– Naszą misją jest nie to, by przekazywać konkretną wizję, tylko by wszyscy nasi członkowie mogli zostać usłyszani – mówią Devan Zingler z NGO CSW i Sarah Pirker z VNGOC, działających przy ONZ organizacji parasolowych, skupiających NGO z całego świata w ramach spraw związanych z prawami kobiet oraz kwestią polityki narkotykowej.
Parasol dla NGO z całego świata
Organizacja Narodów Zjednoczonych to wielka instytucja, która zajmuje się ogromną liczbą tematów na całym świecie. A ponieważ bardzo często pokrywa się to z działaniami organizacji pozarządowych, przy ONZ działają komitety NGO, zapewniające łączność między społeczeństwem obywatelskim oraz politykami. Należą do nich na przykład zlokalizowana w Nowym Jorku NGO CSW (Commission on the Status of Women – Komisja ds. Statusu Kobiet) oraz mająca swoją siedzibę w stolicy Austrii Vienna NGO Committee On Drugs (Komitet ds. Narkotyków).
Chociaż pierwsza z nich ma o wiele dłuższą tradycję – powstała w 1972 roku – a druga tak naprawdę dopiero niedawno zaczęła działać na większą skalę – status NGO działającej przy ONZ dostała w 2016 roku – obie mają bardzo podobne cele. NGO CSW i VNGOC są organizacjami parasolowymi, których zadaniem jest zapewnianie przepływu informacji między ONZ i III sektorem, sieciowanie organizacji z poszczególnych krajów, nawiązywanie współpracy, wypracowywanie stanowisk i rekomendacji. Zapewniają one też NGO z całego świata możliwość wypowiedzenia się, wzięcia udziału w szkoleniach, warsztatach oraz pobyt przedstawicieli, czy to w Nowym Jorku, czy Wiedniu, gdy odbywają się w nich ważne spotkania ONZ.
– Chodzi o to, by dać NGO możliwość mówienia o tym, co robią. W ostatnich latach NGO CSW mocno urosło, dzięki czemu udało się odezwać do większej liczby organizacji i sprawić, by się wzajemnie poznały i nawiązały współpracę. Od pewnego czasu mamy comiesięczne spotkania, na których pojawia się coraz liczniejsze grono uczestników – mówi Devan Zingler z NGO CSW.
– Naszą misją jest nie to, by przekazywać konkretną wizję, tylko by wszyscy nasi członkowie mogli zostać usłyszani. Gdy trzeba, staramy się reprezentować organizacje, ale najbardziej zależy nam na tym, by one same mogły pokazywać swoje pomysły i rozwiązania problemów – dodaje Sarah Pirker z VNGOC.
W związku z tym NGO CSW i VNGOC mają różne pomysły na to, by zapewniać widzialność swoim członkom. VNGOC myśli na przykład nad tym, by zacząć robić webinaria. Dzięki temu lokalne organizacje, które nie mogą sobie pozwolić na przyjazd na spotkanie odbywające się po drugiej stronie świata, dzięki nowym technologiom będą mogły zaprezentować swoją działalność. Z kolei NGO CSW co roku przyznaje specjalną nagrodę kobiecie, która zrobiła bardzo dużo na rzecz praw kobiet. Co ważne, laureatkami nie zostają celebrytki, tylko kobiety, o których na co dzień się nie słyszy, a których praca jest niezwykle ważna dla sprawy.
Obie organizacje działają prężnie, dzięki czemu są coraz bardziej rozpoznawalne, dołączają do nich więc nowi członkowie, co tylko przekłada się na jeszcze większą siłę przebicia. Do NGO CSW można zapisać się indywidualnie, co często jednak wiąże się z byciem przedstawicielem jakiejś organizacji. Obecnie NGO CSW ma ponad 600 członków indywidualnych i ponad 100 NGO z całego świata. Bardzo urosła też VNGOC – na spotkaniu w 2008 roku było 60 organizacji, a dziesięć lat później do Wiednia zjechało się ich już ponad 200. Wszystko to wiąże się oczywiście z kosztami – w obu przypadkach większość środków pochodzi ze składek członkowskich, ale mniejsze lub większe dotacje płyną również od samego ONZ oraz rządów zrzeszonych w nim krajów.Trzymanie ręki na pulsie
Trzymanie ręki na pulsie
NGO CSW i VNGOC w dużym stopniu są więc koordynatorami działań III sektora z całego świata. Jednak dzięki temu, że znajdują się blisko ONZ i często ściśle współpracują z jego pracownikami, mogą też cały czas trzymać rękę na pulsie w interesujących je sprawach. Przykładowo pracownicy NGO CSW monitorują, co politycy mówią na temat praw kobiet i piszą na ten temat raporty. Po zebraniach ONZ spotykają się też często z członkami delegacji rządowych, by rozmawiać z nimi na ten temat i przekonywać do przyjęcia różnorakich rozwiązań. Dużym obszarem działalności jest również badanie, w jaki sposób i z jakimi efektami realizowane są ważne dokumenty dotyczące praw kobiet i kwestii związanych z narkotykami.
W pierwszym przypadku chodzi przede wszystkim o przyjętą w 1995 roku tak zwaną Pekińską platformę akcji dotyczącą równości. Dokument ten, poruszający dwanaście kluczowych obszarów działań, związanych z nim wyzwań, problemów i celów, w 2020 roku będzie mieć już dwadzieścia pięć lat. To zatem dobry moment, by sprawdzić, co udało się osiągnąć, a co wciąż jest do zrobienia. Tym bardziej, że łączy się to z planem ONZ zakładającym, że do 2030 roku mają zostać osiągnięte wszystkie cele związane z równością płci.
Innym ważnym dokumentem w tym zakresie jest konwencja dotycząca wyeliminowania przemocy wobec kobiet. NGO CSW sprawdza, jakie działania podjęły poszczególne kraje, by zrealizować jej postanowienia, a także stara się nakłonić rządy państw, które jej nie ratyfikowały, by to zrobiły. Jednym z nich są… Stany Zjednoczone, dlatego NGO CSW mocno walczy o to, by nie tylko poszczególne stany przyjmowały te ważne rozwiązania, ale by w końcu udało się to zrobić także na poziomie federalnym.
– Czy jest jakiś kraj, który można pokazać jako wzór, jeśli chodzi o dbanie o prawa kobiet? Nigdzie nie jest idealnie, ale wiele rządów ma dużo dobrych strategii i praktyk.
Jednym z państw, które można pochwalić jest na przykład Szwecja, w której udaje się zapewnić prawa kobietom nie tylko w najbardziej oczywistych sferach. Jest tam chociażby program wspierający kobiety, które pracują jako bezpłatne opiekunki, zajmując się dziećmi, seniorami, osobami z niepełnosprawnościami, przez co nie mogą pracować na pełny etat, a w związku z tym mają problemy z utrzymaniem się – opowiada Devan Zingler.
VNGOC z kolei przygląda się deklaracjom przygotowywanym przez Komisję ONZ ds. Narkotyków. Obecna została przyjęta w 2019 roku i będzie obowiązywać przez kolejne dziesięć lat, ze wstępną ewaluacją po upływie połowy tego czasu. Zapisano w niej siedem rozdziałów związanych z celami, które chcą osiągnąć państwa w związku z narkotykami i znajdują się tam takie obszary, jak edukacja, prewencja, redukcja szkód.
VNGOC monitoruje realizację tego dokumentu, jak również stara się, razem ze swoimi organizacjami członkowskimi, wspierać te działania. VNGOC sprawdza również najróżniejsze statystyki i stara się walczyć o to, by z jak największej liczby miejsc dane były dostępne – czasem bowiem ich nie ma, przez co nie wiadomo, jak wygląda spożycie narkotyków na niektórych terenach.
Różnorodność, która rodzi wyzwania
To, że NGO CSW i VNGOC zrzeszają organizacje pozarządowe z całego świata z jednej strony sprawia, że mają one większą siłę i możliwości działania. Z drugiej jednak taka różnorodność rodzi też spore wyzwania, ponieważ zarówno kwestie związane z prawami kobiet, jak i podejściem do narkotyków w poszczególnych zakątkach świata mogą być zupełnie inne. Dlatego też NGO CSW ma swoje przedstawicielstwa w wielu regionach. Pracują w nich ludzie dobrze zaznajomieni z lokalną specyfiką i w jej ramach wspierają tamtejszy III sektor.
– Równość płci to bardzo skomplikowany, wielowymiarowy temat. Musimy starać się rozumieć nawet najdrobniejsze różnice, chociażby kulturowe, by wiedzieć, jak się ze sobą komunikować i lepiej współpracować. Chociaż ruchy #MeToo oraz Time’s Up mają głównie amerykański wymiar, to jednak na pewno spowodowały one, że wzrosło zainteresowanie prawami kobiet i w działania na ich rzecz zaangażowało się więcej osób na całym świecie. Daje to możliwość, by przede wszystkim szukać tego, co nas łączy i by wspólnie pracować na rzecz poprawienia sytuacji pod każdym względem – tłumaczy Devan Zingler.
Ścisła współpraca w tym zakresie jest tym bardziej potrzebna, że w siłę rośnie też konserwatywny sprzeciw wobec zmiany obecnego porządku. Najwyraźniejszym tego przykładem jest zjawisko inceli oraz wybór na prezydenta USA wielokrotnie wypowiadającego się w seksistowski sposób Donalda Trumpa. NGO CSW i jej członkowie cały czas myślą więc, w jaki sposób na to reagować, jak zmieniać działania, by dotrzeć do jak największej liczby ludzi. Tylko to pozwoli na odparcie natarcia.
Różnice są niekiedy jeszcze bardziej widoczne w przypadku tematu narkotyków. Na dodatek sytuacja potrafi się bardzo szybko zmieniać, a problemy namnażać. W Stanach Zjednoczonych trwa kryzys opioidowy, w Afryce wzrasta spożycie narkotyków, w Meksyku od wielu lat trwają wojny z kartelami narkotykowymi. Wszystko to wymaga innych rozwiązań, przez co konieczna jest nie tylko znajomość lokalnych specyfik, ale też umiejętność nawigowania między nimi. Dlatego właśnie sama VNGOC nie promuje żadnej określonej polityki, tylko daje swoim członkom możliwość zabrania głosu.
Przykładowo nie mamy opinii na temat tego, czy prohibicja jest dobra, czy zła. Każdy kraj i każda NGO musi sama zdecydować, co na ten temat myśli.
Z jednej strony można by powiedzieć, że wszyscy powinni się wzorować na Portugalii, która dobrze radzi sobie z narkotykami, ale z drugiej to wcale nie jest przypadek, że póki co rozwiązania te sprawdzają się tylko tam. To, czym się zajmujemy jest szalenie skomplikowane, bo przecież nie ma nawet zgody co do tego, czym narkotyki są. W poszczególnych państwach dane substancje są różnie klasyfikowane, a przez to dotyczą ich inne przepisy prawne.
Właśnie dlatego tak ważne jest to, by każda organizacja z każdego zakątku świata mogła się wypowiedzieć na temat tego, co robi. W końcu to ludzie działający lokalnie najlepiej wiedzą, jakie są rzeczywiste problemy na danym terenie. A kiedy uda się je zrozumieć, łatwiej je będzie rozwiązać – kończy Sarah Pirker.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.