Przez ostatnie lata wiele się zmieniło w podejściu biznesu do działania społecznego. To często już nie tylko przekazanie darów czy jednorazowy przelew. Projekt budowy domu z pomocą książki też powstał z inicjatywy firmy. I przyniósł efekty.
O związkach firm z działalnością społeczną dyskutuje się od lat. CSR nie jest już traktowany przez obie strony jako podejrzane działanie, gdzie organizacje pozarządowe chcą „wyciągnąć kasę”, a firma chce je upchnąć byle gdzie, aby odpisać sobie darowiznę od podatku i pochwalić się wizerunkowo. Oczywiście, nadal zdarzają się sytuacje, kiedy za niewielką wpłatę sponsor wykłóca się o wielkość logotypu, jakby to była najważniejsza sprawa. Zdarzają się również, niestety, sytuacje, gdy fundacja czy stowarzyszenie, zamiast na cel statutowy, przeznacza darowiznę na pokrycie innych kosztów.
Zdecydowanie jednak współpraca III sektora z biznesem działa coraz lepiej. Mam na to dowód.
Kto może mieć w Polsce dziecko?
Fundacja Po Drugie prowadzona przez Agnieszkę Sikorę od lat działa na rzecz wychowanków i byłych wychowanków placówek resocjalizacyjnych. Nie skreśla tych, których nikt nie nauczył życia w społeczeństwie. Prowadzi przez meandry prawne, pokazuje, że jest inna droga niż kradzieże, dragi i rozbój. Uczy również „zwykłego” życia: robienia zakupów, szukania pracy, sprzątania. Wiele wysiłku kierowane jest również w stronę nieletnich mam, czyli dziewczyn z ośrodków wychowawczych, które urodziły dziecko i nie mają do niego prawa. Czemu? Bo w Polsce, jeśli nie masz osiemnastu lat, nie możesz mieć oficjalnie dziecka. Pozbawienie praw rodzicielskich jest tu automatyczne. Najczęściej przechodzi ono na osoby najbliższe: rodziców lub ojca dziecka (jeśli sam jest pełnoletni). Ale kiedy historie rodzinne są skomplikowane, dzieciaki są zabierane do domów małego dziecka lub rodzin zastępczych. Ich mamy czekają na pełnoletność, ale nie oznacza to, że po jej uzyskaniu automatycznie dziecko zostanie im oddane. Machina urzędowa przecież już ruszyła. Czasami dziecko oddawane jest do adopcji albo przed sądem trudno udowodnić, że młoda mama nadaje się do opieki.
Ktoś mógłby powiedzieć: „no i dobrze. Czemu nastolatka, która jest na bakier z prawem, ma opiekować się dzieckiem? To nieodpowiedzialne!”. Ale po pierwsze: utrzymujemy, że resocjalizacja przyniosła zamierzony skutek i taka osoba wie już, co wolno, a czego nie. Zwykle nie miał jej kto tego powiedzieć, a placówki robią to, co zwykle powinni robić rodzice (a czego nie robią, bo nie chcą lub sami nie potrafią). Po drugie, skąd przekonanie, że jeśli nie jest się nastoletnią matką lub nie ma za sobą burzliwej przeszłości, to się automatycznie nadaje do opieki? To nie działa z automatu: brak karalności – idealna mama.
Dawanie szansy tym dziewczynom to ogromne zaufanie, ale czuwają nad tym ludzie. Jeśli widać, że dziewczyna dorosła do roli mamy, to czemu nie dać jej możliwości bycia z własnym dzieckiem? Przecież to nieludzkie, aby odbierać, a potem nie dawać jej szansy na odzyskanie własnego potomka!
Fundacja Po Drugie od lat walczy o zmianę tego prawa. Niestety, to nie jest takie proste. Nawet w kraju, w którym „dobro dziecka” odmienia się przez wszystkie przypadki.
Zbudować dom dla nastoletnich mam
I tu wchodzi na scenę firma – wszak tekst miał być o udanym CSR.
Bandi Cosmetics jest biznesem rodzinnym, niemal w całości zarządzanym i prowadzonym przez kobiety. Dostarcza produkty do salonów kosmetycznych, ale sprzedaje je także detalicznie. Postanowili włączyć się w działalność społeczną, ale nie chcieli po prostu przekazać pieniędzy. Mało tego, chodziło o wsparcie nieoczywistego działania.
Wiemy przecież, że firmy wolą często wpłacać darowizny na projekty bezpieczne: domy dziecka, schroniska, hospicja. Nie chcą wokół siebie kontrowersji. Tymczasem pomoc nastoletnim matkom, które nadal są piętnowane społecznie, to duża odpowiedzialność i odwaga.
Firma i fundacja wymyśliły, że należy skupić się na jednym działaniu: budowie domu dla nieletnich mam i ich dzieci, w którym możliwa będzie nauka i wsparcie resocjalizacyjne. Bo nie wystarczy powiedzieć: „jest instynkt macierzyński albo go nie ma”. Bycie mamą to liczne kompetencje, również społeczne, a my się z nimi nie rodzimy, tylko je nabywamy. Albo obserwując kobiety z własnej rodziny, albo dzięki nauce. I właśnie uczenie jest podstawą domu, który powstanie niebawem.
Książka buduje dom
Ale powtórzmy: nie chodziło tylko o przekazanie pieniędzy na cegły czy tynk. Wymyślono napisanie książki, z której dochód zostanie przeznaczony na stworzenie placówki. W ramach akcji „Czytamy dla mamy” powstało wydawnictwo, w którym udział wzięło jedenaście autorek – blogerek zajmujących się na co dzień różną tematyką. Powieść „Dowód dojrzałości” to historia Anki, która zaszła w nieplanowaną ciążę, a jako uczennica musi zmierzyć się z dorosłymi problemami. Pierwszy rozdział napisałam ja. Potem reszta dziewczyn dokończyła opowieść. Przypominało to zabawę z dopisywanie kolejnych zdań na kartce, kiedy zaginało się swoje i podawało dalej, aby dokończyć. W przypadku naszej książki chodziło jednak o pełne rozdziały. Powstał również audiobook, w którym kolejne części czytają wybitni aktorzy koordynowani przez (również aktorkę) Małgorzatę Lewińską. Książka miała właśnie swoja premierę, podczas której fragmenty przedstawiała Krystyna Janda.
Teraz podsumowanie: firma Bandi przez rok pracowała przy powstawaniu, a potem wydawaniu książki. To nie było sztampowe koordynowanie, tylko autentyczna robota. Obserwując dziewczyny w akcji myślałam o tym, że przez ostatnie 10-15 lat wiele się zmieniło w podejściu do działania społecznego. Oczywiście nie wszędzie, ale to już jednak nie tylko przekazanie darów czy jednorazowy przelew. W trakcie projektu zgłosiło się sporo innych firm, które zaoferowały materialne wsparcie przy budowie domu: okna, plan architektoniczny i tak dalej. Projekt zaczął się rozwijać.
A powstał z inicjatywy firmy. Ech, żeby taka sytuacja stała się w Polsce standardem!