Co takiego się stało, że przestaliśmy się wstydzić, że nie lubimy innych? Przestaliśmy gryźć się w język, aby nie urazić drugiego człowieka. Zawiodła edukacja obywatelska czy zwykła empatia? A przecież w tym samym społeczeństwie powstała Solidarność, Polska Akcja Humanitarna, a całkiem niedawno Marsz dla Aleppo.
Sto lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości dyskusja o tym, w jakim miejscu jako społeczeństwo obywatelskie jesteśmy, wydaje się trudna. Zabieram się za napisanie tego tekstu po porannym przeglądzie prasy. Chwilę po tym, gdy ze zdjęć, ilustrujących temat marszów 11 listopada, patrzyły na mnie zacięte twarze, twarze zakapturzone, twarze ponure i groźne, ukryte w czerwonym dymie rac.
Jakie uczestnictwo, jaka edukacja?
Jak to się stało, że znaleźliśmy się w tym miejscu? Co takiego stało się z naszym społeczeństwem, że przestaliśmy się wstydzić, że nie lubimy innych? Przestaliśmy gryźć się w język, aby nie urazić drugiego człowieka. Czy zawiodła edukacja obywatelska, czy zwykła empatia? A przecież w tym samym społeczeństwie powstała Solidarność, Polska Akcja Humanitarna, a całkiem niedawno Marsz dla Aleppo.
Moje miasto – Gdańsk – wdraża Model Integracji Imigrantów, opracowany wspólnie z dotychczasowymi i nowymi mieszkańcami. Kilka miesięcy temu powstał Fundusz Feministyczny – najlepszy dowód, jak nieoczywiste potrafią być inicjatywy obywatelskie.
W stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości oraz prawie trzydzieści lat po upadku komunizmu, po raz kolejny należy zapytać, jakiego uczestnictwa w życiu społecznym chcemy, a także jakiej wizji obywatelstwa oraz edukacji obywatelskiej potrzebujemy.
Najlepszy sposób przekazywania wartości? Relacje!
Współczesne badania na temat edukacji obywatelskiej pokazują wyraźnie, że kluczowe dla obywatelstwa jest poczucie wpływu. Przekłada się ono na poczucie odpowiedzialności oraz działanie. Przyjąć również musimy, że każdy z nas z definicji jest pełnoprawnym obywatelem. Obywatelami nie stajemy się zatem nabywając określoną wiedzę lub kompetencje. Obywatelami po prostu jesteśmy – z pełnią praw i obowiązków. W tak rozumianej edukacji obywatelskiej nie ma możliwości wykluczenia z obywatelstwa dzieci, młodzieży czy też osób, które według jakichś kryteriów nie mają wystarczającej wiedzy lub statusu społecznego. Wykluczenie przekłada się na poczucie braku wpływu i frustrację, która prowadzić może do konfliktu. To nie jedyne wytłumaczenie wzrostu nastrojów nacjonalistycznych w Polsce, problem jest bardzo złożony. Może jednak opisywać jakąś jego część.
Dotychczasowa praca w organizacjach pozarządowych pokazała mi, że taki model edukacji obywatelskiej jest zarówno realny, jak i realizowany. To właśnie między innymi NGO, stosując kategorię obywatelstwa w działaniu, mają możliwość tworzyć przestrzenie wpływu.
Wszystkie, niewielkie nawet inicjatywy – sąsiedzkie, koleżeńskie, zmieniające najbliższe otoczenie i pozwalające ludziom poczuć, że mają wpływ na swój świat – to edukacja obywatelska.
Dzieje się ona pomiędzy ludźmi i tego jej wymiaru nie zastąpi żaden szkolny podręcznik czy ustawa. Relacje to najskuteczniejszy sposób przekazywania wartości.
Nie jesteśmy bezsilni
Rzeczywistość polskich NGO nie jest prosta. III sektor zmaga się z wieloma wewnętrznymi problemami. Pracuje, pomimo niedofinansowania, problemu wypalenia, braku pewnej przyszłości, stabilizacji oraz wciąż pokutującego przekonania, że praca społeczników, którzy często są wysoko wykwalifikowanymi ekspertami w swoich dziedzinach, powinna być bezpłatna.
Działamy, pomimo, a może wbrew tym wszystkim problemom, coraz częściej jednak upominając się również o własne prawa, co jest nieodłącznym elementem postawy obywatelskiej. III sektor tworzą obywatele, a przecież nie ma obywatelskości bez samoświadomości i walki o swoje prawa.
W stulecie powstania niepodległego państwa polskiego warto powiedzieć, że polski III sektor, chociaż nie jest jednolity, a poszczególnym organizacjom przyświecać mogą różne wartości, ma swój niebagatelny wkład w działanie na rzecz dawania ludziom poczucia wpływu. Możemy skuteczniej tworzyć przeciwwagę dla nacjonalizmu i ksenofobii. Oczywiście nie może to być jedyne rozwiązanie – potrzebna jest zdecydowana reakcja instytucji państwa. Jednak to my, działając oddolnie, mamy możliwość codziennie pokazywać, że świat nie wygląda tak, jak chcieliby go widzieć młodzieńcy z pierwszego akapitu.
Mamy możliwość tworzyć realne i włączające relacje. Nie jesteśmy bezsilni. Wszyscy jesteśmy obywatelami.
Monika Popow – animatorka kultury, badaczka społeczna. Współtwórczyni Fundacji Inicjatyw Społecznych „Się Zrobi!”, działa również w Stowarzyszeniu 180 Stopni, gdzie zajmuje się partycypacyjnym podejściem do rewitalizacji oraz animacją kultury w projektach młodzieżowych.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.