"Nie powinno być tak, że porada prawna tu i porada prawna tam jest kompletnie inną poradą". Rozmawiamy z Zofią Romaszewską, doradcą Prezydenta RP o odbywającym się 1 lipca Kongresie Poradnictwa, który ma rozpocząć proces integracji działań poradniczych różnych nurtów i podjąć próbę ich standaryzacji.
Rafał Kowalski, ngo.pl: – Są dwa „konteksty ustawowe” Kongresu Poradnictwa. Jeden to prezydencka nowelizacja ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej, która już działa. Drugi to projekt dotyczący centrów usług społecznych. Zacznijmy od pierwszego. Skąd w Kancelarii Prezydenta wziął się pomysł, żeby dosyć świeżą ustawę nowelizować i dokładać do niej poradnictwo obywatelskie?
Zofia Romaszewska, doradca Prezydenta: – To wzięło się z DudaPomocy. To znaczy z tego, że Prezydent powiedział pod koniec kampanii wyborczej, że mamy interesować się poszczególnym obywatelem, że będziemy udzielać mu rozmaitych porad i będziemy go ratować w trudnych sytuacjach. Ja to robiłam całe życie, jeszcze w Komitecie Obrony Robotników, poprzez Solidarność, później poprzez komisje interwencji Solidarności, potem jeszcze w Senacie (potem mnie stamtąd wyrzucono) – wreszcie przy okazji biura senackiego mojego męża.
Jedną z rzeczy, którą było wyraźnie widać, to była taka sprawa, że w Polsce istnieje ogromna liczba społeczników gotowych bezinteresownie funkcjonować, bezinteresownie pomagać, budować nasz kraj, żeby on był rozsądny, żeby jak największa grupa ludzi mogła skorzystać z naszych wszystkich osiągnięć – to było zawsze naszym marzeniem.
Mnie niesłychanie zależało, żeby dla ludzi były dostępne porady obywatelskie i porady prawne. W moim pokoleniu była bardzo duża grupa osób, które chętnie, bezinteresownie szły budować nasz kraj, pomagać innym ludziom. Okazało się, że możemy zainwestować w tych ludzi, jakieś pieniądze, jako państwo dać – żeby oni mogli funkcjonować. Dlatego ja z niesłychanym zachwytem przywitałam ustawę o nieodpłatnej pomocy prawnej.
A dlaczego dopiero w drugim jej wykonaniu – po prezydenckiej nowelizacji? W pierwszym (przed nowelizacją) od razu niestety było wiadomo, że pomoc jest kierowana do zawężonej grupy: do ludzi młodych, do ludzi starych, do jakichś potwornie biednych. Prawda jest taka, że mnie na normalnej emeryturze nie byłoby stać na dobrego adwokata. Może na sprawę mogłabym sobie takiego adwokata w końcu wynająć, ale żeby poprowadził wszystko, żebym wiedziała, co mam zrobić, żeby w międzyczasie wszystkie pisma zostały napisane, żeby pójść do odpowiednich władz… Dlatego w moim przekonaniu poradnictwo obywatelskie-prawne bardzo się wiąże i uzupełnia – i jest bardzo potrzebne.
Muszę powiedzieć, że jak się idzie do prawnika, to myślę, że ja sama – podobnie jak bardzo wiele osób – byłabym w kłopocie i pewnie też bym wolała, żeby ktoś ze mną poszedł. Potrzebowałabym kogoś, kto nie jest zainteresowany moją sprawą, ale jest dla mnie życzliwy, kto wysłucha tego spokojnie.
Obywatele, niezależnie od wyznawanych podglądów, mają rozmaite kłopoty związane ze sposobem, w jakim ugrupowania partyjne zorganizowały państwo. To, jak wygląda prawo, jak wyglądają sądy, to wymaga zawsze, cały czas, stałego monitorowania. To cały czas trzeba oglądać. Nie mogę powiedzieć, że cały czas trzeba naprawiać, ale zmieniać. Rzeczywistość wykracza poza nasze wyobrażenia.
Na przykład RODO. Powstało coś tak niesłychanie aspołecznego i wyjątkowo fatalnego, że wszystkie organizacje pozarządowe, jak jeden mąż i jedna żona, powinny wystąpić przeciwko temu paskudztwu. To miało służyć temu, żeby rzeczywiście nie nadużywać w reklamach i w handlu adresów, a skończyło się… Znaczy jeszcze się nie skończyło, to jest w trakcie. Generalnie jest to przeciwko społeczeństwu, przeciwko obywatelom. Każdy każdego ma się bać. Jak się pan nazywa – ja tego w ogóle nie powinnam wiedzieć! A jak będę wiedziała, to powinnam natychmiast zapomnieć, bo to może panu zaszkodzić, jakbym sobie kiedyś przypomniała. Stan absurdu i obłędu, który nastąpił, jest bardzo groźny.
Niesłychanie jestem wdzięczna prezydentowi, że udało się wytłumaczyć mu, jak ważne jest, żeby ludzie mogli mieć taką pomoc. Przyszedł pan profesor Marek Rymsza, tłumaczył, że form tego poradnictwa jest bardzo dużo, więc jest problem. Byłoby dobrze, żeby to się trochę scaliło, trochę się jedni o drugich dowiedzieli, żeby może wszyscy zaakceptowali, że muszą współpracować.
Stąd hasło często pojawiające się w materiałach kongresowych: „Integracja różnych obszarów poradnictwa”.
– Tak, to jest niezwykle ważne. Dla Prezydenta jest to ważne również z tego powodu, że to pozwala mu obejrzeć kraj. Prezydent miał taki pomysł, że objedzie wszystkie powiaty – i rzeczywiście je wszystkie objeżdża. To pierwsza osoba, która tak rzeczywiście zrobiła. Nie tylko prezydent, ale w ogóle minister czy premier, nie znam takiego gościa, który by odwiedził wszystkie powiaty w Polsce. To jest bardzo dobry pomysł.
Dalszy ciąg tego pomysłu jest taki, że dowiadujemy się, jak funkcjonują organy państwa. Mnóstwo skarg bardzo często jest związanych z funkcjonowaniem organów szeroko pojętego państwa, samorządów, szczebla wojewódzkiego, centralnego, itd. Wiedza o tym, jak te organy funkcjonują daje Prezydentowi orientację, gdzie ma interweniować, gdzie i czym powinien się zająć.
Kongres Poradnictwa to jest taki prapoczątek. Zresztą jest taki pomysł, profesor Rymsza z nami rozmawiając wielokrotnie to mówił, że działania zainicjowane na kongresie powinniśmy dalej rozwijać w różnych formach współpracy, kontynuować w grupach. Wyślemy materiały kongresowe i będziemy próbować takie współpracujące grupy przy Prezydencie zawiązywać.
Stała konferencja?
– Tak, takie coś.
Teraz mamy następną rzecz, która jest dla nas bardzo ważna, że oglądając tę rzeczywistość, tak jak ona wygląda… Tu jest straszny problem! Myślę, że każda władza w każdym kraju odrywa się od rzeczywistości, od podłoża.
Taka jej natura.
– Taka jest natura. Z jednej strony my lubimy, żeby władza była ważna, żeby miała piękne gabinety, żeby robiła dobre miny. Wobec tego władza obrasta w pałace i potem się odgradza. Ja to oglądam i to wszędzie można zobaczyć. Inaczej mówiąc – władza obawia się obywateli.
Prezydent Duda stara się maksymalnie zorientować, jak wygląda rzeczywistość tam na dole. Można byłoby powiedzieć, że to jest wszystko udawanie, że on przyjeżdża na placyk i macha, śmieje się, zjada obiad, robi parę selfie. Ale w momencie, kiedy robi Kongres Poradniczy, to już jest dalszy ciąg – kontynuujemy, interesujemy się, co się stało w Pile, co się dzieje gdzieś tam. Ja jestem zachwycona, że do tego doszło i bardzo jestem wdzięczna profesorowi Rymszy.
W ustawie o nieodpłatnej pomocy pojawiło się poradnictwo obywatelskie. Nawet pojawiło się w tytule, co jest nobilitacją.
– Za mało go jest.
25 procent punktów pomocy – ze wszystkich tworzących ogólnopolski system – to punkty, gdzie może być świadczone poradnictwo obywatelskie. Będzie więcej?
– Nie możemy zmieniać co pięć minut.
Trzeba najpierw zobaczyć, jak zadziała ta nowelizacja?
– Już widzimy, jak zadziałała i nam też się różne rzeczy nie podobają. Z ustawami jest to pewien problem: one muszą zafunkcjonować i potem widać, co się dzieje, czegośmy nie wymyślili, bo nam w ogóle to do głowy nie przyszło. Jeśli chodzi o 25 procent punktów pomocy z poradnictwem obywatelskim, to wszystko robią prawnicy [śmiech]. Wobec tego oni są pod tym względem bardzo trudno reformowalni, ale już żeśmy wykopali 25 procent. To zaraz wykopiemy drugie 25 procent i wszystko będzie w porządku.
Oczywiście prawnicy są niezwykle ważni. Bardzo jest ważne, żeby nasi prawnicy stali się bardziej obywatelscy. To znaczy, żeby byli jak najwyższego lotu prawnikami, ale i obywatelami, w sensie życzliwości wobec klienta. Nie wyższości.
Pomoc jest bezpłatna, ale ci ludzie, którzy mają ją świadczyć, są opłacani przez nas wszystkich, czyli przez państwo. Mnie to niezwykle cieszy, bo to pozwala wydobyć tę grupę, która rzeczywiście mogłaby się tym zajmować. Teraz pytanie następne, czy rzeczywiście wydobyła tę grupę?
W naszej ustawie jest jedna rzecz niezwykle ważna. Podpis człowieka nie jest traktowany nieufnie. Mamy do obywatela zaufanie i liczymy, że go nie nadużyje. Ta ustawa bardzo dobrze zagwarantowała, żeby ludzie pamiętali o tym, że są pełnoprawnymi, posiadającymi godność obywatelami i jak przychodzą do urzędu, to urząd powinien im ufać.
Drugie hasło Kongresu to standaryzacja. Mają powstać standardy wspólne dla różnych nurtów poradnictwa. Wcześniej już były już takie próby. Teraz inicjatywa standaryzacji wychodzi od Prezydenta - jaka jest wartość dodana, że właśnie stąd wychodzi? Czy tym razem to się powiedzie?
– Mam nadzieję, że do pewnego stopnia się powiedzie. Dla mnie standaryzacją pomocy bliźniemu to jest jednak generalnie dziesięć przykazań. Ja nie jestem szczególnie pobożna, nie mówię tego w ramach katechizacji, tylko tak uważam: trzeba, żeby zafunkcjonowały zupełnie podstawowe imponderabilia. Nie możemy mówić, że mamy poradnictwo, a ktoś komuś wymyśla albo go nieuprzejmie przyjmuje. W definicji poradnictwa jest już zawarta standaryzacja!
Musi być też ustalone, kto udziela porad. Na przykład jak ktoś chodzi do wróżki, to żeby mu się nie wydawało, że korzysta z porady prawnej lub obywatelskiej. Oczywiście w tym sensie standaryzacja jest bardzo potrzebna. Należy wymagać, aby doradcy spełniali jakieś minimum formalne, muszą skończyć odpowiedni kurs itd.
W ustawie troszkę przeciwstawione, a troszkę połączone ze sobą jest poradnictwo prawne i obywatelskie. Wiem, że na kongresie pojawią się organizacje z różnych nurtów poradnictwa. Ale czy nie jest tak, że za mało będzie prawników?
– Prawników pojawi się cała masa. Wiem to z list zgłoszonych uczestników. Ponadto będzie cała struktura samorządowa, która ma tych prawników wybierać do punktów pomocy, co jest szalenie ważne. Po pierwsze – ich będzie dużo. Po drugie – będą ci samorządowcy, którzy tym się zajmują i oni dają nadzieję, że tych prawników będą właściwie wybierać, i że będą wybierać prawników ze swojego terenu, a nie prawników z drugiego końca Polski.
Rozpocząłem naszą rozmowę od wymienienia dwóch ustaw. Rozmawialiśmy o nieodpłatnej pomocy. Może chwilkę poświęćmy projektowi ustawy o realizowaniu usług społecznych przez centrum usług społecznych. Prezydent zgłosił ją do Sejmu w listopadzie 2018 r. To kolejna ustawa, która do systemów pomocy dla obywateli poważnie angażuje organizacje pozarządowe – społeczników. Ja nie chcę spytać o to, czy się uda uchwalić projekt w tej kadencji, tylko czy gdyby się jednak udało, to troszkę nie szkoda tego aktu prawnego? Mam wrażenie, że nie byłby w tym momencie dobrze przerobiony.
– Nie wiem, czy się uda, czy się nie da. Jeżeli nawet się nie uda, to mamy to gotowe na następną kadencję. Nic się nie stanie. Panta rhei, wszystko płynie, nie wiadomo nigdy, jak dobrze to się zainstaluje, czy ta ustawa zakorzeniłaby się…
Na zakończenie, co chciałaby Pani przekazać uczestnikom Kongresu Poradnictwa?
– Mam jeden bardzo ważny przekaz dla uczestników: żeby za wszelką cenę starali się spowodować, że finansowanie rozmaitych przedsięwzięć, które są niewątpliwie długofalowe, nie odbywało się co roku. Przy finansowaniu co roku część przedsięwzięć ginie – ogromna ilość pracy idzie po prostu w błoto.
Tak nie wolno robić, to są pieniądze publiczne. Mówimy o tym „działania projektowe” – jakie projektowe? Projekt jest długofalowy. Dostaniesz pieniądze na pięć lat, na trzy lata i wtedy możemy zobaczyć.
Poza tym trzeba się zastanowić jak jest – na Kongresie Poradnictwa to bardzo wyraźnie będzie widać – gdzie się pokrywają części naszych zajęć, gdzie będzie można służyć tą samą poradą prawną w tej sytuacji i w innej. Czy mamy wobec tego wystarczającą liczbę odpowiednich specjalistów? Czy mamy szczególnych specjalistów? Nie powinno być tak, że porada prawna tu i porada prawna tam, jest kompletnie inną poradą. Ja bym bardzo radziła Kongresowi, żeby nad tym się pochylił.
Irena Zofia Romaszewska – doradca Prezydenta Andrzeja Dudy. W 1967 roku była współinicjatorką akcji zbierania podpisów pracowników naukowych w obronie Adama Michnika zawieszonego w prawach studenta UW. W latach 1969-1971 prowadziła w swoim mieszkaniu polityczne koło samokształceniowe. Od 1976 roku organizowała zbiórki pieniędzy dla represjonowanych robotników Radomia i Ursusa, od 1977 roku, wraz z mężem Zbigniewem Romaszewskim, kierowała Biurem Interwencyjnym KOR, następnie Komitetem Samoobrony Społecznej KOR. W latach 1980-81 kierowała pracami Komisji Interwencji i Praworządności Regionu Mazowsze NSZZ „Solidarność”. Była inicjatorką reaktywowania stowarzyszenia opieki nad więźniami Patronat.
W podziemiu była członkiem Komisji Interwencji i Praworządności NSZZ „Solidarność”. Była spikerką radia „Solidarność”, za co została skazana – karę odbywała w więzieniach na Rakowieckiej i w Fordonie.
W latach 1989-1995 pełniła funkcję dyrektora Biura Interwencji Kancelarii Senatu. W 1990 roku w ramach Fundacji Praw Człowieka z mężem Zbigniewem Romaszewskim i współpracownikami, przy współudziale litewskiego Sąjudisu organizowała II Międzynarodową Konferencję Praw Człowieka w Leningradzie, a w 1998 roku współorganizowała III Międzynarodową Konferencję Praw Człowieka w Warszawie. W latach 1991-1993 była sędzią Trybunału Stanu.
Jest laureatką Nagrody Praw Człowieka Fundacji Aurora przy Uniwersytecie Stanforda w Kalifornii (1987). Odznaczona Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski (2006), w latach 2007-2010 zasiadała w składzie Kapituły Orderu (2008-2010 jako jej Kanclerz).
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.