Mimo rosnącej świadomości na temat zagrożenia, na tego typu krok zdecydowało się tylko kilka miast w Polsce – są to na przykład Wrocław, Szczecin, a nawet Kętrzyn. Warszawa póki co pozostaje bierna, choć w tej kwestii pojawiły się już petycje oraz protesty i happeningi.
Opublikowany kilka dni temu raport Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) działającego przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, ostatecznie potwierdził wszystkie najgorsze prognozy. Jak dowiadujemy się z lektury, zmiany klimatyczne przyspieszają, a części procesów nie da się już odwrócić.
Nie ulega wątpliwości, że inicjatywa jest konieczna tu i teraz. Choć zmiany takie jak na przykład transformacja energetyczna dokonują się na przestrzeni lat, a neutralność klimatyczną jako Unia Europejska mamy osiągnąć dopiero w 2050 roku, pozostały do tego momentu czas wykorzystuje się raczej na odwlekanie w nieskończoność koniecznych zmian, aniżeli rzeczywistą, stopniową transformację w kierunku redukcji emisji.
Deklaracja a rzeczywistość
Choć słusznie w debacie o klimacie dużo uwagi skupia się na wielkich koncernach oraz rządach państw, należy pamiętać, że adaptacja, aby przyniosła jakiekolwiek skutki, zwłaszcza na obecnym etapie zaawansowania kryzysu klimatycznego, musi następować na wszystkich płaszczyznach.
Zbyt małą rolę w procesie przypisuje się samorządom oraz większym miastom.
A przecież drastyczne zjawiska pogodowe, które są bezpośrednim skutkiem zmian klimatycznych, dotkną głównie mieszkańców oraz mieszkanki miast – to oni i one będą musieli zmierzyć się z ulewami, do których pełne betonozy miejskie przestrzenie nie są w najmniejszym stopniu przystosowane, czy chociażby z falami upałów, które w warunkach miejskiej wyspy ciepła dla osób starszych mogą skończyć się nawet śmiercią.
Potrzebne są zdecydowane akcje na szczeblu lokalnym i samorządowym. Stolica ogłosiła neutralność klimatyczną do 2050 roku, a także jako pierwsze miasto w Polsce przystąpiła do przygotowania planu zielonego miasta - Green City Plan. Trudno nie odnieść jednak wrażenia, że działania te są iluzoryczne i służą jedynie jako wizerunkowe deklaracje. Warszawa w 2015 roku zobowiązała się do ograniczenia emisji dwutlenku węgla i zużycia energii o 20% do roku 2020. Dane odnośnie stołecznych emisji publikowane są co dwa lata, z rocznym opóźnieniem, a zatem ewaluacji wyników dotyczących zeszłego roku możemy spodziewać się dopiero w końcowych miesiącach 2021 roku, aczkolwiek rezultaty z lat poprzednich nie napawają optymizmem. Zamiast widocznego spadku, w latach 2014-2018 możemy zauważyć nawet delikatny wzrost ilości emitowanego dwutlenku węgla, z 11 721 774 ton CO2 w roku 2014 do 11 855 345 ton w roku 2018. Z takim tempem zmian ciężko spodziewać się zatem zapowiadanego dwudziestoprocentowego spadku do roku 2020.
W dobie czysto wizerunkowych zapowiedzi i iluzorycznych deklaracji miasta wciąż pozostają zbyt bierne.
To jednak właśnie one mają kompetencje do ogłoszenia na swoim terenie alarmu klimatycznego (którego nie należy mylić ze stanem wyjątkowym, który to z kolei przypada w kompetencje państwowe).
Mimo rosnącej świadomości na temat zagrożenia, na tego typu krok zdecydowało się tylko kilka miast w Polsce – są to na przykład Wrocław, Szczecin, a nawet Kętrzyn. Warszawa póki co pozostaje bierna, choć w tej kwestii pojawiły się już petycje oraz protesty i happeningi.
Ciężko oczekiwać zatem, że miejskie deklaracje dotyczące kwestii klimatycznej przyniosą rzeczywiste wymierne skutki. Jak się okazuje, plany z terminami do roku 2030 czy 2050 na niewiele się zdają. Zaangażowanie ośrodków miejskich jest jednak kluczowe – same przecież odpowiadają za znaczną część emisji, a także to właśnie ich mieszkańcy odczują negatywne skutki kryzysu najdotkliwiej. Konieczne jest zatem, żeby osoby zamieszkujące większe ośrodki miejskie zaczęły bić na alarm – najwyższy czas na alarm klimatyczny!
Kamila Gołdyka – aktywistka miejska i feministyczna. Członkini Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze oraz Zespołu ds. Praw Kobiet w Radzie Konsultacyjnej przy Ogólnopolskim Strajku Kobiet. Laureatka Forbes 25 under 25 w kategorii Działalność Społeczna. Studentka Uniwersytetu Warszawskiego.
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.