Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Większość ludzi żyjących w krajach rozwijających się jest pozostawiona samym sobie w walce ze śmiertelnymi chorobami, zanieczyszczonym powietrzem, brudną wodą, złej jakości żywnością, rozpowszechnionym analfabetyzmem, przestarzałymi narzędziami i zawodną siecią energetyczną. Kto tworzy gadżety zmieniające ich świat na lepszy?
Artykuł pochodzi ze Stanford Social Innovation Review.
Niemal codziennie czytamy o jakiejś super nowince technologicznej, która daje nadzieję na zmienienie świata na lepsze. Wiele z tych produktów rzeczywiście przyczyni się do takich zmian, jednak zazwyczaj wywierają one największy wpływ na nasze życie jako osób, które już korzystają z wygód zapewnianych przez kraje wysoko uprzemysłowione. Tymczasem, większość ludzi żyjących w krajach rozwijających się jest pozostawiona samym sobie w walce ze śmiertelnymi chorobami, zanieczyszczonym powietrzem, brudną wodą, złej jakości żywnością, rozpowszechnionym analfabetyzmem, przestarzałymi narzędziami i zawodną siecią energetyczną. Kto tworzy gadżety zmieniające ich świat na lepszy?
Dziesięciu przedsiębiorców, przedstawionych w tym artykule, tym właśnie się zajmuje. Nie tylko wymyślają gadżety – tanie okulary, higieniczne toalety, ekologiczne silniki. Zadają również trzeźwe ekonomicznie pytania, które pozwalają im zrozumieć, w jaki sposób prowadzić dystrybucję, adaptować i konserwować te produkty. Po jakim czasie nastąpi zwrot kosztów? Czy użytkownicy tych produktów uzyskają wystarczająco wysoki zwrot kosztów, by mieć zysk ze swoich, z trudem zdobytych pieniędzy? Czy produkt jest gotów do użycia sam w sobie, czy też konieczne jest stworzenie wspierającej go infrastruktury?
Większość z przedstawionych tu przedsiębiorców, nie działa w biznesie, po to, aby osiągać zyski. Mimo to, wszyscy oni stosują zasady prowadzenia komercyjnego przedsiębiorstwa: określają szacunkową wartość produktu, szczegółowo testują go przed wprowadzeniem na rynek i zawsze wysłuchają opinii swoich klientów. Niezależnie od tego, czy klient jest zamożny czy ubogi, zawsze udzieli informacji, czy dany produkt ułatwił mu życie.
Przedsiębiorcy społeczni obalają również wiele z rozpowszechnionych mitów na temat technologii w krajach rozwijających się. Zgadzają się w tym, że ubodzy ludzie mogą pozwolić sobie na nowoczesną technologię, o ile widzą, w jaki sposób może ona przynieść korzyści im samym i ich dzieciom. Ubodzy ludzie, są w stanie również poddawać konserwacji zaawansowaną technologię, o ile ktoś przeszkoli ich w tym zakresie.
Tylko kilka, przedstawionych w tym artykule produktów jest technicznie skomplikowana. Zestaw silnikowy wyprodukowany przez Envirofit, który ogranicza zanieczyszczenie powietrza powodowane przez dwusuwowe silniki, jednocześnie przyczyniając się do oszczędzania paliwa; stworzona przez Hib Vaccin Team szczepionka przeciwko grypie, która opiera się na całkowicie syntetycznych antygenach oraz inicjatywa OpenCourse Ware autorstwa Massachusetts Institute of Technology, który korzystając z Internetu udostępnił wszystkim swoje materiały wykładowe.
Tylko kilka, przedstawionych w tym artykule produktów jest technicznie skomplikowana. Zestaw silnikowy wyprodukowany przez Envirofit, który ogranicza zanieczyszczenie powietrza powodowane przez dwusuwowe silniki, jednocześnie przyczyniając się do oszczędzania paliwa; stworzona przez Hib Vaccin Team szczepionka przeciwko grypie, która opiera się na całkowicie syntetycznych antygenach oraz inicjatywa OpenCourse Ware autorstwa Massachusetts Institute of Technology, który korzystając z Internetu udostępnił wszystkim swoje materiały wykładowe.
Pozostałe projekty wykorzystują niewielką skalę, lokalną technologię, która nie jest uzależniona od kosztownej infrastruktury, jak na przykład sieć elektroenergetyczna. Ekologiczna toaleta Enviro Loo, oferuje system sanitarny niezużywający wody ani elektryczności. Urządzenie VitaGoat wykorzystuje do konserwacji żywności jedynie energię wytwarzana przez ludzi i lokalne paliwa. Rzutnik Kinkajou LED, pozwala ludziom uczyć się w nocy, bez elektryczności i bez książek.
Wszystkie przedstawione poniżej przedsiębiorstwa otrzymały, w listopadzie 2005 roku, nagrody od Technicznego Muzeum Innowacji (Tech Museum of Innovation) w San Jose w Kalifornii, za stworzenie „technologii, które przynoszą pożytek ludzkości”. Do tej nagrody muzeum otrzymało 560 zgłoszeń z 80 krajów, spośród których wybrało 25 laureatów. 10 przedstawionych tu technologii zostało wybranych spośród tych 25 nagrodzonych zgłoszeń.
1. Przetwarzanie ludzkich odchodów
Południowoafrykańska firma oferuje samowystarczalną toaletę, która przetwarza ludzkie odchody bez użycia wody czy środków chemicznych, przyczyniając się do ochrony przed skażeniem cennej wody pitnej.
Enviro Options (Pty) Ltd., Kya Sands, Afryka Południowa
Kraje rozwinięte w dużym stopniu rozwiązały problem odseparowania wody pitnej od brudnej – wymaga to odpowiedniego traktowania ścieków. Brak odpowiedniego systemu odprowadzania ścieków, latryn oraz systemu kanalizacyjnego, prowadzi do zatrucia bezcennych warstw wodonośnych, które w wielu rozwijających się krajach zapewniają czystą wodę. Dziś, niemal połowa światowej populacji – czyli 3 miliardy ludzi – nie posiada dostępu do wody pitnej.
Aby stawić czoła temu problemowi, południowoafrykańskie przedsiębiorstwo Enviro Options (Pty) Ltd. wynalazło ekologiczna toaletę (Enviro Loo). Toaleta ta nie zużywa, ani wody, ani środków chemicznych, nie zanieczyszcza więc wód gruntowych. Ponieważ nie wymaga ona również energii elektrycznej, może być wykorzystywana w każdym miejscu na kuli ziemskiej. Enviro Loo nie produkuje przykrych zapachów i nie staje się wylęgarnią much – jest to cecha kluczowa, ratująca życie, w regionach dotkniętych chorobami przenoszonymi przez insekty.
Oto jak działa ta toaleta. Szczelny odwadniający/odparowujący system odsącza płyny do specjalnego pojemnika, znajdującego się poniżej platformy przeznaczonej do wysuszania kału. Podczas gdy, płyny parują, kał poddawany jest promieniującemu ciepłu i wentylacji, w celu odparowania zawartej w nim wilgoci i sproszkowaniu reszty. Następnie bakterie aerobowe (tlenowce) przerabiają kał na suchą, przypominającą kompost substancję, której masa wynosi 10% lub mniej, początkowej jego wagi. Raz lub dwa razy do roku, użytkownik zgarnia ten przetworzony materiał do specjalnych toreb, w których dochodzi do dalszego wysuszenia – toalety te wymagają znacząco mniej obsługi, niż tradycyjne latryny i systemy kanalizacyjne. Na szczycie odpowietrzającej rury znajduje się otwarty, wirujący wentylator, który odprowadza zapach na zewnątrz toalety.
Dodatkową zaletą toalety jest to, że niemal wszystko, co zostanie wyprodukowane w Enviro Loo, może zostać, po przetworzeniu, ponownie użyte. Wysuszone odchody mogą być wykorzystane, jako nawóz, ponieważ proces wysuszania niweluje wszystkie czynniki chorobotwórcze. Odsączone płyny po przetworzeniu, można skierować w ten sposób, aby korzenie roślin wchłonęły znajdujące się w nich składniki odżywcze. Również ciekłe odpadki, po rozcieńczeniu zużytą wodą z domu, tworzą płynny nawóz.
Od 1993 roku, sprzedano ponad 25 000 toalet Enviro Loo do Afryki, Ameryki Południowej, Australii i Grecji. Większość została sfinansowana przez państwowe lub lokalne władze państw afrykańskich, chociaż pojedyncze inwestycje zostały również sfinansowane przez Bank Światowy, Amerykańską Agencję ds. Rozwoju Międzynarodowego (United State Agency for International Development) oraz rząd Japonii. Enviro Loo niedawno weszło na rynek północnoamerykański, gdzie największe zainteresowanie okazały firmy budowlane, indywidualni właściciele domów, zamieszkujący obszary, w których tradycyjny system kanalizacyjny jest niepraktyczny oraz Korpus Inżynieryjny Armii Stanów Zjednoczonych (United States Army Corps of Engineers). Cena detaliczna toalety Enviro Loo wynosi 3 550 dolarów.
2. Oczyszczanie powietrza
Amerykańska organizacja pozarządowa stworzyła niedrogi zestaw, który zmienia buchające smogiem, dwusuwowe silniki – które napędzają mini-pojazdy w całej Azji i Afryce – w produkujące mniej zanieczyszczeń, wydajne pod względem zużycia paliwa źródło energii.
Envirofit International Ltd., Fort Collins, Colo., Stany Zjednoczone
Osoby odwiedzające większość dużych azjatyckich miast nie mogą nie zauważyć mgły szarego smogu i niespalonego oleju, będącej produktem ubocznym ciągle utrzymujących się w tym regionie, choć mało efektywnych, silników dwusuwowych. W krajach zachodnich silniki dwusuwowe przede wszystkim napędzają piły łańcuchowe, gokarty, niewielkie łodzie i inne tego typu urządzenia. Jednak w Azji, ponad 50 milionów silników dwusuwowych napędza najbardziej rozpowszechnione pojazdy, włączając w to „tuk-tuki”- trzykołowe taksówki z Tajlandii.
Mniej zanieczyszczające atmosferę silniki czterosuwowe kosztują ponad 1000 dolarów za sztukę – jest to niebotyczna suma w krajach rozwijających się. Dlatego nienastawiona na zyska firma Envifoerit International Ltd. z Fort Collins w Kolorado, stworzyła zmodernizowany model, który w dużym stopniu ogranicza zanieczyszczenia emitowane przez silniki tego typu. W trakcie ubiegłorocznych prób przeprowadzonych na Filipinach i w Manili, okazało się, że zestaw ten ogranicza produkcję węglowodoru o 89%, tlenku węgla o 79% a stałych cząstek o 80%. Równie ważny, dla kupujących ten zestaw ludzi, jest fakt, że pozwala on na oszczędności paliwa sięgających 30 % lub więcej.
Konstrukcja tego zestawu opiera się na technologii stworzonej przez Stanowy Uniwersytet Colorado, która została opracowana w celu ograniczenia emisji trujących substancji przez silniki napędzające skutery śnieżne. Wykorzystuje ona system bezpośredniego wtrysku paliwa udostępniony przez Orbital Engine Co. z siedzibą w Perth w Australia. Wtryskiwacz paliwa zastępuje jeden lub więcej gaźników, następuje w nim wymieszanie powietrza, paliwa i oleju zanim mikstura zostanie wysłana do cylindrów w silniku, gdzie dochodzi do spalenia. Tymczasem standardowe silniki dwusuwowe wciągają niespaloną mieszaninę powietrza i paliwa – wraz z wszystkimi substancjami zanieczyszczającymi – do cylindra i rury wydechowej. Bezpośrednie wtryskiwanie paliwa do cylindrów eliminuje te „zatory”, wzmagając wydajność silnika i obniżając zanieczyszczenie powietrza.
Docelowa cena zmodernizowanego modelu wynosi 250 dolarów, co stanowi mniej więcej sumę równą tej, którą właściciel taksówki oszczędza dzięki ograniczeniu kosztów związanych z paliwem. Ponieważ części modelu są z założenia produkowane na docelowym rynku, jego produkcja przyczynia się również do powstania nowych miejsc zatrudnienia dla mechaników i konstruktorów.
Pierwsze użycie tego modelu na wielką skalą, będzie miało miejsce na Filipinach, gdzie 1,3 miliona trójkołowych dwusuwów wykorzystywanych jest jako taksówki. W Vigan, miejscu wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, władze miasta nakazały 3000 właścicieli taksówek, przerobienie należących do nich taksówek przed jesienią 2007 roku. Ponieważ w Vigan nie ma dużego przemysłu, a innych napędzanych silnikiem dwusuwowym lub silnikiem diesla pojazdów jest niewiele, w wyniku tak masowej modernizacji, powietrze w mieście powinno szybko oczyścić się.
Na Filipinach, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ocenia, że ogromna emisja szkodliwych substancji przyczynia się do około 2000 przedwczesnych śmierci rocznie i powoduje roczne koszty, sięgające 430 milionów dolarów. Jeśli próby na Filipinach powiodą się, powstanie model dla reszty Azji i innych krajów na całym świecie.
3. Wykorzystanie energii słonecznej
Indyjska firma sprzedaje niewielkie elektrownie słoneczne, które nie tylko produkują energię, ale również generują dochód, umożliwiający ludziom założenie własnego „domowego” biznesu.
SELCO Solar Light Private Ltd. Bangular, India
Energia elektryczna poprawia warunki życia najuboższych odbiorców na całym świecie. Jednak do niedawna doprowadzenie energii elektrycznej do wiejskich obszarów wymagało zbudowania kosztownej infrastruktury składającej się z urządzeń napędowych, podstacji i przewodów elektrycznych. Jako, że koszty technologii fotowoltaicznej (wykorzystującej energię słoneczną) spadają, coraz łatwiejsze, z ekonomicznego punktu widzenia, będzie dla mieszkańców miejsc nieobjętych siecią elektryczną, wytwarzanie własnej energii elektrycznej przy wykorzystaniu energii słonecznej. Jednak najubożsi gospodarze, którzy najwięcej zyskaliby mogąc korzystać z energii słonecznej, nadal muszą pożyczać pieniądze, aby móc kupić system słoneczny produkujący energię elektryczną.
Taką sytuację zastała SELCO Solar Light Private Ltd. – indyjska firma z Bangular. Posiadając 25 centrów w całych Indiach, firma ta, nie tylko sprzedaje systemy słoneczne, ale również pomaga swoim klientom zdobywać pieniądze na ich zakup. Dzieje się to poprzez współpracę z lokalnymi bankami i firmami udzielającymi mikrokredytów, które finansują zakup. SELCO współpracuje również z lokalnym biznesem, który pomaga stworzyć plan uzyskiwania dochodu, koniecznego do spłacenia pożyczki. Na przykład, SELCO kontaktuje osoby szyjące w domach z lokalnymi szpitalami, które potrzebują stałych dostaw poszew na poduszki i kołdry. Ludzie ci uświadamiają sobie, że stać ich na zakup systemu słonecznego, dzięki któremu zyskają energię napędzającą, między innymi, maszyny do szycia.
„Technologia jest tylko jednym ogniwem całego łańcucha”, mówi Harish Hande, założyciel i dyrektor zarządzający SELCO. „Możliwe jest dokonywanie społecznych zmian w oparciu o komercyjne zasady – z SELCO dostarczyliśmy energię słoneczną 55 000 ubogich osób z obszarów wiejskich i oni nam za to zapłacili!”
Standardowy, oferowany przez SELCO, domowy system słoneczny, pozwala na działanie lampy, czarno-białego telewizora, radia, magnetofonu kasetowego i niewielkiego wentylatora. Następny, co do wielkości zestaw (na cztery możliwe), dostarcza wystarczającą ilość energii, aby co wieczór przez cztery godziny oświetlać dom przy pomocy czterech lamp. Każdy standardowy domowy system słoneczny zawiera moduł fotowoltaiczny, baterię, kontroler napięcia, okablowanie, światła fluorescencyjne oraz gniazdka służące do podłączenia urządzeń. Dostarczanie wszystkich niezbędnych części, sprawia, że domowy system słoneczny jest łatwy do zainstalowania. SELCO organizuje również sieci osobistego serwisu zajmującego się konserwacją systemów, co niezwykle podniosło ich jakość funkcjonowania.
Hande z pasją opowiada o możliwościach służenia komercyjnych przedsiębiorstw najuboższym klientom. „Oni są najlepszymi użytkownikami, ponieważ uważniej, niż ktokolwiek inny, muszą zwracać uwagę na zyski finansowe. I jeśli uważnie ich słuchamy – i dostarczany mechanizmów finansowych, które odpowiadają dochodowi wytwarzanemu przez nich, dzięki nowym technologiom – jesteśmy w stanie działać we właściwy sposób”. Jak mówi, nie chodzi tu tylko o technologię: „To, co było istotne w 1995 roku – finansowanie, wytwarzany dochód, serwis i reparacje – dziś jest tak samo ważne”.
cd. str. 3.
4. Konserwacja żywności
Kanadyjska organizacja pozarządowa nawiązuje partnerstwo z afrykańskimi firmami, żeby produkować i rozprowadzać system pozwalający przechowywać żywność bez użycia energii.
Malnutrition Matters, Ottawa, Canada
W wielu wioskach znajdujących się w krajach rozwijających się, plony sezonowego urodzaju, często marnują się ze względu na brak sposobów odpowiedniego ich przechowywania i składowania. Ze względu na to, że wioski te nie posiadają dostępu do przystępnych w cenie i niezawodnych rozwiązań energetycznych, nie można w tym przypadku polegać na chłodniach. System VitaGoat pozwala mieszkańcom wiosek przechowywać produkty żywnościowe niezależnie od dostępu do energii elektrycznej. Urządzenie to wykorzystuje rowerowy napęd oraz wachlarz lokalnie dostępnych paliw, umożliwiając sporządzenie bogatego w proteiny mleka sojowego, jogurtu sojowego, tofu, masła orzechowego, a także przecierów owocowych i warzywnych oraz napojów wysokoenergetycznych.
Użytkownicy VitaGoat najpierw wykorzystują energię uzyskiwaną poprzez pedałowanie, aby zmielić ziarna soi, zboża, owoce lub warzywa, osiągając od dziesięciu do pięćdziesięciu razy szybsze tempo w porównaniu z mieleniem ręcznym. Proces ten pozwala na produkcję mączek, past, masła orzechowego oraz mielonej kawy. W przypadku żywności wymagającej gotowania, użytkownicy VitaGoat wykorzystują parowy bojler, opalany drewnem, węglem, gazem, czy nawet kawałkami wysuszonego łajna. Gotowanie w bojlerze jest dziesięciokrotnie wydajniejsze niż na wolnym powietrzu. Polega ono na wstrzykiwaniu pary do 15 litrowego garnka. Gotowanie pod ciśnieniem, równocześnie oszczędza czas i paliwo. Ostatnim elementem VitaGoat jest ręczna prasa, która może być wykorzystana do wyciskania płynów z ugotowanych, wysoko białkowych roślin, w celu wytwarzania takich produktów, jak tofu czy sojowy jogurt.
VitaGoat zostało wyprodukowane przez Malnutration Matters z Ottawy, kanadyjską organizację pozarządową, która projektuje niewielkich rozmiarów sprzęt do obróbki żywności. Partnerzy organizacji wraz z większymi organizacjami pozarządowymi i prywatnymi firmami wytwarzają i rozprowadzają urządzenia VitaGoat w lokalnych wioskach.
Testy wstępne przeprowadzone w Gwinei Równikowej, Mozambiku i Czadzie, wykazały, że VitaGoat może wyprodukować w ciągu godziny, od 20 do 40 litrów mleka sojowego, sosów, przecierów i soków oraz od 6 do 12 kilogramów mielonego mięsa, pasty orzechowej i kawy. Innymi słowy, jedno działające przez kilka godzin urządzenie VitaGoat może dostarczyć 0,25 litra mleka sojowego na 500 – 1000 osób.
Korzyści uzyskiwane dzięki VitaGoat, wychodzą poza samą konserwację żywności. Indywidualni użytkownicy, spółki i mikroprzedsiębiorstwa mogą oprzeć swój biznes na tym urządzeniu, wykorzystując VitaGoat do ulepszenia procesu produkcji, a następnie z zyskiem sprzedawać gotowe produkty.
W tym roku Malnutrition Matters zamierza wyprodukować 90% części VitaGoat w Afryce. Organizacja zamierza również rozszerzyć produkcję i szkolenia na Indie, gdzie obecnie pracuje się nad stworzeniem pierwszych pięciu modeli. Matters poszukuje również producentów małego i średniego sprzętu do przetwarzania żywności w Ameryce Łacińskiej i Azji. Kanadyjska grupa First Steps wysłała trzy urządzenia VitaGoat do Korei Północnej.
5. Ogólnoświatowa edukacja
Prestiżowy uniwersytet amerykański udostępnił wiele ze swoich akademickich materiałów w Internecie, gdzie użytkownicy – za darmo – mogą z nich korzystać.
Massachusetts Institute of Technology, Cambridge, Massachusetts, Stany Zjednoczone
Załóżmy, że jeden z najważniejszych pod względem prowadzonych badań, uniwersytetów udostępnia wszystkie swoje materiały: sylabusy, notatki do wykładów, nagrane na video wykłady, zbiory zadań i ich rozwiązania, egzaminy i prace naukowe. Taką misję ma OpenCours Ware (OCW), program opracowany przez Massachusetts Institute of Technology (MIT). Do chwili obecnej, umieszczono w Internecie ponad 1400 materiałów, reprezentujących 34 dyscypliny akademickie i 5 wydziałów MIT. Wykładowcy mogą wykorzystywać te materiały do poszerzenia swoich wykładów, a studenci, aby z nich uczyć się, lub uzupełniać wiadomości z zajęć, na które uczęszczają.
Dlaczego MIT udostępnia swoją własność intelektualną, za którą studenci każdego roku muszą płacić 32 000 dolarów? Odpowiedź jest prosta: uniwersytet chce zmniejszyć bariery uniemożliwiające dostęp do wyższej edukacji miliardom osób, które nie mają, ani pieniędzy, ani fizycznej możliwości z niej korzystać.
Materiały zamieszczone na należącej do MIT stronie Web OCW, mogą być powielane, rozpowszechniane, tłumaczone i modyfikowane, przez każdą osobę w każdym zakątku świata, zgodnie z licencją typu Creative Commons (typ półwolny). Licencja ta wymaga jedynie, aby materiały wykorzystywane były w sposób niekomercyjny i nieprzynoszący dochodu, żeby były otwarte i publicznie dostępne oraz, aby, w przypadku cytowania, zaznaczone było źródło wykorzystanych informacji i cytatów.
Oczywiście nie na wszystkie materiały, można zdobyć pełne prawa autorskie. Dwóch specjalnie zatrudnionych, pełnoetatowych pracowników MIT zajmuje się tylko uzyskiwaniem zezwoleń na publikacje, sprawdzaniem cytatów i zastępowaniem objętych prawem autorskim ilustracji. W trakcie cyklu publikacyjnego, który miał miejsce w październiku zeszłego roku, OCW zajmowało się 3000 kwestiami dotyczącymi własności intelektualnej. W tym roku organizacja ma nadzieję podpisać zgodę na wykorzystanie materiałów z najważniejszymi wydawnictwami, co znacząco uprości cały proces.
W międzyczasie, początkowo sceptycznie nastawieni profesorowie, zaczęli stopniowo wspierać projekt, 73% pracowników naukowych MIT udostępniło swoje materiały dla OpenCourse Ware. Skąd ta zmiana? Profesorowie postrzegają projekt, jako sposób promowania swojej pracy oraz „budowania osobistej marki”, mówi odpowiedzialny za OCW Jon Paul Potts.
6. Zwalczanie analfabetyzmu
Studenci i wolontariusze z całych Stanów zjednoczonych stworzyli rzutnik mikrofilmów wykorzystujący energię słoneczną, który, w tym roku, pomoże dziesiątkom tysięcy Afrykańczykom nauczyć się czytać.
Jeśli poprosimy ludzi, aby wymienili przedmioty, które w największym stopniu mogłyby pomóc mieszkańcom najuboższych państw świata, prawdopodobnie nie umieszczą oni na tej liście rzutnika do slajdów. Jednak to urządzenie, zazwyczaj służące sprzedawcom i turystom, daje niezwykłą szansę jednemu z pięciu nastolatków nieumiejących czytać na całym świecie.
Na Mali analfabetyzm nie jest spowodowany brakiem chęci, lecz barkiem środków – dokładniej światła i podręczników. Większość uczących się dorosłych podczas dnia musi pracować, pozostawiając czytanie na wieczór. W pozbawionych elektryczności wioskach, koniecznego do czytania światła, dostarczają latarki i osłonięte lampionami świece. Jednak nawet tam, gdzie istnieje dostęp do energii elektrycznej, książki pozostają niebywale drogie.
Jednym z rozwiązań kwestii wysokich kosztów książek są mikrofilmy. Dzięki wyświetlaniu tekstu na ekran, duża grupa ludzi, może jednocześnie czytać, a kosztująca 12 dolarów rolka mikrofilmu, mieści 10 000 stron tekstu. Jednak do dziś, urządzenia konieczne do wyświetlania mikrofilmów wymagały stabilnego dostępu do energii elektrycznej. Ta przeszkoda została pokonana, dzięki pojawieniu się tanich, emitujących światło diod, które wymagają jedynie drobnej części energii zużywanej przez wysokiej intensywności rzutniki żarówkowe.
Designe That Matters Inc., firma z siedzibą w Cambridge w Massachusetts, umieściła w skonstruowanym przez siebie rzutniku Kinkajou (Kinkażu) emitujące światło diody, tworząc trwałe, niedrogie urządzenie zasilane bateriami słonecznymi. Nazwa rzutnika pochodzi od żyjącego w Południowej Afryce[1], prowadzącego nocny tryb życia ssaka, charakteryzującego się świetnym wzrokiem. Rzutnik ten jest dostosowany do nocnego wykorzystywania w klasach szkolnych, które nie posiadają dostępu do energii elektrycznej. Może on wyświetlać mikrofilmy na każdą płaską powierzchnię o wymiarach poniżej 3 metrów i nie wymaga, żadnych bardziej skomplikowanych narzędzi, oprócz wymienianej podczas konserwacji osłony.
Designe That Matter skupia w grupach projektowych wolontariuszy i studentów z California Institute of Technology, Harvard Standford i MIT. Stawiają oni czoła konkretnym problemom, które dotykają zaniedbane przez rząd społeczności. Inne grupy zajmują się aktualnie kwestiami oczyszczenia wód, odnawialną energią i opieką zdrowotną. Fundusze na te działania pochodzą ze zróżnicowanych źródeł takich jak: darowizny, prywatne fundacje, dochody z użytkowania gruntów, agencji rozwojowych i sponsoringu firm.
Organizacja przetestowała w zeszłym roku 45 rzutników Kinkajou na Mali, obecnie analizowane są zebrane dane. Począwszy od tegorocznego lata, na Mali zostanie wysłanych ponad 1500 rzutników, w większości sfinansowanych przez organizacje pozarządowe. Do stycznia 2007 roku, urządzenie to pomoże w nauce czytania około 50 000 ludzi. Docelowa cena, w momencie rozpoczęcia produkcji na pełną skalę (10 000 sztuk lub więcej), będzie wynosiła 50 dolarów za urządzenie.
Mali nie posiada przemysłu produkującego tworzywa sztuczne czy materiały optyczne, który mógłby podjąć się produkcji rzutników. Jednak grupa projektowa stworzy miejsca pracy, dzięki szkoleniu mieszkańców kraju na techników-konserwatorów i instruktorów, którzy pokażą nauczycielom jak używać projektorów. W Indiach, natomiast, komercyjne przedsiębiorstwo zajmujące się sprzedażą artykułów edukacyjnych, prawdopodobnie zajmie się konstruowaniem i dystrybucją rzutnika Kinkajou.
7. Produkowanie tanich szczepionek
Grupa naukowców z Kuby i Kanady wynalazła niedrogie szczepionki, które, każdego roku, mogą uratować życie pół miliona małych dzieci.
Hib Vaccine Team, Hawana, Kuba i Ottawa, Kanada
W krajach uprzemysłowionych ludzie częściej umierają z powodu chorób „cywilizacyjnych”, które dosięgają ich po latach palenia tytoniu, nadużywania alkoholu, zażywania zbyt małej ilości ruchu i zbyt obfitego odżywiania się, niż z powodu czynników chorobotwórczych. Jednak w wielu innych częściach świata sytuacja wygląda zupełnie inaczej: lekarstwa, wynalezione, aby przeciwdziałać rozpowszechnionym chorobom, ciągle są zbyt drogie i rzadkie, by mogły być masowo stosowane. Choroby wywoływane przez czynniki chorobotwórcze pozostają głównymi zabójcami w ubogim świecie.
Takim przypadkiem jest Haemophilus influenzae typu b (Hib), bakteria, która uśmierca, co roku, ponad pół miliona małych dzieci. W latach 90. dwudziestego wieku, w krajach uprzemysłowionych, nowa szczepionka, radykalnie ograniczyła liczbę zachorowań na bakteryjne zapalenie opon mózgowych i zapalenie płuc – choroby wywoływane przez Hib. Jednak koszt lekarstwa sprawia, że znajduje się ono poza zasięgiem dla większości dzieci na świecie.
W 1994 roku grupa naukowców z Uniwersytetów Hawańskiego i Ottawskiego przystąpiło do opracowania alternatywnej szczepionki, która byłaby mniej kosztowna w produkcji, a w związku z tym, mogłaby być taniej sprzedawana. Mieszkańcy krajów rozwijających się, mogliby więc przeznaczyć na jej zakupienie, znacząco mniej pieniędzy. Pomysł polegał na syntetyzowaniu antygenu – to znaczy, na wyprodukowaniu jego sztucznego odpowiednika – zamiast hodowania go, co dotychczas było rozpowszechnioną praktyką.
Wyprodukowany przez naukowców syntetyczny odpowiednik, okazał się równie bezpieczny i efektywny w działaniu u ludzi, jak objęta licencją szczepionka. Syntetyczna szczepionka rzadziej powoduje reakcje alergiczne, niż ta uzyskana poprzez hodowlę bakterii. Szczepionka syntetyczna, bowiem nie zawiera alergennych produktów ubocznych, które może zawierać szczepionka uzyskana w wyniku hodowli.
W rezultacie szczepionka syntetyczna jest obecnie produkowana w zakładach farmaceutycznych kierowanych przez Centrum Inżynierii Genetycznej i Biotechnologii – kubańską agendę rządową w Hawanie. W zeszłym roku, na Kubie, skutecznie zaszczepiono ponad tysiąc małych dzieci. Światowa Organizacja Zdrowia sfinansowała wczesne badania nad szczepionką. Obecnie uniwersytet i grupa badawcza, dzięki opatentowaniu lekarstwa w Stanach Zjednoczonych, uzyskują dochód ze sprzedaży licencji na tę szczepionkę.
8. Pomaganie ludziom w lepszym widzeniu
Profesor Uniwersytetu Oxfordzkiego wynalazł tanie soczewki optyczne, które użytkownik może dobrać, bez pomocy okulisty.
Adaptive Eyecare Ltd. Oxford, England
Liczba ludzi na świecie potrzebujących okularów, przewyższa liczbę okulistów, którzy mogą je dopasować. Światowa Organizacja Zdrowia ocenia, że miliard ludzi – niemal jedna osoba na sześć zamieszkujących nasza planetę – mimo, że potrzebuje szkieł korygujących wadę wzroku, nie posiada ich. Wykształcenie okulistów jest drogie i wymaga dużo czasu, a sama produkcja soczewek, jest również kosztowna. Jednak bez okularów, dzieci chodzące do szkoły często nie są w stanie czytać i uczyć się, a dorośli tracą pracę, gdy z wiekiem ich wzrok pogarsza się.
Wynalazca i profesor Uniwersytetu Oxfordzkiego Joshua Silver, zaczął zastanawiać się, czy rozwiązanie tego problemu, nie byłoby możliwe poprzez stworzenie niedrogich okularów, które użytkownik mógłby sam sobie „dopasować” pomijając okulistę?
Odpowiedź okazała się być twierdząca. Wynalezione przez Silvera, adaptowalne soczewki, zbudowane są z cienkich błon z melaru (rodzaj tworzywa sztucznego), między którymi umieszczony został bezbarwny sylikon. Podczas czytania liter z tablicy do badania wzroku, użytkownik, przy pomocy regulatorów umieszczonych na oprawkach, zmienia ich kształt, wpompowując lub wypompowując ciecz z soczewek. Grubsze soczewki powiększają, korygując w ten sposób krótkowzroczność, cieńsze pomagają dalekowidzom. Kiedy ostrość soczewek dla obu oczu jest już odpowiednio nastawiona, użytkownik przełącza regulator, aby uszczelnić otwory i utrzymać właściwą ostrość soczewek.
Wynalezienie adaptowalnych soczewek zajęło wiele lat. Silver zaczął pracować nad tym pomysłem w 1985 roku. Pierwszy, stworzony przez niego prototyp został poddany testom dopiero w 1996 roku w Ghanie. Potem, szerzej zakrojone badanie, obejmujące 213 osób zostało przeprowadzone w Afryce Południowej, Ghanie, Malawi i Nepalu. Wyniki tych badań, zostały opublikowane przez jego zespół w 2003 roku. Obecnie ponad 20 000 par okularów Adspecs wyprodukowano w Chinach i rozprowadzono Afryce. A potrzeby są ogromne, według statystyki międzynarodowej Europejskiej Rady Resuscytacji, w Stanach Zjednoczonych i Europie od 45% do 50% obywateli posiada szkła korygujące wzrok, w Azji 10% , a w Afryce tylko 5%.
Okulary Adspecs produkowane są przez Adaptive Eyecare Ltd, w Wielkiej Brytanii, jest to firma, której misją jest dostarczanie krajom rozwijającym się, dostępnej cenowo, opieki okulistycznej. W Ghanie, Bank Światowy sfinansował okulary pierwszym użytkownikom, w ramach programu prowadzonego przez ministerstwo edukacji tego kraju, jego celem jest wspieranie wysiłków dorosłych uczniów, w kierunku opanowania umiejętności czytania. Bank Światowy obecnie opracowuje program mikrokredytów, który pozwoliłby użytkownikom uzyskać pożyczkę w wysokości ceny pary okularów Adspecs – planowana cena to 10 dolarów lub mniej – następnie spłacanej w ciągu kilku lat. Dodatkowo rząd Stanów Zjednoczonych zakupił 8000 par tych okularów dla humanitarnych programów pomocowych prowadzonych w Angoli i Gruzji.
Okulary Adspecs mogą również być wykorzystywane w krajach rozwiniętych – przedsiębiorstwa komercyjne od lat pukają do drzwi Silvera – on jednak stawia sprawę jasno: „Udostępnimy je najpierw tym ludziom, którzy potrzebują ich najbardziej”.
9. Ograniczenie pracy wykonywanej przez dzieci
Pakistańska organizacja sprzedaje ergonomiczne krosna, które pozwalają dorosłym wykonywać tak samo kunsztowne dywany, jakie dziś wykonują tylko dzieci.
Centre for Improvement of Working Conditions & Environment (Centrum ds. Poprawy Warunków Pracy i Środowiska, Lahore, Pakistan)
Centre for Improvement of Working Conditions & Environment (Centrum ds. Poprawy Warunków Pracy i Środowiska, Lahore, Pakistan)
Tkactwo należy do tradycyjnych rzemiosł w wielu krajach rozwijających się. U ludzi Zachodu zajecie to kojarzy się z obrazem dziewiętnastowiecznego warsztatu wykorzystującego robotników, kobiety lub dzieci, którzy pracują po dwanaście godzin na dobę przy niebezpiecznych maszynach, czasem nawet przykuci do nich łańcuchami.
W takich krajach, jak Pakistan czy Nepal, skojarzenie takie nie bardzo odbiega od rzeczywistości. Większość z 3000 pakistańskich tkaczy to kobiety i dzieci. Muszą oni kucać na podłodze, ponad krosnami, w ten sposób, aby ich drobne, zręczne palce były w stanie wykonać finezyjnie misterną pracę. Badania prowadzone przez Centrum ds. Poprawy Warunków Pracy i Środowiska w Pakistańskiej prowincji Pundżab szacują, że ponad 100 000 dzieci w wieku od 4 do 14 pracuje przy krosnach. Ich zarobki często stanowią jedyne źródło utrzymania ubogich rodzin.
Aby ograniczyć podaż na pracę dzieci, Centrum stworzyło nowe, ergonomicznie pomyślane krosno, dzięki któremu, dorośli są w stanie produkować dywany tak samo szybko i swobodnie jak dzieci. W przeciwieństwie do tradycyjnych, zbudowanych z drewnianych desek krosien, przenośne, stalowe krosna umożliwiają tkaczowi siedzenie lub stanie w trakcie pracy. Posiadają poręcze i podnóżki, a zwłaszcza wsparcie dla dolnego odcinka pleców. Mechanizm obrotowy poruszany jest za pomocą kół zębatych – co eliminuje ryzyko, śmiertelnego wypadku w wyniku zerwania się zbyt napiętego łańcucha, który wykorzystywany jest przy tradycyjnych krosnach.
Po sfinansowaniu 30 krosien tego typu, badania wykazały, że procent zatrudnionych w tkalniach dzieci spadł z 60% do 10%. Pracownicy zgłaszali mniej problemów zdrowotnych wszelkiego rodzaju, w tym zmęczenia i chronicznych bóli mięśnioszkieletowych. Wszyscy stali się bardziej wydajni, a prawie 60% tkaczy pracujących w domu zwiększyło również swój dochód.
Władze prowincji Pundżab, planują dwa większe przedsięwzięcia. Pierwsze będzie polegało na dofinansowaniu 1000 krosien – wskazanym przez organizacje pozarządowe – rodzinom, które bądź uzależnione są od pracy dzieci, bądź są zadłużone u producentów dywanów. Spłacając niewielkie raty, rodziny ostatecznie pokryją od 30% do 50% wartości krosna. Drugie, znacznie większe przedsięwzięcie, będzie polegało na wprowadzeniu 10 krosien do każdej z 1200 wiejskich wytwórni dywanów. Właściciel wytwórni spłaci koszty inwestycji w ciągu pięciu lat. Jednak ekonomiczne konsekwencje i możliwość realizacji tego projektu, nadal jest badana.
Międzynarodowa Organizacja Pracy (MOP) finansowo wsparła próby przeprowadzone z 30 krosnami, w ramach projektu, którego celem jest wyeliminowanie obecności pracy dzieci w Pakistańskim przemyśle tkackim. Dzięki MOP, projekt ten uzyskał wsparcie pakistańskich wytwórców dywanów oraz związku eksporterów, a także Amerykańskiego Departamentu Pracy.
10. Zasypywanie cyfrowej przepaści
Brazylijska organizacja pozarządowa wprowadza na rynek telecentra, które zapewniają, osobom ubogim i wywodzącym się z środowiska robotniczego, dostęp do Internetu, telefonu, szkolenia komputerowe i inne usługi opierające się na technologii.
CIMENA, Rio de Janeiro, Brazylia
W czasach, kiedy Internet wtargnął do ogólnoświatowej świadomości, wiele grup na całym świecie rozpoczęło pracę nad zasypywaniem cyfrowej przepaści – przepaści spowodowanej brakiem edukacji i możliwości ekonomicznych w społecznościach pozbawionych dostępu do Internetu. Jedną z organizacji, która wypracowała twórcze podejście, mające na celu rozwiązanie tego problemu, jest brazylijska organizacja pozarządowa Komunikacja, Edukacja i Informacja na Temat Gender (CEMINA). W Brazylii, podobnie, jak w innych krajach rozwijających się, tylko 15% mieszkańców posiada dostęp do Internetu.
CEMINA została utworzona w 1988 roku, aby dać kobietom prawo głosu, przy wykorzystaniu najprostszego, najtańszego i najłatwiej dostępnego nośnika, jakim jest radio. Dziś organizacja szkoli kobiety, w jaki sposób tworzyć i produkować program radiowy, obsługiwać centrum produkcji programów radiowych i ruchome studio nadawcze. Organizuje i nadaje, do ponad 400 stacji radiowych w całej Brazylii, swój, zwykle prowadzony na żywo program „Fala Mulher”, co w przybliżeniu znaczy „Kobiety mają głos”.
Niedawno CEMINA nawiązała partnerstwo z lokalnymi stacjami radiowymi, aby stworzyć sieć 12 telecentrów (12 kolejnych jest w trakcie organizacji), które oferują zarówno mężczyznom, jak i kobietom, dostęp do zawartości Internetu, usług telefonicznych za pośrednictwem Internetu, szkolenia w zakresie obsługi programów komputerowych oraz skrzynek e-mailowych. Program ten finansowany jest z różnorodnych źródeł, między innymi przez UNESCO, Fundację Kellogg infoDec oraz Sound Factory – firmę produkującą oprogramowania.
Telecentra wyrosły w 1999 roku, z inicjatywy zmniejszania przepaści cyfrowej wśród kobiet. „Cyberela” program stworzony przez CEMINĘ starał się umożliwić kobietom tworzenie i zarządzanie własnym programem radiowym, a także rozpowszechniania go przez Internet. Niezamożne, mieszkające na wsi kobiety, zyskały nie tylko dostęp do świata cyfrowego, ale również, dzięki słuchaniu programów radiowych dotyczących zajmujących ich spraw domowych, poprzez płomienne dyskusje, a być może również wspólne działania, mogły nawiązać kontakt między sobą.
Jednym z telecentrów jest Telecentrum Novo Ar w São Conçalo w stanie Rio de Janeiro. Skupia ono 1600 członków, z których każdy przeznacza na utrzymanie centra, sumę wysokości 1% minimalnej miejscowej płacy. W zamian, stacja radiowa umożliwia członkom centrum dostęp do Internetu, a także profesjonalne usługi w zakresie finansów, opieki zdrowotnej, edukacji i innych. Trzy razy w tygodniu, telecentrum otwarte jest dla szerokiej publiczności, pobierając od każdego z 700 zarejestrowanych użytkowników około 30 centów za godzinę korzystania z Internetu. Podczas trzech pozostałych dni, centrum oferuje kursy komputerowe oraz kursy korzystania z Internetu, których celem jest wspieranie drobnych inwestycyjnych przedsięwzięć.
JOHN VOELCKER pisze na temat technologii i mediów, jest konsultantem w obszarze interaktywnej strategii medialnej. Mieszka w Nowym Jorku.
Atrykuł został przetłumaczony w ramach projektu "W poszukiwaniu polskiego modelu ekonomii społecznej", finansowanego ze środków IW Equal.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.