Samorząd i organizacje pozarządowe: współpraca finansowa dominuje [wywiad]
– W relacjach samorządu z organizacjami pozarządowymi obszar współpracy finansowej dominuje. Współpraca pozafinansowa jest obecna, ale nie tak powszechna – z Martą Gumkowską i Julią Bednarek z Zespołu Badań Stowarzyszenia Klon/Jawor rozmawiamy o współpracy organizacji pozarządowych i samorządu, na przykładzie Warszawy, ale nie tylko.
Magda Dobranowska-Wittels, warszawa.ngo.pl: – Warszawa często jest podawana jako przykład miasta, w którym współpraca organizacji i samorządu układa się dobrze, między innymi dzięki temu, że wypracowano różne narzędzia temu służące. W tym np. system ciał dialogu społecznego. Jednak, jak pokazują Wasze ostatnie badania, nie do końca ten system działa tak dobrze, jak byśmy chcieli. Wygląda to tak, że narzędzia mamy dobre, ale może nie potrafimy z nich w pełni korzystać lub nie wiemy o tych możliwościach. Zacznijmy jednak od metodologii tego badania. Przebadałyście 325 organizacji i 148 warszawskich urzędników. Biorąc pod uwagę, że w Warszawie aktywnych jest ponad 7 tysięcy organizacji, to nie jest reprezentatywna grupa dla całego trzeciego sektora w Warszawie. Z czego wynika to zawężenie?
Marta Gumkowska, Stowarzyszenie Klon/Jawor: – To rzeczywiście nie jest badanie na reprezentatywnej próbie organizacji warszawskich. W raporcie, który przygotowałyśmy staramy się przedstawić bardzo pokrótce charakterystykę tego sektora, ale korzystając z innych źródeł, na przykład z danych GUS. Przede wszystkim jednak trzeba powiedzieć, że nie było to badanie organizacji pozarządowych jako takich, tylko ich współpracy z samorządem.
Co to znaczy? W jaki sposób dobrałyście tę grupę do badania?
M.G.: – Koncentrowałyśmy się na problemach i potrzebach związanych ze współpracą organizacji z warszawskim samorządem.
Dlatego musiałyśmy stworzyć bazę organizacji, które w ogóle z Urzędem .m.st. Warszawa współpracują. Dzięki pomocy Urzędu udało nam się dotrzeć zarówno do danych o organizacjach, które korzystają z dotacji warszawskich, ale też do tych, które nie otrzymały dotacji, chociaż brały udział w konkursach. Dołożyłyśmy do tej bazy organizacje, które korzystają z miejskich lokali, jak również te, które są aktywne w ciałach dialogu, a przynajmniej są na listach w komisji dialogu społecznego, zarówno na poziomie biur, jak i na poziomie dzielnic. I te organizacje starałyśmy się zaprosić do badania.
Aby mieć jednak perspektywę ogółu organizacji warszawskich, które z różnych powodów nie mają kontaktu z Miastem, poszerzyłyśmy jeszcze tę grupę o takie, które mogą działać na rzecz Warszawy, a nie współpracują z Urzędem.
Działanie na rzecz Warszawy to było jedno z ważnych kryteriów tego badania…
M.G.: – Tak. W Warszawie jest dużo organizacji, które mają tu tylko siedzibę, ale nie działają na rzecz mieszkańców i mieszkanek miasta, bo mają charakter ogólnopolski.
Natomiast w analizowanej grupie było koło 60 takich organizacji, które z Miastem nie współpracują. One mogły nam powiedzieć o powodach, dla których takiej współpracy nie podejmują.
Poza tym w badaniu wzięło udział także 148 urzędników i urzędniczek, którzy mieli kontakt z organizacjami.
Prowadziłyśmy też wywiady, w których starałyśmy dobrać naszych respondentów w sposób zróżnicowany. Zrobiłyśmy 15 wywiadów z organizacjami i 10 z urzędnikami.
Czyli większość badanych organizacji stanowiły jednak te, które otrzymały dotację z Miasta…
M.G.: – Tak. To też nam wyszło w danych, że współpraca finansowa to jest najczęstszy sposób współpracy. Większość organizacji współpracujących z Miastem, w ciągu ostatnich trzech lat jakieś dofinansowanie otrzymała. Jednak współpraca pozafinansowa była dla nas tak samo ważna, więc w badaniu znalazły się organizacje, które podejmowały taką współpracę, na przykład korzystały z lokali miejskich na preferencyjnych warunkach, a nie otrzymały wsparcia finansowego.
Z Waszego badania wynika, że 82 procent badanych organizacji dobrze ocenia współpracę z biurami, a 79 procent dobrze ocenia współpracę z urzędami dzielnic. Czy to, że większość spośród z nich dostała dotacje, nie wypacza nieco tej oceny?
M.G.: – Nie wiem czy wypacza, ale ma znaczenie. Statystycznie to jest istotny czynnik, który wpływa na zadowolenie ze współpracy.
Organizacje, które otrzymały dotacje, lepiej oceniają swoją współpracę z Miastem niż te, które pieniędzy nie otrzymały. Najmniej zadowolone są te, które starały się o dofinansowanie, a go nie otrzymały. Z drugiej strony można powiedzieć, że one też mają mniejsze doświadczenie: nie realizowały później projektu, nie miały kontaktu z Miastem w trakcie, ponieważ „odpadły” w pierwszym etapie.
Julia Bednarek, Stowarzyszenie Klon/Jawor: – Generalnie jednak 82% przebadanych przez nas warszawskich organizacji dobrze ocenia współpracę z samorządem. To trzeba podkreślić, ponieważ to jest zdecydowana większość. Zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony, ale wydaje mi się, że to jest mocny wynik i zbliżony do tego sprzed kilku lat. Podobnie wysoki jest odsetek urzędników, którzy oceniają współpracę z organizacjami jako dobrą.
Współpraca Urzędu m.st. Warszawy z organizacjami pozarządowymi. Raport z badań 2023 >
Jednocześnie jednak jest w tym badaniu coś takiego, jak Indeks Jakości Dialogu Obywatelskiego. Tutaj ocena jest nieznacznie niższa w porównaniu do 2017 roku i cały czas na poziomie mniej więcej szkolnej trójki. Możecie powiedzieć trochę więcej o tym indeksie? Co tam jest brane pod uwagę?
M.G.: – Bierzemy tutaj pod uwagę deklaracje przedstawicieli i przedstawicielek organizacji oraz urzędu, którzy biorą udział w ciałach dialogu społecznego. Tak więc grupa, która ocenia tę współpracę jest dużo węższa i dotyczy tylko tych, którzy mogą ją oglądać w ciałach dialogu społecznego, od wewnątrz.
Organizacje mówią o swojej perspektywie, a urzędnicy – przede wszystkim jak widzą, na ile organizacje mają stworzone pewne warunki do dialogu i współpracy.
Ta współpraca w ramach ciał dialogu jest oceniana w sześciu obszarach. Jeden z nich to możliwość wpływu na decyzje podejmowane przez urząd, czy poczucie bycia wysłuchanym przez przedstawicieli urzędu. Drugi to, czy biura lub urzędy dzielnic na bieżąco informują o swoich przedsięwzięciach związanych z obszarem działań organizacji, ale też związanych z działalnością danej komisji. Czy urząd w sposób wyczerpujący uzasadnia podejmowane przez siebie decyzje. Pytamy też o kwestie przepływu informacji, ale także o sposób organizacji pracy komisji i na ile osoby, które są w komisjach mają wiedzę o tym, co się dzieje w innych ciałach dialogu społecznego w Warszawie. Te wszystkie kwestie są oceniane w pięciopunktowej skali: od „zdecydowanie źle” do „zdecydowanie dobrze”. Można to sobie wyobrazić jako skalę prawie szkolną: od jedynki do piątki.
I rzeczywiście w oczach organizacji ta ocena w ostatnim roku wypadła na tróję. Nie jest to może wielki spadek w stosunku do 2017, kiedy on była na cztery mniej, ale jakąś tendencję spadkową można zaobserwować.
Natomiast, jeśli chodzi o urzędników to w stosunku do 2017 roku praktycznie nie ma różnicy w ocenie. Jest to ocena stabilna, nieco lepsza niż ze strony organizacji.
Z czego waszym zdaniem wynika ta różnica? 82% organizacji dobrze ocenia współpracę, ale jednak ocena jakości dialogu społecznego nie jest porywająca.
J.B.: – Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że
indeks jest tworzony na podstawie ocen członkiń i członków komisji dialogu społecznego. To jest ważne, bo z naszych badań wynika, że w tych ciałach dialogu jest szereg wyzwań.
Jedno z podstawowych jest związane z tym, że mało osób uczestniczy w spotkaniach i pracach komisji. Organizacje też często uważają, że są przedmiotowo traktowane, czyli są im podsyłane już gotowe dokumenty do konsultacji i mają legitymizować politykę Miasta, a nie do końca są uwzględniane ich głosy.
Pojawiła się potrzeba zdefiniowania na nowo, czym te komisje dialogu społecznego miałyby być. Na przykład, czy głównie mają spełniać funkcję służebną dla współpracy finansowej? Wiemy, że komisje opiniują ogłoszenia konkursowe i delegują swoich przedstawicieli i przedstawicielki do komisji konkursowych, czyli nadal komisja zajmuje się sprawami dotyczącymi współpracy finansowej, a niekoniecznie ma realny wpływ na polityki miejskie, czy kierunki, które Miasto obiera we współpracy. Pytanie więc, jak mógłby wyglądać ten dialog. Co można by tutaj zmienić, żeby komisje miały więcej do powiedzenia, żeby osoby z organizacji chętniej się w nie zaangażowały? Bo to nie jest tylko problem po stronie urzędu, ale to, że dla organizacji to nie jest atrakcyjna forma zaangażowania. Dlatego myślę, że ta różnica wynika z tego, kto oceniał te formy współpracy i z tego, że te osoby mają większą świadomość i krytycznie podchodzą do różnych form dialogu społecznego.
M.G.: – Zgadzam się.
Głównym wnioskiem z tych badań i główną rekomendacją jest, aby pochylić się na tym, czemu mają służyć komisje dialogu społecznego. Nie jest wielkim odkryciem, że współpraca pozafinansowa w nich polega przede wszystkim na rozmowie o tym, jak zorganizować proces współpracy finansowej. I to jest coraz lepiej oceniane. Ale niektóre organizacje mają poczucie, że nie mają wpływu w innych obszarach na Miasto.
A z drugiej strony, gdy się rozmawia z urzędnikami i oni komentują to, co się dzieje w komisjach dialogu społecznego czy w Warszawskiej Radzie Działalności Pożytku Publicznego, to słychać, że chcieliby, aby organizacje były bardziej aktywne i przedstawiały swoją wizję, a nie reagowały tylko na to, że jest do skonsultowania projekt wychodzący od Miasta. Wydaje się więc, że to jest obszar, który wymaga ponownego zastanowienia się, zrewidowania.
Jeśli chodzi o dzielnicowe komisje, to być może pewną zmianę mogłaby przynieść zmiana formy pracy tych KDS-ów, uatrakcyjnienie, stworzenie przestrzeni do wymiany informacji czy wzbogacenie o działania edukacyjne. Przy czym w niektórych obszarach to się dzieje.
To jest zawsze pewna trudność w takim badaniu jak nasze, że wyciągamy ogólne wnioski na temat na przykład ciał dialogu, ale z materiału jakościowego wiemy, że one są bardzo różne. Są komisje, które są oceniane bardzo dobrze, i takie, które są oceniane dużo gorzej, bo praca w nich jest gorzej zorganizowana, z różnych powodów. To też nie jest jednoznaczne, dlaczego tak się dzieje.
Ocena też nierzadko zależy od tego, kto ją wystawia, również po stronie pozarządowej. Są organizacje zadowolone, na przykład ze względu na swoją pozycję w danej komisji, ale są i takie, które mają poczucie, że są tam mniej ważne, mniej słuchane.
Organizacje mają też różne wizje tego, co w komisjach powinno się dziać. Dla niektórych tematy związane z organizacją konkursów są kluczowe i nie ma czasu, przestrzeni ani pomysłów na angażowanie się w działania bardziej strategiczne, na bycie partnerem, który myśli o rozwoju miasta na poziomie strategicznym. Ale są i takie, którym tego brakuje. I w przestrzeni komisji jest to czasami trudne do pogodzenia
Z jednej strony zgodzę się z tym, że rozmowa w KDS-ach dotyczy głównie spraw finansowych, a mniej strategicznych, ale też ta rozmowa o sprawach finansowych na pewnym poziomie się kończy i nie wchodzi głębiej. Póki co organizacjom pozarządowym, a przynajmniej ich przedstawicielom w WRDPP, trudno przebić się z postulatem, aby o planowanych na kolejne lata budżetach Warszawy na realizację zadań publicznych rozmawiać także w KDS-ach, możliwie na wczesnym etapie tych prac. Zwłaszcza, gdy wiadomo, że będą cięcia, bo być może organizacje trochę inaczej widzą priorytety. To się nie zawsze udaje. Przy czym niekoniecznie wynika to tylko z oporu strony samorządowej, ale też z tego, że organizacje nie są merytorycznie przygotowane do takiej rozmowy.
M.G.: – Masz rację. To, co dzieje się w komisjach to jest ustalenie składu komisji konkursowej, skonsultowanie ogłoszenia konkursowego. Dosyć techniczne kwestie. Ale tutaj organizacje deklarowały, że mają poczucie wpływu.
Cały czas krążymy wokół spraw finansowych, bo też one mocno wpływają na współpracę organizacji z samorządami. Za nami trudne lata i właściwie cały czas jesteśmy w trudnej sytuacji gospodarczej, która przekłada się na budżety samorządów. W Warszawie, póki co, budżet na realizację zadań publicznych przez organizacje udało się utrzymać na takim samym poziomie, ale jaki jest Wasz ogląd poza stolicą: czy pieniądze przeznaczane przez samorządy na realizację zadań publicznych przez organizacje się zmniejszyły, zwiększyły?
J.B.: – Na poziomie ogólnopolskim mamy dane, które dotyczą budżetów organizacji z 2020 roku. Był to rok specyficzny, bo pandemiczny.
Ale dane pokazują, że środki pochodzące z samorządów w budżecie całego sektora w tamtym czasie wzrosły znacząco w stosunku do 2017 roku. Źródła samorządowe stanowiły największy udział w budżecie całego sektora, przewyższyły środki rządowe, czy fundusze europejskie, które jeszcze 5 lat temu były bardziej istotne.
Z drugiej zaś strony, w tym samym badaniu “Kondycja organizacji pozarządowych 2021” zaobserwowałyśmy, że spadł odsetek organizacji, które ubiegały się o dotacje z samorządu, a także tych, które je otrzymały. Wynikało to z pandemii i zrezygnowania przez samorządy z części zadań o krótkiej perspektywie czasowej i lokalnym charakterze. Wydaje się więc, że w przypadku zadań publicznych o stałym charakterze (np. z pomocy społecznej, ale też edukacji), za którymi idą największe środki finansowe, zaangażowanie organizacji nie tylko nie zmalało, ale być może wzrosło. Ale są też obszary, w których na pewno tych środków z samorządu było i jest mniej. Też podkreślam, że cały czas mówimy o okresie pandemii, a w międzyczasie jeszcze mieliśmy bardzo dużą inflację. Także tutaj nie mamy świeżych danych o tym czy samorządy zmniejszyły czy zwiększyły fundusze na realizację zadań przez organizacje.
M.G.: – Środki samorządowe przez lata były jednym z trzech głównych źródeł finansowych, z których organizacje powszechnie korzystały. Pierwsze to składki członkowskie: ich poziom jest bardzo niski, jeśli chodzi o kwoty. Drugie źródło to darowizny od osób indywidualnych: tu też nie ma szału. No i trzecie stabilne źródło to samorząd. Ponad połowa organizacji z tego źródła korzystała. W badaniu z 2020 r. wyszło, że to spadło do czterdziestu kilku procent, ale jednocześnie wzrosła średnia kwota przychodów z samorządu. Do tej pory, w dwóch kolejnych edycjach badania, wychodziło, że organizacja przeciętnie ma z samorządu 15 tysięcy zł. W badaniu z 2020 roku to było 19 tysięcy. Wzrósł też udział w całym budżecie, do 26%, czyli można powiedzieć, że co czwarta złotówka w budżecie sektora w tamtym roku pochodziła z samorządu. Według badań GUS-u to było nieco mniej, ale oni też badają trochę inny typ organizacji.
Zastanawiałyście się, skąd zmiana w tę stronę się wzięła?
M.G.: – Mamy kilka hipotez, ale trzeba zaczekać na kolejne badania, żeby to potwierdzić. Być może, przez pandemię, ogólnie ilość pieniędzy trafiających do budżetów organizacji się zmniejszyła, ale – spośród tych różnych źródeł – środki samorządowe mimo wszystko były jednak najbardziej stabilne i nominalnie te kwoty spadły najmniej, przez co relatywnie ich udział się zwiększył.
Druga przyczyna może być związana z tym, że w czasie pandemii zakres działań, które spadły na samorząd wzrosła. Wzrosła też liczba zadań publicznych, z którymi samorząd musiał sobie poradzić i być może jednak organizacje częściej były zapraszane do tego, żeby uczestniczyć w realizacji tych zadań.
Dobrym przykładem tu jest np. edukacja. W związku z pandemią i z tym, co się działo w oświacie publicznej, ludzie zaczęli przechodzić do oświaty niepublicznej. I coraz większe kwoty, które nie idą przez otwarte konkursy ofert, tylko są na przykład związane z subwencją oświatową trafiały z samorządu do szkół prowadzonych przez stowarzyszenia czy fundacje.
A wojna w Ukrainie, jak na to wpłynęła?
M.G.: – O tym nie możemy nic powiedzieć, bo nie mamy danych, poza tym przypadkiem warszawskim. Nie wiemy, jak to wygląda. Natomiast z badania, które teraz prowadzimy, organizacji pomagających uchodźczyniom i uchodźcom wynika, że rok 2022 to było wejście do Polski dużych międzynarodowych organizacji humanitarnych razem z dużymi środkami finansowymi. Czasami były one przekazywane bezpośrednio organizacjom, a czasami pośredniczyły w tym samorządy. Samorząd ogłaszał konkursy na działania związane ze świadczeniem pomocy uchodźcom i uchodźczyniom w Polsce, mając pieniądze od międzynarodowych agencji czy organizacji humanitarnych. I chociaż to nie były polskie środki publiczne, to jednak mogło wpłynąć na dane.
Rozmawiamy o współpracy między organizacjami a samorządami w kontekście finansowym, ale czy jesteście w stanie na podstawie dotychczasowych badań powiedzieć, jak wygląda współpraca pozafinansowa? Czy na przykład są przyjmowane i realizowane programy współpracy?
M.G.: – Myślę, że podobnie, jak w Warszawie, obszar współpracy finansowej dominuje. Współpraca pozafinansowa jest obecna, ale nie jest tak powszechna. Z wcześniejszych badań, ale też z danych zbieranych kiedyś przez ówczesne Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wynikało, że obowiązek uchwalania programów jest respektowany, ale pojawiało się pytanie, jak wygląda proces tworzenia tego programu, na ile jest on partycypacyjny, głębiej konsultowany…
Z ostatniego badania “Kondycji organizacji pozarządowych 2021” wynika, że 57% organizacji dostało dotację od samorządu i zdecydowanie jest to najczęstsza forma współpracy. Kolejna forma to udział w oficjalnych spotkaniach z przedstawicielami urzędu i tutaj 45% organizacji zadeklarowało, że ma takie doświadczenia. Można sobie wyobrazić, zwłaszcza lokalnie, że to są najróżniejszego rodzaju takie oficjalne i półoficjalne spotkania, festyny, jakaś przestrzeń do rozmowy lub raczej nawiązania kontaktu, ale to nie jest coś, co byśmy nazwali realną współpracą. 39% organizacji twierdzi, że ma wspólne projekty i działania z samorządami. Niestety, trudno powiedzieć, co to do końca oznacza. Mniej więcej co trzecia organizacja mówi, że na bieżąco wymienia się informacjami z urzędem.
Z badań wynika także, i jest to pewna stała od lat, że samorząd jest jednym z głównych partnerów dla organizacji pozarządowych. Często są to różne kontakty, także osobiste: te same osoby, które pracują w urzędzie, jednocześnie działają po godzinach w organizacjach. Czasem jest to korzystanie z lokalu w urzędzie lub w innych instytucjach publicznych. Na pewno więc to się dzieje, chociaż na razie trudno powiedzieć, czy tu widać jakieś zmiany.
J.B.: – Formy współpracy bywają bardzo różne. W mniejszych ośrodkach na pewno dużo się dzieje, ale zawsze jest pytanie o jakość tej współpracy. Czy faktycznie można tu mówić o partnerskich zasadach, dialogu, słuchaniu się nawzajem czy jednak w relacji z lokalnym samorządem organizacje nie występują zbyt często w roli petenta, który prosi o pieniądze? Mamy nadzieję, że jest tak coraz rzadziej i samorządy dostrzegają ekspercką rolę organizacji, a także wkład, jaki mają NGO-sy w lokalną społeczność, zmianę najbliższego otoczenia na lepsze.
Ten artykuł ukazał się w cyklu „Wybory samorządowe 2024”.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23