To, co Trybunał Sprawiedliwości UE określił jako zasadę w państwach demokratycznych – zapewnienie swobody działania i wpływu społeczeństwa obywatelskiego na życie społeczne, węgierscy ustawodawcy wprost zinterpretowali odwrotnie – jako uzasadnienie dla zwiększonej kontroli i ograniczeń.
Od chwili wygrania wyborów w 2014 roku Fidesz – partia Wiktora Orbana, prowadzi wojnę z organizacjami pozarządowymi. Główną bronią, po którą sięga władza, jest temat finansowania z zagranicy. Rząd Węgier, ucieka się do narracji o zagranicznych agentach i niebezpiecznych wpływach, przypuszcza kolejne ataki na sektor obywatelski, NGO-sy zmuszane są natomiast do ciągłego działania w obronie swojej niezależności. W efekcie tracą wszyscy, nie tylko organizacje, ale także rządzący, a najwięcej, całe społeczeństwo.
W ostatnich miesiącach na Węgrzech miały miejsce dwa wydarzenia, które dobrze pokazują kierunki polityki Wiktora Orbana – zarówno w kontekście spraw społecznych, jak i również polityki międzynarodowej.
Pierwszym z tych wydarzeń było wprowadzenie nowych przepisów dotyczących NGO – jest to konsekwencja wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który uznał dotychczas obowiązującą ustawę finansowaniu zagranicznym NGO-sów, za niezgodną z prawem UE. Węgierskie organizacje pozarządowe uznały nową ustawę za równie niebezpieczną, a także niezgodną z prawem UE, co ustawa poprzednia.
Drugim wydarzeniem było fiasko negocjacji pomiędzy rządem Węgier, a Państwami-Darczyńcami w sprawie „Funduszy norweskich”. Oznacza to w praktyce, że na Węgry nie trafi 221 miliona Euro, które mogłyby być przeznaczone nie tylko na projekty NGO-sów, ale także na rządowe w obszarze służby zdrowia, ochrony środowiska, edukacji, czy bezpieczeństwa.
Koniec z ustawą „o zagranicznych agentach”
Wspomniana zmiana w węgierskim prawie dotyczy ustawy uchwalonej w czerwcu 2017 roku pod nazwą „Prawo w sprawie przejrzystości organizacji wspieranych z zagranicy”.
Według tej ustawy, organizacje, które w ciągu roku otrzymały środki z zagranicy w kwocie od 7 200 000 forintów (czyli około 93 000 złotych) miały nabywać status „organizacji wspieranej z zagranicy”. W związku z tym statusem, zobowiązane były do wysłania do sądu wniosku o umieszczenie ich w specjalnym rejestrze. Następnie miały obowiązek oznaczania wszystkich materiałów – w tym także stron internetowych – informacją, że ich autorem jest organizacja wspierana z zagranicy. Organizacja niestosująca się do tych przepisów, mogła być przez władze rozwiązana.
Organizacje pozarządowe zauważały, że ustawa ta podobna jest w całokształcie do rosyjskiej ustawy o zagranicznych agentach, a obie te ustawy sugerują, że finansowanie organizacji pozarządowych przez zagraniczne podmioty związane jest z pracą organizacji na rzecz cudzego, a nie krajowego interesu, w związku z czym ich działalność musi być szczególnie monitorowana.
Osobom z NGO-sów politycy w wystąpieniach publicznych zarzucali współpracę z zagranicznymi wywiadami – tak zresztą uzasadniali konieczność wprowadzanie tych ustaw do porządków prawnych swoich państw obaj prezydenci, najpierw Władimir Putin, a następnie Wiktor Orban.
Uchwalenie węgierskiej ustawy o zagranicznych agentach, której rosyjska wersja wywołała niewyobrażalne szkody w zakresie działania społeczeństwa obywatelskiego, spotkało się z ostrą reakcją społeczności międzynarodowej. Dużą rolę w procesie, który do tego doprowadził pełniły solidarne działania węgierskich organizacji pozarządowych, które prowadziły rzecznictwo na forum międzynarodowym. W konsekwencji, w lipcu 2017 r. Komisja Europejska wszczęła postępowanie w sprawie naruszenia przepisów unijnego prawa przez Węgry, a potem skierowała sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W czerwcu 2020 roku Trybunał wydał wyrok, uznając ustawę za niezgodną z prawem UE.
W swoim postanowieniu Trybunał orzekł, że nakładając na NGO-sy obowiązek rejestracji i publikacji informacji o zagranicznym wsparciu, Węgry wprowadziły dyskryminujące i nieuzasadnione ograniczenia zarówno w odniesieniu do tych organizacji, jak i w stosunku do osób udzielających im takiego wsparcia. Trybunał uznał, że sposób, w jaki ustawa ustanawia różnice w traktowaniu przepływu kapitału w obrocie krajowym i transgranicznym, jest dyskryminujący dla kapitału zagranicznego.
Sędziowie Trybunału zauważyli również, że publiczne ujawnienie informacji dotyczących darczyńców mających siedzibę w innych państwach, może również zniechęcać ich do udzielania takiego wsparcia.
W związku z tym obowiązki rejestracji i publikacji oraz kary przewidziane w ustawie – rozpatrywane łącznie, stanowią zakazane ograniczenie swobodnego przepływu kapitału. Trybunał zwrócił także uwagę na ograniczenie prawa do zrzeszania się – środki przewidziane w ustawie, utrudniając działanie organizacji, ograniczają to prawo, co również jest niezgodne z przepisami przyjętymi w UE.
Trybunał podkreślił, że prawo do zrzeszania się stanowi jedną z podstaw społeczeństwa demokratycznego i pluralistycznego, ponieważ umożliwia obywatelom wspólne działanie w dziedzinach będących przedmiotem wspólnego zainteresowania, przyczyniając się do prawidłowego funkcjonowania życia publicznego.
Odnotował także, że zastosowane środki mają na celu stworzenie klimatu nieufności wobec stowarzyszeń i fundacji otrzymujących zagraniczne fundusze.
Przedstawiciele węgierskiego rządu, komentując wyrok odnosili się głównie do tej jego części, w której Trybunał zauważył możliwość wywierania wpływu przez organizacje na życie społeczne, choć od razu oświadczyli, że Węgry zamierzają zastosować się do postanowienia Trybunału. Jednak przez 10 miesięcy nie podejmowano w tym zakresie żadnych działań. Dopiero w kwietniu pojawiły się informacje na temat projektu nowego aktu prawnego. Nowa ustawa zaczęła obowiązywać 2 lipca 2021 roku.
Nowa ustawa – organizacje o podejrzanych celach i środkach
We wstępie do ustawy odwołano się do wyroku Trybunału Sprawiedliwości, który zdaniem ustawodawców, potwierdził, że niektóre organizacje pozarządowe mogą mieć istotny wpływ na życie publiczne i debatę publiczną ze względu na realizowane przez nie cele i dostępne środki.
Ustawa ma tytuł „Prawo o przejrzystości organizacji społeczeństwa obywatelskiego zdolnych do wpływania na życie publiczne” i wprowadza tylko jeden obowiązek. Zobowiązuje podległą parlamentowi Państwową Izbę Kontroli do sporządzania corocznych sprawozdań o organizacjach pozarządowych, których dochód roczny wynosi ponad 20 milionów forintów (czyli około 260 000 złotych). Uchylono natomiast konieczność rejestrowania się jako organizacja finansowana z zagranicy i oznaczania w ten sposób materiałów.
W efekcie w pewnym zakresie udało się zatrzymać szkodliwy proces – stygmatyzacji organizacji pozarządowych otrzymujących fundusze zagraniczne poprzez ustawę „o zagranicznych agentach”, w rzeczywistości jednak utrzymano ogólny przekaz związany z funkcjonowaniem tego aktu prawnego.
To, co Trybunał Sprawiedliwości określił jako zasadę w państwach demokratycznych – zapewnienie swobody działania i wpływu społeczeństwa obywatelskiego na życie społeczne, węgierscy ustawodawcy wprost zinterpretowali odwrotnie – jako uzasadnienie dla zwiększonej kontroli i ograniczeń.
Koalicja węgierskich organizacji pozarządowych w swoim stanowisku w odpowiedzi na projekt ustawy przypomniała, iż przejrzystość działania organizacji społeczeństwa obywatelskiego jest już zagwarantowana przepisami prawnymi: NGO-sy składają i publikują roczne sprawozdania.
W oświadczeniu wyjaśniła także, że społeczeństwo obywatelskie jest partnerem, a nie przeciwnikiem państwa, nawet jeśli wyraża krytykę i zaapelowała do władz o konsultacje w sprawie ustaw dotyczących społeczeństwa obywatelskiego.
Przedstawiciele organizacji społecznych podkreślili, że wiele zależy obecnie od sposobu realizacji kontroli – inspekcje Państwowej Izby Kontroli mogą być bowiem przeprowadzane w ukierunkowany i szykanujący sposób. Żadne szczegółowe wytyczne nie znalazły się w ustawie.
Ich obawy mogą być uzasadnione, zwłaszcza w świetle innego aktu prawnego, który pojawił się, jeszcze przed wejściem w życie ustawy pod koniec czerwca.
Tajemnicze dekrety węgierskiego rządu
Dnia 30 czerwca, czyli na dwa dni przed planowanym wejściem w życie ustawy „o przejrzystości”, rząd ogłosił, że wydał dekret, według którego wszystkie organizacje społeczeństwa obywatelskiego mają upubliczniać w sprawozdaniach informacje na temat swoich indywidualnych darczyńców. Miałby to dotyczyć wszystkich, nawet najdrobniejszych kwot darowizn. Obowiązek ten wprowadzony został decyzją władzy wykonawczej – nawet nie ustawą i pozostawał w niejasnej relacji do ustawy i obowiązującego już postanowienia Trybunału. W odniesieniu do tych informacji koalicja organizacji pozarządowych zauważyła, że dekret w sprzeczności z prawem węgierskim oraz unijnym i ignoruje wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydany w czerwcu.
Następnie w profilu jednego z ministrów w mediach społecznościowych pojawiła się zapowiedź, że rząd planuje jednak zmiana w przepisach – konieczne byłoby tylko ujawnianie danych darczyńców przekazujących ponad 500 000 forintów, czyli około 6500 złotych. Po tym ogłoszeniu nie nastąpiła jednak zmiana dekretu, zamiast tego dekret został całkowicie uchylony. Węgierskie władze nie zajęły żadnego oficjalnego stanowiska w tej sprawie.
221 milionów Euro nie dla Węgier
Drugim ważnym wydarzeniem ostatnich tygodni była ostateczna decyzja Państw-Darczyńców o nieprzyznaniu Węgrom środków z Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Norweskiego Mechanizmu Finansowego (tzw. Funduszy norweskich i Funduszy EOG).
Fundusze norweskie i Fundusze EOG to środki przekazywane przez Islandię, Norwegię i Liechtenstein kilkunastu państwom Europy Środkowej i Południowej oraz krajom bałtyckim w zamian za dostęp do rynku wewnętrznego UE. W ramach programu dotacji na lata 2014-2021 dostępnych jest 2,8 miliarda euro, które rozdzielone mają zostać między 15 państw.
Fundusze norweskie złożone z są z dwóch części – pierwsza przeznaczana jest na programy rządowe, druga przyznawana organizacjom pozarządowych. Ze środków rządowych finansowanowane są rozmaite działania, których celem ma być rozwój różnych sektorów. Część dla organizacji pozarządowych przekazywana jest NGO-som przez miejscowych operatorów w konkursach grantowych.
Państwa-Darczyńcy stoją na stanowisku, że część „społeczna” powinna być dystrybuowana przez niezależnych operatorów. Przedmiotem negocjacji pomiędzy nimi, a rządami niektórych państw bywa to, kto tym operatorem zostanie – taki bardzo długi proces miał też miejsce w Polsce. Na Węgrzech porozumienia w tym zakresie nie udało się osiągnąć – 23 lipca w oficjalnym komunikacie rząd Norwegii oznajmił, że w związku z tym Węgrom nie zostanie przyznane finansowanie, w tym także część na projekty rządowe. Minister Spraw Zagranicznych Ine Eriksen Søreide, wyjaśniła, że „Operator funduszu zajmującego się finansowaniem społeczeństwa obywatelskiego jest odpowiedzialny za zarządzanie funduszami o wartości ponad 100 mln NOK i ma zapewnić, że środki te zostaną wykorzystane do wzmocnienia społeczeństwa obywatelskiego, promowania aktywnego obywatelstwa i wspierania grup znajdujących się w trudnej sytuacji. Kraje-darczyńcy muszą upewnić się, że wybrano najlepszego kandydata do zadania. W tej kwestii nie osiągnięto porozumienia z Węgrami”.
Gergely Gulyás, minister w kancelarii premiera Viktora Orbana, komentując tę kwestię oświadczył, że Węgrom te pieniądze po prostu się należą, ponieważ Norwegia będąc członkiem Unii Europejskiej, korzysta ze wspólnego rynku, cieszy się przywilejami, a jednocześnie nie podlega innym regułom UE i nie jest obciążana wpłatami do budżetu.
Ta „otwartość” na zagraniczne finansowane spowodowała wiele żartów w węgierskich social mediach, co związane jest z tym, że rząd od 2013 roku stygmatyzował organizacje będące operatorami funduszy norweskich na Węgrzech.
Osiem lat temu pojawiły się pierwsze ataki na organizacje pozarządowe korzystające ze środków zagranicznych , w tym także te zarządzające funduszami norweskimi. Opublikowany wówczas w jednym z prorządowych magazynów artykuł mówił o międzynarodowym spisku antywęgierskim, którego częścią miały być organizacje wspierane przez Georga Sorosa i właśnie fundusze norweskie.
W 2014 roku po wygranych wyborach minister należący do Fidesz zarzucił rządowi norweskiemu, że finansuje organizacje pozarządowe wspierające opozycję. Domagano się w związku z tym przejęcia funduszy przez ośrodek rządowy.
Od 2013 roku organizacje społeczne na Węgrzech podejmują wiele działań, aby odpierać kolejne ataki władz.
Efekty większości z nich mogą pozytywnie oddziaływać na system prawny w innych krajach Unii Europejskiej – wyrok Trybunału Sprawiedliwości wyznaczył ramy ochrony NGO-sów w państwach, które również mogą chcieć wprowadzać ustawy o zagranicznym finansowaniu, w tym również w Polsce.
NGO-sy na Węgrzech potrzebują jednak także wiele wsparcia. Ostatnie zmiany prawne otwierają drzwi do nękania organizacji w nowy sposób, a stygmatyzująca narracja rządu nie ustaje. Biorąc pod uwagę także ataki na niektóre grupy organizacji – w tym organizacje LGBTQ – wydaje się, że okres do wiosennych wyborów 2022 będzie trudny dla węgierskiego społeczeństwa obywatelskiego.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.