Klimat to bardzo ryzykowny obszar [felieton Artura Celińskiego]
Większość wyborców oczekuje, że w nadchodzącej kampanii wyborczej politycy zajmą się przede wszystkim walką z inflacją i skróceniem kolejek do lekarzy. Dla tych, którzy sądzą, że czas na walkę z równie istotnymi wyzwaniami – jak np. kryzys klimatyczny – analitycy preferencji wyborczych mają złą wiadomość – to jeszcze nie jest ten czas.
Ostatnia decyzja Rady UE zapowiadająca rychły rozwód Europejczyków z silnikami spalinowymi spotkała się z radykalną krytyką ze strony partii rządzącej i Konfederacji. Polacy usłyszeli więc, że ta decyzja jest absurdalna i głupia, a rzecznik PiS, Rafał Bochenek podkreślił, że to efekt uległości wobec ekolobbystów i ekoszaleństwa.
Wymowne milczenie opozycji sprawiło, że Polacy nie poznali żadnych kontrargumentów. Czy dlatego, że Tusk i Hołownia zgadzają się w tej sprawie z Kaczyńskim? A może to efekt tego, że według ich wyczucia kryzys klimatyczny nie jest dobrym obszarem na zdobywanie poparcia wyborców?
Podpowiedzi dostarcza „Indeks priorytetów wyborczych” – badanie przeprowadzone przez UCE Reaserch na zlecenie redakcji „Business Insider”.
Według niego tylko wśród wyborców Lewicy i Koalicji Obywatelskiej polityka klimatyczna powinna znaleźć się wśród priorytetowych tematów kampanii wyborczej.
Problem w tym, że wciąż mowa tu tylko o deklaracjach jednej trzeciej potencjalnego elektoratu. W przypadku PiS deklarację taką składa tylko 13 proc. ankietowanych, a wśród wyborców Konfederacji notuje się zaledwie 8,7 proc. poparcia dla tej idei. Najciekawiej ta kwestia wypada w relacji Polski 2050 z PSL-em. Wyborcy tej drugiej partii zdają się nie przykładać zbyt dużej wagi do kwestii klimatycznych (tylko 9,1 proc. wskazań), tymczasem odmienne zdanie ma prawie 27 proc. zwolenników Szymona Hołowni.
Temat ten nie budzi również dużych emocji wśród niezdecydowanych.
Potencjalnie więc temat klimatu definiowany jest jako bardzo ryzykowny obszar – stracić można bardzo dużo, zyskać bardzo niewiele.
Paradoksalnie – jak na polskie okoliczności – w sprawach kryzysu klimatycznego relatywnie dzieje się dużo pozytywnych rzeczy. Za sprawą tej samej, ulegającej „ekoszaleństwu” Unii Europejskiej od 2028 wszystkie nowe budynki mają być zeroemisyjne, a istniejące stopniowo modernizowane. Dzięki warunkom Krajowego Planu Odbudowy polskie miasta zamieszkane przez minimum 100 tys. mieszkańców muszą utworzyć strefy czystego transportu. Kłopot w tym, że chyba Polacy jeszcze o tym do końca nie wiedzą.
Czy znajdzie się partia, która weźmie na siebie trud wytłumaczenia Polkom i Polakom, że konieczność podejmowania wyrzeczeń związanych z kryzysem klimatycznym ma sens?
Nie ma co ukrywać, że w warunkach spolaryzowanej debaty politycznej tego zadania może podjąć się ktoś, kto jest albo bardzo odważny, albo nie przywiązuje się zbyt mocno do idei zdobycia dwucyfrowego wyniku wyborczego.
Potencjalnie jednak – ze względu na nasilenie politycznych kwestii i decyzji związanych z kryzysem klimatycznym z jednej strony oraz coraz częstszym występowaniem konsekwencji zmian klimatu z drugiej – znaczenie kwestii klimatycznej będzie tylko rosło. To, co dla wielu osób było dotychczas tylko teorią i newsem z innych krajów, stanie się zaraz bardzo namacalne. A przez to wymagające określenia własnego zdania.
I tu źródłem nadziei są wyniki kolejnej, 10. edycji Europejskiego Sondażu Społecznego. Wśród jego pytań znalazły te odnoszące się bezpośrednio do klimatu – wśród nich dotyczące tego, czy ludzie martwią się problemem ekologii. 53 proc. respondentów odpowiedziało, że trochę, 30 proc., że bardzo, a tylko 17 proc. — w ogóle lub niezbyt.
Zaskakujące jest zaś to, że wśród osób, które deklarowały największą troskę o zmiany klimatyczne — najrzadziej taka odpowiedź padała w najmłodszej grupie respondentów (15-24 lata), a najczęściej wśród osób starszych. 40 proc. osób z tej grupy twierdzi, że zmiana klimatu to problem, który ich bardzo dotyka.
Te wyniki idą wbrew powszechnemu dosyć przekonaniu, że klimat to przede wszystkim temat ludzi młodych. Może więc mylna jest też opinia, że póki co wyborcy się klimatem nie interesują wystarczająco mocno.
Artur Celiński, współtwórca i zastępca redaktor naczelnej „Magazynu Miasta”, w ramach programu „DNA Miasta” wspiera rozwój działań społecznych i zrównoważenie miejskich inwestycji; specjalizuje się w budowaniu działań społecznych; twórca kulturalnych strategii; autor podcastów – w tym projektu „miastopoczucie” poświęconego miejskim emocjom. Komentator życia publicznego, wykładowa akademicki, miejski aktywista i trener.
Źródło: informacja własna ngo.pl