Reprezentują nas przedstawiciele organizacji pozarządowych... wskazywani przez rząd [komentarz]
Problem pt. "kto ma reprezentować organizacje społeczne" nigdy nie doczekał się działającego powszechnie dobrego rozwiązania. Ale przedstawiciele NGO-sów trafiają do wielu ciał. Czy nie powinniśmy wrócić do tematu wskazywania przez sektor, kto ma mówić w jego imieniu?
Ostatnie wybory przedstawicieli organizacji pozarządowych do najważniejszych dla III sektora w Polsce ciał przedstawicielskich, mogą budzić emocje. W połowie 2020 r. opisaliśmy przypadek wyborów do Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego. Dziś temat wraca (opisany np. przez "Dziennika Gazetę Prawną" w tekście "Parlament Europejski kontra Ordo Iuris"). W Radzie Narodowego Instytutu Wolności II kadencji znalazły się osoby niezbyt znane w środowisku organizacji (próbujemy uzyskać informację o ich kompetencjach i historii pracy w sektorze). Ponadto, w nowej perspektywie czekają nas wybory do komitetów monitorujących – ważnych ciał przyglądających się wydatkowaniem funduszy UE. Wydaje się więc, że mamy dobry czas, żeby znów pomyśleć, jak wybierać.
Wybory naturalne dla NGO
Wybory w świecie organizacji społecznych są powszechne. Ponieważ w Polsce dominuje wśród NGO-sów forma stowarzyszenia, rzesze członków stykają się z przeróżnymi procesami wyborczymi, jeśli nie na codzień, to z pewnością relatywnie często. A jednak wybory przekraczające granicę pojedynczej organizacji, albo też federacji (czyli formalnie najczęściej związku stowarzyszeń), nie są już standardem – przynajmniej nie w procesach wyłaniania przedstawicieli organizacji do różnych ciał – głównie do ciał dialogu i monitorująco-kontrolnych.
Próby
Wspomniane na początku komitety monitorujące, w ubiegłej perspektywie finansowej, miały już swoje wybory. Proces wydawał się demokratyczny, ale nie należy uznać go za w pełni udany. Jak to w wyborach, decydowała większość. Działają w Polsce duże organizacje, które potrafią zmobilizować swoich członków i przechylić szalę w każdej właściwie sprawie. Czy jednak właśnie te organizacje mają w swoim gronie najlepszych specjalistów w danej dziedzinie? Na pewno nie w każdej. Doświadczenia z komitetami były więc cenne, nauczyły nas pokory.
Sukcesy
Ale wybory, w ramach których organizacje swobodnie i samodzielnie decydują, kto będzie je reprezentował, udają się z powodzeniem na mniejszą skalę. Tak jest w Warszawie. Organizacje same dobierają sobie przedstawicieli do ciał dialogu i "druga strona", czyli władze Warszawy, nie ingerują w ten wybór. Liczba ciała dialogu w Warszawie jest dość pokaźna, a trafiający do nich przedstawiciele NGO to mała armia – można więc uznać, że system warszawski to wcale nie taka "mała skala". To rodzi pewne nadzieje, że wybory są jednak możliwe (także technicznie) i sensowne, że pozwalają osiągnąć zadowalający (dla III sektora) efekt.
Wskazuje rząd
W ramach rządu, w ministerstwach i urzędach centralnych działa wiele ciał dialogu, do których trafiają przedstawiciele NGO. Zwykle procedura wyboru przedstawicieli jest podobna. Muszą się wykazać poparciem określonej liczby organizacji, np. kilkudziesięciu. Przy liczbie organizacji w Polsce, od paru lat znacznie przekraczającej 100 tysięcy podmiotów, jest to warunek dość banalny. Tym bardziej, że nie jest raczej praktykowana realna weryfikacja nadesłanych zgłoszeń. Ze zgłoszonych kandydatów wybierane są osoby, które ostatecznie trafiają do danego ciała – wybierane najczęściej przez dysponenta tego ciała. Mało kto już pewnie pamięta, że kiedyś proces ten był wspomagany "plebiscytem" na NGO.pl, którego wynik został uhonorowany. Ale to naprawdę zamierzchłe czasy…
Dziś przedstawicieli NGO w Radzie Działalności Pożytku Publicznego wskazuje Przewodniczący Komitetu ds. Pożytku Publicznego. Przewodniczący wskazuje też osoby, które trafiają do Rady NIW. Wskazał też obecnych przedstawicieli do EKES. Wyjątkowe władztwo Przewodniczącego jest wynikiem ustrojowej koncepcji, w ramach której stoi on na czele formalnie najważniejszego dla III sektora organu rządowego. Ale, jak już wspomnieliśmy, nie różni się tu specjalnie od innych zarządców organów administracji centralnej, które jeśli już tworzą jakieś ciała doradcze czy reprezentatywne, to sami dobierają sobie ich skład. I zawsze może to być (choć nie musi) decyzja arbitralna.
Przyszłość wyborów do RDPP, EKES, Komitetów
Czy tak będzie już zawsze? Jest tak od lat. Ile ciał, ich składów i kadencji, oraz ile osób oceniających, tyle opinii o wybieranych przedstawicielach, ich kompetencjach, "reprezentatywności", i jakości wykonywanej pracy. Banałem jest stwierdzenie, że nigdy nie uda się zadowolić wszystkich, ale nie zwalnia to nas z poszukiwania lepszych formalnych sposobów na wskazywanie przedstawicieli.
Tym bardziej w sytuacji, kiedy ciała doradcze i przedstawicielskie, w których pracują, zaczynają budzić większe zainteresowanie albo kontrowersje. Tym bardziej, kiedy zaczynają się wydawać coraz bardziej jednolite (osobowo, albo ideowo). Tym bardziej, kiedy zbliżają się kolejne nabory do kolejnych ważnych ciał – komitetów monitorujących.
Czas chyba odświeżyć stare pomysły lub/i zaprezentować nowe. Chyba, że zadowala nas sytuacja, kiedy w najważniejszych ciałach dialogu i monitorująco-kontrolnych reprezentują nas przedstawiciele organizacji pozarządowych… wskazywani przez rząd.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.