak najczęstszego korzystania z komunikacji miejskiej. Będzie to jednak trudne, bo urzędnicy często ulegają naciskom lobby kierowców. Najlepszym tego przykładem niech będzie Festiwal Otwarta Ząbkowska. Początkowo ulica Ząbkowska miała być zamknięta dla ruchu samochodowego przez całe dwa miesiące. Jednak na skutek protestów kierowców dosłownie po jednym dniu przywrócono starą formułę, czyli wyłączeniu ulicy z ruchu tylko w wybrane weekendy.
Zmiany oczywiście nie są łatwe i zajmą bardzo dużo czasu.
– Myślę, że wszyscy zgadzamy się z tym, że wciąż jest duże pole do poprawy. To jest proces, zmiana nie jest możliwa do przeprowadzenia z dnia na dzień, nie da się tego zrobić jednym ruchem. Ograniczenia są związane zarówno z oczekiwanymi od dłuższego czasu regulacjami prawnymi, wzmacniającymi walkę ze smogiem, jak też ciągle jeszcze niską świadomością społeczną – wyjaśnia Leszek Drogosz. – Zmiany nie mogą być całkowicie przeciwko ludziom, bo będą one nieskuteczne. Ostatnie dwa lata, kiedy przestano udawać, że zanieczyszczenie powietrza nie jest problemem, przyniosły w tym względzie dużą zmianę. Niemniej w naszych miastach ciągle przybywa samochodów, a w Warszawie zarejestrowanych jest dwa razy więcej aut niż np. w Wiedniu. Edukacja jest więc kluczowa, ale zabierze to dużo więcej czasu, niż byśmy chcieli.
Problem w tym, że czasu jest coraz mniej, bo zanieczyszczone powietrze przyczynia się już do kilkudziesięciu tysięcy zgonów rocznie. Zmiany są zatem konieczne natychmiast, o czym wiemy wszyscy – ile razy, wyglądając przez okno, nie mogliśmy zobaczyć, jak wygląda miasto, bo przesłonięte było smogiem?
Warszawskie organizacje pozarządowe nie zamierzają jedak składać broni i nadal będą walczyć o to, by Miasto szybciej i skuteczniej rozwiązywało ten problem. KDS ds. Środowiska Przyrodniczego przygotował stanowisko, które przedstawi władzom m.st. Warszawy. Znalazły się w nim postulaty, co należy robić: od ograniczania liczb samochodów poruszających się po mieście, przez sadzenie kolejnych drzew, aż po chronienie (czyli nie zabudowywanie) korytarzy powietrznych, dzięki którym wiatr pomaga często oczyszczać powietrze. Jest szansa, że przyniesie to wymierny skutek.
– Dla mnie i dla wielu miejskich urzędników to, co robią organizacje pozarządowe jest bardzo dużym wsparciem. Nawet kiedy czasami dochodzi do sporów i wymiany poglądów, z których może wynikać, że NGO nie podobają się nasze działania – mówi Leszek Drogosz. – Organizacje wykonują potrzebną pracę i są ważnym partnerem, dzięki któremu dzieje się wiele dobrych rzeczy w ramach poprawiania jakości powietrza w stolicy.
Miejmy nadzieję, że wspólnymi siłami urzędników i organizacji pozarządowych już wkrótce uda się wymiernie zmniejszyć problem smogu. W tym przypadku bowiem, działania NGO leżą w interesie wszystkich mieszkańców Warszawy.
Dowiedz się, co ciekawego wydarzyło się w III sektorze. Śledź wydarzenia ważne dla NGO, przeczytaj wiadomości dla organizacji pozarządowych.
Odwiedź serwis wiadomosci.ngo.pl.
Źródło: inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23