Co dziś łączy organizacje społeczne? Agata Stafiej-Bartosik, Ashoka: Solidarność w działaniu
Pozostaje mieć nadzieję, że to doświadczenie pomoże nam nie tyle zasypać podziały, ale zrozumieć, że część z nich jest – w świetle rzeczy najważniejszych – wtórna i nie powinna stać na przeszkodzie współpracy na rzecz wspólnego dobra.
Za nami Światowy Dzień Organizacji Pozarządowych (27 lutego). Zespół ngo.pl zaprasza do wspólnego poszukiwania odpowiedzi na pytanie, co dziś łączy organizacje.
- III sektor jest solidarny, czy wręcz przeciwnie – zdezintegrowany?
- Istnieją wspólne wartości dla wszystkich organizacji?
- Czy brakuje fundamentu, na którym mogą razem, pomimo tego co je różni, budować? A może jest on bardzo solidny?
- Czy coś się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat?
W zespole portalu ngo.pl, planując z kilkutygodniowym wyprzedzeniem debatę, nie mogliśmy przewidzieć, że postawione w jej tytule pytanie wybrzmi w dramatycznym kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę. Autorzy i autorki pierwszych tekstów, które ukazują się w cyklu, odnoszą się do niego – nie sposób inaczej.
Pod adresem redakcja@portal.ngo.pl czekamy na komentarze (do 3 tys. znaków; wraz z bio i zdjęciem autora lub autorki). Chcielibyśmy, aby przez cały marzec debata toczyła się w przestrzeni portalu, którą chętnie podzielimy się z organizacjami – dużymi i małymi, działającymi na wsiach, jak i warszawskimi, niosącymi pomoc uchodźcom i uchodźczyniom oraz osobom wykluczonym społecznie i działającym w obszarze np. edukacji czy jakości stanowionego prawa.
Kiedy poproszono mnie o napisanie tego tekstu, świat był zupełnie inny. Mieliśmy czas i wolną głowę, by debatować – zastanawialiśmy się, co oznaczają pojęcia takie jak „demokracja”, „oddolność”, „samorządność”. A dzisiaj? Dzisiaj można powiedzieć, że nic tak nie łączy, jak wspólny wróg.
Bądźmy solidarni z Ukrainą! Wybrane zbiórki uruchomione przez organizacje [tekst aktualizowany]
Społeczeństwo obywatelskie stanęło murem za Ukrainą, jej obywatelami i obywatelkami.
Polskie i międzynarodowe organizacje pozarządowe rzuciły się w wir pracy humanitarnej. Setki tysięcy osób musiały natychmiast uciekać przed wojną, kolejne opuszczają domy. Potrzebują znalezienia sposobu na ewakuację, bezpiecznego przyjęcia w krajach, którym postanowiły zaufać, schronienia, jedzenia, ale też poczucia godności i szacunku.
Z dumą mogliśmy obserwować, jak 70 organizacji społecznych natychmiast zwołało spotkanie i rozpoczęło skuteczną, skoordynowaną współpracę na rzecz niesienia pomocy Ukrainie oraz jej obywatelom i obywatelkom. Ale nie tylko III sektor ruszył na pomoc. Wiele Polek i Polaków postanowiło wyrazić swoje wsparcie poprzez działanie. Na granicy liczba „busiarzy”, czyli osób, które same z siebie – ich działania są oddolne i nieskoordynowane – pojechały zabrać do siebie uchodźców i uchodźczynie, wręcz „utrudniała” działanie organizacjom humanitarnym. Powstały szeregi baz, zbiórek, grup. Do zachodniej Ukrainy wyruszyło wiele autobusów i ciężarówek z pomocą rzeczową. Ponad 300 firm IT włączyło się w działania wspierające inicjatywy technologiczne. Pieniądze na pomoc płyną z wielu stron.
Znikły (a raczej schowały się na chwilę) podziały wokół tematów takich jak gender, szczepionki i mur na granicy z Białorusią.
Zachodni przyjaciele patrzą na nas z podziwem i mówią: „To nie przypadek, że Wasz ruch oporu przeciw komunizmowi nazywał się »Solidarność«. Wy naprawdę tak macie”.
Społeczeństwo obywatelskie stanęło murem za Ukrainą, jej obywatelami i obywatelkami.
Tylko w filmach historia kończy się, gdy kończy się wojna.
Co będzie dalej? Kiedy się zmęczymy? Kiedy atmosfera w dzielonych dziś przez kilka rodzin mieszkaniach się zagęści? Kiedy młodzież obciążona traumą, zacznie „radzić” sobie z nią w sobie znane, niekoniecznie aprobowane przez dorosłych sposoby? Kiedy dzieci, które nie mówią po polsku, pójdą do polskich szkół i spotkają również zestresowanych, nieprzygotowanych wcześniej na przyjęcie do klasy nowych rówieśników? Kiedy wrócą poranieni psychicznie i fizycznie mężczyźni, którzy pojechali walczyć za Europę? Co będzie nas łączyło wtedy? Na jak długo wystarczy nam solidarności?
Tylko w filmach historia kończy się, gdy kończy się wojna. W prawdziwym życiu rozpoczyna się kolejny trudny etap pracy społecznej i obywatelskiej.
Pozbawiony adrenaliny narodowego zrywu. Żmudny i niewdzięczny. Wymagający adaptacji starych sposobów do nowej rzeczywistości i tworzenia systemowych rozwiązań. A te z kolei powstają jedynie w wyniku skoordynowanych, wydyskutowanych wysiłków wielu bardzo różnorodnych podmiotów.
Moje wieloletnie doświadczenia współpracy z sektorem obywatelskim i pracy w samym jego środku wskazuje na to, że za jakiś czas znów się podzielimy. Będziemy inaczej widzieć i rozumieć potrzeby. Postawimy podobne diagnozy, ale zobaczymy inne rozwiązania. Powrócimy w stare koleiny. Ale bogatsze i bogatsi o to niezwykłe doświadczenie: o doświadczenie prawdziwej wspólnoty w działaniu.
Pozostaje mieć nadzieję. Po pierwsze, że rozwój sytuacji nie postawi nas przed jeszcze trudniejszym egzaminem.
A po drugie, że to doświadczenie będzie dla nas punktem odniesienia – przeżyciem, które pomoże nam nie tyle zasypać podziały, ale zrozumieć, że część z nich jest, w świetle rzeczy najważniejszych, wtórna i nie powinna stać na przeszkodzie współpracy na rzecz wspólnego dobra.
Agata Stafiej-Bartosik – członkini Ashoki (Ashoka Fellow) od 2001 roku, a obecnie także Co-dyrektorka Fundacji Ashoka w Polsce. Współzałożycielka Tech to the Rescue (TTTR, łączącego firmy IT z organziacjami non-profit), a także Fundacji Komunikacji Społecznej w Polsce oraz SMartKolektiv w Serbii – organizacji pomagających organizacjom pozarządowym wykorzystywać narzędzia marketingu do wspierania ich misji społecznej.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.