Karanie za pomoc. Jak rządy zniechęcają organizacje społeczne do wspierania migrantów?
Język wrogości zaczął być rozciągany na osoby, które – działając sprzecznie z polityką rządów – pomagają migrantom i walczą o ich prawa człowieka. Są oni prezentowani jako zdrajcy narodu, niepatrioci oraz stawiani w jednym szeregu z przestępcami.
Polska od kilku lat powoli staje się krajem imigracji – przyjeżdża tutaj więcej osób, niż stąd emigruje. Tematyka migracji weszła jednak do polskiej polityki dopiero w 2015 roku, w związku z wystąpieniem tak zwanego kryzysu uchodźczego w Unii Europejskiej. Doprowadziło to do polaryzacji postaw społecznych i spowodowało znaczną zmianę w nastawieniu rządzących do krajowych organizacji działających na rzecz migrantów.
Z pozycji ważnego partnera, któremu zlecano prowadzenie dużej części usług integracyjnych i który współtworzył politykę migracyjną, stały się niepożądanymi „przeszkadzaczami”, utrudniającymi prowadzenie przez rząd retoryki i działań antyimigracyjnych.
W artykule opisuję skutki, jakie zmiany te wywołały w działalności polskich organizacji pracujących na rzecz migrantów. Pokażę je na tle przemian zachodzących w państwach Globalnej Północy, gdzie rządy – w konsekwencji zaś także społeczeństwa – są coraz bardziej niechętne przyjmowaniu migrantów. Wyjaśnię również, w jaki sposób działania wspierające migrantów stają się w coraz większym stopniu niebezpieczne – zagrażające nie tylko istnieniu samych organizacji, ale niebezpieczne także dla ich aktywistów. (…)
Polskie organizacje społeczne a tematyka migracji
(…) W większości państw demokratycznych organizacje społeczne działają na rzecz przestrzegania praw migrantów, walczą z dyskryminacją i rasizmem, w wielu krajach prowadzą ponadto działania pomocowe. Ich aktywność jest normalną cechą funkcjonowania nowoczesnych społeczeństw w państwach prawa.
Jednocześnie tematyka migracji do Polski pozostawała poza kręgiem zainteresowania krajowych polityków i większości urzędników. Wymuszało to większą aktywność organizacji społecznych i ich przedstawicieli, którzy przy okazji zdobywali coraz większą – z czasem ekspercką – wiedzę w zakresie integracji cudzoziemców w Polsce. W rezultacie prowadzili swoistą politykę integracyjną (choć oczywiście nie samodzielnie, lecz we współpracy z wybranymi jednostkami samorządu terytorialnego w miejscach, w których przebywała większa liczba cudzoziemców, przede wszystkich uchodźców), rozumianą jako niespisane, niespójne i podejmowane nierzadko ad hoc działania, rodzące się często metodą prób i błędów, ale istniejące i budujące pewnego rodzaju system, nawet jeśli był on ułomny i pełen luk.
Skutkiem wypracowanej w ten sposób pozycji organizacji społecznych był ich wpływ na kształt formalnej polityki migracyjnej na szczeblu centralnym, a także zrębów polityki na szczeblu lokalnym, na przykład w Warszawie. (…)
Ta dość stabilna sytuacja uległa zmianie w 2015 roku. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwa czynniki: polityzacja tematyki migracji i ograniczenie finansowania działań organizacji społecznych. Tak zwany kryzys uchodźczy spowodował, że migracja wkroczyła do świadomości polskich polityków, mediów i społeczeństwa. I od razu została przedstawiona jako problem. Niestety, największe natężenie „kryzysu” przypadło na czas kampanii wyborczej latem 2015 roku i choć wydarzenia te w żadnym stopniu nie dotknęły Polski, gdyż szlaki migracyjne omijały nasz kraj, to stały się one pretekstem do wprowadzenia do programu kilku partii politycznych, później zaś również do programu nowo powstałego rządu Prawa i Sprawiedliwości, wątków antyimigracyjnych. Podążyły za nimi zmiany prawne, choć propozycje najdalej idące, znacznie ograniczające prawa szczególnie osób poszukujących ochrony międzynarodowej, wciąż pozostają na poziomie projektów ustaw.
Wstrzymanie finansowania działań organizacji wspierających migrantów
W połowie 2015 roku dobiegła końca poprzednia perspektywa finansowa Unii Europejskiej, a wraz z nią skończyły się pieniądze na udzielanie wsparcia migrantom. Aż do 2015 roku specyfiką polskich podmiotów trzeciego sektora działających w tej sferze była w zasadzie pełna zależność prowadzonych przez nie działań od środków unijnych. Wynikało to zarówno z ich dużej i stosunkowo łatwej dostępności dla sprofesjonalizowanych organizacji, jak i z braku innych dostępnych źródeł finansowania działań na rzecz migrantów. Prace nad wdrożeniem nowego funduszu – Funduszu Azylu, Migracji i Integracji (FAMI) – przebiegały jednak niezwykle opieszale, co wiele organizacji społecznych odczuwało jako zagrożenie ich funkcjonowania, a co za tym idzie – zagrożenie istnienia wielu usług skierowanych do. Co prawda w połowie 2015 roku pierwsze konkursy z FAMI zostały ogłoszone i rozstrzygnięte, jednocześnie jednak były to ostatnie środki, które (jak dotąd) w trybie konkursowym zostały przekazane organizacjom społecznym w ramach tego funduszu. Projekty z tych środków skończyły się jesienią 2017 roku.
Latem 2017 roku wśród organizacji społecznych przeprowadzono sondaż. Poproszono je o wskazanie największych problemów w ich pracy.
Większość respondentów wymieniała niedobór środków na bieżącą działalność i nikłe perspektywy poprawy tej sytuacji w przewidywalnym dla nich czasie. Skutkowało to zmniejszeniem liczby pracowników (…) oraz – w konsekwencji – ograniczeniem skali działań i zmniejszeniem liczby klientów, którym udzielano wsparcia (…).
W tym miejscu warto podkreślić kilka kwestii. Fundusz Azylu, Migracji i Integracji jest przeznaczony na wsparcie szeroko rozumianej integracji migrantów. Środki asygnowane dla Polski w obecnej perspektywie finansowej są ogromne – to prawie 122,38 miliona euro. Pieniądze niewydane zostaną zwrócone do budżetu Unii Europejskiej. Ich wydatkowanie przebiega jednak powoli. Na dzień 4 lipca 2018 roku agendy odpowiedzialne za wdrażanie FAMI wydały (…) niecałe 40% kwoty alokowanej dla Polski. Udział organizacji społecznych w realizowanych działaniach w ramach FAMI także drastycznie się zmienił. W pierwszym konkursie otwartym rozstrzygniętym w 2015 roku organizacje były beneficjentami aż czterdziestu projektów, a partnerami w kolejnych dziewięciu. Obecnie jedynie jeden projekt jest realizowany przez organizację społeczną, a w pięciu innych są one partnerami instytucji publicznych (zapewne wojewodów). (…)
O ile zatem w 2015 roku opóźnienia we wdrażaniu FAMI były zaniedbaniami na poziomie urzędniczym, wynikającym z braku przypisania priorytetu działaniom skierowanym na wsparcie i integrację migrantów, o tyle obecne odcięcie organizacji od źródeł finansowania należy uznać za celową politykę rządu. (…)
Kryminalizacja solidarności, czyli jak zatrzymać organizacje społeczne
(…) Nasilona w ostatnich latach migracja o charakterze uchodźczym, która jest widziana przez większość rządów jako niechciana, spowodowała wprowadzanie nowego typu praktyk.
Celem staje się już nie tylko zatrzymanie samych uchodźców czy innych migrantów, ale także powstrzymanie wszystkich osób, które im pomagają. I nie mam tu na myśli ścigania i karania przemytników ludzi, ale stosowanie represji wobec pracowników i aktywistów organizacji społecznych, którzy ratują rozbitków na morzu czy pomagają migrantom w ułożeniu sobie życia w kraju przyjmującym, w tym w legalizacji ich pobytu.
Działania te można nazwać kryminalizacją solidarności (criminalisation of solidarity).
Procesy kryminalizowania działań pomocowych postępowały stopniowo. (…) Od 2015 roku przepisy te były wykorzystywane na przykład w Niemczech, Austrii, we Francji, w Szwecji, Danii czy we Włoszech do skazywania osób – aktywistów organizacji społecznych i zwykłych obywateli – okazujących solidarność i wsparcie uchodźcom idącym w pochodzie przez Europę, aby znaleźć bezpieczny kraj do życia. Kary były wymierzane za pomoc członkom swojej rodziny w przekraczaniu wewnętrznych granic Unii Europejskiej, ale także za podwiezienie prywatnym samochodem rodzin z dziećmi między państwami członkowskimi strefy Schengen albo za przyjęcie małoletniego na prom kursujący między tymi państwami. Karano osoby, które przyjęły pod swój dach na jedną noc zmęczone długim marszem rodziny z dziećmi, nakarmiły je i pozwoliły się wykąpać, a później podwiozły na stację. Niektóre władze lokalne wprowadzały także miejscowe ograniczenia, polegające na zakazie dostarczania wody czy jedzenia migrantom przebywającym w obozach. (…)
Oddzielnym zagadnieniem jest karanie pracowników i członków organizacji społecznych za ich udział w ratowaniu migrantów i uchodźców ze statków tonących na Morzu Śródziemnym (search and rescue missions). (…) Przedstawicieli organizacji społecznych zaczęto przedstawiać jako osoby uczestniczące w nielegalnym przemycie osób lub wręcz jako osoby finansowo wspierane przez przemytników osób. Skutki były dwa. Z jednej strony kolejne państwa zaczęły odmawiać przyjmowania statków z uratowanymi migrantami w swoich portach, z drugiej – w Grecji czy we Włoszech – zaczęto wytaczać postępowania karne poszczególnym aktywistom, którzy brali udział w akcjach ratunkowych. (…)
Organizacje i ich aktywiści są także – przy użyciu prawa karnego – ograniczani w działaniach krytykujących rządy.
Kiedyś się wydawało, że karanie obrońców praw człowieka za ujawnianie warunków, w jakich są przetrzymywani migranci, może być wyłącznie domeną państw o profilu autorytarnym (…). W 2015 roku w Australii zostało jednak wprowadzone prawo, które przewiduje kary od dwóch do pięciu lat pozbawienia wolności za ujawnienie jakichkolwiek informacji na temat funkcjonowania ośrodków detencyjnych, w jakich są przetrzymywane wszystkie osoby ubiegające się o ochronę międzynarodową w Australii, które chciały do jej brzegów dopłynąć statkami. Zakaz ten obejmuje ujawnianie jakichkolwiek informacji, również o łamaniu praw człowieka. (…)
Kolejny krok na drodze do karania organizacji społecznych i ich aktywistów za działania na rzecz migrantów uczynił rząd węgierski, przygotowując w styczniu 2018 roku projekt ustawy T/333. Jest on częścią tak zwanego pakietu STOP Soros (jak sam go nazywa rząd węgierski w uzasadnieniu do tego projektu). Początkowo planowano nałożenie dwudziestopięcioprocentowego podatku na wszelkie działania organizacji społecznych, które mają na celu wspieranie migrantów. W maju 2018 roku rząd wycofał się z tych pomysłów, wprowadzając na ich miejsce do kodeksu karnego projekt nowego przepisu – art. 353/A – kryminalizującego, jak to określono, „ułatwianie nielegalnej imigracji”. W rzeczywistości przepis ten pozwala skazać na karę do roku pozbawienia wolności każdą osobę, która wspiera cudzoziemców w aplikowaniu o nadanie statusu uchodźcy na Węgrzech, jeśli wnioski te zostaną uznane przez władze za bezzasadne, lub pomaga w nielegalnym przekroczeniu granicy czy nielegalnym pobycie, jak również w uzyskaniu zezwolenia pobytowego. Oznacza to de facto karanie za wspieranie wszystkich kategorii migrantów przebywających na Węgrzech. Za wspieranie migrantów zostało uznane: organizowanie monitoringu węgierskich granic, przygotowywanie i przekazywanie cudzoziemcom jakichkolwiek informacji, w tym materiałów informacyjnych, kierowanie organizacją prowadzącą takie aktywności lub działanie w jej ramach. Karalne będzie także przekazywanie jakichkolwiek środków finansowych na działania organizacji działających w taki sposób.
Coraz większa liczba rządów, szczególnie jeśli w ich skład wchodzą partie prawicowe, swoją niechęć do migrantów zaczyna prezentować nie tylko na poziomie używanego języka, ale także przez podejmowanie konkretnych działań. Język wrogości zaczął być jednak w ostatnich czasach rozciągany także na osoby, które – działając sprzecznie z polityką rządów – pomagają migrantom i walczą o ich prawa człowieka. Są oni prezentowani jako zdrajcy narodu, niepatrioci, a w końcu – jako osoby wspierające przestępców, co stawia ich w jednym szeregu z przestępcami.
Aby sformułowania te nie pozostały gołosłowne, przeciwko organizacjom i ich aktywistom zaczęto prowadzić konkretne działania prawne. Zaczynają się one od pozbawiania ich środków publicznych na funkcjonowanie i wspieranie integracji migrantów. Ale, co najbardziej niebezpieczne, kolejnym krokiem jest pociąganie ich członków do odpowiedzialności karnej za walkę o prawa człowieka, za wyznawanie postaw humanitaryzmu, na których jest zbudowana Europa i z wyznawania których jest rzekomo tak dumna.
Tendencja ta jest szczególnie niebezpieczna w państwach, które w coraz większym stopniu zwracają się ku praktykom autorytarnym, jak Węgry czy Polska. Pozostaje bowiem coraz mniej instytucji zdolnych obronić aktywistów przed działaniami władz publicznych, które – nawet jeśli wynikają z przepisów prawa – trudno uznać za legalne, jeśli patrzymy na prawo jako na system zbudowany na określonych wartościach. W Polsce na szczęście nie jesteśmy jeszcze na etapie wytaczania członkom organizacji działających na rzecz migrantów postępowań karnych, ale doświadczenia z działań przeciwko praktykom odmowy wpuszczania przez Straż Graniczną w Terespolu osób starających się o ochronę międzynarodową pokazują, że pewne elementy języka wrogości wobec organizacji i oskarżania ich o wspieranie nielegalnej migracji czy wręcz o przemyt osób już się pojawiają. Pozostaje mieć nadzieję, że nie rozwiną się one w konkretne działania.
Tekst jest skróconą wersją artykułu opublikowanego w kwartalniku „Trzeci Sektor”, przygotowanego w ramach projektu badawczego „Zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego jako uzasadnienie kryminalizacji migracji,” finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki (nr umowy grantowej: UMO-2017/25/B/HS5/02961).
Witold Klaus jest profesorem w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, prezesem Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.
Portal ngo.pl dziękuje Fundacji Akademia Organizacji Obywatelskich za możliwość publikacji fragmentów tekstu. Skróty w tekście pochodzą od redakcji ngo.pl.
Tekst „Karanie za pomoc – jak rządy zniechęcają organizacje społeczne wspierające migrantów i ich aktywistów do działania” pochodzi z Kwartalnika „Trzeci Sektor”. Tekst (opatrzony przypisami i bibliografią) można pobrać w całości – po zalogowaniu – tutaj >
Kwartalnik „Trzeci Sektor” to jedyne w Polsce, bezpłatne czasopismo naukowe poświęcone problematyce społeczeństwa obywatelskiego – źródło wiedzy i faktów o trzecim sektorze. Obok artykułów prezentujących badania i analizy problemowe można w nim znaleźć wywiady, zapisy debat i relacje z ważnych dla sektora wydarzeń.
Wydawcami Kwartalnika „Trzeci Sektor” są: Fundacja Akademia Organizacji Obywatelskich i Szkoła Główna Handlowa w Warszawie. Równolegle z pełną wersją kwartalnika wydawany jest biuletyn elektroniczny „Trzeci Sektor na Skróty” prezentujący krótkie omówienia wybranych tekstów publikowanych w bieżącym wydaniu czasopisma.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.