Marta Jagusztyn: Ludzie chcą mieć wpływ na swoje najbliższe otoczenie [wywiad]
Jesteśmy przekonani, że obecnie nie wystarczy podpisywanie petycji, klikanie i dawanie „lajków”. Nie chronimy natury za obywateli, tylko dajemy im narzędzia i wsparcie, by sami mogli to robić. Perspektywa obywatelska jest dla nas równie istotna jak perspektywa ekologiczna.
Hanna Frejlak, ngo.pl: – Inspiracją do powstania fundacji Lasy i Obywatele były wydarzenia na terenie Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego sprzed trzech lat. Co się wtedy wydarzyło?
Marta Jagusztyn, współzałożycielka Fundacji Lasy i Obywatele: – Inicjatywę zainspirowało moje lokalne doświadczenie. Okazało się, że w lesie niedaleko wsi, z którą jestem związana przez całe życie, ma się odbyć rębnia zupełna – na dużym obszarze Lasy Państwowe planowały wyciąć las do gołej ziemi. Wprawdzie powstałby tam potem młodnik, ale rębnia doprowadziłaby do zniszczenia całego ekosystemu w okolicy wsi. Przerażeni tą wizją, zmobilizowaliśmy się w naszej społeczności i zaczęliśmy działać. Wtedy na własnej skórze zobaczyliśmy, jak trudny jest aktywizm leśny. Musieliśmy zrozumieć specyficzny leśniczy język, sposób, w jaki działają Lasy Państwowe, dowiedzieć się, czym są rębnie, jak są organizowane wycinki i w jaki sposób zarządza się lasami. Od tego czasu przećwiczyliśmy właściwie wszystkie metody ochrony lasu, łącznie z pójściem do sądu, od którego ostatecznie dostaliśmy zabezpieczenie, które gwarantuje, że przynajmniej do czasu rozstrzygnięcia sporu sądowego nie będzie się w lesie prowadzić wycinki.
Z lokalnego doświadczenia powstała ogólnopolska inicjatywa?
– Tak. Dzięki działalności z moją społecznością, zaczęłam się orientować, jak prowadzone są polityki leśne na poziomie krajowym. Równocześnie zaczęły się do mnie zgłaszać osoby z innych części Polski, które również chciały zapobiec wycince w swojej okolicy. Zaczęliśmy wymieniać się doświadczeniami, wzajemnie się wspierać. Doszłam do wniosku, że potrzebna jest platforma, które by sieciowała lokalne ruchy w Polsce, pozwalając jednocześnie dzielić się wiedzą i doświadczeniem. Z tej konstatacji urodziła się Inicjatywa Lasy i Obywatele, która kilka dni temu stała się fundacją.
W jaki sposób działają Lasy i Obywatele?
– Naszym celem jest wspieranie rosnącego w siłę ruchu ochrony lasów. Prowadzimy platformę do wymiany doświadczeń, ale zaangażowani w walkę o lasy obywatele i obywatelki znajdą u nas również narzędzia i materiały pomagające zrozumieć, co dzieje się w lasach i jak skutecznie wpływać na ich los.
Na naszej stronie zamieściliśmy mapy, które obrazują wszystkie planowane w polskich lasach rębnie i pokazują, gdzie obecnie toczą się formalne konsultacje dotyczące lasów. Tworzymy kurs online o tym, jak chronić lasy. Prowadzimy kanały na mediach społecznościowych, gdzie pokazujemy, jak włączyć się w decyzje na poziomie lokalnym, ogólnopolskim i europejskim. Organizujemy webinary z naukowcami. Razem z całą społecznością Lasów i Obywatelek *, która liczy już parę tysięcy osób, prowadzimy też batalię o lepszy dostęp do danych o lasach, posiłkując się wnioskami o dostęp do informacji o środowisku.
Robimy to wszystko, bo jesteśmy głęboko przekonani, że obecnie nie wystarczy podpisywanie petycji, klikanie i dawanie „lajków”. Nie chronimy natury za obywateli, tylko dajemy im narzędzia i wsparcie, by sami mogli to robić. Perspektywa obywatelska jest dla nas równie istotna jak perspektywa ekologiczna.
Na waszej stronie jest mapka prowadzonych w całej Polsce inicjatyw obywatelskich mających na celu ochronę lasów. Mapa wygląda imponująco – jest usiana małymi pinezkami! Z czego wynika to zainteresowanie obywatelek i obywateli sprawami lasów?
– Kluczowy wydaje mi się wzrost świadomości obywatelskiej. W obliczu zbliżającej się katastrofy klimatycznej i już obecnego kryzysu bioróżnorodności, zdaliśmy sobie sprawę z tego, że musimy przewartościować nasz stosunek do natury i zmienić sposób, w jaki ją traktujemy. Natura ma przecież ograniczone zasoby, które w dużej mierze niszczymy nieodwracalnie.
Ten zwrot w stronę natury znajduje swoje odzwierciedlenie w aktywizmie leśnym. Ludzie zaczęli zauważać, że lasy chronią ich przed powodzią czy przed suszą, mają też wpływ na czystość powietrza. Równocześnie dostrzegli, że Lasy Państwowe nie prowadzą realnych konsultacji, a silnie priorytetyzują gospodarczą funkcję lasu, realizując w ten sposób swój własny, a nie społeczny interes. Obywatele i obywatelki chcą mieć wpływ na decyzje dotyczące ich najbliższego otoczenia.
Jak to wygląda z prawnego punktu widzenia? Mamy prawo współdecydować o lasach?
– Mamy w Polsce to szczęście, że lasy są publiczne, czyli teoretycznie należą do nas wszystkich. Oznacza to, że powinniśmy demokratyczne o nich decydować. Gwarantuje nam to Konwencja z Aarhus i Ustawa o Dostępie do Informacji o Środowisku. Niestety prawa te nie są realizowane.
Ludzie zaczęli to zauważać i się buntować. Z tego wszystkiego narodziła się fala aktywizmu leśnego, która cały czas rośnie. W marcu 2020 na naszej mapie było zaznaczone zaledwie 30 punktów, obecnie jest ich ponad 260.
Te punkty odpowiadają przede wszystkim oddolnym działaniom obywatelek i obywateli. Rzadziej walkę o lasy prowadzą NGO-sy. Z czego to wynika?
– Duże organizacje przyrodnicze od dawna angażują się w walkę o lasy, ale brakowało im szerszego poparcia społecznego. W ustawie mamy przewidziane trzy funkcje lasów: przyrodniczą, społeczną i gospodarczą. Sam ten podział jest do przemyślenia, ale wcześniej NGO-sy konieczność ochrony lasów argumentowały głównie z perspektywy przyrodniczej. Tymczasem dla lokalnych aktywistów i aktywistek wiodącym motorem do działania okazały się argumenty odnoszące się do społecznych funkcji lasu. Zauważyli, że interes ich społeczności nie jest brany pod uwagę. Na przykład, przez wycinki lasów miejscowości uzdrowiskowe tracą swoje walory, w związku z czym przyjeżdża tam mniej turystów, a mieszkańcy mają większy problem ze smogiem.
Oczywiście, dla lokalnych społeczności, natura również jest wartością, ale często przez samo swoje istnienie, a nie tylko ze względu na występowanie rzadkich gatunków. To inna perspektywa niż przyrodniczych NGO-sów. Duże organizacje mówią ludziom: „my ochronimy przyrodę za was”. Tymczasem obywatelki i obywatele widzą, że na gruncie lokalnym to nie działa, że sami muszą zadbać o swoje otoczenie. I gremialnie ruszają chronić swoje lasy.
W lecie dużo ludzi wyjeżdża z miast, żeby spędzić trochę czasu w naturze. Co wakacje oznaczają dla lasów?
– Nie wydaje mi się, żeby w Polsce istniał problem nadmiernej presji na lasy – mamy ich całkiem sporo, zajmują przecież prawie 1/3 powierzchni naszego kraju!
Jeśli zachowujemy się odpowiedzialnie, nie śmiecimy, nie hałasujemy, nie tłoczymy się w znanych miejscach, uważamy by nie zaprószyć ognia, to myślę, że nie będziemy dla lasu szkodnikami. Czasem wręcz zdarza się, że leśna turystyka staje się motorem aktywizmu.
Jak wynika z badań, przebywanie w lesie jest dobre zarówno dla naszego zdrowia fizycznego, jak i psychicznego – las pomaga nam się zrelaksować, wrócić do korzeni. Bardzo często spotykam się z sytuacją, że właśnie osobista relacja z lasem stanowi jedną z motywacji do aktywizmu leśnego. W czasie wakacji w mediach społecznościowych krąży wiele historii o tym, że ktoś pojechał w bliskie mu miejsce, a tam się okazało, że na szlakach, którymi chodził od lat, urządzono rębnie i szlaki zrywkowe. Ludzie są poruszeni takimi sytuacjami i zgłaszają się do nas.
Ostatnio turystyka krajoznawcza zyskuje coraz większą popularność.
– Nie mam danych, żeby stwierdzić to ze stuprocentową pewnością, ale podobny wniosek wyciągam z własnych lokalnych obserwacji – coraz więcej osób przyjeżdża z Warszawy nawet na krótki spacer po naszym nadbużańskim lesie. To pozytywny trend.
Jako społeczeństwo, odkryliśmy podczas pandemii mikroturystykę, w tym szczególnie turystykę leśną. Mamy dużo pięknych lasów, ale tak naprawdę wystarczy zupełnie przeciętny przyrodniczo las, żeby odetchnąć i odpocząć.
Bardzo zachęcam, by podczas wakacji eksplorować szczególnie te lasy blisko nas – taka turystyka nie wymaga szczególnych nakładów finansowych ani czasowych. Jeżeli lubimy eksperymenty i mamy wiedzę o roślinach jadalnych, podczas spaceru możemy uzbierać sobie obiad. Wycieczkę po lesie można też zorganizować razem z sąsiadami i zaprosić ornitologa albo przyrodniczkę, którzy pomogą nam lepiej odczuć i zrozumieć las. Jeśli ktoś ma więcej czasu, może wykorzystać stworzone przez nas narzędzia do monitorowania lasu i gospodarki leśnej. Warto sprawdzić na naszej mapie rębni #ZanimWytnąTwójLas, czy leśnicy nie planują w naszej okolicy intensywnych wycinek – może uda się na czas im zapobiec. Udostępniamy też materiały, które pomogą odnaleźć tak zwane drzewa biocenotyczne albo drzewa o rozmiarach pomnikowych.
W Banku Danych o Lasach na stronie Lasów Państwowych znajdziemy z kolei informacje o obowiązujących formach ochrony przyrody czy typach siedlisk leśnych. Ta ostatnia informacja może się przydać na przykład do wytypowania miejsc, gdzie z dużym prawdopodobieństwem znajdziemy grzyby.
Jakie jeszcze „leśne aktywności” poleciłabyś na wakacje?
– Jeżeli ktoś ma więcej czasu, to polecam wycieczkę do Puszczy Białowieskiej i odwiedzenie w Teremiskach Domu Przyrody i Kultury. Jest to miejsce wyrosłe z protestów w obronie Puszczy, można się tam wiele nauczyć. Jeszcze bardziej aktywistyczny pomysł na wycieczkę to odwiedziny protestu Wilczyc w Bieszczadach albo blokady wycinek w planowanym Turnickim Parku Narodowym na Pogórzu Przemyskim. W tych miejscach możemy wesprzeć swoją obecnością osoby blokujące wycinki, dowiedzieć się z pierwszej ręki, dlaczego poświęcają swój czas, by chronić akurat te miejsca, a przy okazji pochodzić po pięknych starych lasach.
Mam wrażenie, że w kontekście wakacji sporo się mówi o naszych negatywnych zachowaniach w lasach, szczególnie o śmieceniu. Czy wraz ze wzrostem świadomości ekologicznej takich zachowań jest mniej?
– Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, bo nie dysponuję odpowiednimi danymi. Nie wydaje mi się jednak, żeby śmiecenie w lasach było jakoś szczególnie skorelowane z wakacjami – to raczej całoroczny problem, z którym należałoby sobie poradzić na poziomie systemowym, zapewne lepiej organizując wywóz śmieci, edukując i sprawniej monitorując. Aktywiści i aktywistki dostrzegają ten problem. Wiele spośród inicjatyw na naszej mapie, obok sprzeciwu wobec wycinek, organizuje również akcje sprzątania lasów.
Wspomniałaś, że nie do końca podoba Ci się wyróżniony w oficjalnych dokumentach podział na przyrodnicze, gospodarcze i społeczne funkcje lasu. Co byś w nim zmieniła?
– W tym podziale nie zostały uchwycone funkcje ochronne lasów, czy też te nazywane „usługami ekosystemowymi”. To określenie wskazuje, że lasy przyczyniają się do naszego dobrobytu i dobrostanu, na przykład oczyszczając powietrze, wspierając nasze zdrowie psychiczne czy chroniąc nas przed powodziami. Takie usługi niektórzy ekonomiści starają się zresztą obecnie wyceniać, by podkreślić, że lasy to cenne zasoby, które bezmyślnie trwonimy. Te role lasów nie dają się łatwo wpisać w klasyczny podział na trzy funkcje. Bo czy na przykład pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne to funkcja społeczna czy gospodarcza?
Czym dla Ciebie jest las?
– Bardzo wieloma rzeczami. Przede wszystkim pewien konkretny las jest moją małą ojczyzną. Długo mieszkałam zagranicą i kiedy myślałam, że wrócę do Polski, to tak naprawdę miałam na myśli powrót do pewnego konkretnego kawałka natury na Mazowszu, który znam od dziecka. Las jest też miejscem, gdzie mogę się zresetować. Jestem osobą z miasta, ale zawsze miałam las, do którego mogłam wracać i który uważałam za swój dom.
Las okazał się też spoiwem naszej lokalnej społeczności. To walka o nadbużański las zbudowała społeczność, w której obecnie funkcjonuję. Wyznajemy różne wartości, mamy odmienne poglądy polityczne, ale las i zaangażowanie w jego ochronę okazały się jednoczącą platformą.
Las potrafi też bardzo wielu rzeczy mnie nauczyć, być miejscem, które eksploruję – jest całym światem do odkrycia, do zrozumienia, do podziwiania. Jest źródłem piękna w moim życiu.
(*) Fundacja używa wymiennie nazw Lasy i Obywatele oraz Lasy i Obywatelki
Marta Jagusztyn – badaczka, ewaluatorka, konsultantka międzynarodowych organizacji rozwojowych. Pracowała m.in. w Azji Południowo-wschodniej, Chinach, Namibii i Ukrainie. Współzałożycielka Fundacji Lasy i Obywatele, dokumentującej, badającej i wspierającej grupy obywatelskie, które angażują się w sprawy lasu.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.