Czy organizacje powinny bać się szpiegów? [Felieton Dudkiewicza]
DUDKIEWICZ: Na Węgrzech wyspecjalizowana firma szpiegowska prowadziła akcję przeciwko organizacjom pozarządowym – wynika z dziennikarskiego śledztwa. Kto zagwarantuje, że nie spotka to także polskich NGO?
Nie odniosłem wrażenia, żeby ta informacja przebiła się do świadomości polskich działaczy i działaczek społecznych – może z powodu wakacji. A szkoda.
Wróg numer jeden
W kwietniu na Węgrzech odbyły się wybory parlamentarne. Jak powszechnie wiadomo, rządzący nimi wówczas (i także dzisiaj) Victor Orbán bywa szeroko krytykowany przez przedstawicieli i przedstawicielki tamtejszych organizacji społecznych. Szczególnie na pieńku ma z organizacjami działającymi na rzecz przestrzegania prawa, różnorodności, pluralizmu debaty publicznej oraz – a może przede wszystkim – z tymi wspierającymi uchodźców i uchodźczynie. Wrogiem numer jeden stał się dla niego zaś George Soros. Ostatecznie Orbánowi udało się nawet doprowadzić do tego, że finansowane przez owego milionera Open Society Foundations przeniosło swoją siedzibę z Budapesztu do Berlina.
Powodem przeprowadzki nie były jednak tylko billboardowe kampanie wymierzone w miliardera o węgierskich korzeniach czy próby uchwalenia nowego prawa, zakazującego chociażby wspierania cudzoziemców i cudzoziemek przybywających na Węgry (ustawa nosi jednoznaczną nazwę: „Stop Soros”). Kierujący fundacjami aktywiści i aktywistki przywoływali także fałszywe oskarżenia kierowane pod adresem osób w nich pracujących. A także nielegalne działania przeciwko nim wymierzone.
Na celowniku szpiegów
Nie był to przejaw histerii. Według śledztwa POLITICO, którego wyniki zostały opublikowane w lipcu tego roku, organizacje pozarządowe na Węgrzech były objęte działaniami szpiegów z izraelskiej firmy Black Cube. Jej agenci, używając fałszywych tożsamości, spotykali się z działaczami NGO i potajemnie ich nagrywali. Firmy, których mieli być pracownikami, nie istnieją. Podawane adresy były fałszywe. Fabrykowali konta w serwisach społecznościowych i strony internetowe, które po publikacji nagrań szybko znikały z internetu. Numery telefonów były dezaktywowane.
Do podobnych wniosków doszedł kilka miesięcy wcześniej także portal Index.hu, który wśród organizacji, które były celem akcji, wymienił także Węgierski Komitet Helsiński.
Tuż przed wyborami – cóż za zbieg okoliczności! – nagrania ujrzały światło dzienne między innymi w kontrolowanej przez węgierski rząd gazecie „Magyar Idők” (a także w izraelskiej, anglojęzycznej gazecie „Jerusalem Post”). Orban wykorzystywał je do dalszych ataków na swoich przeciwników z grona społeczeństwa obywatelskiego.
Uderzenie w kampanii wyborczej
Nie ma jednoznacznych dowodów na to, że to Fidesz (partia Orbána) lub węgierski rząd zlecił owe działania – są jedynie poszlaki. Warto jednak podkreślić, że Black Cube to nie ideowcy podejmujący kolejne akcje z własnej woli, lecz wykwalifikowana i wyspecjalizowana firma komercyjna, prowadząca tego typu działania za pieniądze – nie dla sprawy.
Szkoda, że rozmowa z rzecznikiem jest niemożliwa, bo w istocie jest o co pytać. Cóż bowiem dotąd owej firmie już udowodniono? Między innymi działania szpiegowskie wymierzone w szefa rumuńskiego urzędu antykorupcyjnego – dwie osoby pracujące w Black Cube usłyszały wyroki więzienia w zawieszeniu. Z ich usług korzystał także Harvey Weinstein, oskarżony o gwałty i molestowanie amerykański producent filmowy. Po co? By zbierali informacje o oskarżających go aktorkach oraz dziennikarzach publikujących teksty na jego temat. To nie koniec. Black Cube było też oskarżane (sama firma zaprzeczała tym doniesieniom – co skądinąd stoi w sprzeczności z cytowaną wyżej wypowiedzią jej rzecznika…) o zbieranie informacji o byłych urzędnikach administracji Baracka Obamy, którzy uczestniczyli w negocjacjach nuklearnych z Iranem (teksty w tej sprawie publikował „New Yorker”).
Dotąd jednak firma i jej agenci oraz agentki nie mieszali się (a przynajmniej nie zostali na tym przyłapani przez dziennikarzy) w kampanie wyborcze. Na Węgrzech zrobili to po raz pierwszy – właśnie poprzez uderzenie w organizacje społeczne.
Możliwe także w Polsce?
Gdy w grę wchodzą wielkie polityczne interesy i ambicje, może się zdarzyć, że w ruch pójdą również prowokacje, podsłuchy i działania szpiegowskie.
Kto wciąż uważa, że to całkowicie niemożliwe, niech raz jeszcze uważnie przeczyta ten tekst. Węgry? To przecież tak niedaleko!
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl
Czy może się to zdarzyć także w Polsce? Cóż, Węgry – to tak niedaleko!