Kaczmarczyk: Chcemy wyrównywać szanse w sektorze obywatelskim
– Państwo jest odpowiedzialne nie tylko za realizację zadań publicznych, ale także za rozwój i kondycję tak ważnego partnera strategicznego w budowie demokracji, jakim są organizacje obywatelskie – mówi Wojciech Kaczmarczyk, dyrektor Narodowego Instytutu Wolności, w wywiadzie z okazji rocznicy działania NIW.
Ignacy Dudkiewicz: – Narodowy Instytut Wolności ma już rok…
Jesteście państwo blisko celu, jakim jest jej okrzepnięcie i możliwość skupienia się tylko na pracy merytorycznej?
– Proces trwa, ale na początku 2019 roku NIW powinien być wyposażony w pełną zdolność organizacyjną potrzebną do tego, by udźwignąć realizację wszystkich zadań, które mu zostały powierzone. W tej chwili w Instytucie pracuje 40 osób, kolejne nabory trwają. Na przełomie roku powinniśmy zatrudniać już 60 osób.
Co się państwu udało przez ten rok?
– Już na początku stanęliśmy przed dużym wyzwaniem, jakim było przejęcie w trakcie realizacji dużego, sztandarowego wręcz programu wspierania społeczeństwa obywatelskiego, jakim jest Fundusz Inicjatyw Obywatelskich.
To właśnie zorganizowanie pierwszego konkursu w ramach FIO uważam za największy sukces Instytutu.
Udało nam się dotrzymać terminów, a jednocześnie dokonać w Funduszu zmian, które sprawiają, że FIO wraca do korzeni. Słyszeliśmy bowiem wiele opinii, że z roku na roku Fundusz staje się w coraz większym stopniu uzupełnieniem systemu zlecania zadań publicznych. Chcemy myśleć o nim inaczej.
To znaczy?
– Zdecydowaliśmy się na wprowadzenie systemu przyznawania punktów strategicznych za wpisywanie się zgłoszonego projektu w jeden z tych obszarów, które – naszym zdaniem – w największym stopniu wpływają na rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Dlatego promowaliśmy projekty wolontariackie, partycypacyjne, watchdogowe, infrastrukturalne – to te sfery, o których można śmiało powiedzieć, że najlepiej wpisują się w główny cel FIO. To są te korzenie, do których wracamy.
Udało nam się także skierować środki z FIO do mniejszych środowisk i mniejszych organizacji. Prawie 70% pieniędzy trafiło właśnie do nich, w tym do organizacji, które dotąd nie korzystały z Funduszu. Z jednej strony zapraszamy więc nowe środowiska i nowe organizacje do realizowania zadań publicznych, z drugiej zaś chcemy sprawić, by programy rządowe sprzyjały wyrównywaniu szans w sektorze obywatelskim.
Również od tego jest państwo, by pomagać tym, którzy dotąd mieli bardziej pod górkę, mieli mniejsze szanse na rozwój – o ile oczywiście także realizują ważne cele społeczne.
To się udało.
Będziecie dalej zmierzać w tym kierunku?
– Tak. Przedstawiliśmy już nawet Komitetowi Sterująco-Monitorującemu pomysły na kolejne zmiany w Regulaminie FIO. W najbliższych dniach ogłosimy trwające kilka tygodni konsultacje tych poprawek. W grudniu chcielibyśmy ogłosić kolejny konkurs na projekty roczne i dwuletnie w ramach Funduszu, które miałyby być realizowane od początku 2019 roku.
Innym sukcesem Instytutu jest podjęcie szerokiej akcji edukacyjnej, której celem było odczarowanie w środowisku pozarządowym konsekwencji uchwalenia RODO. Nie działaliśmy jako jedyni, wiele zrobił w tej sferze portal NGO.pl czy organizacje infrastrukturalne, ale także NIW podjął się tego, by razem z Urzędem Ochrony Danych Osobowych dotrzeć do wszystkich regionów z konferencjami edukacyjnymi. Również to zadanie podjęliśmy z marszu, ale cieszę się, że się na to zdecydowaliśmy i we współpracy z ekspertami pozarządowymi przygotowaliśmy materiał, w którym informowaliśmy o RODO językiem zrozumiałym dla wszystkich.
To sukcesy. Ma pan także poczucie niedosytu?
– Wywołuje je nieustająco fakt, że rzeczywistość nie nadąża za ambicjami.
Miałem nadzieję, że pewne sprawy będą się toczyły szybciej. Gdyby nie bardzo długie rozmowy wewnątrz administracji publicznej, przede wszystkim z Ministerstwem Finansów, na temat nowych programów Instytutu, już od kilku miesięcy mogłyby one funkcjonować z pożytkiem dla organizacji pozarządowych.
Stało się jednak inaczej i wejdą w życie pod koniec tego roku, środki zaś uruchomimy na początku 2019 roku.
Rozumiem, że mówi pan o Polskim Korpusie Solidarności, Programie Rozwoju Organizacji Obywatelskich oraz Programie Wsparcia Rozwoju Organizacji Harcerskich i Skautowych?
– Tak. Te trzy zostały już uchwalone przez Radę Ministrów i po kolei będą ruszały. Prawdopodobnie w tym samym czasie – czyli w listopadzie – ogłosimy konkursy dla harcerzy oraz konkurs w ramach największego priorytetu PROO, jakim jest wspieranie działań misyjnych, statutowych i rozwoju instytucjonalnego organizacji pozarządowych.
A co z Korpusem Solidarności?
– Również rusza. Trwa tworzenie zasobów, przygotowywanie procedur i rozwiązań technicznych, które pozwolą mu funkcjonować. Niedługo ogłosimy nabór na partnerów regionalnych wspierających działania PKS tak, żeby w 2019 roku rozpocząć działalność merytoryczną.
Jakie priorytety ma NIW na drugi rok funkcjonowania?
– Wdrożenie nowych programów to cel numer jeden. Jest to tym większe wyzwanie, że brakuje doświadczeń, do których można byłoby bezpośrednio się odwołać. Przy tworzeniu programów wspierania rozwoju instytucjonalnego organizacji czy konkursów na tworzenie ich kapitałów żelaznych korzystamy więc z doświadczeń fundacji amerykańskich, bo w polskiej administracji publicznej takich nie ma. Przecieramy szlaki i tworzymy zupełnie nowe rozwiązania.
Co więcej, musimy to robić w tej przestrzeni instytucjonalno-prawnej, która obowiązuje. Jednocześnie więc krok po kroku ją zmieniamy i dostosowujemy do potrzeb organizacji pozarządowych. Dorobek Ustawy o Działalności Pożytku Publicznego i o Wolontariacie jest niezaprzeczalny, stanowi ona ogromnie ważne dzieło, które pozwoliło zinstytucjonalizować system realizacji zadań publicznych w Polsce, ale wywołała ona także skutki uboczne…
To znaczy?
– Myślę na przykład o tworzeniu systemu i kultury kontraktu między organizacjami a administracją. Świadomość istnienia takiej kultury mają zarówno organizacje, które dostosowały się do tej rzeczywistości, jak i samorządy, które to wykorzystują.
W efekcie, jeśli organizacja chce realizować swoją misję, to najpierw patrzy, w której szufladzie publicznej można znaleźć pieniądze i dostosowuje swój pomysł na realizację ważnej idei społecznej do możliwości finansowych, jakie stwarza dostępność środków publicznych. Programy NIW mają to zmienić.
Uważamy, że państwo jest odpowiedzialne nie tylko za realizację zadań publicznych, ale także po prostu za rozwój i kondycję tak ważnego partnera strategicznego w budowie demokracji, jakim są organizacje obywatelskie. Naszymi programami chcemy więc pomóc im w codziennej działalności.
Czy to potwierdzenie już padających zapowiedzi prac nad nowelizacją Ustawy o Pożytku? To plany na ten rok?
– Chcemy te zmiany inspirować. Instytut nie ma inicjatywy ustawodawczej, ale równolegle z nim powstał także Komitet do spraw Pożytku Publicznego. I rzeczywiście jesteśmy już po słowie z prezydentem Michałem Guciem z Gdyni, że zaraz po wyborach samorządowych ruszamy z dalszymi pracami nad zmianami w Ustawie o Pożytku dotyczącymi reformy systemu zlecania zadań publicznych. Wiele spraw zostało już przemyślanych i sformułowanych przez zespół prezydenta Gucia. Ponadto trochę pomysłów pojawiło się w ciągu ostatniego roku podczas różnych spotkań konsultacyjnych, debat i konferencji.
Co konkretnie planujecie zmienić?
– Zmierzamy do tego, żeby jasno i klarownie rozdzielić to, co stanowi zadanie publiczne i za co jest wprost odpowiedzialna gmina, powiat, województwo czy rząd, a do realizacji czego zaprasza NGO – i być może w Ustawie powinno znaleźć się mocne wskazanie wynikające z konstytucyjnej zasady pomocniczości, że zadania publiczne powinny być realizowane w pierwszej kolejności we współpracy z organizacjami – od tego, co w Ustawie funkcjonuje jako tryb wspierania realizacji zadań publicznych, a co w istocie powinno być wspieraniem organizacji w realizacji ich działań statutowych. Czyli tym, co próbujemy robić w ramach NIW.
U początków myślenia o zmianach w polityce rządu wobec organizacji pojawiała się również koncepcja Rady Dialogu Obywatelskiego. Obecnie jednak jest o niej cicho, niedługo rusza Rada Działalności Pożytku Publicznego nowej kadencji. Czy idea RDO przestała być aktualna?
– Nie. Wciąż chcemy podnieść dialog obywatelski na wyższy poziom. Obecnie nieźle funkcjonuje Rada Dialogu Społecznego oraz system Rad Działalności Pożytku Publicznego – lokalnych, wojewódzkich i krajowej. Koncepcja połączenia tych ciał wymaga długich przygotowań. Dlatego prace nad nową formułą dialogu obywatelskiego musiały nieco wyhamować. Kończyła się kadencja RDPP, a pomysł na RDO nie był dopracowany. Nie chcieliśmy tworzyć próżni i dlatego rozpoczęliśmy nabór członków Rady w nowej kadencji. Jej pierwsze posiedzenie odbędzie się 21 listopada.
Mam przy tym nadzieję, że uda się przemyśleć sposób, w jaki RDPP funkcjonuje. Chcemy dać jej więcej narzędzi do refleksji nad istniejącym porządkiem prawnym, który dotyczy organizacji pozarządowych. Żeby to osiągnąć, chcemy przenieść ciężar dyskusji o sprawach bieżących, dotyczących konkretnych projektów aktów legislacyjnych do zespołów problemowych w taki sposób, by na posiedzeniach plenarnych Rada mogła więcej uwagi poświęcać sprawom strategicznym.
Ale Rada Dialogu Obywatelskiego prędzej czy później powstanie?
– Tak sądzę. Po wyborach z nowymi siłami i pomysłami ruszamy do rozwijania tej koncepcji. Pamiętajmy, że dialogu obywatelskiego wciąż się uczymy. Niedawno odwiedziłem prezydenta Rady Ekonomiczno-Społeczno-Ekologicznej we Francji. Tam Rada Ekonomiczna funkcjonuje od końca I wojny światowej, Rada Ekonomiczno-Społeczna od 1948 roku, a w tej najnowszej, aktualnej formule – od 2008 roku. Oznacza to, że rada francuskiego EKES-u w formule angażującej organizacje obywatelskie ma już 70 lat doświadczenia! Nasza RDPP dopiero piętnaście.
Zauważył pan, że nie tylko NIW, ale także Komitet do spraw Pożytku Publicznego obchodzi rocznicę istnienia. Jak pan ocenia funkcjonalność tego ciała?
– Jest jeszcze za wcześnie na taką ocenę. Komitet wciąż poszukuje formuły swojego działania. W ciągu roku udało się jednak podjąć kilka inicjatyw, które były zgłaszane przez organizacje. Dotyczyło to chociażby uczestnictwa przedstawicieli organizacji w obserwowaniu wyborów czy wyjaśnienia niejednoznaczności terminologicznych w sprawie budżetów partycypacyjnych po nowelizacji ustawy z początku 2018 roku.
Uważam, że Komitet powinien obecnie zmierzać w dwóch kierunkach. Powinien korygować akty legislacyjne w taki sposób, żeby organizacje obywatelskie nie były zaskakiwane prawem, które może w nie uderzyć. Premier Gliński podczas Podkarpackiego Forum Obywatelskiego w Rzeszowie we wrześniu bieżącego roku mówił, że organizacje są i powinny być partnerem władzy publicznej w realizacji nie tylko zadań publicznych, ale też w dziedzinie budowy demokracji.
To wciąż dla wszystkich wyzwanie, by uczynić takie myślenie standardem w administracji publicznej. Niemniej takie właśnie założenie rząd przed sobą postawił.
A drugi kierunek?
– Komitet powinien być też w pewnym sensie forum dialogu obywatelskiego, w którym prowadzone są dyskusje nad różnymi sprawami związanymi z funkcjonowaniem organizacji obywatelskich i społeczeństwa obywatelskiego. To się zaczyna dziać. W grudniu odbędzie się posiedzenie, na które zaproszeni zostali prezesi Regionalnych Izb Obrachunkowych oraz przedstawiciele Konwentu Wojewódzkich Rad Działalności Pożytku Publicznego. Mam nadzieję, że to spotkanie będzie początkiem debaty na temat rozliczania zadań publicznych przez RIO. Organizacje sygnalizują nam bowiem wiele problemów związanych z niejednolitymi interpretacjami przyjmowanymi przez Izby czy obarczaniem NGO niepotrzebnymi obowiązkami. Chcemy skrócić drogę dialogu między organizacjami a Izbami, bo Komitet powinien być miejscem spotkania różnych partnerów społecznych, w którym – poprzez debatę, wymianę informacji, lepsze poznanie się – organizacje pozarządowe będą znajdować w administracji lepszego, lepiej je rozumiejącego partnera.
Porozmawiajmy zatem o kilku konkretach. Ile razy Komitet się spotkał?
– Trzy.
Jak wysocy przedstawiciele ministerstw uczestniczą w jego posiedzeniach?
– Z reguły sekretarze i podsekretarze stanu.
Gdy Komitet powstawał, przedstawiciele rządu mówili, że jego rolą będzie również interweniowanie w sytuacjach, gdy będzie dochodziło do naruszeń we współpracy między organizacjami a administracją. Czy Komitet podjął jakąś interwencję tego typu?
– Swego czasu pojawił się pomysł zmian w systemie zbiórek publicznych, który wyszedł z inicjatywy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Szybka wymiana zdań między członkami Komitetu spowodowała, że inicjatywa ta została, mam nadzieję skutecznie, odłożona ad acta.
Czy Komitet przyglądał się nowym regulacjom dla Kół Gospodyń Wiejskich?
– Nie, nie uczestniczyliśmy w procesie ich powstawania. Pewnie będziemy się im przyglądać. Zobaczymy, jak Ministerstwo Rolnictwa oraz Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa poradzi sobie z tymi pomysłami na wsparcie Kół Gospodyń Wiejskich.
Stwierdził pan, że rolą Komitetu jest, by organizacje nie były zaskakiwane nowymi regulacjami prawnymi. Niedawno Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało nowe rozporządzenie dotyczące sprawozdawania się fundacji. Po pierwsze, jego projekt został do konsultacji wysłany jedynie pocztą tradycyjną, przez co do wielu organizacji dotarł w dniu, gdy konsultacje już się skończyły. Po drugie, sam projekt jest bardzo kontrowersyjny, gdyż nakłada na fundacje niebędące organizacjami pożytku publicznego obowiązek wskazywania w przypadku wszystkich swoich przychodów i kosztów, czy przepływy pieniędzy odbyły się przelewem, czy gotówką. Czy Komitet zajmie się tą sprawą?
– Myślę, że Przewodniczący zaproponuje rozmowę ministrowi sprawiedliwości na ten temat.
Ważniejsze jednak wydaje mi się szukanie rozwiązań systemowych. Obecnie funkcjonują różne systemy sprawozdawania się dla stowarzyszeń, fundacji i OPP. Powinniśmy zmierzać do ujednolicenia systemu sprawozdawania się organizacji. Idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby w kwestii przejrzystości dotyczącej publicznych środków przechodzących przez NGO sprawę regulowało państwo, zaś w sferze dysponowania środkami pochodzącymi z innych źródeł zachodziła samoregulacja środowiska organizacji obywatelskich. To postulaty, które były podnoszone już w 1996 roku, podczas pierwszego Ogólnopolskiego Forum Inicjatyw Pozarządowych, na którym przyjęta została Karta Zasad Działania Organizacji Pozarządowych – moim zdaniem wciąż niewystarczająco dobrze przepracowana przez środowisko.
Jeśli więc dziś spotykamy się z działaniami administracji, które prowadzą do przeregulowania działalności organizacji, to dzieje się tak po części dlatego, że organizacje do dzisiaj nie uporały się ze swoimi problemami.
A przecież możemy podać negatywne przykłady niewłaściwego funkcjonowania organizacji, nieprawidłowego rozliczania przez nie środków… W tym sensie rozumiem ministerstwo sprawiedliwości, które próbuje – poprzez instrumenty sobie dostępne – zapewnić większą przejrzystość w tej sprawie.
Nie sądzę jednak, by wymagało to wprowadzania obowiązków sprawozdawczych bardziej uciążliwych dla fundacji niż wymogi urzędów skarbowych. Zdaje pan sobie sprawę, jak upiorny będzie to obowiązek dla księgowych fundacji.
– Zdaję, ponieważ doskonale znam to środowisko i wiem, z jakimi problemami organizacje się borykają.
Może więc problem nie polega na tym, że organizacje nie uporały się ze swoimi problemami, ale na tym, że w administracji jest za mało tego zrozumienia dla realiów ich funkcjonowania, które pan posiada? Czyż rolą Komitetu nie jest właśnie edukowanie w tej sprawie ministerstw i urzędników?
– Wzajemne poznawanie się, uczenie się od siebie nawzajem jest fundamentem w dojrzałej demokracji. O ile bowiem konflikt jest immanentną cechą zróżnicowanych społeczeństw demokratycznych, o tyle dojrzałe demokracje radzą sobie z nim między innymi poprzez rozwiniętą kulturę dialogu i edukacji wzajemnej. Taką rolę zaczyna spełniać Komitet. Posiedzenie z udziałem prezesów RIO i Konwentu WRDPP jest tego przykładem. To zadanie długofalowe. Zachęcam także środowisko organizacji obywatelskich, aby uczyć się od siebie, aby silniejsi pomagali słabszym, aby budowano kulturę rozmowy wewnątrz i na zewnątrz sektora.
Kolejny konkret: czy przyglądają się państwo ewolucji, a nawet rewolucji, która zachodzi w myśleniu o Funduszu Sprawiedliwości prowadzonym przez Ministerstwo Sprawiedliwości? Przez lata środki z niego trafiały do organizacji pomagających ofiarom przestępstw i przeciwdziałaniem przestępczości. Obecnie coraz częściej trafiają do pogotowia ratunkowego, policji, straży pożarnej... Nie twierdzę, że to nieważne cele, ale zmiana się dokonała. Jak ocenia to pan oraz Komitet?
– Przyglądamy się temu na razie bez konkluzji. Myślę, że Komitet zajmie się tą sprawą w perspektywie kilku miesięcy.
Pamiętajmy jednocześnie o tym, że nie jest dobrze, gdy organizacje pozarządowe przywiązują się do pewnych określonych źródeł finansowania, traktując je jak dobro, które będzie dostępne zawsze. Taki problem dotyczy pewnej liczby organizacji, działających w oparciu o środki rządowe czy lokalne.
Skoro, jak pokazują dane GUS czy Stowarzyszenia Klon/Jawor, prawie 60% budżetów organizacji pochodzi ze środków publicznych, to znaczy, że istnieje poważne zagrożenie popadania przez organizacje w zależność od środków i struktur publicznych. Przez najbliższe lata organizacje powinny zrobić wiele, wykorzystując dostępne dla siebie mechanizmy, żeby budować swoją niezależność od władzy i administracji, a dzięki temu być przygotowanymi na sytuacje, o których pan mówi. Temu między innymi ma służyć także zmiana w formule FIO czy cały program PROO.
Inny przykład to Fundusz Azylu, Migracji i Integracji. W marcu publicznie deklarował pan, że przekaże tę sprawę panu premierowi Glińskiemu. Czy Komitet zajął się tą sprawą?
– Szczegółowo nie. To podobna sytuacja jak z Funduszem Sprawiedliwości. Przyglądamy się zmianom realizowanym przez MSWiA. Komitet będzie chciał jednak przeprowadzić systemową debatę na temat tego, jak FAMI funkcjonuje.
Zdaje pan sobie sprawę, że organizacje, które od kilku lat są pozbawione dostępu do FAMI, odbierają te działania jako branie ich głodem przez rząd?
– Mogę tylko powtórzyć to, co powiedziałem przed chwilą.
Będziemy śledzić postępy w rozmowach na te tematy. Wróćmy do Narodowego Instytutu Wolności. Jak pan ocenia funkcjonowanie Rady NIW?
– Pragnę wyrazić szacunek dla osób, które zgodziły się zasiąść w Radzie i zadowolenie z jej pracy. Do zasiadania w niej udało nam się zaprosić ludzi z bardzo różnych środowisk i bajek. Mamy dwoje znakomitych akademików – profesora Marka Rymszę i profesor Ewę Leś – jest z nami pani Weronika Czyżewska-Waglowska z Ogólnopolskiego Forum Organizacji Pozarządowych, są przedstawiciele Konfederacji Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej i Ordo Iuris czy działacze organizacji młodzieżowych.
Ale to, co najważniejsze, to fakt, że dyskusje wokół spraw przedstawianych Radzie są długie, merytoryczne i prowadzone w znakomitej, pełnej życzliwości atmosferze. Wymieniamy się rzeczowymi argumentami, słuchamy nawzajem swoich uwag, często krytycznych. Jako NIW jesteśmy na nie otwarci.
Na koniec: czego życzyć Instytutowi na urodziny?
– Na urodziny się zaprasza. Już dziś zapraszam więc na urodziny NIW, które będziemy obchodzić na pierwszej, dorocznej konferencji Instytutu, która odbędzie się 29 i 30 listopada. Będzie to okazja do rozmowy o nowych programach, o tym, co już zostało zrobione, ale także o planach na bliską przyszłość. Będziemy rozmawiać także bardziej strategicznie: o dialogu obywatelskim, reformie systemu zlecania zadań publicznych, jednym procencie.
Chcemy także dotknąć spraw fundamentalnych dotyczących funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego: kwestii aksjologicznych, tego, na jakich wartościach jest budowane, czemu doświadczamy, także w gronie organizacji, pęknięcia, które trudno przekroczyć, czemu jednym jest trudno rozmawiać z drugimi, a drudzy odmawiają prawa do bycia organizacją pozarządową pierwszym, czemu zapisana 22 lata temu w Karcie Zasad reguła pierwszeństwa współpracy przed rywalizacją nie jest dzisiaj realizowana.
O tym wszystkim chcemy porozmawiać na konferencji. Za kilka dni ogłosimy zapisy, ale zapraszam już teraz.
A czego życzyć? Sam życzę Instytutowi, żeby w jak największym stopniu umiał służyć organizacjom pozarządowym poprzez budowanie dobrej kultury działania na rzecz sektora obywatelskiego.