Grudzień jest osobliwy. I energetycznie nieprzewidywalny. W każdym innym miesiącu jesteś w stanie zaplanować zużycie swojej własnej, osobistej baterii. Wiesz, z czym zaczynasz, na co musi Ci wystarczyć, co zeżre połowę zapasu i z jakim poziomem skończysz. Ale nie w grudniu. Zwłaszcza jeśli działasz w organizacji.
Grudzień zaczynasz z wielkimi ambicjami, naładowana na sto procent, bo przecież: kończenie projektów, planowanie prezentów, spotkania zespołu, wigilie w zaprzyjaźnionych organizacjach, kupowanie prezentów, ustalenia świąteczne z rodziną, robienie prezentów (bo ostatecznie nie kupiłaś, żeby odpowiedzialnie nie dokładać się do nadprodukcji wszystkiego, więc teraz spędzasz wieczory, dziergając w niedoczasie szydełkowe wyroby, od breloczka po pokrowiec na czytnik) i w ogóle milion rzeczy, które trzeba domknąć do końca roku.
Spadek do zera zaliczasz w okolicy 6 grudnia, ale przecież nie możesz jeszcze położyć się do łóżka i spędzić tam miłych chwil do Sylwestra, więc musisz się jakoś doładować, choć starczy pewnie raptem na trzy dni – i tak w kółko, aż do ostatniego dnia tego wyjątkowego i nieobliczalnego miesiąca.
W takich chwilach zaczynam czuć, że powinnam mieć wewnętrzny zasilacz. Coś, co jest pod ręką i po co mogę sięgnąć zawsze, kiedy czuję, że kolejna kawa nie pomoże. Że potrzebne jest raczej jakieś poważniejsze źródło mocy.
I tak powstała moja prywatna instrukcja, jak zrobić swój własny powerbank. To zbiór rad od mądrych kobiet, z którymi rozmawiamy w podcastach fundacji FemiVoice. Opowiedziały nam, co im daje energię. Zebrałam to, przetestowałam, a teraz dzielę się tym z Wami.
Jak się naładować:
🔋Spaceruj po lesie. Najlepiej z bardzo powolnym psem
To wymusza tempo slow bardziej niż jakakolwiek aplikacja do mindfulness. Idziesz tak wolno, że możesz zauważyć, jak rosną grzyby. Wracasz z takiego spaceru ze spokojną głową i poczuciem, że nie musisz gnać, możesz zwolnić i nic złego się nie stanie. Bierz przykład z psa (o ile jest naprawdę powolny, jak pies Klary, która jest autorką tej porady). Lub z grzyba.
🔋Zadzwoń do przyjaciółki i pogadaj o niczym
Bardzo cenna rada od Agnieszki. W oryginale brzmiała trochę inaczej, ale nie mogę jej przytoczyć dosłownie (polityka redakcji ngo.pl nie dopuszcza niektórych słów – pozdrawiam Cię, Redakcjo!). W każdym razie chodzi o to, żeby pogadać z koleżanką przez telefon. Nie wysłanie smsa, albo wiadomości na messengerze, ale rozmowa. Czyli dzwonisz bez konkretnego pretekstu i gadacie. U mnie to robi naprawdę duży skok energetyczny. WAŻNE: okazuje się, to działa w obie strony, to znaczy koleżankę też ładuje.
🔋Załatwiaj niefajne rzeczy w poniedziałki
Poniedziałki i tak są na straty. Niech pracują na swoje imię. Po takim poniedziałku wszystkie kolejne dni są jak mini wakacje.
🔋Mów „dzień dobry” i „cześć”
To nie jest porada z kategorii „kultura osobista i dobre wychowanie”. To znaczy – też, ale chodzi tu raczej o taką sytuację, żeby rano, idąc po bułki, mieć jak najwięcej osób, z którymi się witamy czy zamieniamy kilka słów. Sąsiad, gość z dwoma psami, którego regularnie widujesz na osiedlu, pani z warzywniaka, bibliotekarka, która zwykle o tej porze wyjmuje książki z wrzutni. Podobno liczba takich pozdrowień jest wprost proporcjonalna do poczucia szczęścia. Sprawdźcie to. U mnie działa.
🔋Oddychaj
Proste, bezkosztowe, dostępne w każdej chwili. A jak działa! W stresie, w pędzie, w troskach, w bezsenności – przypomnij sobie, żeby pooddychać. Głęboki wdech, zatrzymanie i powolny wydech. Pomaga na wszystko. Nawet deadline na grant z FIO wydaje się realny.
To wszystko razem tworzy mój domowy zestaw szybkiego ładowania. Potraktujcie tę instrukcję jako świąteczny prezent, od serca, w duchu zero-waste. Liczę na to, że choć częściowo zadziała i u Was. A może zechcecie podzielić się Waszymi patentami i zrobimy wspólną, sektorową instrukcję źródeł mocy? Nooo, to już nie byłby zwykły powerbank, ale elektrownia! Oczywiście OZE.
Zatem: stabilnej mocy w grudniu! I oby do stycznia!
Źródło: informacja własna ngo.pl