Mateusz Wojcieszak: Organizacje, wraz z partnerami, są gotowe wziąć odpowiedzialność za edukację [wywiad]
O tym, co działo się na Szczycie Edukacyjnym, kto na nim był, jakie pomysły i rozwiązania były dyskutowane oraz co będzie się dziać dalej, opowiada nam Mateusz Wojcieszak z Fundacji Pole Dialogu, organizacji członkowskiej SOS dla Edukacji.
Jędrzej Dudkiewicz: – Skąd wziął się pomysł na szczyt?
Mateusz Wojcieszak: – Warto podkreślić, że to nie jedyne działanie, które robiła Sieć Organizacji Społecznych dla Edukacji. Wcześniej mieliśmy duży udział, czy to w temacie wolnej szkoły, czy przy dyskusji o propozycjach nowelizacji ustawy oświatowej. Po dwóch dużych sukcesach, którymi były weta prezydenta Dudy, a co zadziało się przy wielkim udziale organizacji pozarządowych, grup nieformalnych, nauczycielek i nauczycieli, rodziców, bardzo ważne było dla nas to, by myśleć pozytywnie. Nie tylko w kontrze do tego, co forsuje minister Czarnek, ale też z własną wizją tego, czego chcielibyśmy w polskim systemie edukacji.
Jako III sektor zajmujemy się poszczególnymi branżami. Są oczywiście wiodące organizacje, po prostu całościowo zajmujące się edukacją, ale większość NGO nastawiona jest na konkretne obszary. Chodzi na przykład o edukację klimatyczną, samorządność uczniowską, kwestie antydyskryminacyjne i równościowe.
Stąd właśnie wziął się pomysł na nasz szczyt, chodziło o to, by zaprosić wszystkie podmioty (nie tylko NGO) zajmujące się edukacją, wspólnie zmapować wyzwania i porozmawiać o realnych rozwiązaniach.
Zależało nam, by nie zamykać się w swoim gronie, ale pomyśleć o edukacji szerzej, włączając do dyskusji grupy, które na co dzień nie spotykają się i nie wytyczają wspólnej wizji.
→ Przeczytaj: „Szczyt Edukacyjny – szansa na zmiany dla polskiej szkoły”
Kogo zaprosiliście i o jaką narrację chodziło w trakcie szczytu?
– Wysłaliśmy zaproszenia do przedstawicielek i przedstawicieli związków nauczycieli i nauczycielek, do organizacji pozarządowych, osób niezrzeszonych, grup nieformalnych, polityczek i polityków, także tych samorządowych, akademiczek i akademików, prawniczek i prawników.
W przypadku narracji, po pierwsze, chodziło o to, by zacząć wychodzić z roli „ofiar” ministra Czarnka. Po drugie zaś, nacisk miał być kładziony na to, że jesteśmy gotowi wziąć odpowiedzialność za edukację, a także tworzyć przestrzeń do międzysektorowego procesu szukania dobrych rozwiązań. To ważne zadanie III sektora, który znajduje się między prywatnym i publicznym. Właśnie jako organizacje społeczne możemy zadbać o to, by najróżniejsze grupy, które na co dzień nie mają ze sobą za dużo kontaktu, mogły się ze sobą spotkać i podyskutować.
Szczyt miał być i był miejscem, gdzie potrafiliśmy się zgodzić co do części ważnych pomysłów, ale też z otwartą przyłbicą spisać protokół rozbieżności.
Edukacja to duży i skomplikowany temat, więc naturalnym jest, że są wątki, zwłaszcza systemowe, co do których nie ma automatycznej zgody wszystkich podmiotów. Naszą ambicją było przede wszystkim to, by w końcu poważnie porozmawiać o edukacji, o tym, co trzeba zmienić.
→ Przeczytaj: „Alicja Pacewicz: Wierzę, że szeroka debata o edukacji ma sens”
Obecnie robimy podsumowanie, które będzie początkiem mapy drogowej z nadzieją, że będzie to ważne dla polityczek i polityków w nadchodzących wyborach, czy dla osób działających w samorządzie, które już teraz mogą zmieniać różne rzeczy jako organy prowadzące szkoły.
Co się działo w trakcie szczytu, na którym było ponad sto czterdzieści osób? Jakie wątki były najważniejsze, najbardziej wybijające się?
– Te sto czterdzieści osób, o których wspomniałeś były z całej Polski, udało nam się zaprosić ludzi ze wsi, małych miejscowości i innych niż Warszawa dużych ośrodków miejskich, tak więc grupa była bardzo różnorodna. Tak naprawdę szczyt był swoistym uwieńczeniem tego, co zaczęliśmy trzy tygodnie wcześniej.
Odbyły się dwa spotkania robocze, osoby rejestrowały się do jednego ze stolików, zgodnego z ich ekspertyzą oraz zainteresowaniami. Taki stolik spotkał się online z moderatorką lub moderatorem wpierw po to, by zmapować wyzwania związane z danym tematem i omówić założenia Obywatelskiego Paktu dla Edukacji, który był podstawą dla całego Szczytu.
Drugie spotkanie było natomiast poświęcone rozwiązaniom, omawianiu tego, co już jest na tapecie, a co jeszcze należy dodać, by mieć o czym rozmawiać w trakcie szczytu. Tak więc całość procesu to nie było tylko te pięć godzin 27 stycznia w Centrum Nauki Kopernik.
Sam szczyt podzielony był na dwie części. Pierwsza była kontynuacją pracy stolikowej, czyli omawianie najróżniejszych pomysłów i rozwiązań, alternatyw, szukanie tego, w czym się zgadzamy, w czym nie, co można by od razu zacząć robić, by poprawić sytuację.
Stolików było pięć. Pierwszy to samodzielna szkoła w zdecentralizowanym systemie oświaty – chodziło głównie o autonomię, rolę organu prowadzącego, dyskusje systemowe. Drugi to szkoła dobrze finansowana – system wynagradzania nauczycielek i nauczycieli, sposób finansowania, na co powinna starczyć subwencja budżetowa, do tego ważnymi wątkami były indeksacja płac nauczycielskich, samodoskonalenie się kadry i pragmatyka zawodowa. Trzeci to szkoła kompetencji na miarę XXI wieku – odchudzenie podstawy programowej i dopasowanie jej do obecnego świata. Czwarty to szkoła równych szans, równego traktowania i współpracy – dużo o antydyskryminacji, przeciwdziałaniu nierównościom społecznym. Piąty stolik to szkoła demokracji i pluralizmu – edukacja dla demokracji, samorządność uczniowska, partycypacja.
Drugą częścią szczytu stanowiły grupy stanowe, czyli podzielone na przedstawicielki i przedstawicieli poszczególnych aktorów systemu edukacji, jak na przykład wspomniane organizacje pozarządowe, polityczki i politycy, etc. Tutaj było myślenie o tym, co dalej, co można zrobić i zaproponować, żeby efekty szczytu pogłębiać w przyszłości.
Co zatem udało się wypracować, jakie są wnioski i rekomendacje?
– Udało się dotknąć wielu systemowych rzeczy, była chociażby spora dyskusja o tym, czy likwidować kuratoria, jaki procent PKB powinien co roku być przeznaczany na edukację. Ale pojawiły się i sprawy znajdujące się bliżej uczennic i uczniów, jak legalność statutów szkolnych, wspieranie samorządu uczniowskiego. Poruszyliśmy więc wiele obszarów oświaty, od systemu, budżetu, po to, co dotyczy rodziców i samych osób do szkoły uczęszczających.
Podstawą pracy w każdym stoliku był Obywatelski Pakt dla Edukacji, a ponieważ wszystkie dotyczyły naprawdę wielkich i obszernych tematów, to i wniosków oraz rozwiązań jest mnóstwo. Każdy stolik zapewnił około dwudziestu pięciu rozwiązań i pomysłów. Trudno wymienić wszystkie w wywiadzie, ale podam kilka przykładów. Była zgoda co do tego, że należy odchudzić podstawę programową, bo obecna jest zbyt przeładowana i to powinien być priorytet kolejnej władzy.
Innym rozwiązaniem, co do którego panował konsensus była indeksacja wynagrodzeń nauczycielskich. Chodzi o to, by znaleźć stały sposób wynagradzania i by nie był on uzależniony od politycznych decyzji władz centralnych, które raz mogą uznać, że teraz podwyższymy pensje o 2000 złotych, a potem obniżymy o 1000 złotych, nie bardzo wiadomo czemu. Należałoby więc wprowadzić ustawową formułę, że wynagrodzenie zależy od jakiegoś indeksu, na przykład średniego wynagrodzenia w gospodarce.
Akceptację zyskała też bardzo ważna rekomendacja związana ze zmianą systemu doskonalenia zawodowego nauczycielek i nauczycieli. Miałoby to być wpisane w ich godziny pracy, a nie jako coś dodatkowego, po godzinach. Dyrekcja miałaby obowiązek przeznaczać w siatce godzin pracy czas na szkolenia, warsztaty, dokształcanie się. Zgoda pojawiła się też chociażby w przypadku wprowadzenia obowiązkowych rad szkół, by wzmocnić dialog między uczennicami i uczniami, radą rodziców oraz dyrekcją, jak również co do przemyślenia kompetencji i możliwości samorządu uczniowskiego.
W takim razie co dalej, czy będzie kolejny szczyt i co jest teraz głównym celem?
– Naszą główną ambicją jest, by edukacja była tematem wyborczym, poważnie potraktowanym przez wszystkie polityczki i polityków, a rozwiązania były konkretne i oparte na głosie sektora, nie tylko pozarządowego, ale ogólnie związanego z oświatą.
Na szczycie obecne były osoby z większości najważniejszych partii opozycyjnych, chcemy też nadal się z nimi spotykać i rozmawiać. Kiedy skończymy podsumowanie, będzie też ważny czas konsultacji, wszystkie osoby uczestniczące w szczycie będą mogły na to spojrzeć, zastanowić się, co popierają, czego nie. Chcemy też dotrzeć do kolejnych podmiotów, bo nie wszyscy byli w stanie dotrzeć na szczyt. Tym bardziej, że mamy już zanotowane problematyczne wątki, na przykład nie wszyscy są zgodni co do likwidacji kuratoriów. O różnych rzeczach trzeba dalej dyskutować i pogłębiać poszczególne tematy. Dlatego będziemy robić kolejne spotkania, webinaria, szukać jak najczęstszego kompromisu.
Widzimy też, że ludzie chcą to nieść dalej, mamy sygnały, że wkrótce odbędą się podobne szczyty samorządowe np. w jednym z województw. Odzywają się też konkretne szkoły i samorządy, dając znać, że chcą coś zrobić na poziomie swoich placówek.
Temat edukacji będzie więc dalej żyć, a naszym – jako organizacji pozarządowych – celem jest, by znaleźć sposób na dojście do poszczególnych rozwiązań. Bo naprawdę chcemy zmienić polską edukację na lepszą, a nie tylko o tym rozmawiać.
Mateusz Wojcieszak – prezes zarządu Fundacji Pole Dialogu, zajmującej się partycypacją publiczną, organizacji członkowskiej SOS dla Edukacji. Członek zarządu Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych.
Źródło: informacja własna ngo.pl