Czy ruchy nieformalne zastąpią instytucjonalny III sektor? Jolanta Woźnicka, OPUS: Rolą sektora jest wspieranie ruchów nieformalnych
Ruchy nieformalne to bardzo potrzebne zjawisko. W ogóle nie postrzegam ich jako konkurencję dla sektora instytucjonalnego. Mamy inne grupy docelowe, zaspokajamy inne potrzeby, możemy żyć w symbiozie.
W maju przyglądamy się w portalu relacjom organizacji społecznych i ruchów nieformalnych:
- czy ruchy nieformalne zastąpią instytucjonalny III sektor?
- czego organizacje społeczne mogą się nauczyć od ruchów nieformalnych?
- czy wzajemne relacje układają się dziś na osi dialogu i współpracy czy raczej niechęci i rywalizacji?
- jak organizacje społeczne i ruchy nieformalne we wzajemnych relacjach mogą wspierać rozwój społeczeństwa obywatelskiego?
Czekamy na opinie społeczników i społeczniczek z organizacji społecznych i ruchów nieformalnych: redakcja@portal.ngo.pl
W Centrum OPUS, z którym jestem związana od ponad 20 lat, widzieliśmy pewien schemat: przychodziła grupa osób, realizowała działanie i jak im się udawało – chcieli więcej i to był moment, w którym zakładali stowarzyszenie. Łatwiej im było rozmawiać z samorządem, pozyskiwać środki, mieli strukturę. Szczególnie wyraźnie widzieliśmy to w programach mikrograntowych, które realizowaliśmy we współpracy z gminami w Łódzkiem. Od kilku lat ta ścieżka nie jest już taka oczywista.
Nisza szybkich działań sąsiedzkich
Coraz więcej możliwości działania lokalnego mają grupy nieformalne: mogą same pozyskiwać środki, a dla wielu samorządów partnerem są nawet konkretne osoby. Struktura i osobowość prawna przestaje grać więc tak ważną rolę. W grupie nieformalnej działa się dynamiczniej. Łatwiej też planować działania i zmienić cele.
Tak, jak w życiu rodzinnym w Polsce pojawia się coraz więcej związków nieformalnych, tak w działaniach społecznych, lokalnych przodują akcje i grupy nieformalne. Korzystają z crowdfundingu, gdy potrzebują środków, ale też grantodawcy są bardziej elastyczni i szukają sposobów, by wspierać ich działania. Zapełniają niszę szybkich działań sąsiedzkich: w Łodzi i województwie w programach mikrograntowych mieliśmy sąsiedzkie grupy organizujące letnie kawiarenki, koncerty czy budujące piec chlebowy. Oczywiście, czasem potrzebują „struktury”, ale łatwo im znaleźć wsparcie w szkole, w lokalnym ośrodku kultury, czy w organizacji pozarządowej.
Użyczmy osobowości prawnej, udostępnijmy salę, pożyczmy komputer
Ruchy nieformalne to bardzo potrzebne zjawisko. W ogóle nie postrzegam ich jako konkurencję dla sektora instytucjonalnego. Mamy inne grupy docelowe, zaspokajamy inne potrzeby, możemy żyć w symbiozie.
Rolą sektora instytucjonalnego – jak w zasadzie pomocniczości – jest wspieranie ruchów i grup nieformalnych.
Użyczmy osobowości prawnej, udostępnijmy salę, pożyczmy komputer. W Centrum OPUS tak robimy. Ruchy nieformalne mogą korzystać z naszych przestrzeni coworkingowych, ale też z doradztwa. Przestaliśmy namawiać do założenia organizacji, ale pokazujemy to jako opcję. Szukamy rozwiązań, jak dać osobowość prawną, jak wesprzeć w działaniach (zobaczcie: https://inkubatorps.pl/).
Ruchy czy grupy nieformalne to też bogactwo form realizacji działań. Mamy grupy sąsiedzkie dbające o okolicę, w której mieszkają, sprzątające lasy, biegające razem. Ludzi łączy cel, korzystają z mediów społecznościowych do komunikacji i skrzykiwania się do działań. Mamy też grupy walczące o zmianę, o inne zagospodarowanie przestrzeni, o lepszą edukację, o prawa mniejszości.
Tam nieformalność wydaje się atutem, bo cała energia idzie w działanie, nie rozprasza się na strukturę, formalności.
W sektorze pozarządowym pracuję całe swoje dorosłe życie i pewnie jak wiele i wielu z Was widzę zmiany, jakie zachodzą. Mieliśmy jako sektor moment wybuchu i zrzeszania się, budowania porozumień, FIPów, regulowania prawa, wszyscy się znali i chcieli budować wspólnotę tego sektora. I mieliśmy czas wyboru różnych dróg. Fundusze unijne i zadanie realizacji usług publicznych spowodowały zjawisko, które lubimy nazywać profesjonalizacją, albo instytucjonalizacją. Widzimy dziś jakby dwa (a nawet więcej) sektory. Mamy organizacje, które realizują duże projekty, prowadzą placówki, zatrudniają pracowników, czasem są dużym pracodawcą w swoich miejscowościach. I mamy tych, którzy pracują lokalnie, w oparciu o pracę społeczna członkiń i członków, o wolontariat. I wydawało się, że już więcej nie wciśniemy w życie społeczne… ale od kilkunastu lat widzimy, że to nieprawda: mamy jeszcze ruchy nieformalne. A to bogactwo osób i paleta działań.
Jolanta Woźnicka – z wykształcenia polonistka, trenerka i animatorka. Z doświadczenia koordynatorka projektów i ekspertka z zakresu animacji lokalnej, zarządzania organizacją. Z zamiłowania czytelniczka i słuchaczka radia. W Centrum OPUS od początku w zarządzie. Lubi planować na lata i uczyć się nowych rzeczy. Wiceprzewodnicząca Komitetu Rewitalizacji w Łodzi. Obecnie koordynuje programy grantowe i wspiera doradczo organizacje w pakietach rozwojowych.
(Bio za: Opus).
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.