Skala rozwarstwienia polskiego sektora jest zdecydowanie zbyt duża. Czy i jak można ją ograniczyć? Kluczowy krok to rozwijanie programów wspierania małych, lokalnych organizacji.
Ekonomiczne rozwarstwienie sektora obywatelskiego w Polsce jest faktem. Dostępne dane wskazują na przepaść między stosunkowo nieliczną grupą silnych, sprawnych, stabilnych i wpływowych organizacji, a szerokim spektrum podmiotów małych, słabszych, niedofinansowanych i marginalizowanych przy alokacji funduszy publicznych. Według danych Stowarzyszenia Klon/Jawor, w 2017 roku 30% organizacji dysponowało budżetem do 10 tysięcy złotych, 43% – budżetem od 10 tysięcy do 100 tysięcy złotych, a 28% – budżetem powyżej 100 tysięcy złotych (w tym 6% powyżej 1 miliona) Z kolei według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2016 roku 4,7% organizacji otrzymało 73,2% środków skierowanych do trzeciego sektora, a 40% – jedynie 0,4% funduszy.
Czy rozwarstwienie to stan nieunikniony, wynikający z różnorodności form i skali podejmowanych przez obywateli działań społecznych, czy też poważny problem, wymagający systemowej interwencji?
W stronę równości
Rozwarstwienie jest z pewnością w jakiejś mierze odzwierciedleniem różnorodności podejmowanych przez obywateli działań społecznych. Wiele inicjatyw nieformalnych, jak na przykład koła zainteresowań, z natury rzeczy ma charakter czysto społeczny i lokalny, nie wymaga więc zatrudniania płatnego personelu czy poszerzania skali działania. Sektor jest też „żywy”, co oznacza, że obok organizacji z długim stażem i bagażem zrealizowanych inicjatyw oraz pozyskanymi zasobami pojawiają się nowe, których podstawowym kapitałem są pomysły inicjatorów.
Ale skala rozwarstwienia polskiego sektora jest zdecydowanie za duża. Czy i jak można ją ograniczyć? Kluczowy krok to rozwijanie programów wspierania małych, lokalnych organizacji. Programy takie od lat prowadzi (za pośrednictwem operatorów) na przykład Polsko-Amerykańska Fundacji Wolności. Obecnie realizuje to też Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego – w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. NIW uwzględnia przy tym nie tylko lokalność, ale też geograficzne usytuowanie i tematyczny profil małych organizacji, tak, aby w pierwszej kolejności wzmacniać te, które przez lata były w konkursach grantowych niedostrzegane lub marginalizowane.
Malutcy górą!
Dlaczego warto wspierać małe lokalne organizacje?
- Małym jest najtrudniej – z wielu dostępnych programów finansowych mają szansę skorzystać jedynie organizacje duże, doświadczone i już sprofesjonalizowane. Wspieranie mniejszych organizacji, to wyrównywanie szans w sektorze.
- Lokalne inicjatywy są najbliżej obywatela, a ich działacze znają najlepiej lokalne problemy.
- Młode, oddolne inicjatywy powstają często na bazie ciekawych, innowacyjnych pomysłów, mających szansę przebić się później do mainstreamu.
- Entuzjazm i zaangażowanie w działalność lokalną buduje proaktywne postawy i jest podstawową komórką społeczeństwa obywatelskiego.
Nie uważam jednak, iż wzorcowym modelem sektora pozarządowego jest zbiór organizacji o podobnej wielkości, zasobach i poziomie profesjonalizmu.
Nie należy wspierać finansowo małych podmiotów kosztem ograniczenia alokacji dla dużych, a raczej organizować odrębne ścieżki wsparcia tak, aby małe organizacje nie konkurowały z trzeciosektorowymi „gigantami”. Jedne i drugie pełnią ważne, choć odmienne, funkcje i zadania społeczne.
Pieniądze to nie wszystko
Pewne ważne społecznie działania nie mogą być realizowane przez małe, młode organizacje przy wykorzystaniu niewielkich dotacji. Przykładem mogą być kampanie społeczne o ogólnokrajowym zasięgu, prowadzone przy wykorzystaniu popularnych stacji telewizyjnych. Ponadto wiele działań, jak na przykład specjalistyczne usługi społeczne, wymaga zatrudnienia profesjonalnej kadry i wysokiej klasy specjalistów. Warto też pamiętać, że duże, infrastrukturalne organizacje mogą wspierać te mniejsze poprzez systemy regrantingowe. Taki regranting może i powinien obejmować alokację zasobów publicznych.
Należy mieć na uwadze, że organizacje, także małe, można wspierać na różne, nie tylko finansowe, sposoby. Dobrą praktyką jest wzmacnianie oddziaływania organizacji w przestrzeni publicznej, ich działalności rzeczniczej.
Można także wspierać trwałość instytucjonalną organizacji: budowanie kapitałów żelaznych, inwestowanie w kapitał ludzki i profesjonalizację, wspieranie działalności statutowej w ramach opracowanych wieloletnich strategii czy zakup trwałych zasobów. Takim między innymi celom dedykowany jest nowy program NIW: Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich PROO.
Pewnym wzmocnieniem jest też przekazanie organizacji, zwłaszcza młodej, każdego grantu czy zlecenie każdego zadania publicznego przy założeniu, że – realizując je – organizacje się uczą i zdobywają doświadczenie. Należy wszakże pamiętać, że konkursy grantowe, jeśli są formą odpłatnego zlecania organizacjom (czy jedynie finansowego wspierania wykonywania przez nie zadań publicznych), prowadzą do dominacji w działaniach organizacji kultury projektowej, życia od projektu do projektu.
Organizacje ogarnięte duchem grantozy mogą obracać nawet całkiem sporymi funduszami, same pozostając przy tym słabe i niedoinwestowane, nierzadko tracąc wraz z końcem projektów realizujących je pracowników.
Wszystko to prowadzi do wniosku, że system wspierania organizacji pozarządowych ze środków publicznych powinien być zrównoważony, sprzyjający rozwojowi różnych typów organizacji i segmentów sektora obywatelskiego.
Agnieszka Rymsza – doktor socjologii, dyrektor Departamentu Społeczeństwa Obywatelskiego w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Posiada kilkunastoletnie doświadczenie pracy w organizacjach pozarządowych w Polsce, a także w Stanach Zjednoczonych. Autorka monografii „W stronę zagubienia tożsamości? Analiza porównawcza sektora pozarządowego w Polsce i w Stanach Zjednoczonych”.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.