Organizacje i lokalne społeczności stawiają na ekologię
Sadzenie roślin, zbieranie deszczówki, montowanie ekosłupków – NGOs-y stawiają na troskę o środowisko, żeby żyło nam się lepiej i zdrowiej. Poznajcie niektóre inicjatywy podejmowane przez organizacje pozarządowe na rzecz edukacji ekologicznej i ochrony przyrody. Jest ich znacznie więcej!
Trzy tysiące kwietnych bomb
Ekologia jest jednym z głównych obszarów działalności stowarzyszenia „Lokalni w gminie Suchy Las”.
– Interesują nas inicjatywy eko, podejmowane dla mieszkańców i z mieszkańcami – mówi Anna Ohirko, prezeska stowarzyszenia.
Ich pierwszym dużym projektem był sucholeski ogród deszczowy, stworzony przy szkole podstawowej nr 1. Ten ekologiczno-edukacyjny projekt został zrealizowany ze środków, które otrzymali w konkursie „Nie bądź leszcz, chwytaj deszcz”.
– Zrobiliśmy modelowy ogród deszczowy, zbierający z połaci dachu szkoły wodę deszczową odprowadzaną do tego ogrodu – opowiada Anna Ohirko. – Założenie było takie, żeby wśród najmłodszych propagować działania pro-ekologiczne i pokazać, dlaczego jest to tak ważne.
Projekt obejmował też szkolenie dla nauczycieli i konkursy dla dzieci, a wokół ogrodu powstała „zielona sala lekcyjna”, gdzie odbywają się zajęcia dla najmłodszych. Ogród deszczowy jest widoczny z ulicy, więc wszyscy mieszkańcy Suchego Lasu mogą obserwować jak działa.
– A działa niesamowicie! Mieliśmy wiele prób podczas ulew i ten ogród bez szwanku odebrał dwa tysiące litrów wody w ciągu godziny. Gdy cały Suchy Las był podtopiony, a wszystkie piwnice zalane, nasz las deszczowy zmagazynował całą wodę. A po wytworzeniu własnego ekosystemu, ogród stał się bezobsługowy. Magazynuje wodę i nie wymaga żadnego podlewania – podkreśla Anna Ohirko.
Drugim spektakularnym projektem stowarzyszenia „Lokalni w gminie Suchy Las” były bomby kwietne: projekt niskobudżetowy, w który chętnie zaangażowała się lokalna społeczność. Co to są bomby kwietne?
– Lepi się z ziemi, gliny i wody kule, do których wsadza się nasiona rodzimych kwiatów. Kiedy taka kula wyschnie, rzuca się nią wszędzie tam, gdzie nie można podejść. Rowy przy drogach, przy kolejach, nieużytki – to idealne miejsca. Rzucanie taką bombą jest bardzo atrakcyjne – śmieje się prezeska stowarzyszenia.
W ten sposób tworzy się enklawy kwiatowe, sprzyjające szczególnie zapylaczom i bioróżnorodności. Wielką zaletą takich działań jest to, że są praktycznie bezkosztowe. Wystarczy ziemia, glina i nasiona. A radości i efektów – co nie miara.
– „Nalepiliśmy” i rozrzuciliśmy z mieszkańcami Suchego Lasu ponad trzy tysiące bomb kwietnych.
Na niektóre projekty naprawdę nie trzeba funduszy, wystarczy wola
– przekonuje Anna Ohirko.
Bóg daje życie, smog je odbiera
Działanie na rzecz lepszego świata zaczyna się od inicjatyw lokalnych społeczności. Tak, jak w Parafii św. Jana Chrzciciela w Nowym Sączu-Porębie Małej, gdzie przyparafialny Caritas zaangażował się w aktywność na rzecz czystego powietrza i oszczędzania wody.
– Najpierw była zbiórka funduszy na wymianę pieca dla jednej z rodzin. Zbiórkę zorganizowało Szkolne Koło Caritas. Potem nawiązaliśmy kontakt ze Światowym Ruchem Katolików na rzecz Środowiska – opowiada Anna Brzezińska-Hemperek. – Koło naszej kaplicy zamontowaliśmy ekosłupek, czyli urządzenie do pomiaru jakości powietrza i sygnalizowania jej za pomocą koloru światła. W zależności od stężenia pyłów zawieszonych, jak również innych zanieczyszczeń, świeci się na czerwono, żółto lub zielono.
Gdy się świeci na czerwono, znaczy, że jest zadymienie, gdy na żółto – to jest tak sobie, a gdy się świeci na zielono, to znaczy, że powietrze jest czyste. To taki widoczny znak, na podstawie którego mieszkańcy Poręby Małej mogą dowiedzieć się, jakim powietrzem oddychają danego dnia na terenie dzielnicy. W ramach akcji „Bóg daje życie, smog je odbiera” w parafii rozdawano ulotki o czystości powietrza i zachęcające do wymiany pieców.
– Temat podjął też zarząd osiedla Poręba Mała, namawiając ludzi do zadbania o środowisko – opowiada Anna Brzezińska- Hemperek.
Parafia św. Jana Chrzciciela w Nowym Sączu przyłączyła się również do programu „Moja Woda”, w efekcie czego przy kaplicy zamontowano zbiornik na deszczówkę.
– W dzień św. Franciszka rozdawane były ulotki z informacjami o tym, jak chronić nasze zasoby, szczególnie wodę. Ten nasz zbiornik na deszczówkę nie jest duży, ale chodzi o budowanie świadomości i przykład, żeby ludzie u siebie też takie montowali. Deszczówką można potem podlać kwiaty, umyć rower – to niby drobne sprawy, ale jak się je wprowadzi w życie, to można sporo wody zaoszczędzić – podkreśla Anna Brzezińska- Hemperek.
Las na zawsze
Czy można zasadzić las „na zawsze”? Okazuje się, że tak. Fundacja Las Na Zawsze zajmuje się odtwarzaniem lasów bioróżnorodnych.
– Sadzimy lasy bioróżnorodne, czyli składające się z wielu gatunków drzew liściastych i rodzimych krzewów.
Kupujemy ziemię i jesteśmy gwarantem tego, że zasadzony przez nas las nie będzie służył celom gospodarczym. Opracowaliśmy system utrudnień, który blokuje możliwości wycinki tego lasu i odsprzedaży gruntu
– wyjaśnia Anna Derda z fundacji.
Nowością w działaniach fundacji jest ochrona lasów dojrzałych, czyli takich, które już istnieją i są cenne przyrodniczo.
– Tym zaczęliśmy się zajmować w zeszłym roku i to będzie główny przedmiot naszego zainteresowania w 2023 roku. Wyszliśmy poza pierwotne działania, polegające na sadzeniu nowych lasów i stawiamy na ochronę lasów dojrzałych, które mają min. pięćdziesiąt, sześćdziesiąt lat i które posiadają mieszaną strukturę. Mają przewagę liściastych gatunków, są piętrowe i pod kątem biologicznym są bogatym ekosystemem leśnym – mówi Anna Derda.
Przedstawiciele fundacji jeżdżą po Polsce i szukają lasów na sprzedaż. Potem taki las przechodzi przyrodniczą selekcję – ważne bowiem, żeby był lasem cennym przyrodniczo.
– Nie chcemy kupować na przykład monokultury sosnowej, czyli lasu, który został posadzony w jednym czasie, gdzie drzewa rosną w rzędach i reprezentują jeden gatunek. Bo jeśli chodzi o zasoby, nie przedstawia on dużej wartości przyrodniczej. Dużo większą wartość ma las pięćdziesięcio-, sześćdziesięcioletni, który składa się z kilkudziesięciu gatunków, są w nim krzewy i rośliny runa leśnego. Takie lasy często rosną w trudno dostępnych miejscach: na zboczach, przy potokach, czy w rozlewiskach. Dostęp do nich był utrudniony, dlatego też miały przestrzeń, żeby „zdziczeć”. Takie lasy chętnie kupujemy – mówi Anna Derda.
Fundacja współpracuje z licznymi partnerami biznesowymi.
– To są duże i małe firmy, mamy szereg możliwości i gradacji współpracy dla biznesu. Także osoby prywatne mogą wspierać Lasy Na Zawsze i wpłacać określone kwoty na określone metry lasu. Mogą wybrać: czy chcą posadzić nowy las, czy ochronić las dojrzały – bo takie opcje również znajdują się na naszej stronie internetowej. Mogą wybrać, czy chcą to zrobić jednorazowo, czy też cyklicznie chcą nas wspierać i na przykład co miesiąc sadzić lub chronić 20-50 metrów kwadratowych lasu – wyjaśnia przedstawicielka fundacji.
30% powierzchni Polski to lasy. 98% z tego to obszary w różnym stopniu wykorzystywane gospodarczo, czyli „cięte” (pozyskiwane jest z nich drewno) na przestrzeni lat. 2% stanowią parki narodowe i rezerwaty, objęte ochroną ścisłą, czyli taką, która zabrania prowadzenia na ich terenie prac gospodarczych.
– To bardzo mało – podkreśla Anna Derda. – Dziś Unia Europejska zobowiązuje nas do tego, żeby powierzchnia lasów chronionych do 2030 roku stanowiła 10%. Tymczasem w Polsce od ponad 10 lat nie powstał nowy park narodowy.
Fundacja Las Na Zawsze postanowiła działać równolegle do problemu i zapraszać do współpracy ludzi.
– Mówimy, że „robimy miejsce dla natury”. Jako ludzie zawłaszczyliśmy sobie dużo ziem: na potrzeby rolnictwa, przemysłu. Jednak jest też sporo terenów, które mogłyby powrócić na łono natury i zrównoważyć nasz klimat.
Ogromną większością lasów w Polsce zarządzają Lasy Państwowe i zgodnie z obowiązującym prawem, takich obszarów nie możemy kupować. Natomiast około 15% jest w rękach prywatnych. I właśnie takie nas interesują – mówi Anna Derda.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.