Debata: Małe dotacje: mniejszy brat czy nielubiany kuzyn? Tomasz Pactwa: Małe dotacje uzupełnieniem współpracy finansowej
Małe dotacje są potrzebne nie tylko organizacjom, ale także urzędnikom. Nikt przecież nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego na kilka miesięcy czy lat przed konsekwencjami różnych zdarzeń. Dlatego małe granty ze swoim otwartym charakterem są potrzebne systemowi wsparcia, powinny być ogłaszane w trybie stałym, na początku roku i nie stanowić sposobu na szybkie dystrybuowanie środków.
Małe dotacje: szkoła dla niedoświadczonych organizacji? Łatwe pieniądze dla doświadczonych? A dla urzędników? Sposób na zagospodarowanie "resztek" z dotacji pod koniec roku czy mądrze zaplanowany proces? Obszar innowacji czy chałtury? Bezpośrednim impulsem do rozpoczęcia dyskusji o małych dotacjach była rozmowa o planowanej nowelizacji procedury małodotacyjnej, prowadzona w ramach BKDS ds. Organizacji Wspierających. Dyskusja o sensie małych dotacji przeniosła się na forum Warszawskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego. A jakie są Wasze doświadczenia, zdanie? Zapraszamy do dzielenia się swoimi przemyśleniami na łamach serwisu warszawa.ngo.pl.
Kilka lat temu w Biurze Pomocy i Polityki Społecznej wypracowaliśmy system współpracy finansowej z organizacjami pozarządowymi. Przede wszystkim stawiamy na pracę z projektami wieloletnimi, najczęściej 3-letnimi. To pozwala na realizacje długofalowych polityk Miasta, ale też taka formuła współpracy jest łatwiejsza i dla nas, i dla organizacji. Gdy w międzyczasie pojawia się jakiś temat mniejszy, ale również ważny dla polityki społecznej Miasta – wówczas robimy konkursy roczne. A całość uzupełniamy małymi dotacjami.
Małe dotacje są rozdzielane przez wydziały i są podzielone tematycznie: na działania skierowane do osób z niepełnosprawnościami, do seniorów, do rodzin oraz na działania związane z profilaktyką alkoholową i przemocową. Ostateczne decyzje w sprawie przyznania dotacji podejmuje dyrektor Biura.
Początkowo mieliśmy założenie, aby nabory wniosków na małe dotacje ogłaszać w styczniu na cały rok. Jednak w praktyce okazało się to trudne, ze względu na różne obowiązki styczniowe, związane np. ze sprawozdaniami, rozliczeniami. Teraz ogłaszamy nabory w pierwszym kwartale roku, które obowiązuje do końca roku. Zdarza się, że środki na małe granty przesuwamy pomiędzy zadaniami albo zwiększamy budżet, jeśli są interesujące projekty. Na małe dotacje przeznaczamy od 40 do 100 tys. zł na każdy temat.
Duża konkurencja
Dużo jest wniosków na różnego rodzaju spotkania, konferencje naukowe, publikacje, krótkie wydarzenia, warsztaty – obecnie głównie on-line. Konkurencja jest spora. Nie wszystkie organizacje otrzymują dofinansowanie. Nie dajemy pieniędzy za wszelką cenę. Trzymamy standard jakościowy, aby realizacji tych wniosków wnosiła dodatkową wartość do oferty Miasta.
W 2020 r. na projekty w ramach małych grantów mieliśmy przeznaczone 265 840 zł, na cały rok. Z tego wydaliśmy 230 880 zł, chociaż oczywiście oferty opiewały na więcej. W 2019 roku przyznaliśmy 65 małych dotacji ale wniosków było 187. W 2020 roku mieliśmy złożone 102 wnioski, z czego pieniądze otrzymało 27.
Duża liczba wniosków w stosunku do tych, które otrzymały dotację może świadczyć o słabości tych wniosków. Organizacje często składają niedopracowane wnioski, nie dostają pieniędzy, ale dostają informację, co zrobiły źle. Poprawiają wniosek i znowu składają. To jest możliwe w tej procedurze.
Organizacja może mieć interesujący pomysł, ale brakuje jej doświadczenia, nie umie dobrze go opisać. Uczymy się i to jest proces, na którym nam ogromnie zależy. Owszem, jest to pewne obciążenie dla nas, urzędników, ale warto zachować tę formę wsparcia.
Kilka przykładów
Wpłynął do nas wniosek stowarzyszenia rodziców dzieci, które cierpią na jedną z rzadkich, śmiertelnych chorób. Stowarzyszenie współpracowało z uczelnią badawczą z Niemiec. Tamtejsi naukowcy wraz z rodzicami zaobserwowali pozytywne zamiany u dzieci stosujących odpowiednie diety. Organizacja chciała dostać pieniądze na opracowanie diety, podanie jej dzieciom i przesłanie wyników do laboratorium, aby potwierdzić tezy o badaniach. Otrzymanie małej dotacji było także sposobem na pozyskanie Miasta jako partnera, bowiem rodzice nie mogli zainteresować tematem żadnego z publicznych interesariuszy. To mogło im pomóc pozyskać dalszych sponsorów, co bardzo nas cieszy.
Inna organizacja złożyła w czasie pandemii ofertę na projekt, w którym chciała uczyć, jak on-line czytać bajki niewidomym dzieciom, aby sprawiało im to radość.
Był też projekt uzupełniający działania Miasta na rzecz dzieci opuszczających pieczę zastępczą. Ci młodzi ludzie nadal potrzebują pomocy. Jedna z organizacji, właśnie dzięki małym dotacjom, mogła poprowadzić dla nich korepetycje on-line.
Kolejny przykład to oferta na przeprowadzenie audytu dostępności zadania, które realizujemy. Można powiedzieć, że projekt nie był zbyt ambitny i przypominał usługę ale nam może się przydać taka wiedza: w jaki sposób dostarczać posiłki, aby odbywało się to z poszanowaniem potrzeb wszystkich osób z nich korzystających. To ważne tym bardziej, że właśnie przystępujemy do reformy w tym zakresie.
Kilka lat temu zgłosiła się do nas też pewna osoba, która chciała małą dotację wykorzystać na wprowadzenie wśród opiekunek dziecięcych elementów pracy z emocjami dzieci. Był to pomysł dobrze opracowany merytorycznie, poparty opracowaniami naukowymi, głownie spoza polski. Idea polegała na przetestowaniu modelu australijskiego do specyfiki Warszawy. Złożony wniosek był słabo przygotowany, a organizacja pomimo wsparcia miała problemy z opisywanie, tego co zrobiła oraz późniejszym rozliczeniem. Efekty pilotażu były na tyle interesujące, że postanowiliśmy ogłosić na to zadanie konkurs wieloletni. Dofinansowanie w nim otrzymała już inna organizacja, ale idea została wypracowana w ramach pilotażu z udziałem „małego grantu” i w programach żłobkowych rozwój emocji wśród małych dzieci zaczyna być standardem w Warszawie. Po trzech latach projektu przeprowadziliśmy ewaluację i teraz będziemy ten program rozszerzać na wszystkie żłobki w Warszawie.
Obszar wolności dla organizacji
Jak widać z powyższych przykładów – „mało grantowe” projekty nie są spektakularne, ale oferty przez nas dofinansowane mają jakieś dodatkowe wartości, które dają szanse na rozwój i z tej perspektywy są dla nas istotnym elementem systemu wsparcia warszawskich organizacji pozarządowych.
Spotkałem się z tezą, że małe dotacje nie są najlepszym narzędziem do generowania innowacji. Spełniają jednak definicję inicjatywy oddolnej i ta forma finansowania daje organizacjom dużo swobody i wolności, dlatego stanowi pewną przestrzeń do kreatywnych rozwiązań. Nie zawsze te oferty odpowiadają na potrzeby Miasta, ale pojawia się też wiele dobrych pomysłów, które warto przetestować aby później zdecydować o skali wdrażania poprojektowego.
Nieprzeregulowane
Dużą zaletą i wartością małych dotacji jest na pewno to, że nie jest to system przeregulowany. I może być w miarę bezpieczną szkołą współpracy organizacji z Miastem – zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie rozliczeń finansowych. Inne konsekwencje dla organizacji ma błąd w wysokości kilku tysięcy zł, a inne mają koszty niekwalifikowane (nieuznane) o wartości przekraczającej 100 000 zł.
Małe dotacje są potrzebne nie tylko organizacjom, ale także urzędnikom. Nikt przecież nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego na kilka miesięcy czy lat przed konsekwencjami różnych zdarzeń. Dlatego małe granty ze swoim otwartym charakterem są potrzebne systemowi wsparcia, powinny być ogłaszane w trybie stałym, na początku roku i nie stanowić sposobu na szybkie dystrybuowanie środków. Istotnym elementem jest tu też dbałość o wysoką jakość projektów, bez tego bowiem będziemy mieli do czynienia tylko i wyłącznie z dystrybucją środków.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23