Gdzie teraz jesteśmy? Rok po publikacji raportu „Polska Szkoła Pomagania”
Rok temu, w raporcie Konsorcjum Migracyjnego „Polska Szkoła Pomagania” opisywaliśmy, jak polskie organizacje społeczne odnalazły się w obliczu nieznanego wcześniej kryzysu humanitarnego: masowej migracji spowodowanej wybuchem pełnoskalowej agresji na Ukrainę.
Pokazywaliśmy wówczas ogromną mobilizację dużej części polskiego społeczeństwa zaangażowanego w pomoc osobom uciekającym przed wojną. Był to czas, który upłynął pod znakiem bezprecedensowej solidarności oraz współpracy międzysektorowej, nawigowania między ogromem skali potrzeb osób uchodźczych oraz społeczną i instytucjonalną gotowością, by im natychmiast sprostać.
Wówczas przedmiotem analizy były dwa kluczowe momenty udzielania pomocy osobom uciekającym przed wojskami oraz bombardowaniami rosyjskimi. Pierwszy z nich, nazywany recepcją, obejmował pierwsze tygodnie po ucieczce. Drugi moment stanowił proces integracji, oznaczający wsparcie w układaniu sobie życia (choćby tymczasowego) w Polsce.
Wiedzieliśmy to już rok temu, ale dziś wiemy to jeszcze lepiej – stworzona infrastruktura ad hoc musi wytrzymać kolejne lata, przed nami zaś etap długofalowych działań, które wymagają strategicznych planów długoterminowych oraz potrzeba długotrwałej zmiany politycznej.
Gdzie, jako lokalne organizacje sektora społecznego – po okresie kurczenia się przestrzeni obywatelskiej i antymigranckiej retoryki lat 2016-2023, dwóch latach podwójnego standardu humanitarnego na obu wschodnich granicach UE z Białorusią i Ukrainą, kilku miesiącach od zmiany rządu i w obliczu strategii wyjścia organizacji międzynarodowych z Polski – jesteśmy? Czego te doświadczenia nauczyły nas o naszych możliwościach, potrzebach i wzajemnym zaufaniu? Jak układamy i chcemy układać sobie relacje z nowymi dla nas aktorami, by tej współpracy „nie pożałować”?
Na te pytania odpowiadamy w kolejnym raporcie, stanowiącym kontynuację „Polskiej Szkoły Pomagania”, zatytułowanym „Gdzie teraz jesteśmy. Organizacje społeczne w Polsce w odpowiedzi na kryzysy humanitarne lat 2021-2023”.
Potrzeba przegrupowania
W 2023 roku wskazywaliśmy między innymi na gwałtowny wzrost personelu (w tym wolontariuszy), wzrost liczby i proporcji osób z doświadczeniem uchodźstwa w zespołach oraz na niespotykaną dotąd skalę prowadzonych działań. Niektóre z badanych przez nas organizacji, w odpowiedzi na kryzys humanitarny, rozrosły się kilku- lub nawet kilkunastokrotnie w stosunku do okresu sprzed 24 lutego 2022 roku. Dziś wiemy, że stanowiło to poważne wyzwanie dla struktur organizacji oraz nierzadko generowało napięcia w zespołach. Pomimo wprowadzenia w części organizacji wsparcia psychologicznego, długotrwałe i poważne obciążenie pracą w warunkach kryzysu odbijało się zarówno na relacjach w zespole, jak i dobrostanie wszystkich członków zespołów, w tym kadry kierowniczej. Ta ostatnia znalazła się pod stałą presją i musiała cały czas godzić dwie role: reprezentowania organizacji na zewnątrz i jednocześnie ciągłego zarządzania zespołem, wewnętrznymi procesami i kryzysami.
Pisaliśmy również o tym, że wiele z organizacji działających na rzecz osób z doświadczeniem uchodźctwa zmieniło profil swojego działania, przyjmując standardy pracy humanitarnej (profesjonalizacja humanitarna), a co za tym idzie – wprowadzając nowe wskaźniki, polityki czy procedury bezpieczeństwa. I choć wypracowane rozwiązania w tym obszarze mają potencjał pozostania w organizacjach, a ich personel poszerzył zasób kompetencji przydatnych na międzynarodowym rynku pracy, szczególnie w obszarze działań kryzysowych, to jednak część z organizacji stanęła przed poważnymi dylematami tożsamościowymi. Wiele organizacji zgłosiło restrukturyzację jako priorytet na okres 2023/24. Niektóre z nich deklarują, że prowadzą działania pomocowe w reakcji na kryzys, ale zamierzają wrócić do profilu działań sprzed 2021/22 roku lub poważnie ograniczyć zakres pomocy bezpośredniej.
„Był taki moment, że nawet nie wiedziałam, czy jeszcze prowadzimy działalność statutową, czy nie. Nie sądziłam, że będzie tak, że to my będziemy szukać ludziom mieszkań (…) Moje marzenie jest takie, żeby wrócić do początku i skupić na tym, w czym jesteśmy dobrzy, a nie na wszystkim od transportu po warsztaty śpiewu” – mówiła jedna z badanych osób.
Istnieją także bardziej pragmatyczne powody, dla których niektóre organizacje muszą się przegrupować. Chodzi o odpływ części środków i organizacji międzynarodowych z Polski, który prowadzi do niełatwych decyzji dotyczących redukcji zatrudnienia, ale też priorytetyzowania trwających projektów. Szczególnie nowe organizacje, powstałe w odpowiedzi na kryzys, stoją przed dylematem o znacznym lub całkowitym zaprzestaniu działań. Stąd potrzeba planowania strategicznego, a nie tylko w reakcji na kryzys i bieżące potrzeby. W tegorocznych badaniach szczególnie wybrzmiewały głosy o wypracowywaniu zasad współpracy z międzynarodowymi organizacjami w perspektywie zapowiadanego ich wycofania w niedalekiej przyszłości.
Zmęczone i niedocenione
W działania recepcyjne i integracyjne powinny w znacznie większym stopniu zaangażować się władze publiczne. Potrzebne są środki na działania długofalowe oraz wypracowanie lokalnych polityk integracyjnych, czyli ustandaryzowanych współprac międzysektorowych i bezpieczeństwa finansowego. Jest to szczególnie istotne w obliczu „zmęczenia pomaganiem”. Gwałtowna zmiana tempa i charakteru pracy dla lokalnych organizacji, które wcześniej nie prowadziły działań humanitarnych lub prowadziły je na znacznie mniejszą skalę, to poważne obciążenie, wykraczające poza ustalony grafik i profil pracy biurowej. Po dwóch latach pracy kryzysowej poważnie odbiło się to na dobrostanie wielu zespołów.
W raporcie „Gdzie teraz jesteśmy?” jeszcze mocniej niż rok temu wybrzmiewa potrzeba wytchnienia, ale też docenienia wysiłków włożonych w odpowiedź na kryzys humanitarny na jednej lub drugiej granicy, przede wszystkim ze strony władz publicznych. Organizacje i aktywiści/stki miały poczucie, że ich działania nie spotkały się z uznaniem ich wkładu, a w perspektywie zmiany politycznej – nie przełożą się na realne wsparcie sektora.
W raporcie „Polska Szkoła Pomagania”, podsumowującym rok po inwazji, wybrzmiewała potrzeba współpracy i mobilizacji. Rok po jego publikacji czynnikiem wspólnym pozostała współpraca – przemyślana, uczciwa, międzysektorowa. Potrzebę mobilizacji zastąpiła jednak potrzeba odciążenia i odpoczynku. W obliczu dwóch trwających kryzysów humanitarnych i perspektywy strategii wyjścia wielu międzynarodowych aktorów zabrakło czasu na dumę z wykonanej pracy.
Rok 2024 przyniesie nowe wyzwania dla organizacji społecznych, które miały możliwość błyskawicznej nauki w odpowiedzi na kryzys humanitarny na polskich granicach z Białorusią i Ukrainą. Pojawienie się setek tysięcy uchodźczyń, często w małych miejscowościach, trwające działania zbrojne w Ukrainie i przemoc na przedzielonej nowym murem granicy białoruskiej, a także perspektywa wprowadzenia postanowień Europejskiego Paktu o Migracji i Azylu to nowa rzeczywistość, w której dotychczasowe doświadczenia i zdrowa współpraca między organizacjami społecznymi i międzynarodowymi stanie się kluczowa.
O autorach
Autor raportu „Gdzie teraz jesteśmy. Organizacje społeczne w Polsce w odpowiedzi na kryzysy humanitarne lat 2021-2023”: Sarian Jarosz – koordynator badań w Konsorcjum Migracyjnym, wcześniej m.in. Amnesty International i Habitat for Humanity. Współzałożyciel Peace Ambassadors Poland, aktywista i badacz migracji.
Autor artykułu: Piotr Rojewski – koordynator komunikacji w Konsorcjum Migracyjnym, starszy specjalista ds. promocji i reklamy w Amnesty International.
Źródło: Konsorcjum Migracyjne