Czas skończyć z chaosem parkingowym! [felieton Kościńskiej]
Liczba samochodów zarejestrowanych w stolicy nie przestaje rosnąć. Aut jest więcej niż zameldowanych mieszkańców.
Przeciskanie się między samochodami stanowi element mojej codzienności. W okolicy, w której mieszkam, auta stoją wszędzie: na chodnikach, na trawnikach, przy przejściu dla pieszych i pod oknami mieszkań. Blokują wejście do sklepu i dostęp do altanki śmietnikowej. Dlatego też zazdrość wzbudziły we mnie zdjęcia z warszawskiego Żoliborza i Ochoty, gdzie po wprowadzeniu strefy płatnego parkowania chodniki opustoszały. Liczę na to, że już niedługo będzie tak też w mojej części miasta.
Warszawa dusi się od samochodów
Liczba samochodów wjeżdżających do Warszawy jest zatrważająca.
Według Zarządu Dróg Miejskich, do stolicy codziennie wjeżdża około pół miliona aut.
Na horyzoncie nie widać szansy na poprawę. Jak pokazaliśmy w raporcie Miasto jest Nasze, dostępność transportu zbiorowego w mazowieckich gminach pozostawia wiele do życzenia. W 65% gmin nie ma dostępu do połączeń kolejowych, w wielu z nich PKS-y przestają jeździć po godzinie 15:00. Nic dziwnego, że mieszkańcy decydują się na podróż do Warszawy samochodem. Często nie mają po prostu innego wyboru. Potem te auta trafiają na chodniki i ulice Warszawy, a dzielnice zamieniają się w bezpłatne parkingi Park&Ride.
Ale to nie tylko przyjezdne auta duszą Warszawę. Liczba samochodów zarejestrowanych w stolicy nie przestaje rosnąć. Aut jest więcej niż zameldowanych mieszkańców. W przedstawionym w czerwcu przez prezydenta Rafała Trzaskowskiego raporcie o stanie miasta czytamy, że na koniec 2020 roku w Warszawie zarejestrowanych było prawie dwa miliony pojazdów - w tym półtora miliona samochodów osobowych. To prawie 400 tysięcy więcej niż zaledwie dwa lata wcześniej!
Jednocześnie z Barometru Warszawskiego wynika, że większość warszawiaków i warszawianek na co dzień poruszała się transportem publicznym, pieszo, lub rowerem. Choć pandemia zmieniła nawyki transportowe mieszkańców, z samochodu osobowego jako kierowca codziennie lub prawie codziennie nadal korzysta mniej osób niż z komunikacji publicznej (27%).
Justyna Kościńska: Wykluczenie transportowe może przekładać się na wykluczenie społeczne [wywiad]
Samochody zatem przez większość czasu stoją nieużywane i bezkarnie anektują przestrzeń.
Uporządkować parkowanie
Sposobem na ograniczenie dominacji samochodów w mieście może być wprowadzanie strefy płatnego parkowania, o czym jako Miasto jest Nasze mówiliśmy już dwa lata temu. Pokazują to ostatnie doświadczenia Żoliborza i Ochoty. SPPN funkcjonuje w tych dzielnicach od połowy listopada i – patrząc na pierwsze tygodnie – zdaje się działać.
Chodniki opustoszały, a ruch samochodowy się zmniejszył.
Wynikać to może z tego, że wraz z wprowadzeniem opłat osobom przyjezdnym przestało się opłacać zostawiać tam samochody. To zmiana in plus nie tylko dla pieszych, lecz również dla kierowców, bo znalezienie wolnych miejsc parkingowych w tych częściach Warszawy często graniczyło z cudem. Kolejnymi częściami miasta w których planowane jest wprowadzenie SPPN, jest Saska Kępa, okolice placu Hallera, Szmulowizna i północny Mokotów. Obecnie trwają tam konsultacje społeczne. Osobiście bardzo cieszę się z kierunku zmian i z niecierpliwością czekam na więcej! Mam nadzieję, że nie będę długo czekać.
Justyna Kościńska – doktor socjologii, aktywistka miejska. Członkini Stowarzyszenia „Miasto jest Nasze”. Współpracowała między innymi z Fundacją ePaństwo oraz Instytutem Badań Edukacyjnych.
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.