Dwa lata rządu Szydło. Piątka ze wzmacniania ksenofobii i nacjonalizmu!
BYSTRIANIN: Trzeba to jasno powiedzieć: pod względem polityki migracyjnej, wspierania integracji cudzoziemców i przeciwdziałania dyskryminacji na tle etnicznym i religijnym rząd Beaty Szydło jest najbardziej destrukcyjnym rządem od 1989 roku.
Żaden z wcześniejszych rządów nie przykładał wagi do tych tematów, ale też żaden rząd III RP nie wykorzystywał w taki sposób wzbudzania ksenofobii do zbijania kapitału politycznego.
Przed wyborami w 2015 roku ok 76% Polaków było za udzielaniem schronienia uchodźcom. Obecnie ponad 70% opowiada się przeciwko temu (Badania CBOS). Dlaczego tak się stało? To głównie zasługa rządu Beaty Szydło, w tym szczególnie szefa MSWiA, Mariusza Błaszczaka.
Jeżeli celem rządu było wzmocnienie nacjonalizmu i ksenofobii, to udało im się to na piątkę.
Dezinformacja i straszenie
Pierwsza składowa tej oceny to skuteczna dezinformacja, w tym rozpowszechnianie nieprawdziwej informacji, jakoby Polska przyjęła do siebie milion uchodźców z Ukrainy (w latach 2014-2016 ochronę międzynarodową otrzymało 128 obywateli Ukrainy spośród 5864 ubiegających się). To również przedstawiciele rządu rozpowszechnili mit o tym, że relokacje do Polski byłyby dla kogokolwiek przymusowe.
Kolejna część tej oceny to skuteczne straszenie polskiego społeczeństwa uchodźcami, głównie w wykonaniu ministra Błaszczaka, który w swoich wypowiedziach wielokrotnie stawiał znak równości pomiędzy uchodźcami a terrorystami lub najeźdźcami, w tym jako szczególne niebezpiecznych przedstawiał muzułmanów. Niestety „ryba psuje się od głowy” i jeżeli przedstawiciel rządu daje taki przykład, to znaczna część obywateli i obywatelek zacznie myśleć podobnie. Skoro minister spraw wewnętrznych powtarza, że uchodźcy są zagrożeniem, a falę aktów przemocy wobec cudzoziemców określa mianem nic nieznaczących incydentów, to co mają też myśleć funkcjonariusze podległych mu służb: policji i straży granicznej?
Przed kim broni nas minister Błaszczak?
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Niechęć wobec uchodźców rozlała się na cudzoziemców w ogóle. Obecnie więc, aby w Polsce być dyskryminowanym, oplutym, obrażonym, pobitym, wystarczy mieć inny niż biały kolor skóry, mówić w innym języku niż polski lub nosić chustę na głowie. Przemoc i hejt wobec cudzoziemców tak bardzo się rozpowszechniły, że nie ma tygodnia bez kilku nowych pobić, a większość cudzoziemców żyjących w Polsce, wychodząc z domu, przygotowuje się na to, że może paść ofiarą napaści. Tendencje te szybko podłapały organizacje nacjonalistyczne, których członkowie i sympatycy całkowicie przestali się obawiać konsekwencji za publiczne znieważanie na przykład muzułmanów, Arabów czy Ukraińców. Wszystko to dzieje się przy braku zdecydowanej reakcji rządu, co sprawia, że ksenofobia i przemoc jeszcze bardziej się wzmagają.
Antyuchodźcza polityka rządu znajduje wyraz także w zmniejszeniu się uznawalności wniosków o ochronę międzynarodową z 5% do 2,5%, przy czym te 5% w porównaniu do innych krajów Unii Europejskiej było i tak bardzo niskim wynikiem.
Kolejną nową, skandaliczną praktyką jest nieprzepuszczanie przez straż graniczną osób chcących ubiegać się o ochronę międzynarodową w Polsce. Doprowadziło to do sytuacji, w której przy polskiej granicy w Terespolu koczuje coraz więcej zdesperowanych ludzi – chwilami nawet kilka tysięcy osób. To łamanie przez polską straż graniczną prawa polskiego, unijnego i międzynarodowego zostało przedstawione przez ministra Błaszczaka jako „powstrzymanie otwarcia nowego szlaku migracyjnego”. To oczywista nieprawda, ale znowu większość społeczeństwa otrzymała tylko przekaz, że oto właśnie zostaliśmy obronieni przed poważnym zagrożeniem. „Obroniono nas” głównie przed ofiarami represji, tortur, kobietami i dziećmi.
Uderzono w organizacje
Gdy do tych działań rządu dodamy jeszcze atakowanie organizacji pozarządowych i blokowanie dostępu do środków unijnych na integrację cudzoziemców, wychodzi nam solidne pięć z plusem…
Ten ostatni aspekt jest logiczną konsekwencją opisanych wcześniej działań, ponieważ jeśli chce się, by Polacy i Polki bali się uchodźców i by atakowani cudzoziemcy byli pozbawieni pomocy, to konieczne jest przyblokowanie działania organizacji pozarządowych zajmujących się wspieraniem integracji.
Większość organizacji koncentrujących się na pomaganiu uchodźcom i imigrantom oraz na budowaniu otwartości społecznej wobec osób z innych kultur i religii do niedawna opierała swoje działania na środkach z unijnych funduszy dedykowanych tym celom (Fundusz Azylu, Migracji i Integracji). Jednakże po zmianie władzy środki te dość szybko zostały zablokowane przez rozporządzające nimi MSWiA.
Brak sprzeciwu = przyzwolenie
Warto podkreślić, że w ramach tych funduszy organizacje pozarządowe prowadziły działania zarówno skierowane do cudzoziemców (poradnictwo, pomoc specjalistyczna, działania w ośrodkach dla uchodźców, wsparcie edukacji dzieci cudzoziemskich, nauka języka polskiego i polskiej kultury), jak i do polskiego społeczeństwa (edukacja międzykulturowa i antydyskryminacyjna, w tym także dla służb mundurowych, akcje i kampanie społeczne, programy wolontariatu). W związku z tym zablokowanie tych środków jest równoznaczne z poważnym ograniczeniem przeciwdziałania ksenofobii i dyskryminacji cudzoziemców. Wiele organizacji znalazło się w poważnym kryzysie.
Naiwnością byłoby sądzić, że to wszystko dzieje się bez przyczyny. Główny powód jest bardzo prosty. Społeczeństwem, które boi się wymyślonego wroga, dużo łatwiej jest manipulować. Akty agresji wobec muzułmanów i muzułmanek są teraz w Polsce na porządku dziennym. Parę dni temu doszło do ataku na meczet w Warszawie. Ta przemoc eskaluje i bez zdecydowanego sprzeciwu ze strony rządu będzie coraz gorzej.
Nie ma tego złego?
Powoli rośnie sprzeciw społeczny wobec aktów przemocy i antyuchodźczej, ksenofobicznej polityki rządu. Sprzeciw ten nie jest jeszcze mocno widoczny, ponieważ demonstracje przeciw ksenofobii i za otwartością są mniej liczne niż marsze, na których dominują hasła rasistowskie i ksenofobiczne, ale znajduje wyraz we wzroście potrzeby działania. Od momentu, w którym temat przyjmowania uchodźców stał się w Polsce głośny, do Fundacji Ocalenie zaczęło zgłaszać się znacznie więcej osób chcących zaangażować się w pomoc dla cudzoziemców i przeciwdziałanie ksenofobii. Powstało też wiele nieformalnych inicjatyw takich jak Dom Otwarty, Inicjatywa Obywatelska Witaj, Chlebem i Solą, Dobrowolki, From Poznań with Love i wiele innych angażujących się m.in. w akcje na rzecz uchodźców i działania edukacyjne.
Niestety, nawet jeżeli do władzy dojdą inne ugrupowania polityczne, to negatywne skutki ksenofobicznej polityki obecnego rządu będą odczuwalne jeszcze przez wiele lat. Dlatego wsparcie ze strony społeczeństwa, w tym finansowe, dla organizacji pozarządowych jest teraz szczególnie potrzebne.
MASZ ZDANIE? CZEKAMY NA WASZE GŁOSY (MAKS. 4500 ZNAKÓW) PLUS ZDJĘCIE NA ADRES: REDAKCJA@PORTAL.NGO.PL
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Atakowanie organizacji i blokowanie im dostępu do środków unijnych na integrację cudzoziemców, jest logiczną konsekwencję polityki rządu.