Jakiej ustawy o ekonomii społecznej potrzebujemy? Przemysław Piechocki: Mądrej i odważnej
Ten nieidealny projekt można zmieniać i ulepszać, ale do tego potrzeba dobrej woli środowiska. Tymczasem, wydaje mi się, że właśnie jej brakuje najbardziej.
W maju poznaliśmy projekt zupełnie nowej regulacji – długo wyczekiwany projekt ustawy o ekonomii społecznej. Debatujemy o nim w portalu.
- Czy przedstawiona propozycja jest dobra czy zła?
- Jakie znaczenie ma dla organizacji społecznych?
- Czy jest spójna z funkcjonującym systemem pożytku publicznego, czy też jest dla niego zagrożeniem
- Jaki wpływ będzie miała na zasady współpracy organizacji pozarządowej z administracją?
- Jak wpłynie na rozwój podmiotów ekonomii społecznej, przedsiębiorstw społecznych, organizacji pozarządowych?
Czekamy na opinie społeczników i społeczniczek z organizacji społecznych, spółdzielni socjalnych, przedsiębiorstw społecznych: redakcja@portal.ngo.pl
Ekonomia społeczna nie może polegać na nieustannym udowadnianiu, że nie jest się wielbłądem.
A to właśnie robiliśmy przez ostatnie dwie dekady – przekonując, że możemy łączyć działalność gospodarczą z działaniami reintegracyjnymi i na rzecz społeczności lokalnych oraz poszukiwać nowych ścieżek rozwoju i wdrażać innowacyjne rozwiązania. Ciężko pracowaliśmy nad tym, aby obdarzyć nas – mam tu na myśli sektor ekonomii społecznej – zaufaniem. I jestem zdania, że na to zaufanie zasłużyliśmy. Tak, jak zasłużyliśmy ustawę o ekonomii społecznej – mądrą i odważną regulację prawną, która pozwoli nam się nadal rozwijać. Jesteśmy na takim etapie, że ramy w których funkcjonowaliśmy do tej pory, przestały nam wystarczać.
Potrzebujemy regulacji do dalszego rozwoju
Projektu ustawy o ekonomii społecznej wyczekiwaliśmy od chwili, kiedy podjęliśmy decyzję, żeby oprzeć ekonomię społeczną na przedsiębiorstwach społecznych, którymi mogą być nie tylko spółdzielnie socjalne, ale także spółki non profit, fundacje czy stowarzyszenia.
Jeśli sektor ma się składać z różnorodnych podmiotów, to potrzebujemy wspólnego mianownika budującego spójną tożsamość.
To może być szyld przedsiębiorstwa społecznego – status, który wiąże się z prestiżem, określonymi przywilejami, ale też z konkretnymi obowiązkami. Podejmując tę decyzję wiedzieliśmy, że bez oparcia w przepisach, tworzony przez nas system może pozostać scenariuszem realizowanym niemal wyłącznie dzięki projektom finansowanym z zewnątrz. Dlatego powtórzę jeszcze raz – regulacje prawne są niezbędne do dalszego rozwoju – jesteśmy to winni wszystkim, którzy zdecydowali się na działalność w formie przedsiębiorstwa społecznego i przez lata oddolnie budowali polski sektor ekonomii społecznej.
Definicje przedsiębiorstwa społecznego i ekonomii społecznej muszą być częścią porządku prawnego – potrzebują tego nie tylko same przedsiębiorstwa, ale też partnerzy instytucjonalni i inni interesariusze, którzy nie mogą długofalowo współpracować z organizacjami o nieuregulowanym statusie prawnym. Podmioty i instytucje, które chcą współpracować z podmiotami społecznymi muszą wiedzieć, czego mogą od nich oczekiwać i w jaki sposób korzystać z ich usług.
Czas skończyć z powszechnym przekonaniem, że przedsiębiorstwo społeczne dla samorządu, to podmiot kwalifikujący się do ciągłego wsparcia.
Nic bardziej mylnego! Przedsiębiorstwo społeczne to partner dostarczający usługi lub produkty wysokiej jakości. Regulacje prawne są po to, żeby tę współpracę ułatwić. Podam prosty przykład: znacznie łatwiej byłoby przedsiębiorstwom społecznym korzystać z zamówień publicznych, gdyby zamawiający wiedział, że realizacja zamówienia oparta zostanie na wyłonieniu wykonawcy o statusie PS mającym podstawę prawną w konkretnym przepisie. Obecnie zamawiający, który chce współpracować z przedsiębiorstwem społecznym jako przyszłym wykonawcą, potrzebuje długich konsultacji, żeby upewnić się, że jego działanie ma twarde oparcie w prawie, a konkretny wykonawca posiada wszystkie cechy PS. O ile łatwiej byłoby mu to czynić, gdyby swoje działania opierał na przepisach regulujących status PS! Usługi komunalne i społeczne, to te kategorie usług, które powinny być kontraktowane lokalnie, dotyczą bowiem usług kluczowych i niezbędnych dla społeczności lokalnych, a kto lepiej zna ich potrzeby od członków tej społeczności? Dajmy samorządom narzędzia kształtowania własnych polityk publicznych – te najpotężniejsze, czyli zamówieniami.
Dobra wola środowiska
Nie twierdzę, że projekt ustawy jest idealny. Same spółdzielnie socjalne mają do niego sporo uwag, czego najlepszym dowodem jest apel organizacji spółdzielczych z całego kraju, wskazujący, że środki wpisane w ustawie to kropla w morzu potrzeb. Możemy się o tę ustawę spierać, ale bez niej system wsparcia (ekonomii społecznej) będzie niczym innym, jak tylko zbiorem projektów ze wskaźnikami do realizacji. Jedni podejdą do nich bardziej ambitnie, inni mniej. Największe straty poniosą najsłabsi, którzy znajdują się na samym końcu tego procesu – osoby zagrożone wykluczeniem społecznym. Czy naprawdę liczą się dla nas tylko jako wskaźniki rezultatów w projektach? Co ze społecznościami lokalnymi? Czy nie zasługują na dostęp do wysokiej jakości usług użyteczności publicznej? Jestem przekonany, że oba te cele można połączyć i że odpowiedzią na te potrzeby jest właśnie ustawa o ekonomii społecznej.
Ten nieidealny projekt można zmieniać i ulepszać, ale do tego potrzeba dobrej woli środowiska. Tymczasem, wydaje mi się, że właśnie jej brakuje najbardziej.
W debacie pojawiają się głosy o dekonstrukcji organizacji pożytku publicznego czy porównania ustawy do katastrofy na miarę pandemii COVID-19. Czytam je z przykrością. Skoro jednak przywołana została pandemia, to chciałbym podzielić się doświadczeniami sektora z tego okresu.
Dla przedsiębiorstw społecznych – podobnie jak dla tysięcy mikrofirm w całym kraju – to był wyjątkowo trudny czas. Niektóre z nich z dnia na dzień traciły płynność finansową, a ich pracownicy – zatrudnienie. A chciałbym podkreślić, że mówimy tu o osobach, które wracały do pracy często po długiej nieobecności, w tym takich, które nie miały oszczędności ukrytych na czarną godzinę. Ale mówię też o osobach, które były odbiorcami ich usług – starszych i chorych pozostawionych bez opieki, dzieciach, które wraz z zamknięciem szkół straciły posiłki.
Podobnie jak wiele innych ośrodków wsparcia ekonomii społecznej i innych instytucji sektora staraliśmy się reagować i ratować miejsca pracy. Jestem przekonany, że działania te można było przeprowadzić w dużo prostszy i bardziej skuteczny sposób, gdyby wynikały one z owej ustawy, która tego typu możliwości reguluje.
Z pandemii zapamiętałem jednak również coś pięknego – to była niewyobrażalna solidarność sektora – przedsiębiorcy społeczni, organizacje i ludzie, o których przywykło się myśleć w kategorii potrzebujących wsparcia, sami nieśli pomoc w swoich społecznościach lokalnych, robiąc to niejednokrotnie szybciej i bardziej efektywnie niż tradycyjne podmioty gospodarcze.
Przedsiębiorstwa społeczne nie są konkurencją dla NGO. Przedsiębiorstwa społeczne nie posiadają statusu OPP i wcale do niego nie aspirują. PS to przede wszystkim firmy, które zatrudniają pracowników z różnymi potrzebami, firmy które utrzymują się z tego, co są w stanie wypracować, w tym świadcząc usługi społeczne. I przez to PS to przede wszystkim wybór ścieżki rozwoju – również dla NGO. Dlaczego np. podobnej roli co finansowanie OPP z 1% PIT, nie mógłby dla przedsiębiorców społecznych pełnić Fundusz zasilany z 1% CIT? Taki Fundusz byłby swoistym funduszem solidarnościowym przedsiębiorców dla przedsiębiorców społecznych. Środki te dodatkowo mogłyby m.in. finansować dodatkowe koszty przedsiębiorstw społecznych związanych z wdrażaniem planów czy programów reintegracyjnych. Czy to wielka zmiana? Z pewnością. Jednak żeby o nią zawalczyć, cały sektor musiałby być zjednoczony i mówić jednym głosem. Wygląda na to, że to na razie pieśń przyszłości. Jako jego część, przeszliśmy daleką drogę. Nie zmarnujmy tego doświadczenia, wyciągnijmy wnioski i mądrze pracujmy nad regulacją, bo od niej zależy, jaką przedsiębiorczość społeczną będziemy mieli przez kolejne 25 lat.
Przemysław Piechocki – prezes Zarządu Stowarzyszenia Na Rzecz Spółdzielni Socjalnych, II Zastępca Przewodniczącej Krajowego Komitetu Rozwoju Ekonomii Społecznej.
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.