POD LUPĄ: Dlaczego (nie) pracuję w organizacji? Magdalena Klaus: Czerpię bardzo dużo z doświadczenia w pracy w sektorze pozarządowym
To, do czego się bardzo przyzwyczaiłam przez te wszystkie lata pracy w sektorze, to do dyskusji i rozmów o tym, co możemy zrobić lepiej i mądrzej dla innych, do partycypacyjnego modelu zarządzania i współdecydowania, w którym kierunku chce iść zespół, a nie zarząd. Odchodząc z sektora, tej zmiany bałam się najbardziej.
Moja przygoda z sektorem pozarządowym rozpoczęła się jeszcze na studiach. Miała być tylko chwilowa, a trwała szesnaście lat. Z perspektywy czasu uważam, że zawodowo nie mogło mnie nic lepszego spotkać, bo dostałam wspaniałą lekcję życia, wartości i zasad, na których zbudowałam mocny fundament, a czerpię z niego korzyści do dzisiaj.
Miałam też olbrzymie szczęście, że już na początku swojej drogi spotkałam ludzi, przy których mogłam się uczyć, wspólnie planować i realizować projekty, a także rozwijać swoje zainteresowania. Uważam, że ta wolność, ale i olbrzymie zaufanie do mnie były kluczowe. Sektor pochłonął mnie całkowicie, a ja miałam dużą satysfakcję z wykonywanej pracy, radość z wymyślania nowych projektów i siłę, by działać, i pomagać jeszcze więcej. Innymi słowy, to ja dałam mu się pochłonąć i bardzo dobrze wspominam ten czas.
W pomysłach i działaniach realizowanych przez fundację czułam się jak ryba w wodzie, a to nie jest bez znaczenia, że w pełni się z nimi utożsamiałam. Miałam świadomość realnej pomocy, autentycznego zaangażowania i dobrze wydatkowanych środków. Kiedyś sobie powiedziałam, że jak przyjdzie taki dzień, że nie będzie mi się chciało jechać do pracy, to wówczas rozważę jej zmianę. Mijały lata, zmieniały się moje zadania i odpowiedzialność w fundacji, a ja mogłam się dalej angażować i tworzyć nowe projekty, a wraz z nimi rosła moja wewnętrzna radość z miejsca, w którym pracuję, i w którym mogę pomagać innym.
Co mnie uwiodło?
Fundacja zawsze starała się zadbać o zespół i warunki pracy. Wartości, którymi się kierowaliśmy były mocno zakorzenione i z dbałością realizowane wewnątrz organizacji. Oczywiście, wymagało to wiele wysiłku po stronie zarządu i często trudnych negocjacji z grantodawcą, ale to ludzie tworzą miejsce, charakter danej organizacji i mają realny wpływ na jakość realizowanych projektów, więc warto o nich zadbać przede wszystkim.
Szalenie istotna była dla mnie przestrzeń do wymyślania i działania oraz samodzielność. Bo tylko w takich warunkach człowiek może się rozwijać swobodnie i tworzyć ciekawe rzeczy. Tę część mojej pracy lubiłam najbardziej.
To, do czego się bardzo przyzwyczaiłam przez te wszystkie lata pracy w sektorze, to do dyskusji i rozmów o tym, co możemy zrobić lepiej i mądrzej dla innych, do partycypacyjnego modelu zarządzania i współdecydowania, w którym kierunku chce iść zespół, a nie zarząd. Odchodząc z sektora, tej zmiany bałam się najbardziej.
Skąd pomysł na zmianę, skoro było tak dobrze?
Szesnaście lat pracy w jednym miejscu, mimo takiej różnorodności zadań to jednak bardzo długo. Nie chcę mówić o jakimś wypaleniu, ale po prostu poczułam ogromną potrzebę spróbowania czegoś nowego, zobaczenia jak wygląda życie zawodowe poza sektorem pozarządowym. Chciałam też czysto po ludzku, odpocząć od cudzych problemów i od odpowiedzialności za zespół i kwestii zarządczych. Miałam też wrażenie, że się „zasiedziałam” i że organizacja potrzebuje nowego spojrzenia na jej rozwój, tematy i problemy, którymi warto się zająć.
Od prawie dwóch lat pracuję w biznesie, w branży mediowej. Dostałam ciekawą propozycję pracy jako Scrum Master [trener zespołu – od red.] i miałam za zadanie pokierować zespołem agilowo [agilowe zarządzanie projektami – od red.]. A więc pojawiły się na horyzoncie nowe dla mnie zagadnienia i wyzwania. Szkoda było nie skorzystać. Wiedziałam także, że będę miała inny zakres odpowiedzialności i zupełnie nowe środowisko pracy, bo korporacyjne. Uznałam, że jak nie spróbuję, to będę tego żałowała.
Zmianę potraktowałam jako kolejny etap, nową przygodę, którą mogę sama pokierować i zakończyć, jeśli uznam, że to nie jest to, czego potrzebuję.
Dzisiaj wiem, że to była bardzo mądra decyzja i potrzebna dla mnie zmiana, że uwolniła przestrzeń na nowe pomysły, nowych ludzi i nowe zainteresowania. Zobaczymy, jak będzie dalej.
Nadal czerpię bardzo dużo z doświadczenia w pracy w sektorze pozarządowym, często nieświadomie. A czasem po prostu uważam, że tak być powinno i nie zmieniam swoich starych nawyków. Kluczowe zatem jest to, że do biznesu zabrałam i mocno tego pilnuję: fokus na drugiego człowieka, prowadząc rozmowy, rozwiązując problemy, zawsze mam przestrzeń dla ludzi. Wychodzę z założenia, że procedury mają mi pomagać, a nie przeszkadzać w realizacji zadań, są ważne, jak wszędzie, bo wiele porządkują, ale nie mogą być nadrzędne.
I chyba to, co jest dla mnie najważniejsze w nowej pracy, to że sprawy, którymi się zajmuję, traktuję jako wyzwania i zadania – po tylu społecznych projektach zrealizowanych w fundacji nie mam odwagi nazywać ich problemami.
Powoli zarażam „sektorowym” podejściem mój zespół, przemycam wiedzę o organizacjach i namawiam np. do zakupów w przedsiębiorstwach społecznych. Przekonałam się, że fajne i wartościowe rzeczy można wdrażać i rozwijać także poza sektorem NGO.
Magdalena Klaus – andragog, doradca zawodowy, trener, autorka programów szkoleniowych i edukacyjnych z zakresu rynku pracy, ekonomii społecznej i innowacji. W latach 2002-2018 związana z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. Od 2018 roku rozwija się w biznesie jako Scrum Master w obszarze agilowego zarządzania projektami i zespołem. Pracuje na stanowisku Operations Director dla Wavemaker, w dziale Global Product Solutions.
POD LUPĄ to cykl portalu ngo.pl i Badań Klon/Jawor, w którym bierzemy na warsztat wybrane zagadnienie dotyczące życia organizacji społecznych i przyglądamy mu się z różnych stron. We wrześniu tematem tym jest praca.
Poznaj wcześniejsze odsłony cyklu "POD LUPĄ":
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.