Organizujmy się oddolnie we wspólnoty działające dla dobra wspólnego [komentarz]
Naprawianie państwa proponuję, abyśmy zaczęli od wyborów prezydenckich. O tym, kogo proponuję na tę funkcję będzie na końcu tego tekstu. Nazwisko to przyszło mi do głowy parę dni temu, gdy wspominałam pamiętny 1984 roku. 19 października – dla wielu młodych Polaków to pewnie nic nie mówiąca data. Dla mojego pokolenia – bardzo znacząca. Tego dnia został zamordowany ksiądz Jerzy Popiełuszko.
Gdybym przed wielu laty nie chodziła na „Msze za Ojczyznę” odprawiane przez księdza Jerzego w mojej parafii na Żoliborzu, nie odbyła z Nim kilku zwyczajnych rozmów, to dziś byłabym pewno profesorem archeologii z wystawami takimi, jak ta nubijska otwarta niedawno w Luwrze. A może mieszkałabym z rodziną w bezpiecznej Danii, pracując w jakimś domu opieki nad osobami starszymi?
Decyzja
Pamiętam, jak zaraz po ogłoszeniu stanu wojennego, gdy wszyscy byliśmy w szoku po brutalnym przerwaniu „festiwalu Solidarności”, słuchałam Jego kazania o wolności, stojąc na schodach w bocznej kaplicy kościoła św. Stanisława Kostki. Łzy mi spływały po policzkach, ale w środku podejmowałam decyzję.
Później ta decyzja obrastała umocnieniem, dzięki rozmowom przy kuchennym stole z przyjaciółmi moich rodziców z Szarych Szeregów i AK, którzy przychodzili na kolację po mszach. Dojrzewała także po śmierci Popiełuszki, dzięki przyjaźni z proboszczem Teofilem Boguckim. To dzięki temu powstało osiedle ATRIUM na Zaciszu i parę innych dzieł, ale przede wszystkim przez ostatnie 25 lat miałam siłę, by wspierać mieszkańców wsi protestujących przeciw złej polityce edukacyjnej państwa i zakładających stowarzyszenia rozwoju wsi do prowadzenia Małych Szkół i Małych Przedszkoli.
Piszę te słowa, ponieważ rozmawiałam z wieloma osobami z młodszego pokolenia. Niewiele albo nic nie wiedzą o Popiełuszce. Myślę, że przyczyn tej nieznajomości warto doszukiwać się głębiej, nie tylko w kiepskim nauczaniu naszej najnowszej historii. Może przede wszystkim w tym, że
dziś potrzebujemy nie martyrologii, ale nadziei, siły do życia i działania, wiary, że nasze wysiłki mają sens. Wiary, że my, zwykli ludzie, działając razem, solidarnie, jesteśmy w stanie uratować nasz kraj, naszą Europę i nasz świat.
Najważniejsze jest tworzenie wspólnot
Z wielu słów, jakie padają z okazji tej rocznicy najcenniejsze dla mnie są słowa Anny Gręziuk, spisane przez powstały w parafii świecki komitet obchodów rocznicy. 11 października 1984 roku ksiądz Jerzy powiedział do pani Anny „Teraz będziecie musieli działać nieco inaczej. Najważniejsze jest tworzenie wspólnot – w środowiskach pracy, w osiedlach, klatkach schodowych, wspólnot ludzi, którzy będą się wzajemnie wspierać, którzy będą sobie bliscy i razem będą budować odnowioną społeczność kraju”. On przeczuwał swoją śmierć, słowa te warto uznać za jego testament.
Jeśli doda się do nich te, powszechnie uznane za najważniejsze, słowa powtarzane przez Popiełuszkę „zło dobrem zwyciężaj”, to mamy praktyczne wskazówki, co robić: organizować się oddolnie we wspólnoty działające dla dobra wspólnego. Przecież my, w III sektorze robimy to cały czas! Taka jest istota naszego działania – dla dobra wspólnego. Oczywiście popełniamy masę błędów, ale – jak mówił ksiądz Jerzy – „ludzką rzeczą jest upaść”.
Znak pokoju
W „Mszach za Ojczyznę” niezwykłe było to, że przychodzili na nie wierzący, inaczej wierzący i niewierzący, ateiści. Słów Popiełuszki słuchali także Ci, którzy przychodzili służbowo. I przekazywali znak pokoju. Zawsze za księdzem Jerzym, w cieniu, stał Proboszcz Teofil Bogucki, jego ojciec duchowy, który każde Jego słowo wspierał swoją modlitwą.
W piątek, 18 października w kaplicy sejmowej uczestniczyłam we mszy odprawionej z okazji przekazania relikwii księdza Jerzego. Tak wyszło, że znak pokoju przekazałam jako pierwszemu Szymonowi Hołowni. Było to dla mnie znaczące wydarzenie – jakiś czas temu wysłaliśmy do Marszałka Sejmu petycję o organizację w Sejmie konferencji „Łączy nas edukacja”. Obecnie trwają rozmowy nad programem tej konferencji. To, że jako chyba jedyna spoza posłów, senatorów czy pracowników Sejmu znalazłam się w tej kaplicy wynikało właśnie z tego, że przyszłam rozmawiać na temat tej konferencji.
Rząd ma trwać do następnych wyborów!
W sobotę, 19 października rano w wiadomościach TOK FM podano informację o pośle, który stwierdził, że koalicja utrzyma się do wyborów prezydenckich, a następnie rozpadnie. Szlag mnie trafił. Dramatycznie trudna sytuacja w kraju: połowa społeczeństwa w depresji, budżet państwa się sypie (brakuje 45 miliardów na oświatę!!!), powódź, która dowodzi potrzeby życia w zgodzie z naturą, kryzys migracyjny, wojna za najbliższą granicą i trochę dalej. I jeszcze szereg innych problemów do rozwiązania, a tu nieodpowiedzialny polityk dodatkowo nas straszy rozpadem koalicji i jeszcze większym chaosem w państwie! Nie zgadzam się na żaden rozpad koalicji. Rząd ma trwać do następnych wyborów!
Wyraźnie widać, że niektórzy politycy sobie nie radzą z problemami, nie umieją ich twórczo rozwiązywać. To jest czas dla nas, organizacji pozarządowych. Uważam, że w III sektorze jesteśmy zaprawieni w zarządzaniu kryzysowym od lat. Tylko musimy się dobrze zorganizować, aby usprawnić zarządzanie naszym państwem.
My, z NGO wiemy to, w co ciągle nie umieją uwierzyć politycy – że już mamy wspaniałe społeczeństwo obywatelskie.
Popiełuszko napisał „Wytrzymałość Narodu jest większa od państwa. Bo państwo upadało wielokrotnie, a Naród trwał duchem. Jednak ciągle musi podnosić się poziom moralny Narodu i solidarność Narodu. Największe sukcesy ekonomiczne nie rozwiążą problemów Narodu”. Zachęcam polityków do przeczytania kazań Popiełuszki pod kątem wskazówek, jak rozmawiać z ludźmi, społeczeństwem. Jak nas traktować. Nie, jak poddanych wójta czy plebana, ale wolnych, odpowiedzialnych obywateli demokratycznego kraju.
Chcę głosować na kobietę
A co do wyborów prezydenckich: już dawno powiedziałam, że chcę głosować na kobietę – prezydenta. I będę namawiała wszystkie znane mi nauczycielki, sołtyski, kobiety z KGW. A także rozumnych mężczyzn, których wielu można wskazać. Dziewczyn z mojej macierzystej organizacji – Związku Dziewcząt i Kobiet Chrześcijańskich Polska YWCA i innych uczestniczących kiedyś w Komitecie Helsińskim nie będę musiała namawiać. My chcemy kobiety! Prezydent ma łączyć. Ma być człowiekiem odważnym, zdecydowanym, ale przede wszystkim człowiekiem kompromisu, szukającym zgody, a nie realizacji własnego ego. Człowiekiem chcącym budować pokój i ceniącym pokój. Jest szereg kobiet, które nadają się na to stanowisko. Jedną mogę wskazać od razu – Urszula Brzezińska-Hołownia. Parę innych też się znajdzie. Uważam, że kobieta – pilot myśliwca MIG-29 ma duże szanse, także u wyborców z opozycji.
Alina Kozińska-Bałdyga – działaczka społeczna łącząca wiedzę archeologiczną, organizacji i zarządzania, nauk społecznych zdobytą w czasie studiów na Uniwersytecie Warszawskim i w Szkole Nauk Społecznych IFIS PAN oraz doświadczenie uczenia w liceach ogólnokształcących i Kolegium Nauczycielskim we wdrażaniu zmian w oświacie. Promotorka szkoły prowadzonej przez stowarzyszenie rozwoju wsi i modelu szkoły/przedszkola jako wielofunkcyjnego ośrodka rozwoju wsi. Prezeska Federacji Inicjatyw Oświatowych, organizacji tworzącej obywatelską politykę edukacyjną opartą na współpracy organizacji pozarządowych i samorządów. Członkini Związku Dziewcząt i Kobiet Chrześcijańskich Polska YWCA oraz Przewodnicząca Rady Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej ATRIUM.
Śródtytuły pochodzą od redakcji.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.