BATKO-TOŁUĆ: Rozpoczęto kampanię medialną, która ma utrudnić działalność tym organizacjom, których nie da się uzależnić za pomocą pieniędzy. Budowane jest wrażenie, że realizują obce interesy. Zaczynamy dotrzymywać kroku putinowskiej Rosji i orbanowskim Węgrom.
To, że w sprawie stosunku władzy do wolnego społeczeństwa niebezpiecznie zbliżamy się do drogi Rosji i Węgier, widzę od października 2016 roku.
Momentem szczególnym był trwający przez miesiąc atak TVP na organizacje społeczne. Następnie pani premier poinformowała, że aby zapobiegać nieprawidłowościom w organizacjach, należy wprowadzić nowe prawo. W atakach w zasadzie nie wskazywano na owe nieprawidłowości, ale tak opowiadano historię, by powstało wrażenie, że jest ich wiele. Doskonała konstrukcja, w której zniesławia się kogoś, samemu mając pod względem prawnym „czyste ręce”.
Schematy znane z Rosji i Węgier
Podobne zdarzenia miały miejsce najpierw w Rosji, a potem na Węgrzech. Dwa lat temu spotkałam się z węgierskimi organizacjami, a po spotkaniu zanotowałam:
„O zarzutach organizacje dowiedziały się z mediów. Mówiono w nich, że organizacje nie są obiektywne i mają powiązania polityczne. Najpierw były medialne ataki, potem kontrole w biurach, potem wskazywanie na nieprawidłowości, anektowanie komputerów. Po jakimś czasie te działania zostały uznane przez sąd za nielegalne”.
„Instytut Wolności” przygotowuje grunt
Trudno nie widzieć podobieństw do naszej drogi.
Dotrzymujemy kroku Orbanowi i Putinowi
Ważnym krokiem do przejęcia pieniędzy była zeszłoroczna kampania oszczerstw w TVP. W ślad za nią, oskarżając organizacje o upolitycznienie, rząd zaproponował rozwiązanie wprost dające politykom wpływ na podejmowane decyzje. W zasadzie nie będzie pomyłką stwierdzenie, że władzę ma sprawować tandem – Dyrektor i Minister, któremu podlega ten pierwszy. To, że powstaje nowa instytucja, poza ministerstwem, nie jest wystarczającą gwarancją niezależności od polityków. Wcześniejsze procedury pozwalały zaistnieć różnym nurtom i miałabym im do zarzucenia głównie rezerwowanie puli pieniędzy do strategicznej oceny ministra. Teraz minister, pełniący rolę Przewodniczącego Komitetu do spraw Pożytku Publicznego, może zrobić, co zechce. Dyrektor, który mu całkowicie podlega, jest w większości spraw jednoosobowym decydentem.
W ostatnich tygodniach rozpoczęto kolejną kampanię medialną, która ma utrudnić działalność tym organizacjom, których nie da się uzależnić za pomocą pieniędzy. Budowane jest wrażenie, iż niezależne organizacje realizują obce interesy. Zaczynamy dotrzymywać kroku putinowskiej Rosji i orbanowskim Węgrom.
Kto będzie tępiony?
Co nas czeka? Sądzę, że pod pretekstem ochrony przed terroryzmem i zwiększania przejrzystości czeka nas ustawa o finansowaniu z zagranicy, a przynajmniej jej projekt. Czeka nas też podział środowiska, który już teraz jest widoczny.
Po pierwsze dlatego, że wiele organizacji działa na polu stosunkowo mało politycznym i nie widzi tego, jak polityka może szkodzić ich działaniom.
Po drugie dlatego, że część organizacji – z różnych względów – zgadza się z działaniami władzy.
Po trzecie dlatego, że część organizacji będzie liczyła na to, że władza ich nie zauważy. Tak było w przypadku rosyjskim. Niestety, z czasem każdy przejaw niezależności zaczął być tępiony i po organizacjach zajmujących się prawami człowieka na listę „agentów zagranicznych” zaczęto wpisywać organizacje zajmujące się animowaniem społeczności lokalnych. A powodem przestało być wyłącznie zagraniczne finansowanie. Będzie też grupa organizacji, która będzie broniła tych finansowanych z zagranicy i państwa prawa.
Atak wzmacnia obywatelskość
Ale czeka nas też coś dobrego. Ludzie wyjdą na ulicę. Wyjdą, ponieważ osiągnęliśmy pewien pułap zaangażowania i zainteresowanie społecznego zmianami, które dzieją się w kraju. Gdy zmieniano ustawę o zgromadzeniach, można było tylko teoretyzować. Teraz już wiadomo, że zmiana służyła uprzywilejowaniu konkretnych zgromadzeń. Gdy trwała walka o Trybunał Konstytucyjny, społeczeństwo nie było jeszcze zmęczone nową władzą. Poza tym ostatnie dwa lata dobrze nas jako społeczeństwo przećwiczyły w organizowaniu się, dbaniu o standardy (widzimy, co się dzieje, gdy się je zaniedbuje), angażowaniu kolejnych ludzi do działania. Już wiemy, że ludzie potrzebują wartości. Już wiemy, że do angażowania młodych ludzi potrzebny jest dystans i odrobina luzu, a nie agresywny język, którym się posługiwano.
Każdy atak władzy wzmacnia obywatelskość organizacji, gdyż muszą natychmiast zacząć przerabiać komunikaty. Każdy atak pokazuje, że abstrakcyjne standardy, o których przez lata mówiły, miały sens. Bo gdzież – jeśli nie w ostatniej debacie – znajdziemy więcej dowodów na to, że potrzebne są zmiany w sądownictwie? Gdzie potwierdzimy, że dbanie o standardy stanowienia prawa jest ważne, jak nie przy okazji ustaw uchwalanych w kilka dni, które diametralnie zmieniają sytuację całych grup obywateli? Jak inaczej nauczylibyśmy się, że prawa i wolności są tak ważne, jak nie wtedy, gdy je tracimy?
Pozytywy... i smutek
Dlatego jestem dobrej myśli, jeśli chodzi o energię społeczną, myślenie o tym, jakiego chcemy państwa (na pewno znacznie lepszego niż teraz i wcześniej), i rozwój tych organizacji, które teraz pracują nad ochroną praw obywateli i myślą o rozwoju przyjaznego środowiska dla działalności społecznej.
Martwi mnie natomiast, że podziały pozostawią trwały ślad. Martwi mnie też osobisty koszt, który poniosą liderzy i pracownicy organizacji. Oraz to, że wiele inicjatyw, które nie powstały po to, by chronić prawa i wolności, a raczej po to, by prowadzić dialog z władzą i ustanawiać partnerskie stosunki, ograniczy swoje działania lub zupełnie zniknie. A w ostatnich czasach zaczęłam je bardzo doceniać. To one stworzyły warunki do rozwoju niezależności takiej organizacji jak moja – Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Zrobiły to poprzez wprowadzenie statusu organizacji pożytku publicznego i związanych z tym przywilejów (okazało się, że w czasach kryzysu uruchomiło się poparcie dla organizacji zajmujących się ochroną praw), poprzez doprowadzenie do ułatwień w zbiórkach publicznych oraz poprzez dbanie o sytuację podatkową organizacji społecznych.
To są właśnie mechanizmy dające prawdziwą niezależność.
MASZ ZDANIE? CZEKAMY NA WASZE GŁOSY (MAKS. 4500 ZNAKÓW) PLUS ZDJĘCIE NA ADRES: REDAKCJA@PORTAL.NGO.PL
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Każdy atak władzy wzmacnia obywatelskość organizacji. Pokazuje, że abstrakcyjne standardy, o których przez lata mówiły, miały sens.