"No to jest taka dyskusja o faktach trochę" [Felieton Czyżewskiej]
Organizacja założona dawno temu przez żydowskiego uchodźcę przekazała 1 milion dolarów dla polskiej "Solidarności" na zakup trzech karetek i związkowy program zdrowotny.
"Powołałem w ministerstwie grupę roboczą pracującą nad tym, żeby ujawnić finansowanie NGO-sów, nie tylko ekologicznych, bo to przysłuży się całej Polsce, żeby wszystkie organizacje miały przejrzystość finansów. Będą mogły pokazać, czy są finansowane ze środków zagranicznych, czy nie. Te, które są, powinny poinformować o tym Polaków" – ujawnił minister środowiska Michał Woś w TV Trwam 9 maja.
Wreszcie! To wspaniała informacja! Bo odczuwam pewien niedosyt w informowaniu o zagranicznych funduszach w Polsce.
Jeżdżąc po szkołach ze spotkaniami o uchodźcach i prawach człowieka zauważyłam, że wśród wielu młodych obywateli i obywatelek panuje dziwne przekonanie, że Polska i Polacy zawsze radzili sobie sami i wszystko sobie zawdzięczają.
Dlatego uważam, że rozmowa o tym, jak Polska rozwijała się dzięki finansowaniu z zagranicy, będzie potrzebnym i cennym wkładem w rozwój wiedzy i świadomości narodu.
Nie mam pełnej wiedzy o zagranicznym finansowaniu Polski i polskiej drogi do demokracji, zszywam ją sobie z różnych skrawków, bo również za moich szkolnych czasów nic o wsparciu z zagranicy nie mówiono. Trochę to zabawne – czasy się zmieniły, ale program nauczania w polskiej szkole – nie bardzo.
Okazuje się, że…
Co mają uchodźcy do zagranicznego finansowania i opowiadania o tym w szkołach? Nauczycieli i uczniów zaskakuje ta historia, więc pozwolicie, że ją tu przytoczę. Podczas spotkań, na których opowiadam o moim pobycie na wyspie Lesbos w obozach dla uchodźców w 2017 i 2018 roku, pokazuję taki oto slajd:
Tak, to jest zdjęcie śmietników. A na nich logo jednej z wielu organizacji pozarządowych, których na wyspie pracowało bez liku. Jedne wykonywały niezbędną i ratującą życie pracę (np. Lekarze bez Granic, Proem Aid), inne próbowały wprowadzić jakąś normalność w życie obozu i zapewnić minimum godności – poprzez edukację, sztukę, organizację czasu, warunki higieniczne (One Happy Family, Caritas, Home for All), jeszcze inne pomagały całkiem bez sensu.
Ale kiedy zobaczyłam, że nawet tak podstawowe i niezbędne rzeczy jak śmietniki, załatwia organizacja pozarządowa, wyręczając z obowiązku władze publiczne, z poczucia irracjonalności tej sytuacji i z ciekawości wrzuciłam w google jej nazwę: International Rescue Committee. I wiecie, co się okazało? Że założył ją uchodźca.
W tym momencie zawieszam opowieść i pytam uczniów i nauczycieli: "Czy macie pomysł, kto to mógł być: człowiek uciekający z Europy w latach 30. do Stanów Zjednoczonych? Daję głowę, że wszyscy go doskonale znacie".
Oczywiście nikt nie wie – więc wrzucam kolejny slajd:
Tak, Albert Einstein. Ale na tym nie koniec zaskoczeń. Odpalam stronę z historią IRC od roku 1933 do dziś. Jadę w dół, jadę, jadę, migają lata i państwa, gdzie pomagali: 1956 – Węgry, 1960 – Kuba, 1970 – Uganda, migają nazwy krajów: Pakistan, Indie, Angola, Sudan, aż wzrok pada na 1987 rok: "IRC begins health care program in Poland, in partnership with the Polish trade union movement, Solidarity".
I patrzę na klasę. Na twarzach maluje się zdziwienie: "Ale o co chodzi? Co w tej obcej historii robi Polska?"
Organizacja założona dawno temu przez żydowskiego uchodźcę przekazała 1 milion dolarów dla polskiej "Solidarności" na zakup trzech karetek i związkowy program zdrowotny.
Wiedzieliście o tym? A wiecie o innych źródłach finansowania polskiej opozycji i demokracji? Dlaczego tego nie wiemy? Dlaczego musiałam pojechać aż na grecką wyspę Lesbos, by wśród syryjskich, kongijskich, afgańskich, nigeryjskich uchodźców i wolontariuszy z całego świata dowiedzieć się o swoim kraju czegoś, o czym powinnam się nauczyć w szkole? I dlaczego do cholery informacje o tym są tylko w języku angielskim, a polski Internet milczy na ten temat?
Panie Ministrze, trzymam kciuki!
Nie rozumiem, dlaczego ten temat nie istnieje w debacie publicznej. Dlaczego w szkołach nie uczy się o faktach, dzięki którym mielibyśmy realne wyobrażenie o tym, jak zachodnie fundusze wspierały polską opozycję (w której zdaje się że działał i Jarosław Kaczyński) i naszą drogę do demokracji?
Może wtedy mielibyśmy mniej buty i więcej pokory, i więcej poczucia, że kiedyś dostaliśmy, i może jak już mamy dużo, to warto pomagać innym?
Mam więc nadzieję, że spec-grupa Wosia od zachodniego finansowania polskich organizacji uzupełni luki w naszej wiedzy o historii najnowszej. Mam też nadzieję, że Minister Woś zapyta starszych kolegów o stypendia, fundowane z zagranicznych pieniędzy przez Fundację Batorego: Jarosława Gowina, Adama Glapińskiego lub Wojciecha Cejrowskiego. Mam nadzieję, że pięknie podsumuje wkład funduszy unijnych (również przedakcesyjnych) w podnoszenie Polski z kolan oraz opowie o udziale zagranicznych dotacji w rozwój Telewizji Trwam, Radia Maryja i imperium ojca Rydzyka, a także o rozdysponowywaniu europejskich pieniędzy przez swego poprzednika, Jana Szyszkę.
Przeglądając stronę Radia Maryja, trafiłam na krótką rozmowę z 2007 roku z Grażyna Gęsicką, ówczesną Ministrą Rozwoju Regionalnego z PiS. Niech jej słowa będą mottem działań nowej grupy Wosia: „Myślę że bardzo powinniśmy się cieszyć, że tak dużo tych środków do Polski napłynęło”.
Panie Ministrze, trzymam kciuki. I razem z Siecią Obywatelską Watchdog Polska, finansowaną – tak jak i państwo polskie z zagranicznych środków – wysłaliśmy Ministerstwa wniosek o informację publiczną dotyczącą składu tej spec-grupy, protokołów ze spotkań i kopii opracowywanych dokumentów.
Alina Czyżewska – z zawodu aktorka. Członkini Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, współzałożycielka ruchu miejskiego Ludzie dla Miasta w rodzinnym Gorzowie Wielkopolskim. Pisze, interweniuje w sytuacjach nadużywania władzy przez organy władzy, wspiera obywateli i obywatelki. Fanka ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.