Krótki tekst o tym, dlaczego umowa o pracę jest lepsza od śmieciówki [felieton Fejfera]
Według informacji z Polskiego Instytutu Ekonomicznego w Polsce ponad milion osób pracuje wyłącznie w oparciu o umowy cywilnoprawne. Mało tego, w grupie wiekowej 15-24 lata około 60 proc. pracujących jest zatrudnionych na śmieciówkach.
Według badania zleconego przez Personal Service, firmę z branży HR, pandemia koronawirusa przyczyniła się do większej popularności umów o pracę. „Dla 13% pracowników znaczenie umowy o pracę wzrosło. Najczęściej tego typu opinie wyrażają młodzi ludzie do 24 roku życia – wśród nich niemal co piątemu zależy bardziej na umowie o pracę” – czytamy w informacji prasowej firmy.
Kiedy pracownik to tylko koszt do ścięcia na trudny okres…
Nie powinno to nikogo dziwić. Lockdowny – czego wielu obserwatorów się spodziewało – najsilniej uderzyły w osoby zatrudnione na umowach śmieciowych. Stało się tak z kilku powodów. Umowy cywilno-prawne służące do obchodzenia przepisów kodeksu pracy i obniżania kosztów po stronie pracodawców oraz osłabiania pozycji pracowników, były (i nadal są) niezwykle częstą praktyką w branżach takich jak gastronomia, hotelarstwo, czy usługi związane z rozrywką. A to właśnie te części rynku pracy były najbardziej narażone na skutki covidowych obostrzeń. Trudno jest przejść na pracę zdalną kiedy jest się kelnerem, kucharzem, albo pracownicą hotelu. Trudno jest zdalnie organizować imprezy, które nie mogą się odbywać.
Dodatkowo, kiedy pojawiają się kłopoty gospodarcze, to właśnie pracowników zatrudnianych na śmieciówkach najłatwiej jest się pozbyć: nie obowiązuje ich okres wypowiedzenia, nie trzeba płacić im odpraw. Wystarczyło po prostu nie przedłużać umów.
W czasach niepewności gospodarczej przedsiębiorcy kalkulują, gdzie mogą dokonać oszczędności, żeby zmniejszyć potencjalne straty. W przypadku pracowników zatrudnionych na umowy o pracę lista warunków, które należy spełnić, aby „pozbyć się” pracownika jest znacznie dłuższa niż w przypadku śmieciówki. Dlatego pracodawcom częściej opłaca się przytrzymać pracownika na umowie o pracę starając się przeczekać trudny okres. Ale pracownik na śmieciówce to inna sprawa.
Znacznie łatwiej jest go potraktować jako koszt do ścięcia na trudny okres.
Gorszą sytuację osób na umowach cywilnoprawnych w kontekście koronakryzysu widać opracowaniu Ministerstwa Finansów. Resort badał liczbę osób ubezpieczonych z tytułów między innymi: statusu bezrobotnego, umowy o pracę, umów cywilno-prawnych i działalności gospodarczej. „Obliczenia wykonano na podstawie danych o zadeklarowanych składkach na ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenie zdrowotne, udostępnianych Ministerstwu Finansów przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). Dane mają częstotliwość miesięczną i dotyczą okresu 2015 – 2020” – czytamy w opracowaniu.
W pierwszej połowie 2020 roku spadła dynamika przyrostu ubezpieczeń z tytułu działalności gospodarczych. Tymczasem zazwyczaj co roku delikatnie wzrasta liczba ubezpieczonych z tego właśnie tytułu. Oznacza to po prostu, że rok rocznie przybywa działalności gospodarczych; w początku roku 2020 ów przyrost się zatrzymał.
O około 2 proc. spadła za to liczba ubezpieczonych z tytułu umów o pracę (to znaczy, że mniej więcej tyle wynosił ubytek umów o pracę w gospodarce). Największy dołek jest jednak widoczny w przypadku umów cywilno-prawnych. Tutaj odsetek ubezpieczonych z tego tytułu spadł o 10 proc.!
Nie my jesteśmy tymi najsilniejszymi
Ten odsetek dotyczy w przeważającej mierze umów zlecenia. Dlaczego? Ponieważ – jak wyżej zostało wspomniane – resort przyglądał się osobom ubezpieczonym. A to umowy zlecenia są oskładkowane. Tymczasem umowy o dzieło oskładkowane zazwyczaj nie są. Jeżeli więc Ministerstwo Finansów badało tylko przepływy z tytułu ubezpieczeń społecznych, to było ślepe na umowy o dzieło. Jeżeli więc byśmy doliczyli umowy o działo to „dołek” jeśli chodzi o zatrudnienie na śmieciówkach mógł być realnie jeszcze większy.
Według informacji z Polskiego Instytutu Ekonomicznego w Polsce ponad milion osób pracuje wyłącznie w oparciu o umowy cywilnoprawne. Mało tego, w grupie wiekowej 15-24 lata około 60 proc. pracujących jest zatrudnionych na śmieciówkach.
Nic więc dziwnego, że to właśnie młodzi coraz częściej doceniają umowy o pracę. Bo to właśnie oni doświadczyli wątpliwych zalet elastyczności zatrudnienia. W czasach dobrej koniunktury umowy cywilnoprawne wydają się być optymalną opcją, zwłaszcza dla osób młodych. Dają (często pozorną) elastyczność, szef zazwyczaj mówi, że przy umowie cywilnoprawnej jest w stanie więcej zapłacić do ręki. Jak widać na dłuższą metę takie podejście się po prostu nie opłaca.
Kiedy przychodzą zawirowania gospodarcze to właśnie osoby zatrudnione na śmieciówkach jako pierwsze wylatują z pracy. W trudnych czasach „elastyczność” niemal zawsze działa na korzyść silniejszego.
I o ile nie jesteśmy specjalistami osiągającymi miesięczny dochód w wysokości czterech średnich krajowych, to zapewne nie my jesteśmy tymi silniejszymi. Zabezpieczenia będące częścią umów o pracę służą temu, żeby choć część tej nierównowagi zniwelować.
Kamil Fejfer – publicysta piszący o pracy, nierównościach społecznych i gospodarce, autor książek: "Zawód. Opowieści o pracy w Polsce" oraz "O kobiecie pracującej". Obecnie pracuje nad książką na temat przejawów zmiany klimatu w Polsce.
Źródło: informacja własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.