Zabezpieczenie funduszy na dodatkowe środki sanitarne, zaś przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa sobie i beneficjentom – to największe wyzwania organizacji pozarządowych zajmujących się osobami z grup podwyższonego ryzyka. Po miesiącach pracy zdalnej, wznawianie działań „w realu” odbywa się stopniowo, projekty realizowane są w zmodyfikowanej formie i w atmosferze niepewności „Co dalej? ”.
Działalność stacjonarną powoli odmraża Stowarzyszenie Syntonia, zajmujące się osobami starszymi i ich opiekunami rodzinnymi.
– Od marca wszelkie porady udzielane były telefonicznie lub online, a teraz wracamy do spotkań w Punkcie Informacji i Wsparcia dla opiekunów nieformalnych osób starszych. Uruchomiliśmy indywidualne konsultacje „jeden na jeden”, podczas których bardzo dbamy o zachowanie pełnego bezpieczeństwa sanitarnego – opowiada Ewa Drop ze Stowarzyszenia Syntonia.
Seniorzy potrzebowali spotkań
Pod koniec czerwca organizacja wznowiła również grupowe zajęcia prokognitywne dla osób starszych.
– Będą to spotkania 5-osobowe. Mamy do dyspozycji niewielki lokal, więc nie możemy pozwolić sobie na większe grupy. Wcześniej uczestniczyło w nich 12 osób, ale ze względu na reżim sanitarny nie mamy teraz takiej możliwości. Część uczestników naszych zajęć zdecydowała się na udział w bezpośrednich spotkaniach, a inni, którzy mają wątpliwości, dotyczące spotkań w „realu”, pozostaną na zajęciach online. Jeśli będzie więcej chętnych, wtedy uruchomimy nowe grupy – zapowiada Ewa Drop.
Grantodawcy, czyli Miasto st. Warszawa, pozostawili Stowarzyszeniu Syntonia możliwość wyboru, czy zdecyduje się na „odmrożenie” działań.
– Postanowiliśmy stopniowo wracać do bezpośrednich spotkań, bo nasi beneficjenci dawali nam do zrozumienia, że ich potrzebują. Podobnie, jeśli chodzi o zajęcia dla opiekunów: od lipca planujemy uruchomić kursy, dotyczące udzielania pierwszej pomocy i pielęgnacji osób niesamodzielnych. Wszystkie szkolenia wznawiamy jedynie w Śródmieściu.
Miasto otwarte na innowacje
Ewa Drop podkreśla znaczenie współpracy z władzami Miasta st. Warszawy.
– Cenne jest dla nas, że Miasto, a szczególnie Biuro Pomocy i Projektów Społecznych, jest otwarte na innowacje, dotyczące naszej działalności, na przykład możliwość prowadzenia zajęć w mniejszych grupach, czy zmiany ich harmonogramu. Bez problemu aneksowaliśmy umowę z Miastem, a części zmian w ogóle nie trzeba było aneksować, co traktujemy jako ukłon w naszą stronę. O obniżkę czynszu nie mogliśmy wystąpić, ponieważ nasza siedziba nie jest wynajęta od Miasta, tylko od Fundacji Polskiego Państwa Podziemnego. Dlatego też przez te wszystkie miesiące musieliśmy płacić normalny czynsz- mówi Ewa Drop.
Stowarzyszenie Syntonia planuje skorzystać z przygotowanej przez rząd tarczy antykryzysowej.
– Pracując z osobami z grupy podwyższonego ryzyka, mamy ogromne wydatki, związane z zachowaniem bezpieczeństwa sanitarnego. Musimy zapewnić zarówno pracownikom, jak i uczestnikom naszych zajęć, przyłubice, maseczki, środki dezynfekujące. Na razie finansujemy je z własnych środków, ale będziemy potrzebowali wsparcia – podkreśla Ewa Drop.
Nie mogą pozwolić sobie na ryzyko
Pomagająca uchodźcom i imigrantom Fundacja Ocalenie, w związku z epidemią całą działalność również przeniosła do przestrzeni internetowej. Kalina Czwarnóg z zarządu fundacji mówi, że pomimo informacji od Miasta o możliwości wznowienia działalności biura, organizacja się z tym wstrzymuje.
– W naszej pracy trudno jest wrócić do stanu sprzed pandemii, bo w normalnych warunkach w biurze pojawia się dziennie 150 do 200 klientów. Dopilnowanie, żeby każda z tych osób dezynfekowała ręce i miała na sobie maseczkę, oznaczałoby konieczność wprowadzenia nowego etatu dla człowieka, który stałby przed wejściem i każdego sprawdzał. A na to po prostu nas nie stać. Podobnie jak nie możemy pozwolić sobie na ryzyko, żeby wpuszczać do naszego biura tyle osób, co zwykle.
W Warszawie pracownicy Fundacji Ocalenie, którzy mają taką możliwość, powoli wracają do biura, reszta – wciąż pracuje zdalnie.
– Wielu z nas ma dzieci, więc siłą rzeczy nie ma innej możliwości. Tym, którzy decydują się wrócić, zapewniamy odpowiednie warunki sanitarne: miejsca pracy zabezpieczamy nakładkami z pleksi, wszyscy obowiązkowo muszą nosić maseczki, używamy płynu do dezynfekcji – mówi Kalina Czwarnóg. Jednak wciąż większość działań fundacji odbywa się w sieci. – Nasi specjaliści, prawniczka i psycholożki umawiają się na zdalne indywidualne spotkania z cudzoziemcami. Zdalnie odbywają się również lekcje języka polskiego dla cudzoziemców, bo taką decyzję podjęli nasi lektorzy.
Fundacja Ocalenie prowadzi punkt udzielania pomocy rzeczowej dla potrzebujących – Magazin. Kalina Czwarnóg przyznaje, że będzie to pewnie ostatnie miejsce, które zostanie uaktywnione, bo właśnie tam najłatwiej o potencjalne zakażenie.
– Nie znamy konkretnej daty, kiedy to nastąpi. Na razie obserwujemy rozwój sytuacji, związanej z pandemią. Chcemy poczekać, jak będzie wyglądać kwestia obostrzeń po wyborach prezydenckich. W ośrodku dla uchodźczyń na Targówku wykryto przypadki zakażenia koronawirusem, a wiele osób, które mieszkają w tych ośrodkach korzystało z naszego Magazinu. Dlatego też nie będziemy ryzykować przedwczesnym otwarciem tego miejsca, a pomoc rzeczową dla potrzebujących staramy się organizować w inny sposób.
Fundacja Ocalenie realizuje zadania zlecone przez Miasto.
– Bierzemy udział w konkursach i czasami udaje nam się tą drogą zdobyć środki. W związku z pandemią, w maju złożyliśmy do samorządu Warszawy wniosek o pomoc w dopłatach do czynszu dla rodzin migranckich zagrożonych utratą mieszkania. Umowy jeszcze podpisanej nie mamy, choć wiemy, że ten wniosek przeszedł – opowiada członkini zarządu organizacji. – W sytuacji kryzysowej, jaką jest epidemia, zabrakło roboczego kontaktu z Miastem, komunikowaliśmy się przez pisma i maile. Dostawaliśmy więc odpowiedzi i informacje od osób decyzyjnych, które jednak nie miały przełożenia na praktykę. Uważam, że mogłoby to działać znacznie sprawniej – ocenia Kalina Czwarnóg. – Mamy nadzieję, że te doświadczenia pomogą organizacjom sektora i urzędowi wypracować bardziej efektywne i szybsze procedury działania podczas kryzysu.
Zdrowie i życie jest najważniejsze
Stowarzyszenie Rodzin i Przyjaciół Osób Głęboko Upośledzonych "Maja" korzysta z dotacji Dzielnicy Ursynów m. st. Warszawy, uzyskanych w ramach konkursu na lata 2019-21.
Od 1 czerwca 2020 roku stowarzyszenie wznowiło działalność Ośrodka Wsparcia i Integracji.
– Część osób z niepełnosprawnością intelektualną i sprzężoną zdecydowała się korzystać z zajęć stacjonarnych, a część pozostała przy zajęciach zdalnych, prowadzonych przez Skype lub telefon – mówi prezes stowarzyszenia Ewa Wiśniewska. – Decyzję w tej sprawie podejmują rodziny, opiekunowie naszych podopiecznych, biorąc pod uwagę stan zdrowia osoby. Zdrowie i życie jest najważniejsze. Boimy się, żeby ktoś z nas, uczestników lub personelu, nie "przywlókł" niechcianego wirusa z zewnątrz, bo przecież chodzimy do sklepu, korzystamy z komunikacji, etc., ale powoli przyzwyczajamy się do życia obok niebezpieczeństwa – podkreśla Ewa Wiśniewska.
Placówka Stowarzyszenia Rodzin i Przyjaciół Osób Głęboko Upośledzonych "Maja" jest dobrze wyposażona sanitarnie, więc stowarzyszenie nie musiało szczególnie przygotowywać się do wymogów związanych ze stanem pandemii.
– Dysponujemy między innymi lampami bakteriobójczymi, środkami do dezynfekcji, wyparzarką, zmywarką, mamy możliwość ozonowania pomieszczeń przez firmę sprzątającą – mówi Ewa Wiśniewska. – Nowością jest używanie przyłbic przez personel, mierzenie temperatury przy wejściu do placówki, oraz ograniczenie wejść do placówki gościom i osobom postronnym. Wprowadziliśmy zmiany organizacyjne, aby uczestnicy mogli zachować dystans społeczny i przebywać ze stałym opiekunem. Dzięki możliwości pracy zdalnej i zmianom zakresu obowiązków, udało nam się utrzymać personel etatowy – to jest dla nas bardzo ważne. Mamy nadzieję, że kiedy powrócą do nas wszyscy podopieczni, wrócą do nas także wszystkie osoby zatrudnione w oparciu o umowy zlecenie.
– Ponosimy znacznie większe koszty na środki czystości, ale zdajemy sobie sprawę, że sprawa nie jest dramatyczna i że inni mają większe problemy – mówi prezes Stowarzyszenia Rodzin i Przyjaciół Osób Głęboko Upośledzonych i dodaje: - Cieszymy się, że możemy pracować w bardzo dobrych warunkach, na które długo czekaliśmy. Na naszym przykładzie widać, jak bardzo potrzebne są tak nowoczesne placówki, jak nasza.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23