Kongres Kobiet nagrodził Donalda Tuska. Jak zdobyć nagrodę [felieton Kamińskiej-Bużałek]
Donald Tusk, nagrodzony właśnie przez Kongres Kobiet, jest przedstawicielem formacji, która strzegła jak oka w głowie nienaruszalności zakazu aborcji i, ogólnie rzecz biorąc, płynęła z prądem konserwatywnego, nieprzyjaznego kobietom i ideom równościowym nurtu. Teraz przestało się to opłacać.
„Pamiętam własny powrót z jakiejś zagranicznej konferencji naukowej w pierwszej połowie 1989 roku, kiedy to, wróciwszy na uniwersytet, zastałam budynki uniwersyteckie obwieszone plakatami wzywającymi do karania pięcioma latami więzienia kobiet, które przerwały ciążę. Tym plakatom towarzyszyły prześcieradła schlapane czerwoną farbą, która miała imitować krew, i tu i ówdzie wymalowane maleńkie czarne trumienki. Powiem szczerze. Byłam przekonana, że to kolejny – tym razem niesmaczny – żart Pomarańczowej Alternatywy. Do głowy by nie przyszło wtedy właśnie, że ktoś może serio coś takiego postulować. (…) Takie wrażenie jak moje odniósł szereg znanych mi osób” – wspominała w 2009 roku w Radiu Tok FM profesor Barbara Stanosz. Instalację przygotowało jedno z ugrupowań, które po transformacji gospodarczo-ustrojowej rozpoczęło parlamentarną walkę o kryminalizację aborcji.
Retoryka, którą jeszcze trzydzieści kilka lat temu trudno było potraktować poważnie, zdążyła od tego czasu zadomowić się na stałe w polskim dyskursie publicznym. Od 1993 roku obowiązuje w Polsce restrykcyjna ustawa antyaborcyjna, zaostrzana potem jeszcze stopniowo poprzez gwarancję „klauzuli sumienia” dla ginekologów czy wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku.
Duch lat 90.
Dzisiejsi czołowi politycy – a należy do nich nagrodzony właśnie przez Kongres Kobiet Donald Tusk – to w bardzo wielu przypadkach osoby, których kariera w życiu publicznym rozpoczęła się lub spektakularnie przyśpieszyła w latach 90. I obecność ducha tamtych czasów wciąż daje się odczuć. A lata 90. to obietnica wolności gospodarczej, ale połączona z powrotem czerpiącego z tradycji endeckiej nacjonalizmu oraz nadaniem szczególnej wagi instytucji Kościoła katolickiego. To też oczywiście ideowe odcięcie się od Polski Ludowej, która np. zalegalizowała przerywanie ciąży. A także otwierała w niespotykanym wcześniej tempie żłobki i przedszkola (choć i w międzywojniu poczyniono legislacyjne starania, by tego typu placówki powstawały, a społeczniczki takie jak Halina Krahelska z pasją o to walczyły).
Po transformacji ustrojowej różne rozwiązania, które wpłynęły pozytywnie na osobistą wolność kobiet i ich swobodę decydowania o macierzyństwie, uznano za kłopotliwe czy wręcz szkodliwe dziedzictwo; narzucone z zewnątrz, niezgodne z polską tradycją.
Lektura stenogramów z sejmowych dyskusji sprzed 20-30 lat bywa wstrząsającym przeżyciem: posłowie i posłanki grzmieli o potrzebie zamykania żłobków i przedszkoli oraz powrocie matek do domów, o zgubnym wpływie wynaturzonych karierowiczek (czyli po prostu pracujących kobiet) na kondycję moralną społeczeństwa.
„Taki mamy klimat”, więc w 2005 roku Sejm odrzucił projekt ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn. Jedna z posłanek, które głosowały przeciw, została w 2008 roku powołana na stanowisko rządowej pełnomocniczki ds. równego traktowania. Była to Elżbieta Radziszewska, która zasłynęła m.in. beztroskim stwierdzeniem, że brak dostępu do znieczulenia przy porodzie nie jest przejawem dyskryminacji, ponieważ dotyczy wszystkich kobiet. Na czele rządu stał wówczas Donald Tusk.
Donaldowi Tuskowi za zajęcie pierwszego miejsca. Czyli puchar na zachętę
Donald Tusk, nagrodzony właśnie przez Kongres Kobiet, jest przedstawicielem formacji, która strzegła jak oka w głowie nienaruszalności zakazu aborcji i, ogólnie rzecz biorąc, płynęła z prądem konserwatywnego, nieprzyjaznego kobietom i ideom równościowym nurtu. Teraz przestało się to opłacać.
Kalkulacje polityczne pokazują, że społeczeństwo zaczyna mieć dość polityki antyaborcyjnej, która pociąga za sobą kolejne ofiary.
W najmniejszym stopniu nie dziwi mnie zatem deklaracja Tuska, że po zwycięskich wyborach dokona zmian w prawie aborcyjnym. Nie da się ukryć, że to ważna obietnica. W końcu ustawa z 1993 roku jest problemem nie tylko realnym, ale i symbolicznym – odbierając kobietom wolność decydowania, pokazuje im, gdzie jest ich miejsce. I głównie za deklarację jej zmiany, czyli „feminizację poglądów” Donald Tusk otrzymał właśnie wyróżnienie.
Jeśli jednak spojrzymy na historię zaangażowania Donalda Tuska w życie polityczne, trudno opędzić się od myśli, że jest to nagroda za obietnicę bohaterskiego rozwiązania problemów, które sam wraz z kolegami nam stworzył.
Ewa Kamińska-Bużałek – animatorka kultury, pomysłodawczyni projektów społeczno-kulturalnych, związana od lat z organizacjami pozarządowymi. Prezeska Fundacji Łódzki Szlak Kobiet. Oprowadza po Łodzi śladami kobiet.
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.