System oświaty w założeniu ma służyć społeczeństwu, a nie partii [Felieton Czyżewskiej]
W podstawie programowej nie ma zakazu mówienia o różnorodności, o faktach biologicznych, o osobach LGBT, o szacunku, o uchodźcach itp. A wręcz jest to jej treść.
Prezydent Andrzej Duda chce zmiany artykułu 86. prawa oświatowego. Podobno po to, aby utrudnić organizacjom pozarządowym udział w lekcjach i poruszanie tematów niepodobających się władzy: tolerancji, wielokulturowości, edukacji seksualnej, zmian klimatu, itp.
Ale czy rzeczywiście planowana zmiana to utrudni? Moim zdaniem nie, bo kiedy uważnie przeczytamy artykuł 86, to okaże się, że mówi o całkiem innej formie działalności NGO w szkołach aniżeli przyjście przedstawicieli organizacji na lekcję i poprowadzenie warsztatu z niemiłych rządowi tematów.
Wszystko jest w podstawie programowej
Zmieniany obecnie z inicjatywy prezydenta artykuł 86 brzmi:
„W szkole i placówce mogą działać, z wyjątkiem partii i organizacji politycznych, stowarzyszenia i inne organizacje, a w szczególności organizacje harcerskie, których celem statutowym jest działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej, opiekuńczej i innowacyjnej szkoły lub placówki”.
Zmiana tego artykułu ma polegać m.in. na tym, że oprócz pozytywnej opinii rady rodziców, musi zostać wyrażona zgoda rodziców. Jednak nie o projekcie nowelizacji chcę pisać, ale o tym, jak nadinterpretowany jest art. 86 prawa oświatowego.
Zwróćmy uwagę na słowa „mogą działać”. „Działać” – co to właściwie oznacza? Zbadajmy per analogiam: czy jeśli na lekcję przychodzi strażak albo policjant i opowiada o bezpieczeństwie, to czy wówczas mówimy, że Policja i Straż Pożarna „działa” w szkole? Oczywiście, że nie. To, że jakiś podmiot przychodzi do szkoły i prowadzi zajęcia w obrębie swojego tematu nie oznacza, że ten podmiot „działa” w szkole.
„Działać w szkole” nie jest tożsame z sytuacją, że organizacja przychodzi na zaproszenie czy zlecenie szkoły na lekcje i realizuje treści, obecne w podstawie programowej.
A przypomnijmy, że w podstawie programowej jest i o dyskryminacji, i o klimacie, i o rozumieniu swojego ciała i psychiki. To, że PiS nie lubi pewnych tematów, nie ma tu prawnie nic do rzeczy. System oświaty w założeniu, póki co, ma służyć społeczeństwu, a nie partii, i tak to jest odzwierciedlone w prawie.
W podstawie programowej nie ma zakazu mówienia o różnorodności, o faktach biologicznych, o osobach LGBT, o szacunku, o uchodźcach itp. A wręcz jest to jej treść. Przy okazji przypomnijmy fragmenty preambuły Prawa oświatowego:
„Kształcenie i wychowanie służy rozwijaniu u młodzieży poczucia odpowiedzialności, miłości Ojczyzny oraz poszanowania dla polskiego dziedzictwa kulturowego, przy jednoczesnym otwarciu się na wartości kultur Europy i świata. Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności”. Lubię też przypominać art. 6. Karty Nauczyciela: „Nauczyciel obowiązany jest (…) kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka, dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów”.
A zatem osobiste poglądy dyrektora czy rodzica, który „nie życzy sobie” zajęć np. o uchodźcach, naprawdę nie mają żadnego znaczenia, bo obowiązkiem szkoły jest realizować zadania wyznaczone w systemie oświaty, a nie podporządkowywać się poglądom czy nawet fobiom rodzica. Na marginesie – biorąc pod uwagę powyższe zapisy, nie wolno dyrektorowi ani żadnemu rodzicowi zakazać organizowania uczniom tęczowych piątków w szkole. Organizując je, uczniowie skrzętnie i wzorowo realizują zadania oświaty.
Przecież to logiczne
Wracając do planowanej nowelizacji prawa oświatowego: wykładnia prawidłowego rozumienia słów „mogą działać”, znajduje się w treści samego artykułu 86. Jest w nim mowa przykładowo o harcerstwie, które często jest obecne w szkole na innych niż opisane wyżej zasadach. „Działać w szkole” oznacza taką sytuację, w której w szkole "instaluje się" organizacja, jak np. ZHP, tworząc w szkołach swoje struktury.
Inny przykład: w szkole zawiązuje się organizacja pozarządowa, np. stowarzyszenie jej absolwentów i miłośników, które ma wspierać innowacyjność placówki. Albo stowarzyszenie rodziców uczniów tej szkoły, mające w celach statutowych wzbogacanie form jej działalności. I takie organizacje, np. ZHP, „Stowarzyszenie na rzecz szkoły” albo PTTK rzeczywiście i zgodnie ze znaczeniem terminu „działa w szkole”: czyli prowadzi nabór – umożliwia dzieciom i młodzieży przyjście na spotkania organizacyjne i zapisanie się do niej, zakłada szkolne kluby podróżnika i w ramach zajęć pozalekcyjnych rozbudza miłość do przyrody, planując szkolny wakacyjny wyjazd w Bieszczady. Do takich sytuacji stosuje się art. 86 prawa oświatowego, to wtedy możemy mówić, że organizacja „działa w szkole”.
Taka organizacja – co oczywiste – biorąc pod uwagę powyższe, musi podpisać ze szkołą uzgodnienie. Jest nawet o nim mowa w ust. 2 art. 86: „Podjęcie działalności w szkole lub placówce przez stowarzyszenie lub inną organizację, o których mowa w ust. 1, wymaga uzyskania zgody dyrektora szkoły lub placówki, wyrażonej po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki i rady rodziców”.
Logiczne: kiedy organizacja „działa w szkole”, to musi umówić się ze szkołą, co do ram działalności, korzystania z sal, wzajemnego informowania się, oddania do dyspozycji organizacji jakiejś gablotki. Uczniowie, np. harcerze, zapisują się do tejże organizacji, działają na jej rzecz lub biorą udział w organizowanych przez nią zajęciach w związku z prowadzeniem przez nią działalności (spotkań, kursów, nabywania sprawności zucha itp).
Natomiast jeśli organizacja:
prowadzi zajęcia w trakcie lekcji na zaproszenie szkoły,
przychodzi w ramach w ramach organizowanego przez samorząd uczniowski Dnia Obywatelskiego, by opowiedzieć o swojej działalności lub o prawach ucznia,
to nie jest to "działaniem w szkole", o którym mowa w art. 86, lecz po prostu wspieraniem systemu oświaty, o którym mowa w art. 3 prawa oświatowego.
Zatem moim zdaniem... Jak art. 86 interpretuje prezydent?
Zbadajmy inny przykład: do szkoły ma być zaproszona organizacja prowadząca lecznicę dla zwierząt, aby opowiedzieć o ochronie i prawach zwierząt, czym się zajmują u nich wolontariusze i czym w ogóle są organizacje pozarządowe. Czy należy zastosować procedurę z art. 86, czyli że: 1. Dyrektor uzgadnia "warunki działalności" z organizacją. 2. Występuje do rady rodziców o pozytywną opinię. 3. Wyraża zgodę na "działanie" organizacji w szkole? Czy po nowelizacji tej ustawy, będzie musiał występować o zgody rodziców? Twierdzę, że nie, ponieważ ta obecność organizacji w szkole nie jest sytuacją, o której mowa w art. 86. Ta organizacja na lekcji opowie o tym, czym się zajmuje, o ochronie zwierząt, o organizacjach pozarządowych, realizując tym samym treści z podstawy programowej, ale nie prowadzi w szkole swojej działalności: nie organizuje spotkań członków, nie prowadzi zapisów do stowarzyszenia, nie organizuje zebrań, nie ma swojej gablotki i nie wywiesza informacji o swoich spotkaniach członkowskich dla uczniów, o działaniach edukacyjnych, prowadzonych w ramach zajęć popołudniowych w tej szkole, nie organizuje w weekend wspólnie z uczniami „Dnia Zwierzaka” na szkolnym boisku. To szkoła zamawia „usługę” w celu realizowania swoich ustawowych zadań, określonych w ustawach oświatowych i podstawie programowej, i w tym celu zaprasza NGO na WOS.
Fakt, że policjant i strażak wpadną na WOS i zrobią pogadankę o bezpieczeństwie nie powoduje, że Policja i OSP „działa w szkole”. Gdyby jednak OSP wychowywała w szkole młodych strażaków, organizując zajęcia poza lekcjami, stworzyła "Klub Małego Strażaka" – tak, wtedy powiemy, że OSP działa w szkole. Ale w każdej innej sytuacji jest to okoliczność z art. 3. ustawy, czyli zwykłe wspieranie, a nie 86. Art. 3 prawa oświatowego mówi o WSPIERANIU systemu oświaty przez organizacje (w naszym przypadku – wspieranie zajęć edukacyjnych i realizacji podstawy programowej, w której mowa i o płci, i o klimacie, i o uchodźcach, i o rozumieniu ciała), a art 86. mówi o DZIAŁANIU organizacji w szkole, czyli o specyficznej, uszczegółowionej formie wspierania systemu oświaty.
Zatem moim zdaniem prezydent mylnie interpretuje wyjściowy artykuł 86. prawa oświatowego. Nie każda obecność organizacji pozarządowej w szkole jest sytuacją, o której mowa w art. 86. A nowelizacja tego artykułu nie zmieni nic, jeżeli chodzi o zaproszenie organizacji pozarządowej na lekcje, by przeprowadziła warsztat np. o prawach człowieka. Zaś konspekty takich lekcji, w nowelizacji nazwane nieszczęśliwie „prospektami”, tak czy inaczej każda organizacja przedstawia, bo jakże by inaczej miałaby się zaprezentować, by ją dyrektor zaprosił na lekcje?
[Wyróżnienia w tekście od Autorki]
Alina Czyżewska – z zawodu aktorka. Członkini Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, współzałożycielka ruchu miejskiego Ludzie dla Miasta w rodzinnym Gorzowie Wielkopolskim. Pisze, interweniuje w sytuacjach nadużywania władzy przez organy władzy, wspiera obywateli i obywatelki. Fanka ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.