Organizacja, która zmieniła system sądowniczy w Nowym Jorku
– Zredukowanie liczby osadzonych oraz przestępczości w tym samym czasie jest jak najbardziej możliwe, czego przykładem jest Nowy Jork – mówi Julius Lang z organizacji Center for Court Innovations, pracującej na rzecz ulepszenia systemu sprawiedliwości.
Od małego projektu do dużej organizacji
Gdy pytam Juliusa Langa, co najbardziej wyróżnia Center for Court Innovations, mówi, że NGO w USA specjalizują się zwykle w jednej z trzech rzeczy: pracy badawczej, przygotowywaniu ekspertyz i rzecznictwie oraz programach operacyjnych. Tymczasem organizacja, w której pracuje zajmuje się wszystkimi tymi obszarami.
Zaczęło się jednak dość niepozornie, bo dwadzieścia sześć lat temu, od projektu pod nazwą „Sądy osiedlowe”. W tamtych czasach okolice środkowego Manhattanu, wokół Times Square, wyglądały zupełnie inaczej. Bardzo powszechne były drobne przestępstwa, ulice były nieuporządkowane, skarżyli się nie tylko mieszkańcy, ale też teatry na Broadwayu i restauracje, które miały coraz mniej klientów. Rodziło to bardzo duże frustracje, więc w końcu zdecydowano, że trzeba coś z tym zrobić.
Tak powstały sądy osiedlowe, których założeniem było to, by zabrać sędziów z odległego śródmiejskiego sądu i zbliżyć ich do ludzi zamieszkujących okolicę. Dzięki zewnętrznym partnerom, którzy mieli możliwość zaangażować najróżniejsze podmioty oraz społeczność lokalną, sędziowie dostali więcej informacji na temat oskarżonych oraz tym samym narzędzi do zastosowania, takich jak chociażby możliwość zasądzenia prac społecznych, by skazani mogli odpokutować winy ulepszając okolicę.
Sądy osiedlowe odegrały dużą rolę, gdy burmistrzem Nowego Jorku był Rudy Giuliani, który ogłosił słynną politykę zera tolerancji. Liczba rozpraw gwałtownie wtedy wzrosła, ale dzięki sądom osiedlowym można było uniknąć, a przynajmniej ograniczyć taśmowe skazywanie ludzi na odsiadkę w więzieniu.
– Zadośćuczynienie na rzecz społeczności, której wyrządziło się krzywdę może mieć duże walory terapeutyczne. Po 11 września Holandia przesłała do Nowego Jorku bardzo dużo sadzonek tulipanów, które miały upamiętnić ofiary zamachu. W dużej części trafiły one do ziemi właśnie dzięki osobom wykonującym prace społeczne. To jest coś pięknego i powinno być standardem, że ludzie, którzy zrobili coś złego, mają możliwość odpokutować robiąc coś dobrego dla innych – mówi Julius Lang.
Projekt okazał się zatem wielkim sukcesem, uznano więc, że można robić więcej podobnych rzeczy. W ten sposób, w 1996 roku, powstało Center for Court Innovations.
Leczenie przyczyn zamiast objawów
Kluczem do sukcesu sądów osiedlowych, a także do powstania Center for Court Innovations, było skupienie się na rzeczywistych problemach, a nie ich końcowej ich emanacji w postaci mniejszych i większych przestępstw.
– Istotne w naszej pracy jest to, że znajdujemy się na przecięciu problemów prawnych i społecznych. To, że system sprawiedliwości nie jest w stanie pomóc na przykład osobom w kryzysie bezdomności lub innym, mającym różnorakie problemy, nie jest fair. Ich głównym problemem nie są zatargi z prawem, to raczej wynik głębszych i znacznie poważniejszych niepowodzeń. Pomagamy więc zrozumieć te problemy, dotrzeć do nich i tym samym wypracować ich lepsze rozwiązania – tłumaczy Julius Lang.
Dlatego też pracownicy Center for Court Innovations są obecni nie tylko na każdym etapie związanym z przestępstwem – od aresztowania, przez postawienie zarzutów, aż po rozprawę – ale też i… wcześniej. Organizacja ta prowadzi bowiem programy, w których nie współpracuje z policją lub przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości, tylko z lokalnymi społecznościami, by wzmocnić więzi je łączące, wspieranie się, a tym samym poczucie bezpieczeństwa.
Z kolei inne projekty poświęcone są temu, by osoby, które zostały skazane, po pierwsze, przebywały w więzieniach, które zapewniają odpowiednie warunki egzystencji, a po drugie, po wyjściu na wolność mogły wrócić na łono społeczeństwa. Dlatego też, jak przyznaje Julius Lang, gdyby NGO, w której pracuje powstawała dziś, prawdopodobnie nazywałaby się Center for Justice Innovations, by jasne było, że nie chodzi tylko o sądy. Co nie zmienia faktu, że te ostatnie są niezwykle ważnym elementem całego systemu.
Center for Court Innovations sprawiło, że zmienił się system sądowniczy w Nowym Jorku. Cały stan wprowadza programy wzorowane na tym, co robi ta organizacja, bo po prostu widać, że to działa. To zresztą część większego ruchu w całych Stanach Zjednoczonych – w innych miastach działają podobne organizacje – który ma na celu to, by wszystkie sądy w tym kraju były bliższe obywatelom oraz skupione na docieraniu do problemów i ich rozwiązywaniu, a nie tylko rozpatrywaniu spraw i skazywaniu ludzi na odsiadkę.
I sprawiedliwość dla wszystkich
Chyba właśnie to jest najważniejsze w działalności Center for Court Innovations: pokazanie, że żeby zapewnić bezpieczeństwo, wcale nie trzeba wszystkich wsadzać do więzień. To tym bardziej palący problem, ponieważ Stany Zjednoczone mają prawie największą liczbę więźniów per capita na całym świecie.
– Zredukowanie liczby osadzonych oraz przestępczości w tym samym czasie jest jak najbardziej możliwe, czego przykładem jest Nowy Jork. Staramy się więc to pokazywać. Nikt oczywiście nie musi nas słuchać, nie mamy możliwości, by zmusić sędziów do rzadszego skazywania ludzi na więzienie. Mamy jednak 600 pracowników, którzy codziennie pokazują pozytywne efekty innego podejścia. I to nie my jesteśmy bohaterami, tylko wszyscy ci, którzy decydują się z nami działać. Tym bardziej głośno to chwalimy, bo sądy, prokuratura i policja mają bardzo złą opinię w społeczeństwie – opowiada Julius Lang.
Oczywiście nadmierna inkarceracja nie jest jedynym problemem, z którym boryka się wymiar sprawiedliwości w USA. Inny stanowi wciąż w wielu miejscach obecna dyskryminacja ze względu na rasę czy wyznanie. Center for Court Innovations było częścią zespołu, który stworzył narzędzie pomagające sprawdzić, czy w danym miejscu nie należy wprowadzić zmian w tym zakresie.
– Sąd oczywiście nie ma wpływu na to, kto jest aresztowany czy postawiony w stan oskarżenia. Kiedy jednak widzi, że coś jest nie tak, może współpracować z prokuraturą i policją, by wyeliminować ewentualne problemy i poprawić procedury – tłumaczy Julius Lang.
Organizacja dba o to także w swoich działaniach i programach, jak również przykłada wagę do tego, by były one jak najbardziej dostępne dla wszystkich, niezależnie od tego, kim jest, czy ile ma pieniędzy. Co jakiś czas oczywiście trzeba coś zmienić i poprawić, w czym bardzo pomaga zespół badawczy. Każdy projekt ma bowiem przydzielonych badaczy, którzy regularnie, co miesiąc, w oparciu o dane oferują feedback i rady na temat tego, które elementy wymagają ulepszenia.
Przez lata Center for Court Innovations mocno się rozwijała i zwiększała zakres działalności, także dzięki wsparciu burmistrzów Nowego Jorku o progresywnych poglądach. Widzieli oni po prostu, ile ta organizacja daje lokalnym społecznościom, jak wzmacnia zaufanie między mieszkańcami i pomaga im oraz przedstawicielom wymiaru sprawiedliwości lepiej zrozumieć perspektywę drugiej strony.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.