DURIASZ-BUŁHAK: Czy osoby tropiące obce ideowo wpływy i zagraniczne pieniądze zdają sobie sprawę, że używają retoryki władz PRL-u, które nieustannie tropiły obcych agentów w szeregach opozycji demokratycznej?
Coraz częściej można odnieść wrażenie, że autorzy, promotorzy i zwolennicy proponowanych kolejno uregulowań i restrykcji dotyczących organizacji pozarządowych nie zdają sobie sprawy z tego, czym jest dobrowolna działalność obywateli, ani z tego, co oznacza wolność zrzeszania się gwarantowana w Konstytucji RP.
Czy tak trudno zrozumieć, że obywatele (zrzeszeni, zorganizowani nieformalnie lub tylko chwilowo połączeni chęcią realizacji jakiegoś celu) podejmują działania zgodnie ze swoim własnym wyobrażeniem o zaspokajaniu różnorodnych potrzeb społecznych i rozwiązywaniu identyfikowanych przez nich problemów lub wyrażaniu opinii w ważnych dla nich kwestiach? Wydaje się, że to między innymi odróżnia państwo demokratyczne, odwołujące się w swojej ustawie zasadniczej do idei pomocniczości, od państwa autorytarnego, z którym jakiś czas temu szczęśliwie się pożegnaliśmy.
Uniemożliwić funkcjonowanie NGO
Nie sposób na zadawać sobie pytania, o co zatem w tym wszystkich chodzi.
- Czy regulacje, których zapowiedzi słyszymy, zmierzające w gruncie rzeczy do coraz większej kontroli i ograniczenia autonomii aktywnych i zrzeszających się obywateli, są częścią „pełzającej” rewolucji ustrojowej, która ma doprowadzić do zmiany kształtu państwa? Czy oznaczają odchodzenie od demokratycznego państwa prawa i trucht w kierunku inspirowanym rozwiązaniami węgierskimi, tureckimi czy rosyjskimi?
- Czy chodzi po prostu o to, by niektórym organizacjom, otrzymującym w pewnej części środki zagraniczne (od zagranicznych fundacji, organizacji sieciowych, firm międzynarodowych czy indywidualnych darczyńców) na realizację projektów, utrudnić znacząco, a może docelowo uniemożliwić funkcjonowanie?
- Czy jest czymś dziwnym, czy niestosownym, że w świecie, w którym wiele problemów nie zna granic, ludzie zajmujący się ich rozwiązywaniem, często w ramach wspólnoty wartości, także łączą się ponad granicami, czy niezależnie od nich, wspierając się zarówno wiedzą jak i środkami finansowymi?
Przestańcie dzielić organizacje
- Gdzie w insynuowanym podziale na „swoich” i „obcych” mieszczą się organizacje zajmujące się prawami człowieka na całym świecie albo te, których misją jest niesienie pomocy w sytuacjach klęsk humanitarnych spowodowanych konfliktami zbrojnymi czy klęskami żywiołowymi? Caritas, Polski Czerwony Krzyż, Polska Akcja Humanitarna, Amnesty International i wiele innych, mniej znanych, a nie mniej pożytecznych organizacji działa wszakże dzięki środkom pochodzącym z bardzo wielu stron świata.
- Czy może chodzi o to, by konsekwentnie wmawiać opinii publicznej, ale i samym organizacjom i osobom w nich aktywnym, że organizacje dzielą się na „grube ryby” z Warszawy czy Krakowa oraz małe i biedne, z mniejszych ośrodków? Na miejskie i wiejskie? Albo na lewicowe czy liberalne (swoją drogą ciekawe, dlaczego słowa te bywają używane zamiennie) i na te chrześcijańskie czy konserwatywne? Czy osoby szermujące takimi argumentami zadały sobie trud, by dowiedzieć się, czemu służą, jakie problemy rozwiązują i na czym polegają działania dziesiątek tysięcy organizacji, tworów tak różnorodnych, jak tylko możemy sobie to wyobrazić?
To wiedza łatwo dostępna. A jeśli ktoś nie ma ochoty czytać, zapraszam na korepetycje. Z chęcią podzielę się obserwacjami o aktywności i codziennych bolączkach również małych organizacji wiejskich w wielu częściach Polski. Wyzwania, z którymi się mierzą, nie mają wiele wspólnego z tym, co usiłują nam wmówić eksperci, na których powołuję się obecny rząd.
Retoryka rodem z PRL
- Wreszcie, czy autorzy pomysłów mających ułatwić tropienie obcych ideowo wpływów i zagranicznych pieniędzy zdają sobie sprawę, że używają retoryki władz PRL-u, które nieustannie tropiły obcych agentów w szeregach opozycji demokratycznej? Zgodnie z tą retoryką Instytut Literacki w Paryżu był obcą agenturą. Czy ktoś jeszcze pamięta o tym, że podziemna Solidarność, a także niezależne od władz działania wydawnicze czy kulturalne w latach 80., miałyby się znacznie gorzej, gdyby nie zagraniczna pomoc (płynąca od związków zawodowych, organizacji, kościołów czy darczyńców indywidualnych)?
- Zastanówmy się wreszcie, jak wyglądałaby dziś Polska, gdyby nie zagraniczny kapitał, który po 1989 zasilił polską gospodarkę. Czy wsparcie dużych fundacji zagranicznych (amerykańskich i zachodnioeuropejskich), które odegrało znaczącą rolę w powstaniu sektora pozarządowego, było czymś złym? Było to zresztą wsparcie nie tylko pieniężne, ale też dzielenie się wiedzą o tym, jak takie organizacje budować i jak mogą one działać. Wsparcie to było niezmiernie istotne, zwłaszcza wobec faktu, że (w odróżnieniu od samorządów lokalnych, którym administracja centralna przekazała znaczny majątek) państwo nie przekazało organizacjom środków umożliwiających choćby start.
Już jesteśmy kontrolowani
W tym miejscu chcę powtórzyć to, co w środowisku organizacji jest truizmem, który być może nie przebija się do szerszej opinii publicznej. Otóż organizacje, zarówno stowarzyszenia, jak i fundacje, podlegają w świetle już obowiązujących przepisów nadzorowi i kontroli licznych podmiotów, takich jak między innymi sądy, ministrowie właściwi dla przedmiotu ich działania, starostwa, urzędy skarbowe, NIK, GIODO, ZUS i PIP (w przypadku zatrudniana kogokolwiek). Błędne jest zatem rozpowszechniane czasem mniemanie, że zrzeszających się w organizacjach obywateli nie obowiązują żadne regulacje, w związku z tym w zasadzie nie wiadomo, co robią, a skoro nie wiadomo co, to z pewnością coś nie po myśli władzy.
MASZ ZDANIE? CZEKAMY NA WASZE GŁOSY (MAKS. 4500 ZNAKÓW) PLUS ZDJĘCIE NA ADRES: REDAKCJA@PORTAL.NGO.PL
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Czy dziwne jest, że w świecie, w którym wiele problemów nie zna granic, ludzie zajmujący się ich rozwiązywaniem także łączą się ponad nimi?