Organizacje dla niepodległości, organizacje dla praw człowieka
Z okazji stulecia Niepodległości, życzyłabym organizacjom pozarządowym, żeby nie musiały o podstawowe prawa człowieka z władzą walczyć, a zamiast tego – choć i walka jest czasem nieunikniona – częściej mogły władzę inspirować i wskazywać na problemy, które powinny być załatwione systemowo.
Nie jestem specjalistką z zakresu działania organizacji pozarządowych, ale z okazji stulecia niepodległości chętnie opowiem, jak wiele im zawdzięczam.
Odczarowanie lewicy
Jakie było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się, że ośmiogodzinny dzień pracy, ubezpieczenia społeczne, równouprawnienie kobiet i mężczyzn, zakaz pracy dzieci, prawa mniejszości narodowych – a więc reformy wdrożone po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku – są postulatami lewicy. To zaskoczenie mogło wynikać z faktu, że moja edukacja szkolna oparta była na podręcznikach, w których słowo „lewica” kojarzone było ze Stalinem i PRL-em (obrazowanym zdjęciami pustych półek), a potem z układami i kolesiostwem doby transformacji.
Podobnie byłam zdziwiona, kiedy jako nastolatka dowiedziałam się, że prawa wyborcze kobiet, prawo do studiowania niezależnie od płci czy prawo do tej samej płacy za tę samą pracę, stanowią postulaty feministyczne. Słowo „feministka” kojarzyło mi się skrajnie negatywnie, z kimś, kto najchętniej zmusiłby cały świat do aborcji.
Jestem przekonana, że gdyby nie organizacje pozarządowe, książki przez nie wydawane, wykłady, dyskusje i demonstracje, nigdy nie dowiedziałabym się o tym, że to straszne słowo „lewica” i równie straszne „feminizm” niosą ze sobą tyle pięknych i szlachetnych haseł, z którymi dzisiaj z dumą się utożsamiam. Haseł o solidarności społecznej, wzajemnej pomocy, różnorodności.
My kobiety, otrzymałyśmy prawa wyborcze dopiero równe sto lat temu. 28 listopada 1918 roku Józef Piłsudski podpisał „Dekret o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego”, którego art. 1 stanowił:
„Wyborcą do sejmu jest każdy obywatel państwa bez różnicy płci, który do dnia ogłoszenia wyborów ukończył 21 lat”.
Kobiety mogły być także wybierane do Sejmu, a Dekret mówił wprost o „obywatelkach”, używając feminatywu (kolejne straszne słowo).
Edukacja obywatelska
Dyskusja „Organizacje dla niepodległości” ma zachęcić do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, jaką rolę sektor obywatelski ma do odegrania w kwestii budowania wolności, suwerenności i dobrobytu w Polsce. Zapewne ogromną, a aspektów życia społecznego, w których coś należałoby naprawić, jest w Polsce sporo. Myślę jednak, że obszarami, w których szczególnie silnie widać wpływ polityków jednej opcji, są właśnie edukacja historyczna i prawa kobiet.
Życzyłabym licealistom i licealistkom, żeby dowiadywali się w szkole, kto im wywalczył prawo do bezpłatnej edukacji i służby zdrowia. Żeby wiedzieli, że ludzie ginęli za ośmiogodzinny dzień pracy, a na początku ubiegłego wieku na uniwersytetach toczyły się dyskusje, czy kobiety mają odpowiednie mózgi, żeby studiować medycynę. A przede wszystkim, że raz dane prawa nie są zagwarantowane na zawsze i kiedy w stulecie niepodległości chcą nam je odebrać, powinniśmy się temu przeciwstawiać.
Ale póki nie uczą tego w szkołach, trzeba się uczyć poza szkołą. I na szczęście uczą tego organizacje pozarządowe. NGO wypełniają więc lukę stworzoną przez wycofane państwo.
Chroniąc nasze prawa
Nie do przecenienia są działania organizacji, które traktują poważnie problem przemocy domowej, prawa do posiadania dziecka i prawa do nieposiadania dziecka, opieki nad osobami niepełnosprawnymi, kobiet, które samotnie wychowują dzieci lub opiekują się dorosłymi rodzicami. I wszystko to w opozycji do władzy, która zdaje się tych problemów nie widzieć, co zrozumieć jest trudno.
Życzyłabym nam wszystkim tego, żeby prawa, o których tu wspomniałam, były traktowane po prostu jako prawa człowieka. Prawa każdego i każdej z nas, dzięki którym żyje się łatwiej i lepiej. Nie prawicowe, nie lewicowe, ale podstawowe. Choć wywalczone przez lewicę właśnie.
Z okazji stulecia niepodległości życzyłabym także organizacjom pozarządowym, żeby nie musiały o podstawowe prawa człowieka z władzą walczyć, a zamiast tego – choć i walka jest czasem nieunikniona – częściej mogły władzę inspirować i wskazywać na problemy, które powinny być załatwione systemowo. W dzisiejszych realiach trudno jednak nie mówić o „walce”, co zauważa doktor Sylwia Spurek, zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich w wywiadzie z Grzegorzem Wysockim.
A zatem: wszystkiego najlepszego z okazji stulecia niepodległości, wszystkiego najlepszego z okazji stulecia praw wyborczych kobiet! Przed nami jeszcze wiele do zrobienia i jestem przekonana, że lwią część tej pracy znów wykonają organizacje pozarządowe. Za co jestem im ogromnie wdzięczna, podobnie jak ogrom moich koleżanek, z którymi 28 listopada wzniosę toast za nasze prawa – te wywalczone 100 lat temu i te, które jeszcze czekają na wywalczenie.
Beata Siemieniako – prawniczka i aktywistka współpracująca z Komitetem Obrony Praw Lokatorów, absolwentka Kolegium MISH i prawa na Uniwersytecie Warszawskim oraz Cardiff Law School. Publikuje w „OKO.Press” i „Krytyce Politycznej”, autorka książki „Reprywatyzując Polskę”.
Masz zdanie? Czekamy na Wasze głosy (maks. 4500 znaków + zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl!
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.