Jaka deinstytucjonalizacja? Joanna Jeleniewska i Grzegorz Baranowski: Zapewniająca profesjonalną realizację usług
Nie trzeba uzasadniać konieczności deinstytucjonalizacji usług, gdyż jest to wyzwanie cywilizacyjne i nasz obowiązek. Każdy człowiek ma prawo żyć w wybranym przez siebie środowisku – czy to w mieszkaniu, czy też w instytucji. Jednak musi być to jego wybór, a obowiązkiem władz publicznych i nas jako społeczeństwa, jest zapewnienie mu dostępnych alternatyw w zakresie realizacji jego potrzeb.
Jaka deinstytucjonalizacja? We wrześniu zapraszamy do debaty, stawiając pytania:
- Na czym ma polegać deinstytucjonalizacja?
- Jakich instytucji ma dotyczyć?
- Jaką rolę w procesie powinny odegrać organizacje społeczne?
Partnerem debaty jest Wspólnota Robocza Związków Organizacji Socjalnych WRZOS.
W temacie deinstytucjoanlizacji padło wiele słów i deklaracji, niekiedy przepełnionych patosem, ale także i wiele różnych oskarżeń. W podgrzewaniu atmosfery dyskusji miał swoje zasługi Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej Paweł Wdówik, który nazwał w okresie pandemii dyrektorów DPS-ów „Jaśnie Oświeconymi”, a same jednostki porównał do „kolonii karnych”. Nie na taką nagrodę czekali pracownicy tych jednostek od szefa. A że pracowali dobrze, to widać w statystykach, które nie potwierdziły hiobowych przepowiedni dyżurnych krytyków działalności instytucji opieki całodobowej, zamieszczanych na różnych portalach w zakresie walki z COVID-19, bo w Polsce nie było scen z Włoch lub Hiszpanii.
Z drugiej strony, są też obrońcy starego porządku, którzy najlepiej niczego by nie zmieniali, ich przekaz to „dajcie nam pieniądze”, ponadto towarzyszy im przekonanie, że mieszkańcy DPS są „z wszystkiego zadowoleni”.
Deinstytucjonalizacja – czyli co?
Termin „deinstytucjonalizacja” zaczęto używać w latach 70. ubiegłego wieku w Stanach Zjednoczonych, w kontekście zmiany sytuacji osób starszych przebywających w domach opieki oraz w stosunku do osób uczestniczących w procesie terapii w ośrodkach zamkniętych oraz szpitalach psychiatrycznych. Oznaczał on konieczność podjęcia działań w kierunku zapobiegania niepotrzebnemu czy nadmiernemu umieszczaniu i przetrzymywaniu ludzi w placówkach opieki lub separacji długoterminowej, a także proces tworzenia stosownej alternatywy w społecznościach lokalnych dla realizacji usług opieki i wsparcia terapeutycznego. Trudno nie wspomnieć też o Ervingu Gooffmanie i jego słynnych „Instytucjach totalnych”.
Ponadto proces ten definiowany jest przez agendę Organizacji Narodów Zjednoczonych UNICEF jako: „całość procesu planowania transformacji i zmniejszania rozmiaru zakładów stacjonarnych lub ich likwidacji przy jednoczesnym zapewnieniu innego rodzaju różnorodnych usług opieki nad dziećmi bazujących na standardach wynikających z praw człowieka i zorientowanych na rezultaty” (UNICEF, At Home or in a Home? Formal Care and Adoption of Children in Eastern Europe and Central Asia, 2010, s. 52).
W Polsce, zasadnicze znaczenie mają również zalecenia unijne zawarte w „Ogólnoeuropejskich wytycznych dotyczących przejścia od opieki instytucjonalnej do opieki świadczonej na poziomie lokalnych społeczności”. Z dokumentu wynika, iż „W miejscach, gdzie termin ten jest stosowany, odnosi się on do procesu rozwoju usług świadczonych na poziomie lokalnych społeczności (również profilaktycznych), które mają wyeliminować konieczność opieki instytucjonalnej”. Same Wytyczne zalecają, by unikać tego słowa, stwierdzając „Wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, w niniejszych wytycznych unika się używania terminu deinstytucjonalizacja, ponieważ jest on często rozumiany po prostu jako zamknięcie zakładów”.
Zatem proces deinstytucjonalizacji musi skupiać się na rozwoju usług świadczonych w środowisku zamieszkania osób wymagających wsparcia, tj. w środowisku lokalnym, co ma doprowadzić do sytuacji, w której całododobowa opieka instytucjonalna nie będzie w ogóle potrzebna.
Działania w zakresie deinstytucjonalizacji powinny prowadzić do powszechnego dostępu do usług świadczonych w środowisku zamieszkania, gdyż tylko nieograniczony dostęp do szerokiego spektrum interdyscyplinarnych usług środowiskowych może wpłynąć na zmniejszenie popytu na usługi stacjonarnej opieki długoterminowej.
Nie należy również zapominać, że w żadnym kraju europejskim, ale także w Stanach Zjednoczonych nie udało się zlikwidować całkowicie instytucji, a jedynie ograniczyć zakres ich działalności.
W naszym kraju dostęp do usług społecznych w środowisku zamieszkania jest nadal – delikatnie rzecz ujmując – rzeczą mocno dyskusyjną.
Jeżeli już w danej gminie świadczone były usługi opiekuńcze, to ich „symboliczny” zakres powodował niejednokrotnie niezaspokojenie potrzeb człowieka, a w konsekwencji człowiek ten trafiał, z uwagi na brak innej możliwości, do domu pomocy społecznej lub innej placówki opiekuńczej.
Dlatego konieczne jest również umożliwienie obecnym mieszkańcom domów pomocy społecznej powrotu do społeczności, jeżeli spełniają oni przesłanki w tym zakresie. Dotyczy to przede wszystkim domów o profilu dla osób z zaburzeniami psychicznymi, z niepełnosprawnością intelektualną lub z niepełnosprawnością fizyczną.
Proces deinstytucjonalizacji usług społecznych w Polsce powinien prowadzić w kierunkach:
- rozwoju lokalnych, powszechnych i zindywidualizowanych usług, w tym usług o charakterze zapobiegającym, które mogą ograniczyć konieczność opieki instytucjonalnej,
- usamodzielnienia mieszkańców DPS, którzy są w stanie funkcjonować poza instytucją,
- skoordynowania wszystkich rodzajów usług społecznych ze zdrowotnymi,
- zabezpieczenia usług stacjonarnej opieki długoterminowej, jako ostatniego i najmniej pożądanego elementu systemu wsparcia.
Porównywanie nieporównywalnego
Kategorycznie należy stwierdzić, iż nie trzeba uzasadniać konieczności podejmowania działań z zakresu deinstytucjonalizacji usług, gdyż jest to wyzwanie cywilizacyjne i nasz obowiązek. Każdy człowiek ma prawo żyć w wybranym przez siebie środowisku – czy to w mieszkaniu, czy też w instytucji. Jednak musi być to jego wybór, a obowiązkiem władz publicznych i nas jako społeczeństwa, jest zapewnienie mu dostępnych możliwości w zakresie realizacji jego potrzeb.
Entuzjaści działań z zakresu deisntytucjonalizacji, przedstawiając wyliczenia, niekiedy posługują się dziwnymi argumentami. Przywołują wręcz mityczne postacie osób, które od kilku lat próbują opuścić DPS, a zły system im na to nie pozwala. Przykłady te okraszane są zazwyczaj porównaniem miesięcznego kosztu pobytu w DPS i zestawieniem „taniutkich usług”. Mocno dyskusyjne są te przykłady, bo w dobie liczenia przez gminy każdej złotówki, zakrawa to na lekką kpinę.
Ale pytanie brzmi, czy w realizacji usług społecznych chodzi tylko o pieniądze?
Zapewniamy wszystkich wątpiących, że gdyby było to takie proste, to już dawno ktoś rozwiązałby ten problem. Wypada stanowczo zaprotestować przy zestawianiu kosztów godziny usług opiekuńczych, kosztów ośrodka wsparcia, asystenta osoby niepełnosprawnej i mieszkania chronionego z usługą całodobowej opieki nad osobą wymagającą pełnego wsparcia w każdym obszarze funkcjonowania, w tym niejednokrotnie podtrzymywania podstawowych funkcji życiowych. Nie wolno zestawiać dwóch różnych rodzajów usług skierowanych do różnych potrzeb konkretnych osób.
I tu nie będzie happy endu – większość z nas będzie kiedyś wymagała całodobowej opieki, w tym w ośrodkach opieki całodobowej, gdyż taki jest cykl życia człowieka – a wtedy perspektywa się zmienia i nikt nie chce, by system szukał na nas oszczędności.
Kto to zrobi?
Dobrze pisze się i mówi o rozwoju usług w środowisku zamieszkania, o powszechnym dostępie oraz o możliwości realnego wyboru. Jednak kluczowym zagadnieniem jest konieczność zapewnienia tysięcy realizatorów tychże usług.
Już dzisiaj zawody pomocowe są zawodami deficytowymi i próżno dziś szukać na rynku pracy pielęgniarki, opiekuna, terapeuty czy pracownika socjalnego.
A rosnąca wciąż długość życia oraz stopień rozwoju medycyny powodują, iż usługi społeczne i zdrowotne powinny być świadczone przez profesjonalne, doświadczone i doposażone kadry. Tylko profesjonalni realizatorzy usług społecznych w środowisku mogą być realną alternatywą dla już dziś sprofesjonalizowanych usług opieki całodobowej w DPS-ach czy ZOL-ach.
Tymczasem entuzjaści deinstytucjonalizacji proponują nam rozwiązania, których w naszej ocenie nie można nazwać poważnymi. Do takich rozwiązań zalicza się propozycje oparcia procesu na realizacji sprofilowanych, skoordynowanych i profesjonalnych usług przez podmioty ekonomii społecznej. I tak oczami wyobraźni widzimy zatrudnioną przez spółdzielnię socjalną osobę opiekunki – uzależnioną od alkoholu lub cierpiącą na zaburzenia psychiczne, która realizuje usługi na rzecz psychogeriatrycznej osoby wymagającej specjalistycznego wsparcia. I nie jest to złośliwość, lecz proza życia i prowadzenia spółdzielni socjalnej.
Do realizacji tego procesu potrzebni są poważni i profesjonalni partnerzy. Mamy też pełną świadomość istnienia na rynku usług profesjonalnych NGO i spółdzielni socjalnych, realizujących poważne i profesjonalne zadania. Nieznana jest jednak ich skala.
Konieczne jest więc poznanie potencjału organizacji pozarządowych, które mogłyby wesprzeć proces, o którym mowa. Dlatego należy jak najszybciej przeprowadzić ich audyt.
Analizy statystyczne opracowane przez GUS (ostatnie za 2018 r.) wskazują, iż „największa część stowarzyszeń i podobnych organizacji społecznych oraz fundacji, jako główną dziedzinę swojej działalności wskazała sport, turystykę, rekreację, hobby (30,6%). Drugą pod względem udziału grupę tworzyły podmioty prowadzące działalność związaną z ratownictwem (16,9%). Ponadto stosunkowo często jako główny obszar prowadzonej działalności wskazywano kulturę i sztukę (12,6%), a także takie dziedziny jak, edukacja, wychowanie i badania naukowe (9,8%) oraz pomoc społeczna i humanitarna (7,3%)”. Nie wiemy, ile z NGO-osów prowadzi działalność opiekuńczą lub inną w usługach społecznych.
Już dzisiaj konieczne są inwestycje w kadry realizatorów usług społecznych.
Potrzebujemy pilnych działań administracji rządowej w celu podniesienia rangi zawodów pomocowych i uznania tych zawodów za priorytetowe.
Z uznaniem przyjmujemy zapisy projektu Strategii Rozwoju Usług Społecznych, która zamierza wprowadzić rewolucję w zawodzie opiekuna, zastępując go stanowiskiem specjalisty ds. opieki, z określeniem minimalnego wynagrodzenia oraz ścieżki rozwoju zawodowego wraz ze specjalizacjami.
Jednak inwestycje w kadry pomocy i integracji społecznej (kadry publiczne i niepubliczne) potrzebne są nie kiedyś, a już, natychmiast i zaraz – bo w przeciwnym wypadku żadnego rozwoju usług społecznych nie uda się przeprowadzić.
Niepokój w tym zakresie wzbudzają dane statystyczne GUS, z których wynika, że na koniec lipca br. ludność Polski wyniosła 38 mln 158 tys., co oznacza spadek liczby ludności aż o 197 tys. przez jeden rok. Niepokojem napawają dane dotyczące urodzin. Przez ostatni rok, do lipca br., w Polsce urodziło się 338,6 tys. dzieci. Są to najgorsze dane po drugiej wojnie światowej, a prognoza Eurostatu wskazuje, że już wkrótce w Polsce będzie się rodziło mniej niż 300 tys. dzieci rocznie. I nie pocieszajmy się, że dane statystyczne zafałszował COVID-19.
Proces starzenia się społeczeństwa i depopulacja doprowadzi wkrótce do ogromnego kryzysu kadr realizujących w jakiejkolwiek formie usługi opiekuńcze, czy szerzej usługi społeczne.
Trwała zmiana musi oznaczać stabilność finansowania
Ostatnim ważnym zagadnieniem, które zamierzamy poruszyć, jest stabilność finansowania usług. Już dzisiaj system realizacji usług społecznych – jeżeli można nazwać go systemem – przeżywa kryzys niedofinansowania. Oprócz poruszanych wcześniej kwestii niedofinansowanego personelu, pojawia się szereg innych braków finansowych. Poza DPS-ami i powstającymi głównie dzięki programom rządowym i unijnym ośrodkom wsparcia, nie ma żadnych inwestycji w infrastrukturę. Tymczasem działania z zakresu deinstytucjonalizacji usług społecznych, takie jak:
- wsparcie rodzin biologicznych w opiece nad bliskimi
- działania edukacyjne, prewencyjne oraz wczesna interwencja
- organizacja i profesjonalizacja usług nieformalnych, w tym sąsiedzkich,
- stworzenie systemu skoordynowanych usług środowiskowych społecznych i zdrowotnych,
- rozbudowa infrastruktury socjalnej (mieszkania wspierane, ośrodki wsparcia, inna infrastruktura pomocowa)
- wsparcie JST w realizacji zadań,
- wypracowanie nowych standardów jakości usług
- zmiany placówek w kierunku wielofunkcyjnych, otwartych, środowiskowych instytucji
wymagają poniesienia ogromnych nakładów finansowych inwestycyjnych oraz związanych z bieżącymi kosztami realizacji usług.
Oczywiście, część kosztów przeniesiona zostanie na nową perspektywę finansową Unii Europejskiej, jednak trwałość projektów może zapewnić tylko stabilność finansowania krajowego.
Cieszy bardzo fakt zapisów w projekcie Strategii Rozwoju Usług Społecznych dotyczących stworzenia jednego spójnego systemu opieki długoterminowej wraz z mechanizmem finansowania usług, ale to pewnie pieśń przyszłości i do tego niepewnej.
Dlatego konieczne jest pilne działanie wszystkich interesariuszy tego procesu i uświadamianie społeczeństwa, że problem realizacji usług społecznych dotyczy nas wszystkich, nie tylko mieszkańców DPS-ów oraz placówek opieki całodobowej.
Wszystkie ręce na pokład
Już dziś potrzebny jest dialog pomiędzy wszystkimi podmiotami procesu deinstytucjonalizacji. W przestrzeni publicznej niezbędna jest zgoda ponad podziałami. Każdy z podmiotów istniejących na rynku realizacji usług znajdzie miejsce w nowym systemie. Odrzućmy zatem skrajne propozycje każdej ze stron i usiądźmy do stołu, bo czas nagli. A problemy nadal nie są rozwiązane.
Joanna Jeleniewska i Grzegorz Baranowski – reprezentanci Fundacji Libertatem. Działania Fundacji zmierzają w kierunku stworzenia skoordynowanego systemu realizacji usług społecznych opartych na podmiotowości osób z nich korzystających. Fundacja jest Liderem KOALICJI NA RZECZ DEINSTYTUCJONALIZACJI USŁUG. Celem Koalicji jest upowszechnianie idei i praktyczne wdrażanie deinstytucjonalizacji usług społecznych. Proces deinstytucjonalizacji usług jest rozumiany przez wszystkich członków Koalicji jako:
- priorytet usług społecznych realizowanych w środowisku zamieszkania nad usługami stacjonarnymi,
- rozwój lokalnych i zindywidualizowanych usług, w tym usług o charakterze zapobiegającym, które mają ograniczyć konieczność opieki instytucjonalnej,
- działanie zmierzające do wykorzystania zasobów i potencjału instytucjonalnej opieki długoterminowej na poczet rozwoju nowych usług środowiskowych w społeczności lokalnej,
- zabezpieczenie usług stacjonarnej opieki długoterminowej, jako ostatni element systemu.
Napisz do nas: biuro@fundacjalibertatem.pl.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.