Jak przejrzyście powstaje ustawa o przejrzystości? W ministerstwie środowiska stworzono podobno zespół, który pisze ustawę — jego składu ministerstwo nie podaje. Minister Woś tłumaczy nawet, że konsultował projekt z organizacjami, ba, że same organizacje miały się go domagać. Jakie organizacje? Tego minister też nie podaje.
Powstaje (rozpoczynają się lub trwają prace — bo tak naprawdę nie wiadomo) projekt ustawy o transparentności finansowania NGO. Zorganizowany został briefing, podczas którego dwaj ministrowie tłumaczyli co w nim jest i dlaczego go potrzebujemy. Ale niczego się przez ten kwadrans nie dowiedziałem. Zacząłem się więc nad tym zastanawiać i było już tylko gorzej.
Przezroczysty do bólu
O czym jest projekt? O tym, że finanse organizacji mają być transparentne. A szczególnie widoczne mają być finanse tych NGO-sów, które dostają środki z zagranicy. Sygnujący podczas briefingu projekt ministrowie — Michał Woś i Zbigniew Ziobro — mówili o szkodliwym wpływie, a wręcz wykorzystywaniu naiwnych NGO-sów przez „wielki kapitał”. I dlatego konieczna jest przejrzystość. Jak przejrzyście powstaje ustawa o przejrzystości? Od maja organizacje pozarządowe starają się dowiedzieć coś więcej o planach Ministra Wosia. Bez skutku. W resorcie stworzono podobno zespół, który pisze ustawę — jego składu ministerstwo nie podaje, nie relacjonuje jego prac. Minister Woś tłumaczy, że konsultował projekt z organizacjami — jakimi? Więcej: same organizacje miały się domagać tych przepisów. Jakie organizacje? Tego też nie podaje. Na koniec sam projekt — on też jest doskonale transparentny — żeby zobaczyć jego treść czekaliśmy w piątek dobre kilka godzin.
Niedostępne powszechne sprawozdania
7 sierpnia minister Woś próbuje odeprzeć jeden z argumentów przeciwników proponowanych przepisów o transparentności finansowania. NGO-sy muszą się już sprawozdawać do różnych miejsc. Informacja o źródłach finansowania ich działań istnieje. Ale szef resortu środowiska tłumaczy, że to bez znaczenia. Bo ta informacja nie jest dostępna (no chyba, że organizacja sama z siebie umieści coś na swojej stronie — co zresztą wiele rzetelnych organizacji robi). Tylko w takim razie po co organizacje składają te wszystkie sprawozdania? Czy jest winą NGO-sów, że informacje wysyłane do administracji skarbowej, do Krajowego Rejestru Sądowego, do NIW, do ministerstw i do wielu innych miejsc nie są wykorzystywane lub nie są dostępne. Co zmieni kolejny rejestr?
Dlaczego te już istniejące są niedostępne (i po co w takim razie w ogóle są), a ten nowy ma być dostępny i powszechnie wykorzystywany przez obywateli?
Wzorem przepisy napiętnowane przez UE
Minister Woś wyjaśnia, że projekt wzorowany jest na rozwiązaniach Węgierskich. Te zostały ocenione przez Trybunał Sprawiedliwości jako niezgodne z prawem Unii Europejskiej. I minister Woś to wie, ale tłumaczy, że przy tworzeniu polskich rozwiązań uwzględniono uwagi UE do rozwiązań węgierskich. To wystarczy?
Z orzeczenia Trybunały Sprawiedliwości wynika, że węgierska próba narzucenia tych rozwiązań III sektorowi była z gruntu zła — nie w szczegółach, ale w podstawowych założeniach. Co więc można poprawić wychodząc z tych samych założeń?
Komitet umywa ręce
Po briefingu ministrów Ziobry i Wosia, Przewodniczący Komitetu ds. Pożytku Publicznego Piotr Gliński wydał oświadczenie, że wymieniony projekt i założenia do niego „nie są przedmiotem prac Komitetu ds. Pożytku Publicznego”. Panie Premierze, wiemy, że nie są. I o to właśnie chodzi! Miał Pan w Rządzie stać na straży spraw III sektora, miał Pan koordynować pracę różnych ministerstw, m.in. po to, żeby ze swojej zawężonej perspektywy nie „wyskakiwały” z różnymi pomysłami w szerszej perspektywie wątpliwymi. Minister Ziobro i Minister Woś są ministrami rządu, w łonie którego miał Pan tych spraw pilnować. Z ich ust dowiadujemy się, że nad projektem pracowano najpierw w Ministerstwie Sprawiedliwości, a potem w Ministerstwie Środowiska. Można napisać, że są to „propozycją prawne Solidarnej Polski”, ale to nie zwalnia z odpowiedzialności Komitetu. Raczej wskazuje na jego znaczenie: a raczej jego brak. No chyba, że uznamy ministerstwa, za prywatne folwarki poszczególnych partii, a nie części jednego rządu. Ale wtedy Komitet też nic nie zdziała i wydaje się bezsilny. Na jedno wychodzi.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.