Diecezja tak, spółdzielnia nie. Czyli jak pomaga minister Piotr Gliński
Walka o niezależną kulturę nigdy nie była łatwa – a teraz jest jeszcze trudniejsza. Rządowe slogany o wsparciu społeczeństwa obywatelskiego i różnorodności kultury pozostają wciąż sloganami właśnie – pisze Witold Mrozek.
Pandemia trwa, ale lockdown to już – póki co – historia. Tak się złożyło, że niemal dokładnie w momencie, gdy instytucje kultury czy klubokawiarnie powoli zaczęły się otwierać, ogłoszono wyniki konkursu „Kultura w sieci” – mającego pomagać środowisku, choć nie tak po prostu – pieniądze przysługiwały za niekoniecznie sensowne projekty on-line. Program z 60 mln zł dotacji, który obok NGO obejmował podmioty zupełnie komercyjne, a także związki wyznaniowe czy duże instytucje kultury ze stałymi dotacjami. Analiza wyników programu obejmującego 1200 beneficjentów mogłaby być tematem na sporą pracę magisterską – z grubsza widać jednak, kto tę rywalizację przegrał. Kultura niezależna.
„Łatwiej było nam dostać środki przeznaczone dla przedsiębiorców niż środki przeznaczone na działalność kulturalną”
Przykłady? Spółdzielnia Ogniwo przez pięć lat była ważnym punktem na mapie Krakowa. Grono aktywistów z kręgu ruchów miejskich, klubu Krytyki Politycznej czy środowisk feministycznych dziewięcioma miesiącami pracy społecznej wyremontowało przestrzeń w należącej do gminy żydowskiej kamienicy przy ul. Paulińskiej i stworzyło wyjątkową księgarnio-kawiarnię. To miejsce lewicowe, otwarte na ruch feministyczny, mniejszości, tematy pracownicze czy niezależną kulturę. Ale spółdzielnia przełamuje też utarte podziały. Podczas krakowskich Światowych Dni Młodzieży stworzyło przestrzeń dla chrześcijańskiej młodzieży LGBT. Spotkania organizował tu także Festiwal Conrada czy katolicki „Tygodnik Powszechny”.
W Krakowie, gdzie turystyczna komercja ściga się z konserwatyzmem, z którego w ostatnich latach artyści i animatorzy kultury masowo migrują do Warszawy czy Berlina i którego życie kulturalne pozostaje w cieniu wielkich festiwali – takie miejsca jak Ogniwo są na wagę złota. Mimo to, Ogniwo będzie musiało sobie poszukać nowej przestrzeni. Choć w kwietniu i maju jej zarządowi udało się wynegocjować obniżkę czynszu, to po stratach związanych z pandemią spółdzielnia nie była w stanie od czerwca płacić pełnej kwoty.
Tymczasowo nową siedzibą będzie niewielki lokal przy Grzegórzeckiej. To lokalizacja już nie tak atrakcyjna jak dotychczasowa na Kazimierzu. Wiceprezeska spółdzielni, Weronika Śmigielska, zapowiada: – Ogniwo będzie mogło tam prowadzić księgarnię, chcemy też ruszyć z księgarnią internetową. Ale bar i koncerty nie wchodzą już w grę. Nie ma na to przestrzeni. Za to czynsz jest kilkakrotnie niższy. Mamy to miejsce dzięki solidarności sieci małych krakowskich księgarni, właścicielka zaproponowała nam je, kiedy dowiedziała się o naszej sytuacji
Miasto wsparło Ogniwo głównie symbolicznie. Prezydent Jacek Majchrowski podpisał list do poprzedniego wynajmującego z prośbą, by ten obniżył czynsz. Nie przyniosło to skutku. Poza tym spółdzielnia otrzymała 5 tys. zł w ramach programu „Księgarnie Odporne”, na przygotowanie tekstowych i wideo recenzji książek.
A resort kultury? Śmigielska mówi:
Łatwiej było nam dostać środki przeznaczone dla przedsiębiorców niż środki przeznaczone na działalność kulturalną.
Kontynuuje: – Dostaliśmy kilkanaście tysięcy złotych z PFR. W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie dość, że musieliśmy wykonać dodatkową pracę przygotowując projekt i nie dostaliśmy pieniędzy, to nie otrzymaliśmy żadnej informacji, dlaczego tak się stało.
Ślepe plamki systemu
W ramach projektu złożonego w ministerstwie Ogniwo chciało w innowacyjnej formie wydać tomik wierszy Edwarda Szymańskiego – poety-spółdzielcy, związkowca, działacza harcerskiego i polityka PPS, zamordowanego w Auschwitz. Kolejny raz okazało się, że polska prawica lubi wspominać socjalistów-patriotów tylko po to, by w mało merytoryczny sposób dyskredytować lewicę współczesną. Ale o jej dziedzictwo nie dba. A w Krakowie wsparcie dostała duża miejska impreza „Wianki” czy Centrum Jana Pawła II (85 tys. zł).
Pieniędzy z ministerstwa kultury – choć aplikowała o nie – nie dostała też ambitna księgarnio-kawiarnia Tajne Komplety z Wrocławia, prowadzona przez Fundację Tymoteusza Karpowicza. W ramach ministerialnego grantu miał tu powstać cykl koncertów online oraz cykl konkursów literackich The Battle of 7 Words.
Tajne Komplety zajmują przy wrocławskim Rynku lokal od miasta, które zwolniło Fundację z czynszu w czasie pandemii. Księgarnia dostała też mikropożyczkę z Urzędu Pracy. Gdy rozmawiałem z jej przedstawicielami, w trakcie realizacji było wsparcie z tarczy ZUS.
Czy straty spowodowane przez lockdown zmuszą Tajne Komplety do zwolnienia części pracowników, ograniczenia działalności również po lockdownie czy rezygnacji z planów na najbliższe miesiące? Karol Pęcherz z Fundacji Karpowicza jest ostrożnie optymistyczny: –Wypracowaliśmy w tym okresie nowe strategie i działania, na ten moment mamy mocno ograniczone pola działania. Obserwujemy, liczymy, jeżeli sytuacja się ustabilizuje, to uda się utrzymać skład zespołu księgarni i fundacji.
Walka o niezależną kulturę nigdy nie była łatwa – a teraz jest jeszcze trudniejsza. Rządowe slogany o wsparciu społeczeństwa obywatelskiego i różnorodności kultury pozostają wciąż sloganami właśnie.
Przykład Ogniwa, Tajnych Kompletów i podobnych instytucji pokazuje ślepe plamki systemu. Minister Gliński i jego zastępcy lubią wyliczać dziesiątki milionów złotych przeznaczone na pomoc dla kultury. W programie wsparcia dla organizacji pozarządowych i instytucji znalazły się pieniądze (prawie 80 tys. zł) na wirtualny spacer po skarbcu katedry dla archidiecezji gnieźnieńskiej albo na projekt Wojtyła VR (87 tys. zł), realizowany przez firmę, z których poprzednich realizacji korzysta IPN. Brakło ich jednak dla małego niezależnego centrum kultury czy ambitnej księgarni.
Witold Mrozek – dziennikarz, krytyk teatralny, od niedawna dramaturg. Stały współpracownik „Gazety Wyborczej" i "Dwutygodnika", prowadzi podcast "Ostatni dzwonek" – http://ostatnidzwonek.online.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.