Wrażliwość i otwartość na drugiego człowieka – czasem bardzo różnego od nas, z którego poglądami możemy się nie zgadzać, ale któremu pomagamy, bo potrzebuje on wsparcia – stanowi o wyjątkowości i sile osób działających w organizacjach społecznych. A także o szczególnej roli, jaką odgrywają one w społeczeństwie.
Rocznice takie jak stulecie niepodległości Polski zachęcają do podsumowań. Można ich dokonywać zarówno na poziomie ogólnym – co udało się osiągnąć (a przecież udało się wiele, Polska przez ostatnie 100 lat zmieniła się ogromnie!), jak i na płaszczyźnie indywidualnej – czy oraz czym każdy i każda z nas przyczynił lub przyczyniła się do osiągnięcia tych zmian.
Z uwagi na miejsce, w którym pracuję, chciałbym spojrzeć na ostatnie stulecie z perspektywy roli społeczników we wspieraniu migrantów, choć będzie to spojrzenie subiektywne, wybiórcze oraz raczej pobieżne.
Okres od 1918 roku to dla Polaków przede wszystkim czas emigracji w różnych jej odmianach – zarówno tej ekonomicznej w okresach wolnej Polski (w II RP oraz początkach III RP), jak i tej politycznej (podczas II Wojny Światowej czy za PRL, w tym w Stanie Wojennym). To także czas przymusowych przemieszczeń i wypędzeń – między innymi Polaków z Kresów (po 1939 oraz po 1945 roku), Niemców z Ziem Zachodnich (po 1945 roku) czy Polaków pochodzenia żydowskiego (po 1968 roku).
Zjawisko imigracji do Polski obejmuje w zasadzie zaledwie ostatnie ćwierćwiecze, a dopiero w ciągu ostatnich kilku lat przybrało na sile i stało się widoczne dla większej części mieszkańców naszego kraju.
Aktywiści dla migrantów
Społeczeństwo obywatelskie pierwotnie działało w kwestiach migracyjnych przede wszystkim na emigracji, gdzie Polonia dbała o podtrzymywanie narodowej kultury i języka, a także wspierała osoby przyjeżdżające. W kraju zajmowano się głównie przeciwdziałaniem nadużyciom związanym z emigracją, w tym handlowi ludźmi – wywożeniu za granicę i wykorzystywaniu, przede wszystkim kobiet i dziewcząt (zarówno w II RP, jak i po 1989 roku dzięki ogromnej pracy Fundacji „La Strada”). Rola organizacji społecznych zaczęła być szczególna po 1989 roku, gdy do Polski zaczęli napływać cudzoziemcy, w tym uchodźcy. Ta przemiana ze społeczeństwa wysyłającego uchodźców w społeczeństwo ich przyjmujące była błyskawiczna. Tuż po upadku Muru Berlińskiego pojawili się w Polsce uchodźcy z NRD, którzy koczowali pod bramą ambasady RFN w Warszawie, czekając na wizy do tego kraju, a w 1990 roku pierwsza grupa cudzoziemców poprosiła w Polsce o ochronę międzynarodową. Wówczas to PCK był główną organizacją wspierającą uchodźców, szybko dołączyła do niego Helsińska Fundacja Praw Człowieka (z pomocą prawną) oraz Polska Akcja Humanitarna (z pomocą socjalną).
Dlaczego uważam, że rola organizacji była szczególna? Bo zaczęły niemal natychmiast pomagać przybyszom, pokazując emblematyczną wręcz szybkość i elastyczność trzeciego sektora.
Działający w nich społecznicy od razu uznali, że pomimo tego, iż wówczas wielu Polaków i wiele Polek potrzebowało pomocy, nie wolno zamykać się tylko na nasze wewnętrzne bolączki i nie zauważać krzywdy dotykającej innych osób przebywających w naszym kraju. To było stanowisko ważne i odważne. I cały czas stanowi wzór dla wielu osób pracujących z migrantami. Osób, które i dziś często muszą się tłumaczyć, czemu pomagają „obcym”, a nie rodakom, będącym są w potrzebie.
Rola NGO – moralna i praktyczna
Rola organizacji społecznych w budowaniu pomostów między migrantami a polskim społeczeństwem przybierała na sile w XXI wieku. To trzeci sektor i jego aktywiści oraz aktywistki byli pionierami w prowadzeniu działań integracyjnych, pomocowych, edukacyjnych skierowanych do uchodźców oraz do społeczeństwa przyjmującego. Organy państwa pozostawały w tym zakresie w zasadzie bierne, jedynie wyjątkowo dofinansowywały większymi lub mniejszymi kwotami te działania, a jeszcze rzadziej się w nie włączały.
W trudnych czasach 2015-2016 roku, gdy uchodźcy zaczęli być postrzegani jako źródło wszelkiego zła i niebezpieczeństwa, to przedstawiciele i przedstawicielki organizacji społecznych stanęły w pierwszym szeregu, by obalać mity, uspokajać nastroje, przekonywać do pomagania osobom uciekającym przed wojną i prześladowaniem. I cały czas upominać się o ich prawa, i walczyć o nie przed sądami – jeśli była taka potrzeba.
Dla mnie to wrażliwość i otwartość na drugiego człowieka – czasem bardzo różnego od nas, z którego poglądami możemy się nie zgadzać, ale któremu pomagamy, bo potrzebuje on wsparcia – stanowi o wyjątkowości i sile osób działających w organizacjach społecznych. A także o szczególnej roli, jaką odgrywają one w społeczeństwie.
Rola ta ma nie tylko znaczenie moralne, ale także praktyczne. Dzięki doświadczeniom wspierania migrantów i migrantek osoby te stają się ekspertkami i ekspertami, w których głos doradczy mogą i powinni wsłuchać się rządzący, by mądrze zarządzać ruchami migracyjnymi – z poszanowaniem praw człowieka, jak najlepszym wykorzystaniem potencjału przybyszów i zapewniając wszystkim poczucie bezpieczeństwa.
Masz zdanie? Czekamy na Wasze głosy (maks. 4500 znaków + zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl!
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.