Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
W Warszawie coraz mocniej rozwija się sieć miejsc aktywności lokalnej. Być może działa nawet w Twojej okolicy, chociaż jeszcze o tym nie wiesz. O tym, czym są MAL-e, skąd wzięła się ich idea i jak wyglądają związane z nimi plany na przyszłość serwis warszawa.ngo.pl rozmawia z Zuzanną Włodarczyk z Centrum Komunikacji Społecznej.
Jędrzej Dudkiewicz: – Czym są miejsca aktywności lokalnej i skąd wzięła się ich idea?
Zuzanna Włodarczyk: –MAL-e to miejsca, które oprócz swojej codziennej działalności, są dodatkowo otwarte na pomysły i potrzeby mieszkańców. Czasami jest to kwestia udostępnienia przez kogoś przestrzeni na działania, czasami pomoc osoby, która tam pracuje. Tak naprawdę MAL-e to pewna idea, filozofia działania. Zgodnie z tą ideą mogą działać m.in. instytucje publiczne (domy kultury, biblioteki), kawiarnie, prywatne teatry, siedziby organizacji pozarządowych.
Reklama
Podstawą rozwijania idei MAL w Warszawie jest Program Wzmacniania Wspólnoty Lokalnej na lata 2015-2020, który z kolei wynika wprost ze Społecznej Strategii Warszawy. Idea tworzenia takich miejsc jest efektem długotrwałej refleksji na temat tego, co dzieje się w mieście. Nie jest to zatem chwilowy pomysł, tylko reakcja na to, co bardzo dynamicznie zmienia się w naszym mieście i w ogóle na świecie.
Czemu są one takie ważne? Co dają mieszkańcom?
Z.W.: –MAL-e dają przestrzeń i okazję do poznania się, zintegrowania, zrobienia czegoś fajnego razem. Każde miejsce przystępujące do sieci MAL deklaruje jakie wsparcie – przestrzeń, sprzęt, wsparcie w promocji – może zaoferować mieszkańcom. Czasami jest ono duże, czasem małe. Ważne, że jest w tym miejscu gotowość i otwarcie na inicjatywy mieszkańców. Co ważne, wsparcie MAL-i jest zwykle nieodpłatne. A to ważne, bo w mieszkańcy Warszawy są bardzo różni, część z nich nie chce lub nie może zapłacić za skorzystanie z przestrzeni, wejście na różne wydarzenia.
W mieście takim jak Warszawa, ludzie często pędzą przez życie i nagle np. rodzi im się dziecko. Wtedy zaczynają uważniej patrzeć na to, co ich otacza, szukać miejsca poza domem i pracą, tzw. „trzeciego miejsca”. Podobnie z osobami, które przechodzą na emeryturę. MAL-e mają być naturalnym miejscem, w którym ci wszyscy ludzie mogą się spotykać, wspólnie zrobić coś dla siebie nawzajem i swojej najbliższej okolicy.
Jakie są na razie największe sukcesy MAL-i i czy w ogóle można w ich przypadku mówić o czymś takim, jak sukces?
Z.W.: – Każdy MAL w Warszawie jest sukcesem, bo stanowi dowód na to, że ktoś – osoba, instytucja, przedsiębiorca – postanowił otworzyć się na ludzi dookoła, zdecydował się im zaufać. To zaufanie jest jedną z kluczowych kwestii, w końcu oddaje się nieodpłatnie swoją przestrzeń na oddolne, spontaniczne działania mieszkańców. Bardzo nas cieszy, że jest coraz więcej ludzi i instytucji, które się na to decydują. W minionym roku do sieci MAL dołączyły m.in. filia domu kultury na Bielanach, Czytelnia w Wawrze, ale i Klubokawiarnia Jaś i Małgosia na Woli czy domki fińskie na Otwartym Jazdowie.
MAL-e mają się nawzajem znać, być ze sobą w kontakcie. Jak budowana jest sieć MAL i w jaki sposób można do niej dołączyć?
Z.W.: – Dołączenie akurat jest bardzo proste: wystarczy wejść na stronę www.inicjatywa.um.warszawa.pl i znaleźć formularz (w zakładce MAL), wypełnić go i wysłać do nas z dwoma zdjęciami oraz logo miejsca.
W ramach sieci MAL uruchomiliśmy także cykl bezpłatnych szkoleń, podczas których ludzie prowadzący MAL-e będą mogli się spotykać, doszkalać, wzajemnie poznawać i napędzać do działania. Prowadzenie miejsca otwartego na inicjatywy mieszkańców to czasem duże wyzwanie, trzeba więc zadbać, by osoby takie miały odpowiednie wsparcie.
Jako Urząd staramy się zachęcać instytucje, podmioty prywatne i pozarządowe, by zaprosiły do siebie ludzi. Tylko dzięki współpracy różnych sektorów będziemy w stanie dać mieszkańcom komfort działania lokalnie, we wszystkich dzielnicach. W istniejących już miejscach różnego typu jest wielki potencjał, trzeba go tylko odblokować.
Czym jest dom sąsiedzki i czym różni się on od MAL-u?
Z.W.: – Dom sąsiedzki jest wyjątkowym miejscem aktywności lokalnej. To przestrzeń w 100% przeznaczona na oddolną aktywność mieszkańców i lokalnych organizacji pozarządowych. Jak na razie miejsca te są finansowane ze środków m.st. Warszawy.
Dom sąsiedzki może być prowadzony według różnych modeli. Czasami jest on umocowany organizacyjnie pod wydziałem merytorycznym danej dzielnicy i prowadzą go oddelegowani urzędnicy. Może być też tak, że to na przykład dom kultury tworzy filię i wysyła tam pracowników. A niekiedy Urząd widzi potrzebę stworzenia takiego miejsca, więc ogłasza otwarty konkurs ofert. Wtedy prowadzenie domu sąsiedzkiego bierze na siebie zwycięska organizacja pozarządowa lub ich konsorcjum.
Domy sąsiedzkie powinny być międzypokoleniowe, dążymy też do tego, by były dostępne dla osób z niepełnosprawnością ruchową. Chcemy, by wszyscy mogli się tam ze sobą spotkać, niezależnie od tego, w jakim są wieku, jaki mają poziom sprawności, czy ile mają pieniędzy. Do Warszawy przyjeżdża – do pracy, na studia – bardzo dużo osób. Są oni oderwani od swojego naturalnego środowiska, często nikogo nie znają, nie mają tu rodziny i przyjaciół. Naturalne jest zatem, że społeczność lokalna może stać się ich nową najbliższą grupą ludzi. Dynamika stolicy bywa jednak taka, że żyje się przez wiele lat w tym samym bloku i nie zna się żadnej z osób dookoła. Potrzebne są zatem miejsca, które umożliwią poznanie się, spędzenie razem czasu, oswojenie sobie Warszawy.
Które MAL-e są prowadzone przez NGO?
Z.W.: – Centrum Społeczne PACA prowadzi Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL oraz Fundacja Rodzinna. Jest Warsztat Warszawski, którym opiekuje się Fundacja Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych w ramach większego projektu „Warszawa Lokalnie”. Fundacja NEBO zajmuje się Piaskownicą na Woli, z kolei Fundacja Hereditas wygrała niedawno konkurs na prowadzenie Domu Sąsiedzkiego Szmulowizna, gdzie obecnie trwa remont i przygotowania do otwarcia.
Jakie macie plany na 2017 rok?
Z.W.: – Wkrótce zostanie ogłoszonych kilka konkursów na stworzenie i prowadzenie nowych domów sąsiedzkich. Poza tym planujemy mocno działać w zakresie tego, by kolejne instytucje otwierały się na pomysły mieszkańców. Szykujemy też – wspólnie z Anną Michalak-Pawłowską, Pełnomocniczką Prezydenta ds. Edukacji Kulturalnej – różne projekty, między innymi Spółdzielnię Kultury, czyli portal, który ma ułatwiać dzielenie się różnego typu zasobami. Nasze plany na 2017 rok są ambitne, chcemy jeszcze mocniej rozwijać sieć MAL-i: by było ich jak najwięcej i jak najwięcej osób mogło i chciało z nich korzystać.
Zuzanna Włodarczyk: Zaufanie jest jedną z kluczowych kwestii, w końcu oddaje się nieodpłatnie swoją przestrzeń na oddolne, spontaniczne działania mieszkańców.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.