Im gorzej, tym lepiej? Organizacje w trudnych czasach. Rafał Grzelewski, PAH: Wszyscy mierzymy się z dylematem krótkiej kołdry [Pod lupą. Kondycja III sektora. Debata]
Wobec skali kryzysów, z którymi przyjdzie nam się mierzyć, coraz częściej będziemy musieli bardzo transparentnie komunikować organizacyjne ograniczenia, by tym kryzysom efektywnie stawiać czoła.
W ramach cyklu Pod lupą ngo.pl. Jacy jesteśmy? Kondycja III sektora zapraszamy do wzięcia udziału w portalowej debacie: Im gorzej, tym lepiej? Organizacje w trudnych czasach.
Poszukujemy odpowiedzi na pytanie o miejsce organizacji społecznych w państwie i społeczeństwie, znajdujących się w stanie permanentnego kryzysu, a więc w burzliwych czasach naznaczonych pandemią, wojną, katastrofą klimatyczną, migracjami, pogłębiającymi się nierównościami.
Chcemy dowiedzieć się, jakie jest know-how poszczególnych organizacji, działających w obszarze każdego z wymienionych kryzysów, zwłaszcza że doświadczenie III sektora jest bogate, by wspomnieć chociażby powódź w 1997 roku.
Uczestników i uczestniczki debaty zachęcamy także do refleksji nad postawionym w tytule debaty pytaniem: interesuje nas zależność pomiędzy codziennymi stosunkami organizacji z rządem i samorządem, czy inaczej administracją, a wzajemnymi relacjami w sytuacjach kryzysowych.
Na teksty (2 tys. znaków) czekamy pod adresem redakcja@portal.ngo.pl.
Jeszcze kiedy pełniłem funkcję rzecznika prasowego Polskiej Akcji Humanitarnej, jednym z najczęstszych pytań, jakie dostawałem od dziennikarzy, było to, czego nam, czyli PAH, życzyć. Odpowiadałem wówczas, że my jesteśmy trochę jak lekarze i życzymy sobie jak najmniej pracy, i to rzeczywiście odzwierciedlało nie tylko mój stan ducha, ale też całej organizacji. I choć racje bytu PAH określają kryzysy humanitarne na świecie, to nikt z nas nie wyczekuje specjalnie okazji do kolejnych działań. Oprócz kwestii etycznych, dodatkowy kryzys tu w Polsce, jak pandemia, czy na świecie – trzęsienie ziemi, tajfuny, susze czy powodzie – nawet dla organizacji wyspecjalizowanej w niesieniu pomocy humanitarnej jest zawsze dodatkowym stresorem. Sensowna pomoc, czyli taka, która naprawdę zmienia coś w świecie człowieka i go wzmacnia, musi być stabilna i długofalowa. Takie w zdecydowanej większości są nasze programy pomocowe, które prowadzimy od lat głównie w kilku krajach Afryki i Bliskim Wschodzie.
Kolejny nagły kryzys zawsze mocno nadwyręża organizacyjne zasoby, które nawet w przypadku tak dużej organizacji jak PAH mają swoje granice. Co to dla nas oznacza?
Kryzysy i dylematy
Coraz częściej przychodzi nam się mierzyć z jednym z najczęstszych, ale też najcięższym gatunkowo dylematem etycznym w świecie pomocy humanitarnej, czyli komu jesteśmy w stanie efektywnie pomóc, a kto tej pomocy nie otrzyma. W ostatnich latach tych kryzysów nagłych i ciągnących się za nimi dylematów było wyjątkowo dużo i organizacja poniekąd przeszła w stan pełzającego, nieustającego reagowania kryzysowego. Takie środowisko wymaga dość gruntownego przemodelowania myślenia w fundacji, która w tym roku kończy trzydzieści lat i działa raczej programowo, długofalowo niż akcyjnie.
Katalizatorem zmian była nie tylko pandemia czy wojna w Ukrainie, ale też coraz mocniej ugruntowane przekonanie, że z jakąś formą kryzysu będziemy mieli do czynienia już stałe, a coraz częściej – w Polsce.
Dla organizacji takich jak PAH to też ważny moment na mocne zdefiniowanie swojej roli społecznej i gruntowne przyjrzenie się strategii. Fundacja, która do niedawna prowadziła przede wszystkim duże programy humanitarne w odległych krajach afrykańskich, na Bliskim Wschodzie i w Ukrainie (od 2014 r.) nagle coraz mocniej musi angażować się w pomoc w Polsce. Jeszcze na początku lata 2021 r. nikt nie przypuszczał, że staniemy się naocznymi świadkami kryzysów humanitarnych dziejących się na naszych oczach: w polskich lasach i na polskich granicach. Dla organizacji, która od lat zorientowana była na pomoc międzynarodową, to prawdziwa rewolucja, zważywszy, że zdecydowana większość naszych pracowników to pracownicy lokalni, czyli mieszkańcy krajów, w których prowadzimy stałe działania pomocowe.
Tak, większość pracowników Polskiej Akcji Humanitarnej to obywatele i obywatelki Somalii, Jemenu, Południowego Sudanu, Iraku czy Ukrainy. Ludzie na co dzień zaangażowani w pomoc przy kryzysach dużo trudniejszych, drastyczniejszych, przeciągających się. A przede wszystkim zapomnianych.
Niespełna rok temu, na początku kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, rodził się więc kolejny potężny dylemat – czy mamy prawo zaniedbać ludzi cierpiących na Globalnym Południu, wspólnoty, z którymi pracujemy od lat i które na nas liczą, po to, aby zwiększyć skalę operacji w Polsce, w której możliwości działania obywatelskiego i instytucjonalnego są dużo większe? Jednocześnie jesteśmy przecież organizacją wyrastającą z Polski, powstałą tylko i wyłącznie dzięki solidarności Polaków, tu też są nasi darczyńcy, którzy mają bardzo konkretne oczekiwania wobec reakcji PAH w związku z kryzysami rozgrywającymi się na terytorium Polski.
Z perspektywy prawie roku od początku kryzysu w Usnarzu Górnym nie mam w sobie odwagi przyznania, że udało się uczynić zadość wszystkim racjom, a nasza pomoc dla migrantów docierających z Białorusi była tak szybka i adekwatna, jak oczekiwaliby tego nasi darczyńcy, aktywiści czy wreszcie my sami – pracownicy humanitarni. I to pomimo że w tym czasie równolegle prowadziliśmy kilkadziesiąt innych programów w siedmiu krajach na trzech kontynentach, a także pomimo tego, że PAH wspomagała w kryzysie na granicy inne organizacje, jak również – z czasem – utworzyła własną bazę pomocową.
Nie przegapić szans
Piszę o tym, by pokazać szerszy kontekst i zakreślić bardzo wymagającą perspektywę, która być może stanie się codziennością wielu polskich organizacji pomocowych. A mianowicie, że wobec skali kryzysów, z którymi przyjdzie nam się mierzyć, coraz częściej będziemy musieli bardzo transparentnie komunikować organizacyjne ograniczenia, by tym kryzysom efektywnie stawiać czoła. Pokazywać, co realnie organizacja jest w stanie zrobić, czego potrzebuje by pomoc nieść, a gdzie są jej realne możliwości.
Wszyscy mierzymy się z dylematem krótkiej kołdry, a bardzo wymagające, kryzysowe czasy, w których żyjemy, odsłaniać będą bezlitośnie mankamenty, słabości i zaniedbania trzeciego sektora.
Przepracowanie, niskie płace, ograniczenia administracyjne i proceduralne, frustracje i rozczarowania to zmory, które na łamach NGO.pl były regularnie opisywane, jednak teraz być może mamy wyjątkowy moment, by część z nich rozwiązać.
Wyjątkowość momentu polega na tym, że świadomość pomocowa w społeczeństwie w ciągu ostatniego roku bardzo wzrosła, wzrosło też poczucie, jak bardzo doniosłą rolę do odegrania w kryzysach mają organizacje pomocowe.
Przekłada się to nie tylko na wsparcie finansowe NGO-sów przekazywane od darczyńców indywidualnych (przynajmniej części z nich), ale też sam biznes coraz mniej myli działania CSR z PR i rzeczywiście wpisuje współpracę z trzecim sektorem do swoich kultur organizacyjnych. Dla części organizacji takie wsparcie jest szansą na przejście na poziom profesjonalizacji, którą w czasach mniej kryzysowych trudno by było uzyskać. To też szansa na rozwój, wymianę doświadczeń, nawiązanie wartościowych współprac. Warto więc bardzo mocno monitorować otoczenie, by takich szans nie przegapić.
Z drugiej strony, ostatnie kryzysy – na granicy z Białorusią i ukraiński – też mocno pokazały, jak duży potencjał kryje się w organizacjach działających bardzo lokalnie.
To często sprawnie zawiadywane, szybko działające struktury z najlepszym rozpoznaniem potrzeb. Potencjał fundraisingowy, ekspercki i wizerunkowy dużych organizacji, w połączeniu z partnerstwem z organizacją działającą lokalnie jest szansą na dużo sprawniejsze odpowiadanie na wyzwania, a jednocześnie do wzmacniania mniejszych organizacji i do tworzenia takich współprac bardzo zachęcam.
Rafał Grzelewski, szef zespołu Komunikacji i Fundraisingu PAH, wcześniej rzecznik prasowy organizacji. Uczestniczył w misjach zagranicznych PAH w Afryce i Bliskim Wschodzie, skąd przygotowywał materiały i relacje dla polskich mediów.
POD LUPĄ NGO.PL to cykl portalu ngo.pl i Badań Klon/Jawor, w którym bierzemy na warsztat wybrane zagadnienie dotyczące życia organizacji społecznych. Zapraszamy na jego ósmą odsłonę: "Jacy jesteśmy? Kondycja III sektora".
Poznaj wcześniejsze odsłony cyklu „Pod lupą ngo.pl”:
- Pod lupą ngo.pl: Style zarządzania
- Pod lupą ngo.pl: Organizacje wobec pandemii
- Pod lupą ngo.pl: Praca wzbogaca? O pracy w NGO
- Pod lupą ngo.pl: Jak Polki i Polacy widzą organizacje społeczne?
- Pod lupą ngo.pl: Rok w pandemii
- Pod lupą ngo.pl: Wieś, obywatele, działanie
- Pod lupą ngo.pl: Postfilantropia? Jak pomagamy w XXI wieku
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.